Kathe POV'
Siedziałam już parę
minut czytając zdanie po zdaniu, kiedy usłyszałam jak drzwi
frontowe uchylają się.
Zamarłam.
Po woli podniosłam głowę
do góry i skierowałam wzrok w kierunku drzwi.
Do środka weszła mama a
ja odetchnęłam z ulgą.
W sumie sama nie wiem,
kogo się spodziewałam. Chyba za dużo naoglądałam się horrorów
z Justinem.
-Co ty tutaj robisz tak
wcześn...-nie zdążyłam dokończyć bo zaraz za nią do środka
wszedł tata a ja siedziałam zdziwiona jeszcze bardziej, niż
wcześniej.
Któryś z rodziców po
południu w domu to rzadkość, a oboje rodziców po południu w
domu, to już chyba jakieś święto.
-Coś się
stało?-zapytałam a tata uśmiechnął się lekko w moją stronę.
-Skarbie musimy wyjechać
na jakiś tydzień, poradzisz sobie sama? Przyjechaliśmy spakować
nasze rzeczy.-odpowiedziała mama i posłała mi przepraszający
uśmiech.
I wszystko jasne. Przecież
nie możemy spędzić ani jednego dnia jak prawdziwa rodzina, od kąt
rodzice mają tą swoją firmę.
-Jasne poradzę sobie, w
końcu to nie pierwszy raz.-mruknęłam i z powrotem zajęłam się
czytaniem kartek w mojej ręce.
Po około godzinie rodzice
zeszli z góry z dużymi walizkami w ręce, a ja siedziałam nadal na
kanapie tylko tym razem oglądałam film a nie czytałam papiery, z
których i tak nie dowiedziałam się niczego ciekawego, no oprócz
oczywiście tego, że zakończyłam szkołę z odpowiednim wynikiem
końcowym.
Kątem oka widziałam jak
tata siada obok mnie.
-Tutaj masz pieniądze. Myślę, że tyle powinno Ci wystarczyć. Wszystkie rachunki są
pozapłacane, więc tym nie masz się co martwić.-podał mi białą
kopertę, którą od niego wzięłam.
Wow, czyli teraz jesteśmy
na tym poziomie aby własnej córce dawać pieniądze na życie w
kopercie do ręki tak jakby mi za coś płacili. Przecież nie mają
w niej aż tak wielkiej kasy.
-Gdzie wyjeżdżacie?-zapytałam
-Do Nowego Jorku. Ważne
sprawy. -odpowiedział i podniósł się z kanapy.
-O której macie wylot?
-Za godzinę. To wyszło,
tak nagle.-odpowiedziała mi tym razem mama.
-W sumie, powinniśmy już
jechać. Mogą być korki, a chyba nie chcemy się spóźnić,
prawda?-zapytał tata, mamy.
-Racja. Pa córeczko.-mama
przytuliła mnie, zabrała swoją walizkę i zaraz za tatą wyszła z
domu.
Kiedy tylko usłyszałam
samochód odjeżdżający z pod domu wyjęłam z kieszeni telefon z
postanowieniem zadzwonienia do mojej najlepszej przyjaciółki.
Dziwne, że nie słyszałam
samochodu rodziców kiedy przyjechali i co najważniejsze, gdzie
zostawią auto w ciągu tego tygodnia?
Wzruszyłam ramionami i
wybrałam numer przyjaciółki.
Jeden sygnał... Drugi
sygnał...
-Halo.
-Cześć przeszkadzam
Ci?-zapytałam
-O hej. Nie jasne, że
nie. Coś się stało?
-Nie po prostu, tak
dzwonie. Nudzi mi się. Rodzice wyjechali na tydzień.-oznajmiłam
-I pewnie jak zwykle,
dostałaś kasę i masz sobie radzić?-zapytała i słyszałam jak
wzdycha.
-Dokładnie tak.
-Dasz się wyciągnąć na
jakieś zakupy?-zapytała
-uum... w sumie, czemu
nie. Dobrze mi to zrobi.-uśmiechałam się do telefonu
-Muszę kupić jakąś
sukienkę, bo Matt zaprosił mnie jutro do restauracji.-zachichotała
do słuchawki.
-To świetnie.-mój humor
polepszył się już lekko na sam jej zapał, wyczuwalny przez
telefon.
-Czyli o której mam
wpaść?-zapytała
-W sumie ja jestem gotowa.
-Okay, będę nie długo.
Do zobaczenia.-I za nim zdążyłam coś powiedzieć, ona już się
rozłączyła.
Wstałam z kanapy i
poczułam ledwo wyczuwalny ból w nogach, ale jednak. Co się dziwić,
trochę już siedzę na tej kanapie, praktycznie w jednej pozycji. Aż
dziwne, że nogi jeszcze mi nie zdrętwiały.
Weszłam po woli po
schodach do swojego pokoju i wyjęłam moje pieniądze, a kasę od
rodziców schowałam.
Wróciłam z powrotem na
dół i zajęłam swoje wcześniejsze miejsce, czekając na Nicol.
Po 5 minutach, ktoś
zatrąbił.
Wstałam, wyłączyłam
telewizor i po drodze zabrałam klucze od domu.
Zamknęłam drzwi i
ruszyłam w kierunku samochodu Nicol.
Wsiadłam do środka i
pocałowałam policzek Nicol.
-Hej.-uśmiechneła się
do mnie a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Hej.
Zapięłam pasy a ona
wyjechała na ulicę.
-Twoich rodziców nie
będzie w dniu twoich urodzin?-zapytała a ja wzruszyłam ramionami.
-Wcale bym się nie zdziwiła jeśli by zapomnieli.
-Na pewno nie zapomną.
Tak w ogóle mogłabyś im w końcu powiedzieć żeby kupili Ci auto.
Po co ci prawko skoro nie masz auta.-powiedziała i skręciła w
prawo.
-Pogadam o tym z nimi, jak
wrócą. Dobra, dosyć o mnie. Jaka ta sukienka ma być?-zapytałam a
na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Na pewno seksowna. Nie
wiem. Było by świetnie jeśli miała by odkryte
plecy.-odpowiedziała
-Więc z okrytymi plecami.
Kupimy taką kieckę że Matt padnie na twój widok.-uśmiechnęłam
się a ona odwzajemniła uśmiech, ale wydawało mi się tak jakby
był wymuszony.
-O co chodzi?-zapytałam
-O nic. Mam nadzieje że
do czasu kolacji nic nie odpieprzą i wrócą w całości.-mruknęła
a mój uśmiech znikł całkowicie z mojej twarzy kiedy wyobraziłam
sobie Justina albo któregoś z chłopaków rannych albo z kłopotami.
Pokręciłam głową
starając się pozbyć tej myśli.
Już zawsze tak będzie,
że jeśli pojadą coś załatwiać będę się cholernie martwić.
-Ja tylko tak myślę na
głos. Spokojnie, nic się im nie stanie. Justinowi się nic nie
stanie.-uśmiechneła się lekko a ja pokiwałam głową.-To duzi
chłopcy i są dobrzy w tym co robią.-dodała a ja wyczułam wahanie w jej głosie.
Wciągnęłam powietrze do
płuc a po chwili wypuściłam je ze świstem i oparłam głowę o
zagłówek starając się jakoś zrelaksować.
Nie chce popsuć nam dnia.
-A ty coś
kupujesz?-zapytała starając się zmienić temat.
-Zależy, czy coś wpadnie
mi w oko.
Całą drogę
przegadaliśmy starając się nie poruszać tematu chłopaków i nie denerwować się.
Wchodziliśmy właśnie do
galerii a na twarzy Nicol pojawił się szeroki uśmiech kiedy
zauważyła sklep Victoria Secret's.
-Trzeba zaopatrzyć się w
świetną bieliznę.-uśmiechneła się i pociągnęła mnie za rękę
w kierunku sklepu a ja zachichotałam.
Weszliśmy do sklepu i nie
patrząc na nic Nicol pociągnęła mnie w kierunku zestawów.
Przechodziliśmy między
kompletami aż w końcu Nicol zatrzymała się.
-Ten będzie
świetny.-powiedziała i wzięła do ręki czarną koronkową
bieliznę.
-Nie powinnaś kupić
najpierw sukienki a potem bielizny?-zapytałam
-Jeśli nie będzie
pasować to założę inną a ta przyda się na inną okazje.-wskazała
ręką na komplet.-Jestem pewna, że Justin woli jak nie masz nic na
sobie ale jakaś seksowna bielizna na pewno nie będzie mu
przeszkadzała.-uśmiechneła się szeroko a ja pacnęłam ją w
ramię.
-W takim razie pomóż mi
coś wybrać, specjalistko.-przewróciłam oczami.
Kolejne 5 minut
spędziliśmy na szukaniu bielizny dla mnie, ale nie znalazłam nic
ciekawego.
-A to?-zapytała Nicol i wzięła do ręki czarą bieliznę z wstawkami bieli.
Górna cześć miseczek
była zakończona czarną koronką a na środku znajdowała się
biała wstążka.
Do tego czarne majteczki z
białymi kokardkami po bokach.
Skinęłam głową bo ten
zestaw wydawał się całkiem w porządku.
Rozejrzałam się po całym
dziale i uśmiechnęłam kiedy na końcu zauważyłam pończochy
samonośne.
Przypomniało mi się jak
Justinowi one bardzo się spodobały i w sumie są wygodniejsze od
rajstop.
Bez zastanowienia ruszyłam
w ich stronę i wzięłam czarne z białą koronką na końcu. Będą
świetnie pasować do kompletu.
Zabrałam od Nicol swój
zestaw a ona uśmiechneła się i zachichotała kiedy zobaczyła po
co tak popędziłam.
Podeszłam do kasy i
zapłaciłam.
Z pierwszymi torbami
wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy na poszukiwanie odpowiedniej
sukienki dla Nicol.
-Może chodźmy do Forever ,
tak często można kupić coś fajnego.-zaproponowała
-Okay.-kiwnęłam głową i
przeszliśmy na drugą stronę galerii gdzie znajdował się sklep.
Ledwo co przekroczyliśmy
próg sklepu a mi spodobało się już parę rzeczy, ale najpierw
sukienka mojej przyjaciółki.
Szukałyśmy chwilę
działu z sukienkami a kiedy w końcu go zauważyłam ruchem ręki
zawołałam do siebie Nicol.
Rozglądałam się po dziale i próbując dopasować sukienkę do bielizny Nicol
sprawdzałam każdą czarną sukienkę czy ma ona odkryte plecy.
Zauważyłam czerwoną
sukienkę przed kolana, wzięłam ją do ręki i jak się okazało
miała ona wycięcie do połowy pleców.
-A ta?-wyciągnęłam
sukienkę i pokazałam ją przyjaciółce.
-Jest świetna.-uśmiechnęła
się
Spojrzałam na miejsce
skąd przed chwilą wzięłam sukienkę i zauważyłam że pod spodem
jest jeszcze kolor granatowy i czarny.
-Patrz jest i
czarna.-zdjęłam sukienkę i podałam ją przyjaciółce.
-Idę
przymierzyć.-powiedziała i z szerokim uśmiechem ruszyła w
kierunku przymierzalni.
Odłożyłam czerwoną
sukienkę i wyszłam z ich działu.
Oglądałam różne bluzy,
jeansy, koszulki.
Uśmiechnęłam się kiedy
zobaczyłam czarną bluzę z białym napisem "Go Away. I'm
Busy!" i kosztowała tylko 20 dolarów.
Spacerując po sklepie
wybrałam jeszcze ciemne jeansy z małymi rozcięciami na udach i
ruszyłam w stronę Nicol, żeby zobaczyć jak leży na niej
sukienka.
-Przymierzyłaś?-zapytałam
kiedy stanęłam przed przymierzalnią gdzie wchodziła Nicol.
-Tak.-odpowiedziała.
-No to na co czekasz.
Pokaż mi się.-przewróciłam oczami.
Drzwi, czy jak kol wiek to
nazwać przede mną otworzyły się a ja zaniemówiłam.
-I jak? Powiedz
coś.-zaśmiała się z mojej miny.
-Wow! Wyglądasz...
genialnie! Kupuj!-uśmiechnęłam się szeroko.
Skinęła głową i zniknęłam z powrotem w przymierzalni.
Weszłam do wolnej
przymierzalni obok tej w której znajdowała się Nicol i
przymierzyłam bluzę i jeansy.
Kiedy wszystko okazało
się być dobre, przebrałam się w swoje rzeczy i wyszłam.
Podeszłam do kasy przy
której stała już moja towarzyszka.
-Gdzie byłaś?-zapytała
kiedy znalazłam się obok niej.
-Chciałam to
przymierzyć.-poniosłam do góry rzeczy w mojej prawej ręce.
Kiwnęła głową na znak,
że rozumie i podała kobiecie na ladą odpowiednią ilość
pieniędzy za swoją sukienkę.
Zapłaciłam za swoją
bluzę i jeansy i wyszliśmy ze sklepu.
-Chcesz coś jeszcze
kupić?-zapytałam
-Nie, mam wszystko. Buty
na pewno znajdę jakieś w domu.-odpowiedziała
Zatrzymałam się nagle i
przyglądałam się szatynce, która wychodziła z jednego ze
sklepów.
Gdzieś ją już
widziałam, jestem pewna!
-Co się stało?-zapytała
Nicol a ja pokręciłam głową.
Zmrużyłam oczy i przyjrzałam jej się dokładnie.
Moja szczęka zacisnęła
się a twarz poczerwieniała ze złości kiedy w końcu zarejestrowałam kim jest stojąca przed sklepem szatynka.
_____________________________________________
Cześć wszystkim ;)
Mamy Czwartek a ja siedzę w domu aż do Poniedziałku, więc stwierdziłam, że dodam rozdział.
Komentujcie proszę, rozdziały, bo to naprawdę, a naprawdę motywuje do dalszego pisania.
Informacie na temat dalszych rozdziałów zdarza mi się ujawniać na ask.fm @allyorsbabyx więc jeśli chcecie wpadajcie tam i pytajcie o co tylko chcecie, ale również odpowiem na wasze tweety: twitter @allyoursbabyx.
Do następnego x
CZYTASZ = KOMENTUJESZ