Kathe POV'
-Juuustinn,
kochanie!-usłyszeliśmy za sobą piskliwy damski głos.
Obróciłam
się a na szyj Justina zawisł już ten zdzirowaty troll.
Spojrzałam
na Ryana, wzruszył przepraszająco ramionami i lekko się
uśmiechnął.
Och
to w końcu twoja znajoma Butler, ty powinieneś wiedzieć co tu
robi.-pomyślałam
Bieber
zdjął ręce tej samej zdziry przez którą pokłóciliśmy się na
plaży i odepchnął ją.
Ohh...
chociaż tyle!
-Kochanie
co się dzieje?!- jej piskliwy głos rozniósł się po kuchni, przez
co wszyscy lekko się skrzywiliśmy.
Kilogram
pudru, krzywe kreski a czerwona szminka na ustach lekko rozmazana.
Malowała się po ciemku, czy jak? Jedyne co jej wyszło to tusz na
rzęsach.
Tak
wiem potrafię być wredna, ale tylko dla ludzi których nie cierpię,
no ale chyba to normalne.
Ubrana
była w krótką dżinsową miniówkę bardzo krótką. I jestem
przekonana że jeśli pochyli się chociaż trochę do przodu jej
cały tyłek będzie na wierzchu. Piersi zakrywał kawałek zwykłej
szmatki, która według mnie była by nie potrzebna bo i tak wszystko
prześwituje.
Spojrzałam
na Nicol, a potem wróciłam na sekundę wzrokiem do "Pani
najpiękniejszej" i uśmiechnęłam się szyderczo. Nicol od razu
zorientowała się o co mi chodzi i zaczęła chichotać.
Justin
odsunął się od dziewczyny i podszedł do mnie obejmując mnie w
tali ramieniem. Tego się nie spodziewałam.
-Obiecałem,
że nie będzie drugiego razu.-wyszeptał mi do ucha, a ja szeroko
się uśmiechnęłam.
Dziewczyna
wpatrywała się we mnie z nienawiścią i zaczęła tupać nogą.
-Ashley, zachowujesz się jak 5 latka która nie dostała lizaka.-odezwał się
Ryan
Och
czyli ten zdzirowaty troll ma na imię Ashley.
Dziewczyna
zmroziła Ryana wzrokiem obróciła się na pięcie i wyszła. Uśmiechnęłam się do Ryana a on odwzajemnił uśmiech.
-Jestem
pewna, że malowała się po ciemku.-powiedziałam do Nicol, która
stała parę centymetrów ode mnie.
Justin
zaśmiał się. Spojrzałam na niego.
-Jestem
tego samego zdania, skarbie.-powiedział ukazując rząd białych
zębów.
W
salonie rozbrzmiała piosenka Iggy Azalea i Rity Ory- Black Widow ostatnio nawet bardzo polubiłyśmy tą piosenkę z Nicol.
Uśmiechnęłam się do niej a ona nie czekając dużej złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku 'parkietu'.
-Jak
tam z Bieberem?!-Nicol krzyknęła mi do ucha.
-Okay-przewróciłam
oczami i zaczęłam ruszać biodrami w rytm muzyki.
-O
tak kocham tą piosenkę!-krzyknęła a parę osób tańczących obok
nas obróciło się i spojrzało na nią jak na idiotkę.
Zaczęłam się śmiać, a Nicol pacnęła mnie w ramię.
Przetańczyliśmy
z Nicol dwie piosenki i wróciliśmy do chłopaków.
Podeszłam
do Justina a on złapał mnie w pasie i przyciągnął przed siebie
nadal rozmawiając z chłopakami.
W
lewej ręce trzymał piwo, chwyciłam je i uśmiechnęłam się
szeroko. Puścił butelkę a ja pociągnęłam z niej spory łyk.
Oddałam mu ją a on powtórzył moją czynność.
Nicol
stała obok Matta i szczerzyła się do mnie.
Uśmiechnęłam się a jej uśmiech powiększył się jeszcze bardziej przez co
zachichotałam.
-Lubię
ten dźwięk.-Justin wyszeptał mi we włosy spojrzałam na niego a on puścił mi oczko. Moje policzki nabrały czerwonego koloru więc
opuściłam głowę.
Obróciłam
w prawo głowę a na schodach stała Ashley bacznie nam się
przyglądając z przymrużonymi powiekami.
Prychnęłam i pokręciłam głową z rozbawieniem.
Chłopaki
byli za bardzo pochłonięci rozmową więc spojrzała tylko na mnie
Nicol.
Pokazałam
jej brodą na schody, a ona obróciła głowę.
-Głupia
suka.-wymamrotała
-Coś
mówiłaś kochanie?-odezwał się Matt
-Nie,
nie. Rozmawiajcie.-odpowiedziała a jej policzki nabrały lekko
czerwonego koloru. Zaśmiałam się.
Justin
oparł brodę na moim ramieniu.
Spojrzałam
jeszcze raz na Ashley i posłałam jej szeroki uśmiech.
Zarzuciła włosami, obróciła się i zeszła ze schodów.
-Hej,
czy to nie Tobby?-zapytała Nicol
-Jaki
Tobby?-zmarszczyłam brwi
-No
nie mów że nie pamiętasz. Kto ganiał za tobą przed wakacjami w
Liceum?
Obróciłam
głowę a przed drzwiami stał blondyn o jasnej karnacji z lekko
kręconymi włosami.
No
jeszcze tego tu brakowało.
-Cholera.-wymamrotałam
-Co
się dzie...-Justinowi przerwał Tobby który pojawił się w kuchni
i krzyknął moje imię.
-Właśnie
to.-wymamrotałam, a Justin zmroził chłopaka wzrokiem.
-Kto
to?-zapytał i przycisnął mnie jeszcze bardziej do swojego torsu i
oplótł w pasie.
-Gania
za mną w liceum. Tyle razy mu powtarzałam żeby się odczepił bo
nie jestem zainteresowana a ten nadal swoje.
-To
dobrze, bo jesteś moja.-powiedział a ja uśmiechnęłam się lekko.
Justin
podniósł głowę z mojego ramiona i spojrzał na chłopaka który
stał obok mnie.
-Czego?-zapytał
sucho
-Sorry,
ale przyszedłem pogadać z Kathe a nie z tobą.-odpyskował Tobby
Justin napiął się, położyłam swoje ręce na jego.
-Ale
ona nie będzie z tobą gadać. I trochę szacunku jeśli życie Ci
miłe.-syknął
Tobby
wyprostował się i cofnął o krok do tyłu.
-A
ty co jej chłopak?
-Tak
jej chłopak i spierdalaj bo powyrywam Ci nogi z dupy.-warknął
Tobby
uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
Justin
jakby nigdy nic, wrócił do rozmowy z chłopakami, a ja się
zaśmiałam.
-Z
czego się śmiejesz?-wyszeptał mi do ucha.
-Z
Ciebie.
-Czemu
ze mnie.-zmarszczył brwi.-Ja jedynie pilnuję żeby nikt nie dobrał
się do tego co moje.-odsłonił mi lekko włosy i przejechał nosem
po malince, którą mi zrobił.
-Ty
moja, ja twój. Pamiętasz?-zapytał i przejechał jeszcze raz nosem
po mojej szyj.
-Tak
pamiętam.
-To
dobrze.-Justin poprawił mi włosy i z powrotem oparł podbródek o
moje ramię.
Spojrzałam
na Nicol, która przypatrywała nam się z lekko uchylonymi ustami.
-No
co?-zapytałam
-Czy
ty masz tam malinkę?-podniosła jedną brew do góry.
-Może.
Lepiej spójrz na jego szyje.-zachichotałam
Nicol przesunęła wzrokiem po Justinie.
-Czemu
ja tego wcześniej nie widziałam?!-prawie krzyknęła
Wzruszyłam
ramionami.
-Czego
nie widziałaś?-zapytał Matt
-Spójrz
tylko na jego szyje.-zaśmiała się
Chłopaki spojrzeli na Justina a potem na mnie. Ryan zagwizdał.
-No
nieźle go urządziłaś.-powiedział Luke
Moja
twarz powoli zamieniała się w wielkiego czerwonego buraka, więc
zasłoniłam ją dłońmi.
-Ej
mówiłem że uwielbiam jak się rumienisz, więc nie chowaj się
skarbie.-zdjął mi dłonie z twarzy i pocałował w policzek.
-To
słodkie.-odezwała się Nicol
-Bo
ja jestem słodki.-odpowiedział Justin i ukazał rząd białych
zębów.
4 godzinny później stałam oparta o blat kuchenny z Nico, lekko
pijana i co jakiś czas ziewaliśmy.
-Jedziemy
do domu?-zapytał Justin
Skinęłam głową. Justin pożegnał się z chłopakami i złapał mnie w tali
a potem wyprowadził z domu.
Doszliśmy
do auta, wsiadłam i zapięłam pasy. Justin usiadł na miejscu
kierowcy, odpalił samochód i wyjechał na ulicę.
Oparłam
głowę o zagłówek i odpłynęłam.
-Śpiochu
budź się.-Justin zaczął lekko mną potrząsać.
-hmm?
-Nie
hmm, tylko wstajemy. Jesteśmy pod domem.
-Mhmm
Zaśmiał
się i wysiadł samochodu.
Drzwi
po mojej stronie otworzyły się, odpiął pas i wziął mnie na ręce.
Zamknął
biodrem drzwi.
Otworzyłam
lekko oczy kiedy zatrzymaliśmy się przed moim domem.
Justin
postawił mnie na chwilę na ziemi, wyjął z torebki klucze i
otworzył dom a potem z powrotem wziął mnie na ręce.
Zaświecił
światło i wszedł ze mną do pokoju.
Jak
dobrze, że rodziców jeszcze nie ma.
Położył
mnie na łóżku i zdjął z nóg szpilki. Obrócił mnie na brzuch i
zaczął odpinać sukienkę.
-Co
robisz?-zapytałam
-No
chyba nie masz zamiaru w tym spać.-zaśmiał się.
Zdjął
sukienkę a po chwili wsunął mi przez głowę jakiś T-shirt.
-Dobrze,
że go nie wyrzuciłaś.
-Czego?-mruknęłam
-Tego
T-shirtu w który Cię ostatnio przebrałem.
-Mhm.-odpowiedziałam
i oparłam głowę o poduszkę i z powrotem odpłynęłam.
_________________________________
Przepraszam, średnio wyszedł mi ten rozdział ale to chyba dlatego że jestem chora a chciałam dodać go do końca tygodnia, żebyście byli zadowoleni.
Dziękuje za wyświetlenia i komentarze. :)
Czym więcej komentarzy tym szybciej pojawi się kolejny rozdział. :D
Kontakt: ask.fm @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Ale krótki rozdział :o :( Ale i tak genialny <3 Czekam na następny mam nadzieje, że pojawi sie szybciej niż ten :* Zdrowiej kochana <3
OdpowiedzUsuńJEZU CZEKAM NA NASTEPNY<3
OdpowiedzUsuńJest okey więc nie marudz :*
OdpowiedzUsuńSuper!! *o*
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;*
Boże cudo, niech oni tak oficjalnie już bd razem, tak na to czekam <3
OdpowiedzUsuńCudo *o*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://one-moment-with-jb.blogspot.com/2015/02/prolog_5.html?m=1
Chce już kolejny :) rozdział świetny
OdpowiedzUsuńChce juz kolejny ... to jest SUPER :D
OdpowiedzUsuńMiazga to twoje opowiadanie jest mega dawaj next bo umieram :)
OdpowiedzUsuńCudwony rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;*
Ale świetnie *_* Nie moge sie doczekać następnego <3 Zdrowiej nam tu kochana bo nie wytrzymamy ;D :*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
OdpowiedzUsuńWiesz co? TWOJE ZACHOWANIE JEST DZIECINNE I ŻAŁOSNE:)) Wyraziłam tylko MOJE ZDANIE zwróciłam uwagę na drodne szczegóły a Ty usunęłaś moje komentarze, pewnie tenbtakże usuniesz. Szkoda słów na to co odstawiasz shawty. Bez pozdrowień xx
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię bardzo ale ja naprawde nie usuwałam żadnym komentarzy i może to dla tego że do tego bloga ma również wstęp moja przyjaciółka Iza i jak się dowiedziałam to ona usuwa negatywne komentarze, żebym się tym nie przejmowała tylko pisała dalej. Chciała dobrze i wspiera mnie w tym co robię.
I ciesze sie ze pokazujecie mi co jest nie tak w tym blogu a ja staram sie to poprawic. Naprawdę przepraszam...
supcio rozdział
OdpowiedzUsuńCos mi sie ze ktorys ktorys z chlopakow pomaga Jadonowi albo ta Ashley. Bo skad Jadon mialby miec jej numer ? Swietny rozdział ❤
OdpowiedzUsuń