Justin POV'
Po jakiś 2 godzinach
drogi i stania w korku dojechaliśmy na miejsce.
SUV zatrzymał się przed
zejściem rzeki a ja z Mattem i Ryanem zaraz za nim.
Zgasiłem silnik,
wysiadłem z samochodu i zabrałem z bagażnika worek z zakrwawionymi
szmatami.
Wysypałem zawartość
worka blisko brzegu i podpaliłem go.
Na dworze robi się coraz
ciemniej, więc ogień będzie bardziej widoczny, ale pierdolić to.
Zdjąłem z siebie
zakrwawioną koszulkę i rzuciłem ją na palącą się już kupkę.
Patrzyłem chwilę na
ogień, aż w końcu ruszyłem się z miejsca żeby pomóc chłopakom.
-To co palimy, czy tak po
prostu wrzucamy do rzeki?-zapytał Scott
-Co to za pytanie, jasne
że palimy. Woda wyrzuciła by gdzieś tych skurwieli i było by nie
fajnie gdyby ktoś ich znalazł.-odpowiedział mu Matt, a ja kiwnąłem
głową całkowicie się z nim zgadzając.
-Z tego co pamiętam, za
tymi krzakami -wskazałem ręką na drzewa za mną -powinien być
mały magazyn i powinny tam też być stare opony i chyba nawet
trochę benzyny.-powiedziałem
-Mieliście magazyn na
naszym terenie, nie ładnie Bieber, ale chociaż teraz się na coś
przyda.-mruknął Ryan a ja uśmiechnąłem się drwiąco.
Nawet jeśli dowiedzieli
by się wtedy o tym magazynie, to niby co mogli by mi zrobić, nam?
Scott, Danny i Matt poszli
po opony a ja zabrałem się z Ryanem za wyciąganie już martwych
skurwieli z bagażnika.
Chłopaki przynieśli
około 10 opon i trochę benzyny. Czyli jednak miałem rację.
Poukładaliśmy opony i wciągnęliśmy na nie ciała.
Chwyciłem kanister z
benzyną, polałem nimi ciała i opony a Matt rzucił na nie zapaloną
zapałkę.
Przed nami pojawiła się
ściana ognia, cofnąłem się do dopalających się już szmat i
zrzuciłem je jakimś kawałkiem kija do wody.
Ze swojego auta wyjąłem
z tylni ego siedzenia jakiś czysty T-shirt i założyłem go przez
głowę.
Oparłem się o swój
samochód i czekałem aż z ciał zostaną resztki, żeby dokończyć
nasze dzieło.
Kathe POV'
Siedzę z Nicol na kanapie
w salonie oglądamy jakieś komedie i rozmawiamy już od jakiś
dobrych 5 godzin.
Dochodzi 23 a Justin nie
odezwał się ani słowem.
Nicol przyjechała autem,
a jej rodzice pojechali do jakiejś chorej babci więc nie musi się
śpieszyć z powrotem do domu.
Wyjęłam Iphona z kieszeni
i już chyba 10 raz wybrałam numer Justina.
"Wybrany abonent jest
w tym momencie nie osiągalny..."
Bla Bla Bla znowu to samo,
rozłączyłam się i rzuciłam telefon obok siebie.
-I nadal nic?-zapytała
Nicol
-Nie. Może ty spróbuj
znowu do Matta.-powiedziałam.
Nicol wzięła swój
telefon który leżał na stoliku przed nami, wybrała numer i
przyłożyła telefon do ucha ale po chwili odłożyła go
zrezygnowana z powrotem na stolik.
-Nie obiera, ale
przynajmniej jest sygnał.-mruknęła i oparła się o kanapę.
-Zaczynam się coraz
bardziej martwić, a co jeśli coś się stało?-powiedziałam i
przetarłam twarz dłońmi.
-Nie mów tak. Też się
cholernie martwię.
-Ale to jest dziwne że
Matt, Scott, Ryan nie odbierają, a do Justina i Dannego nie można
się w ogóle dodzwonić.-zrobiłam głęboki wdech
-Tak, ale może po prostu
nie mają czasu odebrać. Będę musiała się już zbierać, nie
długo wrócą twoi rodzice.-powiedziała i podniosła się z kanapy
zabierając ze stolika telefon.
-Rodzice pewnie wrócą
koło 2, 1 w nocy jak to najczęściej mają w zwyczaju.
-Nie no naprawdę będę
się zbierać. Jak czegoś się dowiem, natychmiast dam Ci znać.
Będziesz czekać czy idziesz spać?-zapytała i uśmiechnęła się
do mnie lekko.
-Tak, jak coś ja też zadzwonię. Będę czekać, i tak pewnie bym nie zasnęła.-westchnęłam
i przytuliłam się do niej mocno.
-Dobra, no to
pa.-odwzajemniła uścisk a kiedy już ją puściłam, odprowadziłam
do drzwi i weszłam do kuchni aby zrobić sobie gorącą czekoladę.
Nalałam do kupka gotową
już czekoladę i ruszyłam z nią do swojego pokoju.
Włączyłam cicho Ipoda, wzięłam z łóżka dużą poduszkę i usiadłam na niej na dość
szerokim parapecie z kubkiem gorącej czekolady. Gdyby Justin wrócił
na pewno zauważę.
Było 10 minut po północy,
a po Justinie nadal nie było śladu. Nerwy zjadły mnie już od
środka.
Siedziałam nadal na
parapecie obok pustego już kubka i słuchałam piosenek które
leciały z mojej playlisty.
Oparłam głowę o ścianę
i wyjęłam z kieszeni Iphona.
Kliknęłam na 'Nowa
Wiadomość'
Do: Nicol
Wiesz coś?
Odpowiedz dostałam po
około 2 minutach.
Od: Nicol
Nie nadal nic. Cholera co
jest...
Czyli Nicol też nie ma najwyraźniej zamiaru położyć się spać, dopóki nie dowie się
czy wszystko w porządku.
Schowałam telefon z
powrotem do kieszeni i wpatrywałam się w ścianę przede mną.
Moją uwagę odwrócił
samochód wjeżdżający na podjazd domu Justina.
-Wrócił!-pisnęłam i
zerwałam się z parapetu, prawie wywracając się o stojący nie
daleko fotel.
Spojrzałam szybko jeszcze
na zegarek w pokoju. 00:23
Zbiegłam po schodach na
dół i jak oparzona wybiegłam z domu.
Podeszłam szybkim krokiem
do chłopaka, który akurat zamykał samochód.
-Czy ty zdajesz sobie
sprawę z tego jak cholernie się martwiłam?-warknęłam a szatyn
obrócił się w moją stronę.
-Umm... sorry. Musieliśmy
coś załatwić, a droga była długa. W tą i z powrotem zajęło to
trochę czasu.-mruknął przyglądając mi się dokładnie.
-Dlaczego nie odbierałeś
telefonu? Dlaczego nikt z was nie odbierał telefonu?-zapytałam
-Mój się rozładował, z
tego co wiem Matt i Ryan mieli swoje w samochodzie. Może mieli
wyłączone dźwięki, nie wiem.-mruknął
-Ważne, że nic Ci nie
jest.-powiedziałam i podeszłam do niego bliżej. Złapał mnie za
rękę i przyciągnął jeszcze bliżej, przez co nasze klatki się
stykały a jego ręce trzymały moje biodra.
-Czekałaś na
mnie?-zapytał i uśmiechnął się.
-A na co to
wygląda?-warknęłam i przymrużyłam oczy, a jego uśmiech
powiększył się jeszcze bardziej.
Objął mnie w tali i mocno
przytulił do siebie a ja zawiesiłam ręce na jego szyj.
-Na prawdę się
martwiłam.-mruknęłam
-Wiem.-pocałował mnie w
głowę, i palcem wskazującym podniósł mój podbródek do góry,
abym na niego spojrzała. Oblizał po woli górą wargę i rozbił swoje usta o moje.
Rozsunął językiem moje
wargi i pogłębił pocałunek.
Popchnął mnie lekko w
stronę samochodu i docisnął mnie do niego swoim ciałem.
Wplątałam palce w jego
włosy i pociągnęłam za końcówki, przez co jęknął mi prosto w
usta.
Złapał moje lewe udo i
podniósł je do góry, a ja instynktownie owinęłam je w okół
niego.
Odsunęliśmy się od
siebie z powodu braku powietrza, a na jego ustach pojawił się
szeroki uśmiech. I jak tu się nie uśmiechnąć?
-Muszę iść do domu, w
każdej chwili mogą wrócić moi rodzice.-powiedziałam a jego
uśmiech lekko przygasł.
-W takim razie idę z
tobą.-powiedział i pocałował mnie krótko w usta.
-Ummm...
-Nie chce słyszeć
odmowy. Chodź.-złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w
kierunku mojego domu.
Zamknęłam za nami drzwi,
i weszłam za Justinem po schodach do mojego pokoju.
-Czekałaś na
parapecie?-zapytał i obrócił się w moją stronę.
-Uhh... Tak, stamtąd
dobrze widać.-uśmiechnęłam się a Justin po raz drugi złączył
nasze usta.
Tym razem to ja wcisnęłam
swój język do jego buzi i zaczęłam walczyć z jego, ale wynik tej
walki był przesądzony od początku, to oczywiste że przegrałam.
Odsunęłam się od niego i
szeroko uśmiechnęłam.
Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej szare spodenki i szarą bokserkę do spania.
-Idę się
przebrać. -mruknęłam i skierowałam się do łazienki, ale odwróciłam
się jakieś 2 metry od niej kiedy Justin zaczął się śmiać.
-Co?-warknęłam
-Widziałem Cię już
nagą, w moim domu jeśli nie pamiętasz, więc nie musisz iść do
łazienki tylko po to aby się przebrać.-wyszczerzył się
-Chcę też wsiąść
prysznic dla twojej wiadomości, a raczej tego tutaj nie
zrobię.-syknęłam.
-Świetnie, mi też przyda
się prysznic, idę z tobą.-uśmiechnął się łobuzersko
-Że co?
-Powtórzymy prysznic z
mojego domu, daj spokój będzie fajnie.-
Przewróciłam oczami, i
weszłam do łazienki nawet pewnie jeśli zaczęła bym się sprzeciwiać to i tak by mnie nie posłuchał, albo sam wszedłby do łazienki za pomocą wsuwki, tak jak już zrobił to kiedyś.
Zdjęłam dzisiejsze
ubrania i w bieliźnie podeszłam do kabiny prysznicowej aby odkręcić
wodę, żeby ta trochę się rozgrzała.
Para silnych rąk owinęła
się w wokół mojej tali i zostałam przyciągnięta do
wysportowanej klatki piersiowej. Nie muszę chyba mówić do kogo ona
należy.
-Śliczna jesteś, wiesz?
I słodka jak się wkurzasz.-mruknął mi do ucha i przygryzł lekko
jego płatek.
-Myślałam, że zawsze
jestem słodka, a uwierz najmniej słodka chciała bym być akurat
wtedy kiedy się wkurzam. Ale najbardziej wolałabym być seksowna.
-Owszem, zawsze jesteś
słodka, ale nic nie poradzę na to że najbardziej słodko wyglądasz
kiedy się wkurzasz, mimo że tego nie chcesz. A seksowna jesteś
cholernie mocno.-pocałował mnie w policzek i zaczął się
rozbierać.
Zsunęłam z siebie stanik
i majtki i nie czekając za nim weszłam do kabiny. Unormowałam
trochę za ciepłą temperaturę wody, i do kabiny wszedł zadowolony
Justin.
Przyciągnął mnie znowu
do siebie i mocno pocałował. Odsunął się a ja patrzyłam na
niego w lekkim zdziwieniu.
-Nie lubię jak się na
mnie wkurzasz.-pocałował mnie ponownie i chwycił żel i gąbkę.-No
to co, trzeba Cię umyć.-uśmiechnął się szeroko i wylał na
gąbkę trochę żelu, po czym odłożył go na swoje miejsce.
Przejechał gąbką po
moim obojczyku i zaczął zjeżdżać na piersi, a moje policzki
naprały czerwonego koloru.
Kiedy już mnie umył a ja
jego, zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny a Justin za mną.
Chwycił duży ręcznik i
owinął go w okół mojej tali a nieco mniejszy wokół swoich
bioder.
Wytarłam ciało, i
wyszłam z pokoju przypominając sobie że nie wzięłam bielizny.
Założyłam majtki i
stanik i wróciłam do łazienki, gdzie Justin stał już w
bokserkach. Założyłam szare spodenki i bokserkę a swoje brudne
ubrania wrzuciłam do kosza, natomiast Justin swoje wziął do
pokoju.
Położył je na fotelu,
zamknął drzwi na klucz.
Napisałam do Nicol
wiadomość.
Do: Nicol
Justin wrócił, mówi że
Matt miał telefon w samochodzie i może nie słyszał.
Dobranoc x
Odłożyłam telefon na
szafkę nocną a Justin przytrzymał mi kołdrę abym mogła się
pod nią wślizgnąć. Bez zaprzeczania weszłam pod kołdrę i
ułożyłam się wygodnie na łóżku, a Justin obok mnie.
Przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i objął w tali
ramieniem.
-Dobranoc,
kochanie.-pocałował mnie w policzek i położył się za mną.
-Dobranoc.-odpowiedziałam
i zamknęłam oczy.
_______________________________________
Cześć :) Przepraszam, że rozdziału nie było tak długo.
Bardzo a to Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia jesteście kochani. :*
Dzisiaj nic nie dzieje się ciekawego w rozdziale, ale to nie oznacza ciągłych nudów. To bardziej taka cisza przed kilkoma burzami, ale dowiecie się za parę rozdziałów. :)
Kocham Was xoxo
Do następnego :*
Kontakt: ask.fm @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Kocham Was xoxo
Do następnego :*
Kontakt: ask.fm @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Cudowny rozdzial *.*
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńNa szczęście już dodałaś już nie mogę się do czekać następnego kiedy dodasz nowy?
OdpowiedzUsuńBoski rozdział... czekam nn
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńO kurczęta..awesome!
OdpowiedzUsuńkocham!!! swietny!
OdpowiedzUsuńKocham tego Bloga <3 Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńczekam nn
OdpowiedzUsuńMega,mega ♥ Super!
OdpowiedzUsuńŚwietny do następnego
OdpowiedzUsuńsuper czekam na nowy:)<3
OdpowiedzUsuńKoooocham
OdpowiedzUsuńSuper, mam nadzieję , że niedługo dodasz nowy ;-)
OdpowiedzUsuńAAAAAA KURDE KIEDY NOWY?????????? DODAAJ PLLIS!!! :****
OdpowiedzUsuńaww
OdpowiedzUsuń