piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 17: Coś się stało...

Justin POV'

Po jakiś 2 godzinach drogi i stania w korku dojechaliśmy na miejsce.
SUV zatrzymał się przed zejściem rzeki a ja z Mattem i Ryanem zaraz za nim.
Zgasiłem silnik, wysiadłem z samochodu i zabrałem z bagażnika worek z zakrwawionymi szmatami.
Wysypałem zawartość worka blisko brzegu i podpaliłem go.
Na dworze robi się coraz ciemniej, więc ogień będzie bardziej widoczny, ale pierdolić to.
Zdjąłem z siebie zakrwawioną koszulkę i rzuciłem ją na palącą się już kupkę.
Patrzyłem chwilę na ogień, aż w końcu ruszyłem się z miejsca żeby pomóc chłopakom.
-To co palimy, czy tak po prostu wrzucamy do rzeki?-zapytał Scott
-Co to za pytanie, jasne że palimy. Woda wyrzuciła by gdzieś tych skurwieli i było by nie fajnie gdyby ktoś ich znalazł.-odpowiedział mu Matt, a ja kiwnąłem głową całkowicie się z nim zgadzając.
    -Z tego co pamiętam, za tymi krzakami -wskazałem ręką na drzewa za mną -powinien być mały magazyn i powinny tam też być stare opony i chyba nawet trochę benzyny.-powiedziałem
    -Mieliście magazyn na naszym terenie, nie ładnie Bieber, ale chociaż teraz się na coś przyda.-mruknął Ryan a ja uśmiechnąłem się drwiąco.
Nawet jeśli dowiedzieli by się wtedy o tym magazynie, to niby co mogli by mi zrobić, nam?
Scott, Danny i Matt poszli po opony a ja zabrałem się z Ryanem za wyciąganie już martwych skurwieli z bagażnika.

Chłopaki przynieśli około 10 opon i trochę benzyny. Czyli jednak miałem rację.
Poukładaliśmy opony i wciągnęliśmy na nie ciała.
Chwyciłem kanister z benzyną, polałem nimi ciała i opony a Matt rzucił na nie zapaloną zapałkę.
Przed nami pojawiła się ściana ognia, cofnąłem się do dopalających się już szmat i zrzuciłem je jakimś kawałkiem kija do wody.
Ze swojego auta wyjąłem z tylni ego siedzenia jakiś czysty T-shirt i założyłem go przez głowę.
Oparłem się o swój samochód i czekałem aż z ciał zostaną resztki, żeby dokończyć nasze dzieło.




Kathe POV'

Siedzę z Nicol na kanapie w salonie oglądamy jakieś komedie i rozmawiamy już od jakiś dobrych 5 godzin.
Dochodzi 23 a Justin nie odezwał się ani słowem.
Nicol przyjechała autem, a jej rodzice pojechali do jakiejś chorej babci więc nie musi się śpieszyć z powrotem do domu.
Wyjęłam Iphona z kieszeni i już chyba 10 raz wybrałam numer Justina.
"Wybrany abonent jest w tym momencie nie osiągalny..."
Bla Bla Bla znowu to samo, rozłączyłam się i rzuciłam telefon obok siebie.
-I nadal nic?-zapytała Nicol
-Nie. Może ty spróbuj znowu do Matta.-powiedziałam.
Nicol wzięła swój telefon który leżał na stoliku przed nami, wybrała numer i przyłożyła telefon do ucha ale po chwili odłożyła go zrezygnowana z powrotem na stolik.
-Nie obiera, ale przynajmniej jest sygnał.-mruknęła i oparła się o kanapę.
-Zaczynam się coraz bardziej martwić, a co jeśli coś się stało?-powiedziałam i przetarłam twarz dłońmi.
-Nie mów tak. Też się cholernie martwię.
-Ale to jest dziwne że Matt, Scott, Ryan nie odbierają, a do Justina i Dannego nie można się w ogóle dodzwonić.-zrobiłam głęboki wdech
-Tak, ale może po prostu nie mają czasu odebrać. Będę musiała się już zbierać, nie długo wrócą twoi rodzice.-powiedziała i podniosła się z kanapy zabierając ze stolika telefon.
-Rodzice pewnie wrócą koło 2, 1 w nocy jak to najczęściej mają w zwyczaju.
-Nie no naprawdę będę się zbierać. Jak czegoś się dowiem, natychmiast dam Ci znać. Będziesz czekać czy idziesz spać?-zapytała i uśmiechnęła się do mnie lekko.
-Tak, jak coś ja też zadzwonię. Będę czekać, i tak pewnie bym nie zasnęła.-westchnęłam i przytuliłam się do niej mocno.
-Dobra, no to pa.-odwzajemniła uścisk a kiedy już ją puściłam, odprowadziłam do drzwi i weszłam do kuchni aby zrobić sobie gorącą czekoladę.


Nalałam do kupka gotową już czekoladę i ruszyłam z nią do swojego pokoju.
Włączyłam cicho Ipoda, wzięłam z łóżka dużą poduszkę i usiadłam na niej na dość szerokim parapecie z kubkiem gorącej czekolady. Gdyby Justin wrócił na pewno zauważę.


Było 10 minut po północy, a po Justinie nadal nie było śladu. Nerwy zjadły mnie już od środka.
Siedziałam nadal na parapecie obok pustego już kubka i słuchałam piosenek które leciały z mojej playlisty.
Oparłam głowę o ścianę i wyjęłam z kieszeni Iphona.
Kliknęłam na 'Nowa Wiadomość'

Do: Nicol
Wiesz coś?

Odpowiedz dostałam po około 2 minutach.

Od: Nicol
Nie nadal nic. Cholera co jest...

Czyli Nicol też nie ma najwyraźniej zamiaru położyć się spać, dopóki nie dowie się czy wszystko w porządku.
Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i wpatrywałam się w ścianę przede mną.
Moją uwagę odwrócił samochód wjeżdżający na podjazd domu Justina.
-Wrócił!-pisnęłam i zerwałam się z parapetu, prawie wywracając się o stojący nie daleko fotel.
Spojrzałam szybko jeszcze na zegarek w pokoju. 00:23
Zbiegłam po schodach na dół i jak oparzona wybiegłam z domu.
Podeszłam szybkim krokiem do chłopaka, który akurat zamykał samochód.
-Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jak cholernie się martwiłam?-warknęłam a szatyn obrócił się w moją stronę.
-Umm... sorry. Musieliśmy coś załatwić, a droga była długa. W tą i z powrotem zajęło to trochę czasu.-mruknął przyglądając mi się dokładnie.
-Dlaczego nie odbierałeś telefonu? Dlaczego nikt z was nie odbierał telefonu?-zapytałam
-Mój się rozładował, z tego co wiem Matt i Ryan mieli swoje w samochodzie. Może mieli wyłączone dźwięki, nie wiem.-mruknął
-Ważne, że nic Ci nie jest.-powiedziałam i podeszłam do niego bliżej. Złapał mnie za rękę i przyciągnął jeszcze bliżej, przez co nasze klatki się stykały a jego ręce trzymały moje biodra.
-Czekałaś na mnie?-zapytał i uśmiechnął się.
-A na co to wygląda?-warknęłam i przymrużyłam oczy, a jego uśmiech powiększył się jeszcze bardziej.
Objął mnie w tali i mocno przytulił do siebie a ja zawiesiłam ręce na jego szyj.
-Na prawdę się martwiłam.-mruknęłam
-Wiem.-pocałował mnie w głowę, i palcem wskazującym podniósł mój podbródek do góry, abym na niego spojrzała. Oblizał po woli górą wargę i rozbił swoje usta o moje.
Rozsunął językiem moje wargi i pogłębił pocałunek.
Popchnął mnie lekko w stronę samochodu i docisnął mnie do niego swoim ciałem.
Wplątałam palce w jego włosy i pociągnęłam za końcówki, przez co jęknął mi prosto w usta.
Złapał moje lewe udo i podniósł je do góry, a ja instynktownie owinęłam je w okół niego.
Odsunęliśmy się od siebie z powodu braku powietrza, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. I jak tu się nie uśmiechnąć?
-Muszę iść do domu, w każdej chwili mogą wrócić moi rodzice.-powiedziałam a jego uśmiech lekko przygasł.
-W takim razie idę z tobą.-powiedział i pocałował mnie krótko w usta.
-Ummm...
-Nie chce słyszeć odmowy. Chodź.-złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku mojego domu.

Zamknęłam za nami drzwi, i weszłam za Justinem po schodach do mojego pokoju.
-Czekałaś na parapecie?-zapytał i obrócił się w moją stronę.
-Uhh... Tak, stamtąd dobrze widać.-uśmiechnęłam się a Justin po raz drugi złączył nasze usta.
Tym razem to ja wcisnęłam swój język do jego buzi i zaczęłam walczyć z jego, ale wynik tej walki był przesądzony od początku, to oczywiste że przegrałam.
Odsunęłam się od niego i szeroko uśmiechnęłam.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej szare spodenki i szarą bokserkę do spania.
-Idę się przebrać. -mruknęłam i skierowałam się do łazienki, ale odwróciłam się jakieś 2 metry od niej kiedy Justin zaczął się śmiać.
-Co?-warknęłam
-Widziałem Cię już nagą, w moim domu jeśli nie pamiętasz, więc nie musisz iść do łazienki tylko po to aby się przebrać.-wyszczerzył się
-Chcę też wsiąść prysznic dla twojej wiadomości, a raczej tego tutaj nie zrobię.-syknęłam.
-Świetnie, mi też przyda się prysznic, idę z tobą.-uśmiechnął się łobuzersko
-Że co?
-Powtórzymy prysznic z mojego domu, daj spokój będzie fajnie.-
Przewróciłam oczami, i weszłam do łazienki nawet pewnie jeśli zaczęła bym się sprzeciwiać to i tak by mnie nie posłuchał, albo sam wszedłby do łazienki za pomocą wsuwki, tak jak już zrobił to kiedyś.

Zdjęłam dzisiejsze ubrania i w bieliźnie podeszłam do kabiny prysznicowej aby odkręcić wodę, żeby ta trochę się rozgrzała.
Para silnych rąk owinęła się w wokół mojej tali i zostałam przyciągnięta do wysportowanej klatki piersiowej. Nie muszę chyba mówić do kogo ona należy.
-Śliczna jesteś, wiesz? I słodka jak się wkurzasz.-mruknął mi do ucha i przygryzł lekko jego płatek.
-Myślałam, że zawsze jestem słodka, a uwierz najmniej słodka chciała bym być akurat wtedy kiedy się wkurzam. Ale najbardziej wolałabym być seksowna.
-Owszem, zawsze jesteś słodka, ale nic nie poradzę na to że najbardziej słodko wyglądasz kiedy się wkurzasz, mimo że tego nie chcesz. A seksowna jesteś cholernie mocno.-pocałował mnie w policzek i zaczął się rozbierać.
Zsunęłam z siebie stanik i majtki i nie czekając za nim weszłam do kabiny. Unormowałam trochę za ciepłą temperaturę wody, i do kabiny wszedł zadowolony Justin.
Przyciągnął mnie znowu do siebie i mocno pocałował. Odsunął się a ja patrzyłam na niego w lekkim zdziwieniu.
-Nie lubię jak się na mnie wkurzasz.-pocałował mnie ponownie i chwycił żel i gąbkę.-No to co, trzeba Cię umyć.-uśmiechnął się szeroko i wylał na gąbkę trochę żelu, po czym odłożył go na swoje miejsce.
Przejechał gąbką po moim obojczyku i zaczął zjeżdżać na piersi, a moje policzki naprały czerwonego koloru.

Kiedy już mnie umył a ja jego, zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny a Justin za mną.
Chwycił duży ręcznik i owinął go w okół mojej tali a nieco mniejszy wokół swoich bioder.
Wytarłam ciało, i wyszłam z pokoju przypominając sobie że nie wzięłam bielizny.
Założyłam majtki i stanik i wróciłam do łazienki, gdzie Justin stał już w bokserkach. Założyłam szare spodenki i bokserkę a swoje brudne ubrania wrzuciłam do kosza, natomiast Justin swoje wziął do pokoju.
Położył je na fotelu, zamknął drzwi na klucz.
Napisałam do Nicol wiadomość.

Do: Nicol
Justin wrócił, mówi że Matt miał telefon w samochodzie i może nie słyszał.
Dobranoc x

Odłożyłam telefon na szafkę nocną a Justin przytrzymał mi kołdrę abym mogła się pod nią wślizgnąć. Bez zaprzeczania weszłam pod kołdrę i ułożyłam się wygodnie na łóżku, a Justin obok mnie. Przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i objął w tali ramieniem.
-Dobranoc, kochanie.-pocałował mnie w policzek i położył się za mną.
-Dobranoc.-odpowiedziałam i zamknęłam oczy.


 _______________________________________

Cześć :) Przepraszam, że rozdziału nie było tak długo. 
Bardzo a to Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia jesteście kochani. :* 

Dzisiaj nic nie dzieje się ciekawego w rozdziale, ale to nie oznacza ciągłych nudów. To bardziej taka cisza przed kilkoma burzami, ale dowiecie się za parę rozdziałów. :) 

Kocham Was xoxo
Do następnego :*

Kontakt: ask.fm @allyoursbabyx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

środa, 18 lutego 2015

Rozdział 16 : Wiesz co Ci kurwa zrobię?

Kathe POV'

Pociągnęłam za rękę Nicol i usiadłyśmy na wcześniejszym miejscu przy oknie, gdzie lepiej wszystko widać.
-Ciekawe kto siedzi w tym aucie.-odezwała się Nicol
-Ciekawe-powtórzyłam
Chłopaki nie podeszli od razu do auta tylko okrążyli je i prawie na czworaka Justin z Ryanem zbliżali się do niego od tyłu, pewnie po to żeby ten ktoś nie wystraszył się i nie odjechał.
Widziałam tylko jak Justin wyjmuje coś z pod kurtki i wcale nie musiałam się domyślać co to takiego. Otworzył szybko drzwi od strony kierowcy, silnik samochodu został uruchomiony ale po chwili Justin wyrzucił kluczyki na parking.
Wymierzył w czyimś kierunku broń i zaczął wyciągać z samochodu a kiedy na parking wypadł Jason moje oczy poszerzyły się parę razy.
Dopiero teraz zorientowałam się że Ryan wyciąga kogoś z drugiej strony a chwilę później z drugiej strony leżał Michael.
Zamurowało mnie po raz drugi dzisiejszego dnia.
Kto by pomyślałam że ten sukinsyn będzie w zmowie z tym psychicznie chorym człowiekiem. Z resztą, pasują do siebie.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a kiedy zorientowałam się że dziewczyna za ladą sięga po telefon, rzuciłam się w jej kierunku i odłożyłam słuchawkę z powrotem na miejsce.
-Nigdzie nie będziesz dzwonić.-warknęłam
-Niby czemu? Zobacz tylko co tam się dzieje, przecież oni się pozabijają.-powiedziała na oko 23 letnia blondynka.
-Mogą się pozabijać, tobie gówno do tego i jak mówię że nigdzie nie zadzwonisz to nie zadzwonisz, a już na pewno nie na policje.-warknęłam a przy moim boku z powrotem znalazła się Nicol
-Jeśli chcesz spokojnie dożyć swoich następnych urodzin, a uwierz jestem w stanie Ci je popsuć, bierz się do pracy i udawaj że nie widziałaś co tam się dzieje. A jeśli jakimś cudem zjawi się tu policja to wszystko będzie twoja wina, i znajdę Cię. Jeśli nie ja to ktoś inny. Bierz się do roboty.-warknęłam a dziewczyna w lekkim szoku zabrała się za realizowanie kolejnych zamówień.
Usiadłam na kanapie nie daleko, skąd miałam idealny widok na dziewczynę, i mogłabym widzieć jeśli sięgnęła by po telefon.
-Ale się wczułaś.-zaśmiała się Nicol i usiadła obok mnie ale ja cały czas wpatrywałam się w dziewczynę.
-No chyba nie myślisz, że pozwoliłabym żeby Justina i chłopaków zabrała policja, i powinnaś mi dziękować bo przypominam że wśród nich jest również Matt.-powiedziałam nadal nie odrywając wzroku od dziewczyny.
-Tak, tak dziękuje. I kto by pomyślał, ze potrafisz być taka przerażająca.-znowu się zaśmiała.
-Mam się od kogo uczyć.-zachichotałam
W pomieszczeniu ponownie rozniósł się odgłos dzwonka do drzwi i poczułam całusa na policzku a obok mnie usiadł Justin ale ja nadal patrzyłam na blondynkę. Ktoś z zewnątrz mógł by pomyśleć że jestem lesbijką albo jakaś chora psychicznie, a ja jedynie pilnuję żeby chłopak w którym się zakochałam, najwyraźniej z wzajemnością i przyjaciele nie dostali się za kratki.
-Chłopaki zabrali tych skurwieli, później się nimi zajmiemy. Czemu przyglądasz się tak tej dziewczynie?-zapytał a ja przeniosłam wzrok na niego.
-Skoro mówisz że pojechali, to nie muszę już jej obserwować.-mruknęłam
-Obserwować?-zaśmiał się
-Twoja dziewczyna właśnie groziła tej lasce za ladą bo ta próbowała zadzwonić po policje, ale Kathe powiedziała, że jeśli zjawi się tu policja znajdzie ją i jest w stanie zapewnić ją że nie dożyje następnych urodzin.-powiedziała Nicol i zachichotała
-Taka groźna.-zaśmiał się i przygryzł mi płatek ucha a ja podniosłam brwi.-Dziękuje Pani że pani zareagowała Pani Jones.-pocałował mnie w policzek
-Ależ nie ma za co Panie Bieber.
-Nicol nie będziesz miała nic przeciwko jeśli zawiozę Kathe do domu?-zapytał
-Nie spoko.-odpowiedziała i uśmiechnęła się.
Justin podniósł się, a ja z Nicol zrobiliśmy to samo.
Wyszliśmy z budynku, spojrzałam na auto w którym przed chwilą siedział Jason i Michael.
-Co zrobicie z samochodem?-zapytałam Justina
-Któryś z chłopaków, się z nim zajmie.-oznajmił i pociągnął mnie w kierunku swojego samochodu.
Rzuciłam Nicol krótkie 'do zobaczenia' i poszłam za Justinem.
Wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy.
Justin opalił samochód i wyjechał z parkingu.
Zmienił bieg i położył rękę na moim kolanie, podniosłam brwi i spojrzałam na niego.
Sięgnął po moją rękę, która leżała trochę wyżej mojego kolana i złączył nasze palce.
Uśmiechnęłam się.
-Widzę, ze Ci się podoba.-zaśmiał się.
-Powiedzmy.-zachichotałam


10 minut później byliśmy pod moim domem. Justin zatrzymał samochód i wysiadł a ja zrobiłam to samo. Wyjęłam z kieszeni klucze od domu, otworzyłam drzwi i weszłam do środka a za mną Justin.
-Napijesz się czegoś?-zapytałam
-Nie, zaraz muszę jechać zająć się tymi skurwielami.-warknął i lekko się napiął.
Podeszłam do niego bliżej.
-Dziękuje.-powiedziałam a on zmarszczył brwi
-Za co?-zapytał
-Za to, że powiedziałeś mi to wszystko.-uśmiechnęłam się lekko
-No chyba nie myślisz, że pozwoliłbym Ci odejść.-uśmiechnął się i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.
-Czyli co, teraz jesteś moją dziewczyną?-zapytał
-Nie wiem.-zachichotałam.-Jeśli właśnie próbujesz mnie o to zapytać to bardziej się przyłóż-zaśmiałam się.
-Okay, więc... Zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał i uśmiechnął się szeroko a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Tak.-odpowiedziałam a on naparł swoimi ustami na moje.
Odwzajemniłam pocałunek, a on go pogłębił i już po chwili jego język znalazł się w mojej buzi.
Odsunęłam się kiedy brakowało mi już powietrza w płucach.
-Wydawało mi się, ze musisz coś załatwić.-uśmiechnęłam się złośliwie
-W tym wypadku, mogą poczekać.-odpowiedział i znowu rozbił swoje wargi o moje.
Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie, nie przerywając pocałunku i podniósł mnie za tyłek do góry.
Pisnęłam w jego usta kiedy lekko go uszczypnął, a on się zaśmiał.
Telefon Justina zaczął dzwonić, ale on się tym nie przejął tylko przycisnął mnie do ściany nie daleko i zaczął całować mnie po szyj.
Przypomniało mi się o malince, którą mu ostatnio zrobiłam i spojrzałam na jego szyje.
Malinka już trochę zniknęła, więc trzeba ją poprawić.-pomyślałam.
Odsunęłam swoją szyje od jego ust i zaczęłam całować jego.
Zaczęłam lizać, ssać i przygryzać miejsce nie daleko poprzedniej malinki, a Justin jęknął.
Jego telefon znowu zaczął dzwonić.
Ostatni raz przyssałam się do jego szyj i zeskoczyłam z niego zadowolona.
-Odbierz.-nakazałam nadal się uśmiechając.
Na jego szyj było coś w pod obje 8. Do dole znajdowała się już nieco mniej widoczna malinka a nad nią formowała się nowa.
Justin wyciągnął telefon z kieszeni i odebrał.
-Co jest?....Dobra, niech wam będzie za 30 minut jestem. Jeśli będą się rzucać po prostu dajcie im po pysku aż w końcu się uspokoją.... Nie kurwa. Najlepsze zostawcie dla mnie.-uśmiechnął się w stylu "Chodzi mi po głowi, coś naprawdę złego" i rozłączył się.
-Muszę jechać.-zwrócił się do mnie a ja kiwnęłam głową.
Ciekawe co powie, kiedy zobaczy swoją szyje.-pomyślałam.
Pocałował mnie w usta i wyszedł.
Sięgnęłam po swój telefon i wybrałam numer Nicol z nadzieją, że przyjedzie do mnie i chociaż chwilę pogadamy.


Justin POV'
Wsiadłem do samochodu i zatrzasnąłem za sobą drzwi, nie co za mocno.
Te skurwiele nawet nie wiedzą co mam zamiar z nimi zrobić.-zaśmiałem się gorzko.
Odjechałem z pod domu Kathe i kierowałem się w stronę magazynów gdzie znajdowali się chłopaki z tymi pojebami.

Po około 25 minutach zaparkowałem samochód kawałek dalej od jednego z opuszczonych magazynów i wszedłem do środka trzaskając drzwiami.
-Gdzie te suki!-krzyknąłem a z pomieszczenia obok wyszedł Luke
Nie czekając na jego odpowiedz wszedłem do pokoju z którego właśni wyszedł a przede mną siedział związany i poobijany Jason.
-Jaki ładny widok.-zaśmiałem się-Widocznie nie dotarło do Ciebie, że jeśli zbliżysz się do Kathe zabije Cię.-warknąłem
-Myślisz że się Ciebie boje.-odpyskował
Zacisnąłem lewą rękę w pięść i uderzyłem nią prosto w jego nos.
Po pokoju rozniósł się ciche dźwięk oznajmujący złamanie.
Uderzyłem z drugiej strony prosto w jego oko, a on syknął.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Dlaczego je śledziłeś?-warknąłem
-Jeśli myślisz, że Ci powiem to się mylisz.-uśmiechnął się a do jego ust spłynęła krew lecąca z nosa.
-Zła odpowiedz-zaśmiałem się i uderzyłem z całej siły w jego szczękę.
Głośno syknął i zacisnął mocno powieki.
-No nie mów, że będziesz płakać.-powiedziałem
-Pieprz się Bieber.-warknął
-Nóż.-powiedziałem do Luka, który stał za mną.
Wyjął z kieszeni nóż i podał mi go.
Uwolniłem jedną nogę Jasona i pociągnąłem ją mocno do góry, a w pomieszczeniu znowu rozniósł się odgłos pękających kości, ale szczerze gówno mnie to obchodzi.
Jason głośno krzyknął a ja się zaśmiałem.
-Lepiej dla Ciebie, jeśli zaczniesz mówić a zabije Cię w mniej okrutny sposób.-uśmiechnąłem się złośliwie.
Jason zacisnął mocno powieki i próbował się wydostać ale nic z tego.
-Okay, więc do Ciebie jeszcze wrócimy.-zaśmiałem się.-Gdzie ten drugi cwaniaczek?-zapytałem Luka, a on pokazał drzwi naprzeciwko
-Pilnuj go.-rzuciłem i wyszedłem do drugiego pokoju.
Przy Michaelu czy jak mu tam na imię stał Ryan i Scott
-A gdzie jest kurwa reszta?-warknąłem do Ryana
-Pojechali zająć się autem.-odpowiedział Scott a ja kiwnąłem głową.-A teraz pora na najlepsze.-zaśmiałem się gorzko.
-Wiesz co ci kurwa zrobię?-zapytałem Michaela i zacząłem chodzić w okół niego, a on śledził mnie wzrokiem.
-Za zgwałcenie mojej dziewczyny i przyłączenie się do wroga nie czeka Cię najlepsza śmierć.-warknąłem i wbiłem mu nóż który trzymałem w ręce w jego nogę.
Głośno krzyknął, a ja tylko się uśmiechnąłem.
-To może ty mi powiesz po jakiego chuja je śledziliście?-syknąłem i zatrzymałem się przed nim.
-C-co chcesz wied-dzieć?-zapytał, próbując ukryć ból nogi.
-Nie wyraźnie się wyrażam? Bo jakiego chuja je śledziliście?!-krzyknąłem.
-Jason chciał porwać Kathe, zgwałcić j-ją, zwabić Ciebie potem zabić ją na twoich oczach i zrobić to samo z tobą.-powiedział na jednym wdechu
-Wiedziałem, że jesteś cipą i zaczniesz śpiewać. Ale to stawia się w jeszcze gorszym świetle, kochaniutki. Do tego wszystkiego dochodzi próba porwania mojej dziewczyny.-powiedziałem i wbiłem nóż w drugą nogę i zacząłem nim kręcić. Krzyknął jeszcze głośniej niż wcześniej.
-To teraz się trochę zabawimy, taka mała zemsta za Kathe.-zrobiłem smutną minę i zacząłem głośno się śmiać.
Moja klatka piersiowa unosiła się nie równo, oczy zapewne jak zwykle gdy jestem wściekły pociemniały, a żyły na mojej szyj są widoczne, mogę wyglądać teraz trochę jak potwór, ale mam to w dupie.
-Chłopaki mielibyście ochotę zabawić się z Jasonem a mnie zostawić z nim samym.- spojrzałem na Scotta a potem Ryana.
-Z przyjemnością zapytał co robił ostatnio na naszym terenie.-uśmiechnął się Ryan i wyszedł a za nim Scott
-Błagam nie zostawiajcie mnie z nim!-krzyknął Michael a ja się zaśmiałem
-Nikt Ci tu nie pomoże.-uderzyłem z całej siły pięścią w jego policzek przez co jego głowa lekko się obróciła.
Zadałem jeszcze parę ciosów, a za każdym razem z jego ust wydobywał się albo głośny jęk albo krzyk.
Złapałem jego lewą nogę i wygiąłem ją z całej siły.-krzyknął i znowu dźwięk pękających kości
Zrobiłem to samo z drugą nogą, a po policzkach Michaela spłynęły łzy.
-Ktoś tu się popłakał, widocznie to chociaż troszeczkę musi boleć.-uśmiechnąłem się złośliwie i przejechałem ostrzem noża po jego prawej ręce wbijając je pod skórę.
-Teraz już na pewno nikogo nie zgwałcisz-warknąłem i na samą myśl co on zrobił Kathe jeszcze bardziej się napiąłem, podniosłem jego koszulkę i przejechałem ostrzem po brzuchu, aż w końcu zjechałem w dół i wbiłem mu go w biodro.
Zaczął krwawić, ale ja na pewno nie będę się nim przejmować.
Z drugiego pomieszczenia, usłyszałem głośny krzyk Jasona i uśmiechnąłem się pod nosem.
-Widzisz twój przyjaciel nie ma lepiej.-zaśmiałem się.-Za pewne nie skończył byś pod ziemią jeśli byś się do niego nie przyłączył, no ale cóż twój błąd.-obszedłem go do okola i wbiłem nóż w jego łopatkę.
-Skończ te męczarnie.-wyszeptał a po jego policzkach spłynęła łza bólu
-W takim razie spełnię ostatnią wolę zmarłego.-uśmiechnąłem się i wyjąłem zza koszulki broń. Odbezpieczyłem ją i przyłożyłem mu do skroni.
-Do zobaczenia w piekle.-zaśmiałem się i nacisnąłem spust.
Po pomieszczeniu rozniósł się głośny huk. Zabezpieczyłem pistolet, schowałem go za koszulkę i jak gdyby nic wszedłem do pomieszczenia gdzie był Jason i specjalnie zostawiłem oby dwoje drzwi otwartych aby mógł widzieć co zrobiłem z Michaelem.
-Możecie zając się ciałem.-powiedziałem do chłopaków i przesunąłem całego zakrwawionego Jasona w stronę drzwi, żeby mógł widzieć tamtego.
-To jak też chcesz się pobawić, czy wolisz zginąć od razu?-wyszeptałem mu do ucha.
-Od razu.-opowiedział
-A ja jednak trochę się pobawię.-zaśmiałem się.
Wytarłem cały we krwi nóż o jego koszulkę i wbiłem go w jego ramię.-krzyknął a ja przejechałem ostrzem aż do łopatki, zostawiając za sobą szerokie rozcięcie.
-Przestań-wydusił
-Jakoś gdy ja ładnie poprosiłem, żebyś trzymał się z daleka od Kathe nie posłuchałeś i próbowałeś ją porwać, więc dlaczego ja mam się posłuchać?-zapytałem i wbiłem nóż w jego drugą nogę. Przejechałem nim od kolana aż do biodra.
-W sumie odechciało mi się bawić.-uśmiechnąłem się smutno. Wyjąłem broń i ponownie ją odbezpieczyłem.
Przyłożyłem pistolet do jego serca i nacisnąłem spust.
Schowałem broń i wytarłem ręce o koszulkę.
Chłopaki przynieśli jakiś worek, odwiązali Jasona i w worku wynieśli go do bagażnika jego SUV'a.
Wytarłem podłogę z krwi i do kolejnego worka schowałem wszystkie brudne szmaty.
Zrobiłem to samo w pomieszczeniu w którym był Michael i zaniosłem worek do samochodu.
Wyjąłem z samochodu Matta benzynę i rozlałem ją po magazynie i podpaliłem.
Zabrałem kanister i podałem go Mattowi, który stał przy swoim samochodzie.
-Gdzie teraz?-zapytał Danny
-Kawałek za Los Angeles jest las, wiedziesz do niego i pojedziesz cały czas ścieżką aż doprowadzi Cię do zejścia rzeki. Scott jedziesz z Dannym a my pojedziemy za wami.-powiedziałem i wsiadłem do swojego auta, czekając aż SUV przede mną ruszy.

Samochód ruszył, a ja wyjechałem za nim.
-No to czeka nas kawałek drogi.-mruknąłem zadowolony że mam już tych skurwieli z głowy.
Spojrzałem jeszcze raz na płonący magazyn i uśmiechnąłem się.


___________________________

Sorki za opóźnienia. Problemy zdrowotne. Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia.
 kontakt: ask.fm: allyoursbabyx
Do Następnego xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

niedziela, 8 lutego 2015

Rozdział 15: Znudzisz mu się

Kathe POV'

Poczułam ciepło na twarzy, otworzyłam oczy i pożałowałam tego.
Jak zwykle musiałam zapomnieć zasłonić żaluzje, ale z tego co pamiętam nie byłam w stanie tego zrobić.
Podniosłam się na łokciach, i zauważyłam że na stoliku nocnym obok łóżka stoi szklanka soku pomarańczowego. O tak, chce mi się pić i to bardzo.
Sięgnęłam po szklankę i jednym duszkiem wypiłam cały sok. Pewnie Justin go tu postawił.
Podniosłam torebkę, która leżała na podłodze obok sukienki i wyjęłam z niej telefon żeby sprawdzić czy mam od niego jakieś wiadomości.
I faktycznie jedna była.
Kliknęłam na kopertę.

Od: Justin
Mam nadzieje, że sok smakował :)
Dzięki za wczoraj.
Słodko śpisz. :*

Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Ten chłopak potrafi być słodki, mimo co o nim mówią ludzie, ale kogo to obchodzi? Bo na pewno nie mnie.
Kliknęłam na 'odpowiedz'

Do: Justin
Dziękuje za sok, i tak smakował. :)
Ty też słodko śpisz, nie raz już widziałam :)

Odłożyłam telefon na szafkę i wstałam z łóżka aby wsiąść prysznic.
Z szafy wyjęłam czerwone spodenki i niebieską bokserkę. Z komody jak zawsze wzięłam świeżą bieliznę i udałam się do łazienki.
Zdjęłam z siebie koszulkę Justina i bieliznę. Odkręciłam wodę i poczekałam chwilę aż woda osiągnie odpowiednią temperaturę.
Weszłam do kabiny, a po moim ciele spłynęła fala ciepłej wody, odprężając mnie przy okazji.
Nalałam na gąbkę żel pod prysznic i wtarłam go w ciało.
Spłukałam pianę i zakręciłam wodę.
Wyszłam z kabiny i wytarłam się w ręcznik. Założyłam bieliznę, spodenki i bokserkę i zabrałam się za rozczesywanie włosów. Spięłam je w wysokiego kucyka.
Pomalowałam jeszcze tylko rzęsy tuszem, usta błyszczykiem. Spryskałam szyje perfumami i wyszłam z łazienki.
Z szafki nocnej wzięłam telefon, włożyłam go do kieszeni spodenek i zeszłam na dół.
Na nogi założyłam białe krótkie Conversy, które stały obok szafki na buty.
Weszłam do kuchni, z lodówki wyjęłam mleko a z szafki płatki.
Mleko nalałam do garnuszka i postawiłam na kuchence aby się ugrzało, płatki wsypałam do miseczki.
Wyłączyłam kuchenkę a mleko nalałam do miseczki i zabrałam się za jedzenie.

Kiedy już zjadłam włożyłam brudne naczynie do zmywarki i usiadłam przed telewizorem w salonie.
Włączyłam Comedy Cental i usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam leniwym krokiem w kierunku drzwi. Otworzyłam je a do środka wparowała uśmiechnięta Nicol.
-Cześć Nicol, tak mi też miło Cię widzieć.-powiedziałam
-Daruj sobie ten sarkazm kochanie, zabieram Cię na zakupy. Dawno nigdzie nie byłyśmy i widzę, że jesteś gotowa.-uśmiechnęła się.
-Nie mam ocho...
-Nie obchodzi mnie na co masz ochotę a na co nie. Wyciągam cię z tych czterech ścian i idziemy na zakupy.-wyłączyła telewizor i wzięła z wieszaka klucze od domu. -To jak wyjdziesz sama czy mam cię wypchnąć.-uśmiechnęła się słodko.
-Dobra już dobra, tylko pójdę po jakąś kasę.-odpowiedziałam i weszłam po schodach do pokoju.
Jak zwykle uparta Nicol, ale może nawet dobrze mi zrobią takie zakupy.
Wyjęłam ze skarbonki pieniądze, włożyłam je do kieszeni i wyszłam z pokoju.
Nicol czekała już na mnie przed drzwiami.
Wyszłam przed dom, Nicol zamknęła drzwi i podała mi kluczę.
Schowałam je do kieszeni, razem z pieniędzmi i wsiadłam do auta Nicol.
-To gdzie jedziemy?-zapytałam kiedy Nicol zajęła już miejsce kierowcy
-Centrum, Główna Galeria. Dzisiaj poszalejemy kochaniutka.-powiedziała i odpaliła auto.


Po jakiś 20 minutach wykrzykiwania wszystkich piosenek z radia dojechaliśmy na miejsce.
Nicol zaparkowała na wolnym miejscy parkingowym i wysiadła a ja zaraz za nią.
-Strzeżcie się nadchodzimy.-zaśmiała się i zamknęła samochód.
Weszliśmy do galeria i Nicol od razu pociągnęła mnie w kierunku sklepu FOREVER 21.

Wybrałam czerwoną sukienkę, dżinsy i T-shirt do pępka a Nicol dwie sukienki, spodenki, dżinsy i parę T-shirtów.
Udałyśmy się do kasy i zapłaciliśmy za nasze zakupy.
-To gdzie teraz?-zapytałam kiedy wyszłyśmy ze sklepu
-Victoria Secret -uśmiechnęła się
-Ej ty w czerwonych spodenkach!-usłyszeliśmy za sobą, obróciłam się a w naszą stronę szła ładna szatynka.
Spojrzałam na Nicol a ta jedynie wzruszyła ramionami.
Czyli oby dwie nie mamy pojęcia kim jest ta dziewczyna.
-Mnie wołałaś?-zapytałam kiedy szatynka była wystarczająco blisko aby nas usłyszeć.
-Tak, to ty jesteś nową zdobyczą Biebera?-zapytała
-Umm... zdobyczą? W czymś Ci mogę pomóc?-zapytał oschle
-Tak widziałam Cię gdzieś kiedyś z nim i pomyślałam, że powinnaś wiedzieć. Bieber jest typem męskiej dziwki, nie miał dziewczyny dłużej niż 3 miesiące. Nie łódź się kochaniutka z tobą będzie tak samo. Znudzisz mu się i Cię zostawi.-powiedziała a mnie zatkało.
Nie codziennie idziesz do galerii na zakupy i wysłuchujesz od jakiejś obcej laski jaki to nie jest chłopak, który Ci się podoba.
-A ty to kto?-zapytałam i objechałam po niej wzrokiem jakbym wcale nie przejęła się jej słowami.
-Elly Bear, jestem jedną z tych dziewczyn którymi się zabawił. I nie myśl, że robię to specjalnie, że chce was skłócić czy coś po prostu ludzie tacy jak on się nie zmieniają. Jeśli nie ma na oku jakiejś laski przej jego łóżko co noc przewija się inna panienka. Będzie mówił do Ciebie skarbie, kochanie słodził Ci, opiekował, mówił że jesteś jego a on twój. Żadnemu facetowi nie pozwoli się do Ciebie zbliżyć i nawet będzie robił Ci śniadanie a kiedy dobierze się do twoich majtek wyrzuci jak śmiecia. Dobra nie przeszkadzam wam już. Miłych zakupów.-uśmiechnęła się i tak po prostu odeszła zostawiając mnie oszołomioną.
"Będzie mówił do Ciebie skarbie, kochanie słodził Ci, opiekował, mówił że jesteś jego a on twój. Żadnemu facetowi nie pozwoli się do Ciebie zbliżyć i nawet będzie robił Ci śniadanie"
To wszystko się zgadza, dokładnie tak jest.
-Eee... wszystko okay?-z rozmyśleń wyrwała mnie Nicol
-Tak, idziemy do Victoria Secret?-zapytałam i wymusiłam uśmiech
-Jesteś pewna, że masz ochotę na łażenie po sklepach? Może chcesz pogadać?
-Pójdziemy do tego Victoria Secret kupisz co tam chcesz i pójdziemy napić się kawy do Starbucks, okay?-zapytałam a Nicol skinęła głową i pociągnęła mnie w kierunku sklepu.

Weszliśmy do środka, Nicol od razu zabrała się za szukanie bielizny a ja usiadłam na jednej z kanap zastanawiając się nad słowami tej dziewczyny.
Wiem, że Justin jest typem męskiej dziwki. Miałam okazje widzieć przyjeżdżające do niego zdziry i ten pocałunek z Ashley na plaży. Wcale się nie przeją, że ja tam byłam.
A co jeśli Elly ma rację, co jeśli jestem jego kolejną zabawką i kiedy mu się znudzę będzie udawał, że mnie nie zna.
Mogłam z nią pogadać i może dowiedziała bym się czegoś więcej.
Nawet nie potrafi wy myśleć czegoś nowego, tylko ciągle rozkochuje laski w ten sam sposób i co gorsza udaje mu się to.
-Nie myśl o tym. Chodź idziemy do Starbucks.-nade mną pojawiła się już z spakowanymi rzeczami Nicol.
Podniosłam się z kanapy i razem ruszyłyśmy w kierunku samochodu. Nicol wrzuciła na tylnie siedzenie zakupy a ja zrobiłam to samo ze swoimi i wsiadłam na miejsce pasażera.
-To co Starbucks?-zapytała a ja kiwnęłam głową w znaku że się zgadzam i Nicol wyjechała z parkingu.

Przez całą drogę nie odezwałam się do Nicol nawet słowem byłam za bardzo pogrążona w swoich myślach, wierzyć tej dziewczynie?
W sumie powiedziała wszystko to samo co robił Justin.
-Jesteśmy.-odezwała się Nicol.
Wysiadłam z samochodu a Nicol po chwili pojawiła się przy moim boku i razem ruszyliśmy do środka.
Zajęliśmy stolik przy oknie i całą uwagę Nicol przyciągnął czarny SUV z przyciemnianymi szybami zaparkowany niedaleko jej auta.
-Dziwne-wyszeptała
-Co?-zapytałam
-Ten samochód widziałam przed galerią, co jakiś czas pojawiał się w tylnym lusterku mojego samochodu a teraz jest tutaj nie uważasz, że to dziwne?-zapytała
-I ty dopiero teraz mi to mówisz?-prawie krzyknęłam
-Niby po co miałam Ci to mówić i martwić Cię jeszcze bardziej. Masz na głowię to laskę, która według mnie zachowywała się dość dziwnie.
-Ona miała rację Nicol. Justin robi dokładnie to samo, co mówiła.-westchnęłam
-Według mnie to z nim mówisz pogadać najpierw i nie skreślać go od razu. Justin jest przystojny i równocześnie może to być jakaś laska, która próbuje się na nim zemścić.
-Pogadam z nim.
-Ooo... Co za zbieg okoliczności, teraz będziesz miała idealna okazje.-uśmiechnęła się i wyjrzała przez okno
Również tam spojrzałam. Przed Starbucks właśnie parkowało auto Justina i Matta a z nich wysiadła cała elita.
Spojrzałam na Nicol.
-To ty ich tutaj ściąg łaś prawda?-zapytałam
-Ja ściąg łam Matta, a że cała reszta była z nim to oni też tu przyjechali.-powiedziała a ja wzięłam głęboki wdech kiedy po pomieszczeniu rozniósł się odgłos dzwonka oznaczającego, że ktoś wszedł do środka.
-Cześć.-usłyszałam nad uchem i od razu przesunęłam się w kierunku Nicol, domyślając się że będzie chciał pocałować mnie w policzek.
-Yyy... co się dzieje?-zapytał i podrapał się po karku.
Spojrzałam za okno i wzięłam kolejny wdech.
-Może zapytasz nie jakiej Elly Bear.-rzuciła Nicol, spojrzałam na nią.
-Elly Bear, mówisz. Rozmawiała z Kathe?-zapytał i spojrzał na mnie a ja przeniosłam wzrok na swoje paznokcie.
Czemu jeszcze nie przyszedł tu żaden kelner z pytaniem o zamówienie?
-Rozmowa to za dużo powiedziane. To ona prawiła jak nakręcona.
-Głupia suka.-warknął, a ja podniosłam na niego wzrok. -Możecie zostawić nas na chwilę samych?-dodał i zwrócił się do chłopaków stojących obok jego i do Nicol.
-Po co? Żebyś mógł wcisnąć mi kolejne gówno?-warknęłam
-Powodzenie stary.-rzucił Matt i pociągnął za sobą Nicol w kierunku innego stolika a za nim poszła reszta elity, oprócz Justina.
-Co ci powiedziała?-zapytał spokojnie
-Że jestem twoja kolejną zdobyczą, którą się pobawisz i zostawisz, a kiedy jakoś niezbyt chciałam jej uwierzyć dodała że mówiłeś do niej kochanie, skarbie, opiekowałeś się nią, mówiłeś że jest twoja a ty jej, nie pozwalałeś zbliżyć się do niej żadnemu facetowi, od czasu do czasu robiłeś śniadanie a kiedy dostałeś się do niej majtek wyrzuciłeś jak śmiecia.-warknęłam
-Posłuchaj, to w pewnym sensie jest prawdą, ale ona ci to trochę zakolorowała.-powiedział i sięgnął po moją dłoń, ale ją cofnęłam.
-Więc słucham twojej wersji nie zakolorowanej.-syknęłam
-Elly była kiedyś moją dziewczyną, taką dziewczyną dziewczyną. Pierwszą poważną i pierwszą do której coś poczułem. Robiłem te wszystkie rzeczy bo co innego ma robić zakochany chłopak. Pewnego dnia pojechałem z chłopakami ze starego gangu do jednej z dyskotek, siedzieliśmy na jednym podeście kiedy zobaczyłem że obmacuje się i całuje z jakimś obcym kolesiem. Chciałem tam pójść i dać temu kolesiowi w mordę, ale chłopaki powstrzymali mnie, żeby zobaczyć jak to wszystko się rozwinie. Ona nie była pijana ani naćpana, więc robiła to wszystko świadoma. Później poszła z tym facetem do łazienki i wcale nie musiałem się domyślać co tam robią. Po jakiś 10 minutach wyszli, zadowoleni, uśmiechnięci. Elly pożegnała się z nim i wyszła. Chłopaki przyciągnęli go na podest na którym siedzieliśmy a po moich dwóch stronach siedziało dwóch kolejnych kumpli, żebym nie zaczął szaleć. Zapytali go jak długo zna się z Elly, a ten powiedział że są razem 2 miesiące ta suka zaczęła mnie zdradzać już po pierwszym miesiącu związku. I tak wtedy wyrwałem się chłopakom i ten cwaniaczek dostał po mordzie i to całkiem nieźle .Kiedy wróciłem do domu zachowywała się jak nigdy nic, a ja wtedy wybuchłem wyrzuciłem ją razem z ubraniami jak śmiecia nie chciałem jej już nigdy widzieć i jedyne co powiedziała gdy zbierała swoje ubrania, że mnie się nie da się kochać jestem potworem i była ze mną tylko dla kasy. Że nikt mnie nigdy nie pokocha i wrócę do niej na kolanach a jeśli nie to będzie mi niszczyć jaki kol wiek związek. Rozumiesz?-westchnął, a ja popatrzyłam na niego z niedowierzaniem
-To wszystko ma swój sens. Powiedziała, ze żaden twój związek nie trwał dłużej niż trzy miesiące, bo wasz skończył się po trzech. Ale chwila, dlaczego powiedziała mi te same rzeczy które ty jej mówiłeś i skąd wiedziała że to mówisz?-zapytałam i zmarszczyłam brwi
-Musiała chodzić za mną albo coś nie wiem może mnie obserwowała i widziała że zachowuję się tak jak kiedyś do niej.
-Ale nadal nie rozumiem dlaczego mówisz do mnie tak jak do niej kiedyś.-mruknęłam
-Kathe, kurwa to nie jest trudne pomyśl. Mówiłem do niej tak bo ją kochałem i skoro mówię do Ciebie w ten sam sposób opiekuje się tobą, to chyba jasne, że Cię kocham głupku.-powiedział i przysunął się bliżej mnie a mnie wmurowało w fotel i zapomniałam jak się mówi.
-Ale wiesz co?-zapytał
-yyy... niee -mruknęłam nadal zaskoczona jego wcześniejszymi słowami
-Że to uczucie jest silniejsze niż to które parę lat temu żywiłem do tamtej wiedzmy.-powiedział i położył dłoń na moim policzku.- Powiedz coś.-dodał
-Też Cię Kocham.-powiedziałam a Justin przycisnął swoje usta do moich w pomieszczeniu rozniosły się gwizdy i piski chłopaków przez co nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-Jeśli kiedyś natknę cię na tą zdzirę, to będzie z nią naprawdę źle.-syknął
-Wracamy do reszty?-zapytałam pomijając jego wcześniejsze zdanie.
-Mhmm- mruknął. 
Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę stołu gdzie siedzieli chłopaki i szczerząca się od ucha do ucha Nicol.
-I co wszystko wyjaśnione?-zapytała
-Tak i przypomnij mi, że jeśli jeszcze kiedyś natknę się na tą wywłokę w galerii to żebym powyrywała się wszystkie kłaki.-warknęłam i usiadłam na kanapie obok Nicol a po mojej drugiej stronie usiadł Justin nadal nie puszczając mojej dłoni.
-Ej naprawdę nie chce przerywać tej chwili, ale wydaje mi się, że to auto jeździ za nami cały dzień.-odezwała się Nicol i pokazała na SUV'a za oknem. Justin od razu zerwał się z kanapy i puścił moją dłoń.
-Nigdzie się nie ruszaj, dobrze. Masz tu siedzieć dopóki nie wrócę.-pocałował mnie szybko w usta i wyszedł szybko z budynku a za nim chłopaki.

_____________________________
Taka mała niespodzianka i dodaję rozdział jeszcze dzisiaj :) Myśle że dodam jeszcze kolejny rozdział normalnie w tym tygodniu, a później rozdziały mogą pojawiać się na prawdę różnie, ponieważ zacznie mi się szkoła.
Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia. :) 
Kontakt: ask.fm @allyoursbabyx


CZYTASZ = KOMENTUJESZ