Kathe POV:
Poczułam
ciepło na twarzy, otworzyłam oczy i od razu je przymknęłam, bo
słońce świeciło mi prosto w oczy. Znowu zapomniałam zasłonić
rolet.
Spojrzałam
na Justina. Wygląda słodko i tak niewinnie, kiedy śpi.
Zdjęłam
z siebie jego lewą rękę, którą mnie obejmował. Po woli wysunęłam się z łóżka, tak aby go nie obudzić. Spojrzałam
jeszcze raz na Justina, wymruczał coś niezrozumiałego pod nosem i
mocno przytulił się do poduszki, na której przed sekundą jeszcze
leżałam. Uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki, umyłam
twarz, wytarłam ją i wróciłam s powrotem do pokoju. Wyszłam na
korytarz i po cichu zamknęłam za sobą drzwi.
Zeszłam
na dół i od razu skierowałam się do kuchni.
Justin
robił mi już śniadanie, więc teraz moja kolej a, że jeszcze śpi
zrobie mu taką małą niespodziankę.
Wyjęłam z szafki patelnie a z lodówki i innych szafek produkty do
przygotowania naleśników.
Nie myście sobie, że umiem zrobić tylko naleśniki, bo tak nie jest. Je po
prostu robi się szybko, i chyba każdy je lubi. Na drugi raz
bardziej się wysilę.
Zdjęłam już kolejnego naleśnika z patelni i nalałam s powrotem na nią
ciasto.
Z
szafki wyjęłam 2 kubki i wlałam do nich gorącą czekoladę którą
przed chwilą zrobiłam.
Zdjęłam naleśnika z patelni i zgasiłam kuchenkę.
Dwa
duże talerze zaniosłam do jadalni, a obok nich położyłam widelce
i noże.
Na
środku stołu położyłam naleśniki i wróciłam do kuchni.
Z
lodówki wyjęłam brzoskwiniowy dżem i nutelle.
Pokroiłam
owoce tak jak ostatnio zrobił to Justin i wsypałam je do miseczki.
Wszystko
położyłam w Jadalni i wróciłam jeszcze do kuchni po kubki z
czekoladą, położyłam je na stole i chciałam iść obudzić
Justina ale usłyszałam trzaśnięcie drzwiami na górze i szybkie
zbieganie po schodach, a już po chwili na dole stał wystraszony
Justin?
-Coś
się stało?-zapytałam
Chłopak
spojrzał na mnie i uśmiechnął się, a jego wcześniejszy wyraz
twarzy zniknął.
-Nic,
wszystko okay. Mogłaś mnie obudzić, albo napisać kartkę że
jesteś na dole czy coś.-Zaśmiałam się.
-Justin
ja byłam TYLKO NA DOLE. Piętro niżej. Nie wyszłam nigdzie. Ciągle
byłam w tym samym domu. Ale to słodkie, że się wystraszyłeś, bo
mnie koło Ciebie nie było.-uśmiechnęłam się.
Chłopak
podszedł do mnie bliżej, i wpił się mocno w moje usta.
Zdziwiłam
się, ale po chwili odwzajemniłam pocałunek, który chłopak
pogłębił.
Odepchnęłam go lekko od siebie. Justin zmarszczył brwi, a ja się uśmiechnęłam.
-Zrobiłam
naleśniki i czekoladę. Jeśli nie chcesz jeść zimnego, to
chodź.-złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku stołu.
Usiadłam
na krześle, a Justin na przeciwko mnie.
-Smacznego,
skarbie.-powiedział i ukazał rząd swoich białych zębów.
-Smacznego.-odpowiedziałam
i nałożyłam na naleśnik nutelle.
Kiedy
zjedliśmy i wypiliśmy zaniosłam talerze do zmywarki a Justin mi
pomógł.
Włączyłam
zmywarkę i obróciłam się w stronę chłopaka, który stał już
parę centymetrów przede mną.
-Co
dzisiaj robisz?-zapytał.
-Jak
na razie, jeszcze nie mam żadnych planów. A co?-uśmiechnęłam się.
-Pytam
z ciekawości.
-Okay.-mruknęłam -Idę wziąć prysznic, rozgość się.
Weszłam
po schodach do swojego pokoju. Otworzyłam okno i mogłam od razu
powiedzieć, że na dworze jest naprawdę gorąco. Podeszłam do
szafy wyjęłam z niej dżinsowe szorty i łososiowy T-shirt do pępka.
Z komody wyjęłam bieliznę i weszłam do łazienki.
Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i modliłam się żeby Justinowi nie
zachciało się grzebania w zamku np. Wsuwką. Odkręciłam wodę i zdjęłam z siebie ubrania i bieliznę.
Weszłam
do kabiny i zamknęłam ją za sobą.
Umyłam
się żelem, zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny wycierając się
w miękki ręcznik.
Założyłam
bieliznę i ubrania wcześniej przygotowane.
Rozczesałam
włosy i spięłam je w koka. Rzęsy pomalowałam tuszem, psi kłam się
perfumami i wyszłam z łazienki.
Zeszłam
po schodach do salonu, a Justin siedział na kanapie i oglądał
jakiś film.
Podeszłam
po cichu do niego i nachyliłam się nad nim lekko.
-Buu!-krzyknęłam,
a chłopak się zaśmiał -Ej miałeś się wystraszyć a nie śmiać.
-Kochanie
ty nie potrafisz być straszna.-znowu się zaśmiał.
-Taa...
dzięki.
Usiałam
na kanapie a Justin od razu spojrzał na mnie, oblizał górną wargę
i zagryzł dolną.
Cholera,
to było sexowne!
Spojrzałam
w jego karmelowe tęczówki, a on nie czekając ani chwili dłużej
pocałował mnie i naparł na mnie swoim ciałem przez co położyłam
się a on zawisł nad emną.
-Jesteś
zajebiście seksowna.-mruknął w moje usta i ponownie mnie
pocałował, tym razem niedbale i brutalnie.
Ale
podobało mi się.
Położył
rękę na moim odkrytym brzuchu, zsunął ją na moje plecy i
przyciągnął mnie do siebie.
Zaczął
całować moją szczękę i zjeżdżać coraz niżej, zostawiając
mokre pocałunki na mojej szyj.
Jęknęłam,
kiedy zaczął ssać, lizać i gryźć mój "słaby punkt",
który już dokładnie wiedział gdzie jest.
Poczułam
lekkie pieczenie na szyj.
No
świetnie i znowu malinka.-pomyślałam.
Obwinęłam jedną nogę wokół jego i obróciłam nas, tak że to ja byłam
teraz na górze.
Zaczełam
całować go po szyj. Będąc nie daleko jego ucha, Justin jęknął. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Zaczęłam lizać znajdującą się tam skórę co jakiś czas ją przygryzając.
Szatyn
mamrotał coś niezrozumiałego pod nosem a co jakiś czas z jego ust
wydobywał się cichy jęk.
Przyssałam
się bardziej do skóry, przygryzłam ją i odsunęłam się patrząc
na swoje dzieło.
Na
jego szyj formowała się wcale nie taka malutka malinka. Uśmiechnęłam się a Justin dotknął ręką miejsca w którym przed
chwilą go całowałam.
-Zrobiłaś
mi malinkę?-zapytał i zaśmiał się, a ja skinęłam głową.
-Naznaczyłaś
mnie, więc jestem twój.-uśmiechnął się łobuziersko i obrócił
mnie wracając na swoje wcześniejsze miejsce.- A ty moja.-dodał.
Wpił
się mocno w moje usta i podniósł moje uda do góry. Obwinęłam je
wokół jego bioder, a on przyciągnął mnie jeszcze bliżej niż
wcześniej.
Podciągnął
do góry mój T-shirt i zaczął składać pocałunki na brzuchu.
W
Salonie rozniósł się dźwięk jego telefonu.
-Ja
pierdole, to chyba jakieś żarty.-warknął i odsunął się ode mnie
wyjmując telefon z kieszeni.
Zsunęłam nogi z jego bioder i usiadłam na kanapie.
Justin
nadal na niej klęcząc, przesunął palcem po ekranie i przyłożył
telefon do ucha.
-Czego,
kurwa?-syknął.
Zawsze
jego telefonu dzwoni gdy jesteśmy razem, to na prawdę robi się
denerwujące.
-I
po jaką cholerę dzwonisz do mnie z takimi pierdołami! Nie mogłeś
kurwa zadzwonić później, albo napisać sms?! To takie
trudne?!-krzyknął Justin, a ja wróciłam na Ziemie.
-Tak
kurwa przeszkodziłeś, właśnie sobie waliłem.-warknął a ja spojrzałam na niego i wybuchłam śmiechem.
-Tak,
od samego rana nie opuszcza mnie poczucie humoru. Coś
jeszcze?-powiedział już trochę spokojniej, a ja chichotałam
przez jego wcześniejsze słowa.
-Ta.-mruknął
i rozłączył się wrzucając s powrotem telefon do kieszeni.
-Kto
dzwonił?-zapytałam
-Scott.
Robi dzisiaj jakąś imprezę z chłopakami i jesteśmy zaproszeni.
-Okay,
o której?
-18.
I nie pytaj, nie wiem dlaczego tak wcześnie.
Spojrzałam
na zegarek dochodziła 13. Jak ten czas leci.
-Spokojnie,
masz jeszcze sporo czasu.-uśmiechnął się i przysunął się
bliżej mnie.-To na czym skoczyliśmy?-zapytał, a jego uśmiech
powiększył się jeszcze bardziej.
-Nie
pamiętam.-uśmiechnęłam się, a Justin przybliżył się do mnie
jeszcze bliżej.
-Pozwól,
że Ci przypomnę.-powiedział i nie czekając na jaką kol wiek
reakcje z mojej strony pocałował mnie.
Wsunął
język do środka mojej buzi, i zaczął poszukiwać nim mojego.
Kiedy już nasze języki się odnalazły, zaczęły ze sobą
"walczyć".
Wplątałam
palce w jego włosy i zaczęłam ciągnąc za ich końcówki. Justin
jęknął prosto w moje usta a na mojej twarzy mimowolnie pojawił
się uśmiech.
Przygryzłam
lekko jego dolną wargę, a on jęknął po raz kolejny i pogłębił
pocałunek.
Odsunęłam
się od niego z powodu braku powietrza i uśmiechnęłam się a on
odwzajemnił uśmiech.
-Uwielbiam
twoje usta. Sa takie delikatne, pełne i tak zajebiście dobrze
smakują.-powiedział a na moje policzki wkradł się rumieniec.
Opuściłam głowę i zaczęłam bawić się palcami.
-Mówiłem
Ci, że uwielbiam jak się rumienisz, więc się nie chowaj
kochanie.-podniósł palcem wskazującym mój podbródek i pocałował
mnie w policzek.
Kochanie!
Uwielbiam jak tak do mnie mówi!
-Oglądamy
jakiś film?-zapytałam a Justin skinął głową.
-Co
powiesz na jakiś Horror?-uśmiechnął się i parę razy szybko
zamrugał.
-Znowu?
No dobra niech Ci już będzie.-zaśmiałam się.
Chłopak
podszedł do szafki na której leżały różne filmy. Zaczął je po kolej przeglądać, aż w końcu wybrał jakiś a płytę włożył
do odtwarzacza. Zasłonił żaluzje w salonie i usiadł obok mnie włączając "Play".
Obiął
mnie ramieniem a ja położyłam głowę na jego torsie.
-Co
ty masz z tymi Horrorami? Dobrze wiesz, że nie lubię ich
oglądać.-powiedziałam i spojrzałam na niego.
-Lubię
je oglądać, a ty się ich boisz i przez cały film jesteś do mnie
mocno wtulona. Podoba mi się to.-zaśmiał się.
Obróciłam
głowę i zaczęłam oglądać film.
Jakiś
facet szedł właśnie ciemnym korytarzem z lampką w dłoni kiedy coś
koło niego przebiegło. Obrócił cię i spojrzał na sufit a na nim
siedziało "coś" bez oczu i całą twarzą we krwi.
Krzyknęłam i mocno wtuliłam się w tors Justina.
Całe
śniadanie wróciło mi do gardła. Blee.
-Właśnie
o tym mówiłem.-zaśmiał się chłopak kompletnie nie poruszony
filmem.
-To
nie moja wina, że wybierasz takie filmy.
-Nie
jest w cale taki straszny.
-Nie
jest straszny? Serio? To ja wole nie wiedzieć jaki film jest dla
Ciebie straszny, bo chyba dostała bym zawału oglądając go.
Chłopak
zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.
3
godziny później film się skończył, a Justin miał racje prawie
całe 3 godziny spędziłam na mocnym przytulaniu się do niego co
jakiś czas spoglądając na film. Ten Horror był jakiś długi, ale
jakoś nie narzekam.
-Dobra,
więc dam Ci trochę czasu na spokojne przygotowanie się do imprezy i wrócę tu przed 18, dobrze?
-Niech
będzie.-uśmiechnęłam się. Justin złożył krótkiego całusa na
moich ustach, wyłączył telewizor i wyszedł.
Podniosłam
się z kanapy i weszłam po schodach do pokoju.
Podeszłam
do szafy i wyciąg łam z niej czarną sukienkę na ramiączkach przed
kolano. Zeszłam na dół i wyjęłam z szafki na buty czarne szpilki.
Wróciłam do pokoju i postawiłam koło łóżka szpilki. Obróciłam
się w stronę komody i wyjęłam z niej czarną koronkową bieliznę.
Usłyszałam trzask za sobą.
Serce
podeszło mi do gardła. Wystraszona obróciłam się po woli do tyłu
aby zobaczyć lekko przymknięte okno. Odetchnęłam z ulgą.
Podeszłam do okna i zamknęłam je.
Z
bielizną w ręce weszłam do łazienki i zamknęłam się. Zdjęłam
z siebie ubrania, bieliznę i odkręciłam wodę. Weszłam pod
prysznic i namydliłam dobrze ciało po czym je ogoliłam.
Rozpuściłam włosy i umyłam je. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Wytarłam
dokładnie ciało, głowę i założyłam bieliznę. Rozczesałam
włosy i wysuszyłam je a potem wyprostowałam. Wyszłam z pokoju
po sukienkę i wróciłam do łazienki. Założyłam ją na siebie i z
trudem zapięłam ją na plecach. Oczy podkreśliłam cienką kreską eyelinera. Rzęsy pomalowałam tuszem a usta truskawkową bezbarwną pomadką. Przejechałam jeszcze parę razy po włosach szczotką i
spryskałam szyję perfumami.
Wyszłam
z łazienki. Na szyję założyłam długi naszyjnik z zawieszką w
kształcie cztero listnej koniczyny a na nogi wsunęłam czarne
szpilki. Do torebki włożyłam chusteczki, tusz, trochę pieniędzy
i telefon. Spojrzałam na budzik znajdujący się na szafce nocnej.
17: 48. Trochę mi to zajęło, ale nie śpieszyłam się zbyt, więc
co tu się dziwić. Przełożyłam przez ramię torebkę i wyszłam
z pokoju kierując się na dół. Zatrzymałam się w połowie
schodów i spojrzałam na kanapę o którą opierał się Justin z
łobuzierskim uśmiechem.
-Skąd
ty tu się wziąłeś?-zapytałam
-Pukałem,
ale chyba byłaś w łazience i nie słyszałaś więc wszedłem.
Trochę tu już czekam, ale opłacało się.-puścił oczko i
podszedł bliżej mnie.
Dopiero
teraz, przyjrzałam się jemu. Był ubrany w czarne spodnie jak
zawsze lekko opuszczone w kroku, biały T-shirt i czarną bejsbolówkę
ze skórzanymi rękawami.
T-shirt
opinał mięśnie na jego brzuchu, a grzywka była postawiona na żel.
Na szyj wisiał złoty łańcuch. Wyglądał naprawdę seksownie.
-Może
zostaniemy dzisiaj w domu?-poruszył brwiami w górę i w dół.
Zaśmiałam się.
-Powiedziałeś
że przyjedziemy, więc przyjedziemy.
-Nic
im nie obiecałem.-uśmiechnął się.
-Już
się ubrałam, więc jedziemy.
-Nie przekonałaś mnie. W każdej chwili mogę zedrzeć z Ciebie tą
sukienkę i już nie będziesz ubrana.-uśmiechnął się łobuziersko
a ja prychnęłam i założyłam na ramiona swoją skórzaną kurtkę.
-Jedziemy
i już.-złapałam go za rękę i pociągnęłam w kierunku drzwi
frontowych ale on nawet nie drgnął tylko przyciągnął mnie do
siebie i wpił się mocno w moje usta.
Odwzajemniłam pocałunek. Justin odsunął się ode mnie i uśmiechnął.
-Teraz
mnie przekonałaś. Możemy jechać.
Zabrałam
kluczę i wyszłam z domu a Justin od razu za mną. Zamknęłam dom i
wrzuciłam do torebki klucze.
Justin
złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku jego Range Rovera.
Wsiadłam
na miejsce pasażera a chłopak na miejsce kierowcy. Odpalił
samochód i wyjechał na ulicę. Włączyłam radio a w głośnikach
rozbrzmiała piosenka Nicki Minaj- "Anaconda"
Zaczęłam tupać lekko nogą i podśpiewywać pod nosem.
Justin
zaczął się śmiać. Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
Aż
tak źle śpiewam?
-Co
Cię tak śmieszy Bieber?- zapytałam nie spuszczając z niego
wzroku.
-Moja
Anakonda też jest całkiem niezła.-powiedział a na jego twarzy
pojawił się sugestywny uśmieszek.
Zaczęłam się histerycznie śmiać. Faceci.
10
minut później podjechaliśmy pod podświetlony dom Scotta. Justin
zaparkował samochód, a ja wysiadłam z niego. Muzyka jest naprawdę
głośna, a jak na taką godzinę jest całkiem sporo ludzi.
Bieber
pojawił się przy moim boku, złapał mnie za rękę i pociągnął
w stronę drzwi.
Weszliśmy
do środka a we mnie uderzyła jeszcze głośniejsza muzyka niż na
dworze, ale to chyba oczywiste.
Przecisnęliśmy się przez tańczących ludzi i zatrzymaliśmy się dopiero w kuchni
gdzie stała reszta naszej paczki.
Justin
przywitał się z chłopakami jak to zawsze robią, ja uśmiechnęłam
się tylko do nich i przytuliłam Nicol, która stała obok Matta.
-Juuustinn,
kochanie!-usłyszeliśmy za sobą piskliwy damski głos.
_____________________________________________________
Przepraszam, że rozdział dodaje tak późno ale naprawdę nie miałam kiedy go dokończyć.
Bardzo dziękuje za ponad 10 tysięcy wyświetleń i komentarze.
Zaczynają mi się właśnie ferie więc będę miała czas na pisanie.
Następny rozdział postaram się dodać do Soboty, więc możecie go się spodziewać w każdej chwili. Będę pisać jak mi idzie na asku: @allyoursbabyx
Jeszcze raz dziękuje <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Cudowny *p*
OdpowiedzUsuńGrnialny naprawdę kocham to!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJEZUUUU!!!! *_* *_* *_* Kocham Cie za to, że piszesz tak swietne opowiadanie :o Kocham je i nie moge sie doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńJuz sobie wyobrażam minę Kathe :)) czekam nn
OdpowiedzUsuńWooooow *.*
OdpowiedzUsuńNajlepsze jakie czytałam
OdpowiedzUsuńNo,no cudny ;33
OdpowiedzUsuńczekam na anstepny<3
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz bo to jest mega?!
OdpowiedzUsuńDodaj nowy szyyyyybbbkooo
OdpowiedzUsuńczuje kłopoty
OdpowiedzUsuńWyczuwam, że Kate się wkurzy.
OdpowiedzUsuń