niedziela, 1 lutego 2015

Rozdział 13 : Podoba mi się to

Kathe POV:

Poczułam ciepło na twarzy, otworzyłam oczy i od razu je przymknęłam, bo słońce świeciło mi prosto w oczy. Znowu zapomniałam zasłonić rolet.
Spojrzałam na Justina. Wygląda słodko i tak niewinnie, kiedy śpi.
Zdjęłam z siebie jego lewą rękę, którą mnie obejmował. Po woli wysunęłam się z łóżka, tak aby go nie obudzić. Spojrzałam jeszcze raz na Justina, wymruczał coś niezrozumiałego pod nosem i mocno przytulił się do poduszki, na której przed sekundą jeszcze leżałam. Uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki, umyłam twarz, wytarłam ją i wróciłam s powrotem do pokoju. Wyszłam na korytarz i po cichu zamknęłam za sobą drzwi.
Zeszłam na dół i od razu skierowałam się do kuchni.
Justin robił mi już śniadanie, więc teraz moja kolej a, że jeszcze śpi zrobie mu taką małą niespodziankę.
Wyjęłam z szafki patelnie a z lodówki i innych szafek produkty do przygotowania naleśników.
Nie myście sobie, że umiem zrobić tylko naleśniki, bo tak nie jest. Je po prostu robi się szybko, i chyba każdy je lubi. Na drugi raz bardziej się wysilę.


Zdjęłam już kolejnego naleśnika z patelni i nalałam s powrotem na nią ciasto.
Z szafki wyjęłam 2 kubki i wlałam do nich gorącą czekoladę którą przed chwilą zrobiłam.
Zdjęłam naleśnika z patelni i zgasiłam kuchenkę.
Dwa duże talerze zaniosłam do jadalni, a obok nich położyłam widelce i noże.
Na środku stołu położyłam naleśniki i wróciłam do kuchni.
Z lodówki wyjęłam brzoskwiniowy dżem i nutelle.
Pokroiłam owoce tak jak ostatnio zrobił to Justin i wsypałam je do miseczki.
Wszystko położyłam w Jadalni i wróciłam jeszcze do kuchni po kubki z czekoladą, położyłam je na stole i chciałam iść obudzić Justina ale usłyszałam trzaśnięcie drzwiami na górze i szybkie zbieganie po schodach, a już po chwili na dole stał wystraszony Justin?
-Coś się stało?-zapytałam
Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a jego wcześniejszy wyraz twarzy zniknął.
-Nic, wszystko okay. Mogłaś mnie obudzić, albo napisać kartkę że jesteś na dole czy coś.-Zaśmiałam się.
-Justin ja byłam TYLKO NA DOLE. Piętro niżej. Nie wyszłam nigdzie. Ciągle byłam w tym samym domu. Ale to słodkie, że się wystraszyłeś, bo mnie koło Ciebie nie było.-uśmiechnęłam się.
Chłopak podszedł do mnie bliżej, i wpił się mocno w moje usta.
Zdziwiłam się, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek, który chłopak pogłębił.
Odepchnęłam go lekko od siebie. Justin zmarszczył brwi, a ja się uśmiechnęłam.
-Zrobiłam naleśniki i czekoladę. Jeśli nie chcesz jeść zimnego, to chodź.-złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku stołu.
Usiadłam na krześle, a Justin na przeciwko mnie.
-Smacznego, skarbie.-powiedział i ukazał rząd swoich białych zębów.
-Smacznego.-odpowiedziałam i nałożyłam na naleśnik nutelle.


Kiedy zjedliśmy i wypiliśmy zaniosłam talerze do zmywarki a Justin mi pomógł.
Włączyłam zmywarkę i obróciłam się w stronę chłopaka, który stał już parę centymetrów przede mną.
-Co dzisiaj robisz?-zapytał.
-Jak na razie, jeszcze nie mam żadnych planów. A co?-uśmiechnęłam się.
-Pytam z ciekawości.
-Okay.-mruknęłam -Idę wziąć prysznic, rozgość się.
Weszłam po schodach do swojego pokoju. Otworzyłam okno i mogłam od razu powiedzieć, że na dworze jest naprawdę gorąco. Podeszłam do szafy wyjęłam z niej dżinsowe szorty i łososiowy T-shirt do pępka. Z komody wyjęłam bieliznę i weszłam do łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i modliłam się żeby Justinowi nie zachciało się grzebania w zamku np. Wsuwką. Odkręciłam wodę i zdjęłam z siebie ubrania i bieliznę.
Weszłam do kabiny i zamknęłam ją za sobą.
Umyłam się żelem, zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny wycierając się w miękki ręcznik.
Założyłam bieliznę i ubrania wcześniej przygotowane.
Rozczesałam włosy i spięłam je w koka. Rzęsy pomalowałam tuszem, psi kłam się perfumami i wyszłam z łazienki.
Zeszłam po schodach do salonu, a Justin siedział na kanapie i oglądał jakiś film.
Podeszłam po cichu do niego i nachyliłam się nad nim lekko.
-Buu!-krzyknęłam, a chłopak się zaśmiał -Ej miałeś się wystraszyć a nie śmiać.
-Kochanie ty nie potrafisz być straszna.-znowu się zaśmiał.
-Taa... dzięki.
Usiałam na kanapie a Justin od razu spojrzał na mnie, oblizał górną wargę i zagryzł dolną.
Cholera, to było sexowne!
Spojrzałam w jego karmelowe tęczówki, a on nie czekając ani chwili dłużej pocałował mnie i naparł na mnie swoim ciałem przez co położyłam się a on zawisł nad emną.
-Jesteś zajebiście seksowna.-mruknął w moje usta i ponownie mnie pocałował, tym razem niedbale i brutalnie.
Ale podobało mi się.
Położył rękę na moim odkrytym brzuchu, zsunął ją na moje plecy i przyciągnął mnie do siebie.
Zaczął całować moją szczękę i zjeżdżać coraz niżej, zostawiając mokre pocałunki na mojej szyj.
Jęknęłam, kiedy zaczął ssać, lizać i gryźć mój "słaby punkt", który już dokładnie wiedział gdzie jest.
Poczułam lekkie pieczenie na szyj.
No świetnie i znowu malinka.-pomyślałam.
Obwinęłam jedną nogę wokół jego i obróciłam nas, tak że to ja byłam teraz na górze.
Zaczełam całować go po szyj. Będąc nie daleko jego ucha, Justin jęknął. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Zaczęłam lizać znajdującą się tam skórę co jakiś czas ją przygryzając.
Szatyn mamrotał coś niezrozumiałego pod nosem a co jakiś czas z jego ust wydobywał się cichy jęk.
Przyssałam się bardziej do skóry, przygryzłam ją i odsunęłam się patrząc na swoje dzieło.
Na jego szyj formowała się wcale nie taka malutka malinka. Uśmiechnęłam się a Justin dotknął ręką miejsca w którym przed chwilą go całowałam.
-Zrobiłaś mi malinkę?-zapytał i zaśmiał się, a ja skinęłam głową.
-Naznaczyłaś mnie, więc jestem twój.-uśmiechnął się łobuziersko i obrócił mnie wracając na swoje wcześniejsze miejsce.- A ty moja.-dodał.
Wpił się mocno w moje usta i podniósł moje uda do góry. Obwinęłam je wokół jego bioder, a on przyciągnął mnie jeszcze bliżej niż wcześniej.
Podciągnął do góry mój T-shirt i zaczął składać pocałunki na brzuchu.
W Salonie rozniósł się dźwięk jego telefonu.
-Ja pierdole, to chyba jakieś żarty.-warknął i odsunął się ode mnie wyjmując telefon z kieszeni.
Zsunęłam nogi z jego bioder i usiadłam na kanapie.
Justin nadal na niej klęcząc, przesunął palcem po ekranie i przyłożył telefon do ucha.
-Czego, kurwa?-syknął.
Zawsze jego telefonu dzwoni gdy jesteśmy razem, to na prawdę robi się denerwujące.
-I po jaką cholerę dzwonisz do mnie z takimi pierdołami! Nie mogłeś kurwa zadzwonić później, albo napisać sms?! To takie trudne?!-krzyknął Justin, a ja wróciłam na Ziemie.
-Tak kurwa przeszkodziłeś, właśnie sobie waliłem.-warknął a ja spojrzałam na niego i wybuchłam śmiechem.
-Tak, od samego rana nie opuszcza mnie poczucie humoru. Coś jeszcze?-powiedział już trochę spokojniej, a ja chichotałam przez jego wcześniejsze słowa.
-Ta.-mruknął i rozłączył się wrzucając s powrotem telefon do kieszeni.
-Kto dzwonił?-zapytałam
-Scott. Robi dzisiaj jakąś imprezę z chłopakami i jesteśmy zaproszeni.
-Okay, o której?
-18. I nie pytaj, nie wiem dlaczego tak wcześnie.
Spojrzałam na zegarek dochodziła 13. Jak ten czas leci.
-Spokojnie, masz jeszcze sporo czasu.-uśmiechnął się i przysunął się bliżej mnie.-To na czym skoczyliśmy?-zapytał, a jego uśmiech powiększył się jeszcze bardziej.
-Nie pamiętam.-uśmiechnęłam się, a Justin przybliżył się do mnie jeszcze bliżej.
-Pozwól, że Ci przypomnę.-powiedział i nie czekając na jaką kol wiek reakcje z mojej strony pocałował mnie.
Wsunął język do środka mojej buzi, i zaczął poszukiwać nim mojego. Kiedy już nasze języki się odnalazły, zaczęły ze sobą "walczyć".
Wplątałam palce w jego włosy i zaczęłam ciągnąc za ich końcówki. Justin jęknął prosto w moje usta a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
Przygryzłam lekko jego dolną wargę, a on jęknął po raz kolejny i pogłębił pocałunek.
Odsunęłam się od niego z powodu braku powietrza i uśmiechnęłam się a on odwzajemnił uśmiech.
-Uwielbiam twoje usta. Sa takie delikatne, pełne i tak zajebiście dobrze smakują.-powiedział a na moje policzki wkradł się rumieniec. Opuściłam głowę i zaczęłam bawić się palcami.
-Mówiłem Ci, że uwielbiam jak się rumienisz, więc się nie chowaj kochanie.-podniósł palcem wskazującym mój podbródek i pocałował mnie w policzek.
Kochanie! Uwielbiam jak tak do mnie mówi!
-Oglądamy jakiś film?-zapytałam a Justin skinął głową.
-Co powiesz na jakiś Horror?-uśmiechnął się i parę razy szybko zamrugał.
-Znowu? No dobra niech Ci już będzie.-zaśmiałam się.
Chłopak podszedł do szafki na której leżały różne filmy. Zaczął je po kolej przeglądać, aż w końcu wybrał jakiś a płytę włożył do odtwarzacza. Zasłonił żaluzje w salonie i usiadł obok mnie włączając "Play".
Obiął mnie ramieniem a ja położyłam głowę na jego torsie.
-Co ty masz z tymi Horrorami? Dobrze wiesz, że nie lubię ich oglądać.-powiedziałam i spojrzałam na niego.
-Lubię je oglądać, a ty się ich boisz i przez cały film jesteś do mnie mocno wtulona. Podoba mi się to.-zaśmiał się.
Obróciłam głowę i zaczęłam oglądać film.
Jakiś facet szedł właśnie ciemnym korytarzem z lampką w dłoni kiedy coś koło niego przebiegło. Obrócił cię i spojrzał na sufit a na nim siedziało "coś" bez oczu i całą twarzą we krwi.
Krzyknęłam i mocno wtuliłam się w tors Justina.
Całe śniadanie wróciło mi do gardła. Blee.
-Właśnie o tym mówiłem.-zaśmiał się chłopak kompletnie nie poruszony filmem.
-To nie moja wina, że wybierasz takie filmy.
-Nie jest w cale taki straszny.
-Nie jest straszny? Serio? To ja wole nie wiedzieć jaki film jest dla Ciebie straszny, bo chyba dostała bym zawału oglądając go.
Chłopak zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.


3 godziny później film się skończył, a Justin miał racje prawie całe 3 godziny spędziłam na mocnym przytulaniu się do niego co jakiś czas spoglądając na film. Ten Horror był jakiś długi, ale jakoś nie narzekam.
-Dobra, więc dam Ci trochę czasu na spokojne przygotowanie się do imprezy i wrócę tu przed 18, dobrze?
-Niech będzie.-uśmiechnęłam się. Justin złożył krótkiego całusa na moich ustach, wyłączył telewizor i wyszedł.
Podniosłam się z kanapy i weszłam po schodach do pokoju.
Podeszłam do szafy i wyciąg łam z niej czarną sukienkę na ramiączkach przed kolano. Zeszłam na dół i wyjęłam z szafki na buty czarne szpilki. Wróciłam do pokoju i postawiłam koło łóżka szpilki. Obróciłam się w stronę komody i wyjęłam z niej czarną koronkową bieliznę. Usłyszałam trzask za sobą.
Serce podeszło mi do gardła. Wystraszona obróciłam się po woli do tyłu aby zobaczyć lekko przymknięte okno. Odetchnęłam z ulgą. Podeszłam do okna i zamknęłam je.
Z bielizną w ręce weszłam do łazienki i zamknęłam się. Zdjęłam z siebie ubrania, bieliznę i odkręciłam wodę. Weszłam pod prysznic i namydliłam dobrze ciało po czym je ogoliłam.
Rozpuściłam włosy i umyłam je. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Wytarłam dokładnie ciało, głowę i założyłam bieliznę. Rozczesałam włosy i wysuszyłam je a potem wyprostowałam. Wyszłam z pokoju po sukienkę i wróciłam do łazienki. Założyłam ją na siebie i z trudem zapięłam ją na plecach. Oczy podkreśliłam cienką kreską eyelinera. Rzęsy pomalowałam tuszem a usta truskawkową bezbarwną pomadką. Przejechałam jeszcze parę razy po włosach szczotką i spryskałam szyję perfumami.
Wyszłam z łazienki. Na szyję założyłam długi naszyjnik z zawieszką w kształcie cztero listnej koniczyny a na nogi wsunęłam czarne szpilki. Do torebki włożyłam chusteczki, tusz, trochę pieniędzy i telefon. Spojrzałam na budzik znajdujący się na szafce nocnej. 17: 48. Trochę mi to zajęło, ale nie śpieszyłam się zbyt, więc co tu się dziwić. Przełożyłam przez ramię torebkę i wyszłam z pokoju kierując się na dół. Zatrzymałam się w połowie schodów i spojrzałam na kanapę o którą opierał się Justin z łobuzierskim uśmiechem.
-Skąd ty tu się wziąłeś?-zapytałam
-Pukałem, ale chyba byłaś w łazience i nie słyszałaś więc wszedłem. Trochę tu już czekam, ale opłacało się.-puścił oczko i podszedł bliżej mnie.
Dopiero teraz, przyjrzałam się jemu. Był ubrany w czarne spodnie jak zawsze lekko opuszczone w kroku, biały T-shirt i czarną bejsbolówkę ze skórzanymi rękawami.
T-shirt opinał mięśnie na jego brzuchu, a grzywka była postawiona na żel. Na szyj wisiał złoty łańcuch. Wyglądał naprawdę seksownie.
-Może zostaniemy dzisiaj w domu?-poruszył brwiami w górę i w dół. Zaśmiałam się.
-Powiedziałeś że przyjedziemy, więc przyjedziemy.
-Nic im nie obiecałem.-uśmiechnął się.
-Już się ubrałam, więc jedziemy.
-Nie przekonałaś mnie. W każdej chwili mogę zedrzeć z Ciebie tą sukienkę i już nie będziesz ubrana.-uśmiechnął się łobuziersko a ja prychnęłam i założyłam na ramiona swoją skórzaną kurtkę.
-Jedziemy i już.-złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku drzwi frontowych ale on nawet nie drgnął tylko przyciągnął mnie do siebie i wpił się mocno w moje usta.
Odwzajemniłam pocałunek. Justin odsunął się ode mnie i uśmiechnął.
-Teraz mnie przekonałaś. Możemy jechać.
Zabrałam kluczę i wyszłam z domu a Justin od razu za mną. Zamknęłam dom i wrzuciłam do torebki klucze.
Justin złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku jego Range Rovera.
Wsiadłam na miejsce pasażera a chłopak na miejsce kierowcy. Odpalił samochód i wyjechał na ulicę. Włączyłam radio a w głośnikach rozbrzmiała piosenka Nicki Minaj- "Anaconda"
Zaczęłam tupać lekko nogą i podśpiewywać pod nosem.
Justin zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
Aż tak źle śpiewam?
-Co Cię tak śmieszy Bieber?- zapytałam nie spuszczając z niego wzroku.
-Moja Anakonda też jest całkiem niezła.-powiedział a na jego twarzy pojawił się sugestywny uśmieszek.
Zaczęłam się histerycznie śmiać. Faceci.


10 minut później podjechaliśmy pod podświetlony dom Scotta. Justin zaparkował samochód, a ja wysiadłam z niego. Muzyka jest naprawdę głośna, a jak na taką godzinę jest całkiem sporo ludzi.
Bieber pojawił się przy moim boku, złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi.
Weszliśmy do środka a we mnie uderzyła jeszcze głośniejsza muzyka niż na dworze, ale to chyba oczywiste.
Przecisnęliśmy się przez tańczących ludzi i zatrzymaliśmy się dopiero w kuchni gdzie stała reszta naszej paczki.
Justin przywitał się z chłopakami jak to zawsze robią, ja uśmiechnęłam się tylko do nich i przytuliłam Nicol, która stała obok Matta.

 
-Juuustinn, kochanie!-usłyszeliśmy za sobą piskliwy damski głos.




_____________________________________________________

Przepraszam, że rozdział dodaje tak późno ale naprawdę nie miałam kiedy go dokończyć.
Bardzo dziękuje za ponad 10 tysięcy wyświetleń i komentarze.
Zaczynają mi się właśnie ferie więc będę miała czas na pisanie.
Następny rozdział postaram się dodać do Soboty, więc możecie go się spodziewać w każdej chwili. Będę pisać jak mi idzie na asku: @allyoursbabyx
Jeszcze raz dziękuje <3


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

12 komentarzy: