Kathe POV'
Pociągnęłam za rękę
Nicol i usiadłyśmy na wcześniejszym miejscu przy oknie, gdzie
lepiej wszystko widać.
-Ciekawe kto siedzi w tym
aucie.-odezwała się Nicol
-Ciekawe-powtórzyłam
Chłopaki nie podeszli od
razu do auta tylko okrążyli je i prawie na czworaka Justin z Ryanem
zbliżali się do niego od tyłu, pewnie po to żeby ten ktoś nie
wystraszył się i nie odjechał.
Widziałam tylko jak
Justin wyjmuje coś z pod kurtki i wcale nie musiałam się domyślać
co to takiego. Otworzył szybko drzwi od strony kierowcy, silnik
samochodu został uruchomiony ale po chwili Justin wyrzucił kluczyki
na parking.
Wymierzył w czyimś
kierunku broń i zaczął wyciągać z samochodu a kiedy na parking
wypadł Jason moje oczy poszerzyły się parę razy.
Dopiero teraz
zorientowałam się że Ryan wyciąga kogoś z drugiej strony a
chwilę później z drugiej strony leżał Michael.
Zamurowało mnie po raz
drugi dzisiejszego dnia.
Kto by pomyślałam że
ten sukinsyn będzie w zmowie z tym psychicznie chorym człowiekiem.
Z resztą, pasują do siebie.
Rozejrzałam się po
pomieszczeniu, a kiedy zorientowałam się że dziewczyna za ladą sięga po telefon, rzuciłam się w jej kierunku i odłożyłam
słuchawkę z powrotem na miejsce.
-Nigdzie nie będziesz
dzwonić.-warknęłam
-Niby czemu? Zobacz tylko
co tam się dzieje, przecież oni się pozabijają.-powiedziała na
oko 23 letnia blondynka.
-Mogą się pozabijać,
tobie gówno do tego i jak mówię że nigdzie nie zadzwonisz to nie
zadzwonisz, a już na pewno nie na policje.-warknęłam a przy moim
boku z powrotem znalazła się Nicol
-Jeśli chcesz spokojnie
dożyć swoich następnych urodzin, a uwierz jestem w stanie Ci je
popsuć, bierz się do pracy i udawaj że nie widziałaś co tam się
dzieje. A jeśli jakimś cudem zjawi się tu policja to wszystko
będzie twoja wina, i znajdę Cię. Jeśli nie ja to ktoś inny.
Bierz się do roboty.-warknęłam a dziewczyna w lekkim szoku zabrała
się za realizowanie kolejnych zamówień.
Usiadłam na kanapie nie
daleko, skąd miałam idealny widok na dziewczynę, i mogłabym
widzieć jeśli sięgnęła by po telefon.
-Ale się
wczułaś.-zaśmiała się Nicol i usiadła obok mnie ale ja cały
czas wpatrywałam się w dziewczynę.
-No chyba nie myślisz, że
pozwoliłabym żeby Justina i chłopaków zabrała policja, i
powinnaś mi dziękować bo przypominam że wśród nich jest również
Matt.-powiedziałam nadal nie odrywając wzroku od dziewczyny.
-Tak, tak dziękuje. I kto
by pomyślał, ze potrafisz być taka przerażająca.-znowu się
zaśmiała.
-Mam się od kogo
uczyć.-zachichotałam
W pomieszczeniu ponownie
rozniósł się odgłos dzwonka do drzwi i poczułam całusa na
policzku a obok mnie usiadł Justin ale ja nadal patrzyłam na
blondynkę. Ktoś z zewnątrz mógł by pomyśleć że jestem
lesbijką albo jakaś chora psychicznie, a ja jedynie pilnuję żeby
chłopak w którym się zakochałam, najwyraźniej z wzajemnością i
przyjaciele nie dostali się za kratki.
-Chłopaki zabrali tych
skurwieli, później się nimi zajmiemy. Czemu przyglądasz się tak
tej dziewczynie?-zapytał a ja przeniosłam wzrok na niego.
-Skoro mówisz że
pojechali, to nie muszę już jej obserwować.-mruknęłam
-Obserwować?-zaśmiał
się
-Twoja dziewczyna właśnie
groziła tej lasce za ladą bo ta próbowała zadzwonić po policje,
ale Kathe powiedziała, że jeśli zjawi się tu policja znajdzie ją
i jest w stanie zapewnić ją że nie dożyje następnych
urodzin.-powiedziała Nicol i zachichotała
-Taka groźna.-zaśmiał
się i przygryzł mi płatek ucha a ja podniosłam brwi.-Dziękuje
Pani że pani zareagowała Pani Jones.-pocałował mnie w policzek
-Ależ nie ma za co Panie
Bieber.
-Nicol nie będziesz miała
nic przeciwko jeśli zawiozę Kathe do domu?-zapytał
-Nie spoko.-odpowiedziała
i uśmiechnęła się.
Justin podniósł się, a
ja z Nicol zrobiliśmy to samo.
Wyszliśmy z budynku,
spojrzałam na auto w którym przed chwilą siedział Jason i
Michael.
-Co zrobicie z
samochodem?-zapytałam Justina
-Któryś z chłopaków,
się z nim zajmie.-oznajmił i pociągnął mnie w kierunku swojego
samochodu.
Rzuciłam Nicol krótkie
'do zobaczenia' i poszłam za Justinem.
Wsiadłam na miejsce
pasażera i zapięłam pasy.
Justin opalił samochód i
wyjechał z parkingu.
Zmienił bieg i położył
rękę na moim kolanie, podniosłam brwi i spojrzałam na niego.
Sięgnął po moją rękę,
która leżała trochę wyżej mojego kolana i złączył nasze
palce.
Uśmiechnęłam się.
-Widzę, ze Ci się
podoba.-zaśmiał się.
-Powiedzmy.-zachichotałam
10 minut później byliśmy
pod moim domem. Justin zatrzymał samochód i wysiadł a ja zrobiłam
to samo. Wyjęłam z kieszeni klucze od domu, otworzyłam drzwi i
weszłam do środka a za mną Justin.
-Napijesz się
czegoś?-zapytałam
-Nie, zaraz muszę jechać zająć się tymi skurwielami.-warknął i lekko się napiął.
Podeszłam do niego
bliżej.
-Dziękuje.-powiedziałam
a on zmarszczył brwi
-Za co?-zapytał
-Za to, że powiedziałeś
mi to wszystko.-uśmiechnęłam się lekko
-No chyba nie myślisz, że
pozwoliłbym Ci odejść.-uśmiechnął się i przyciągnął mnie
jeszcze bliżej siebie.
-Czyli co, teraz jesteś
moją dziewczyną?-zapytał
-Nie
wiem.-zachichotałam.-Jeśli właśnie próbujesz mnie o to zapytać
to bardziej się przyłóż-zaśmiałam się.
-Okay, więc... Zostaniesz
moją dziewczyną?-zapytał i uśmiechnął się szeroko a ja
odwzajemniłam uśmiech.
-Tak.-odpowiedziałam a on
naparł swoimi ustami na moje.
Odwzajemniłam pocałunek,
a on go pogłębił i już po chwili jego język znalazł się w mojej
buzi.
Odsunęłam się kiedy
brakowało mi już powietrza w płucach.
-Wydawało mi się, ze
musisz coś załatwić.-uśmiechnęłam się złośliwie
-W tym wypadku, mogą
poczekać.-odpowiedział i znowu rozbił swoje wargi o moje.
Przyciągnął mnie
jeszcze bliżej siebie, nie przerywając pocałunku i podniósł mnie
za tyłek do góry.
Pisnęłam w jego usta
kiedy lekko go uszczypnął, a on się zaśmiał.
Telefon Justina zaczął
dzwonić, ale on się tym nie przejął tylko przycisnął mnie do
ściany nie daleko i zaczął całować mnie po szyj.
Przypomniało mi się o
malince, którą mu ostatnio zrobiłam i spojrzałam na jego szyje.
Malinka już trochę zniknęła, więc trzeba ją poprawić.-pomyślałam.
Odsunęłam swoją szyje od
jego ust i zaczęłam całować jego.
Zaczęłam lizać, ssać i
przygryzać miejsce nie daleko poprzedniej malinki, a Justin jęknął.
Jego telefon znowu zaczął
dzwonić.
Ostatni raz przyssałam się
do jego szyj i zeskoczyłam z niego zadowolona.
-Odbierz.-nakazałam nadal
się uśmiechając.
Na jego szyj było coś w pod obje 8. Do dole znajdowała się już nieco mniej widoczna malinka
a nad nią formowała się nowa.
Justin wyciągnął
telefon z kieszeni i odebrał.
-Co jest?....Dobra, niech
wam będzie za 30 minut jestem. Jeśli będą się rzucać po prostu
dajcie im po pysku aż w końcu się uspokoją.... Nie kurwa.
Najlepsze zostawcie dla mnie.-uśmiechnął się w stylu "Chodzi
mi po głowi, coś naprawdę złego" i rozłączył się.
-Muszę jechać.-zwrócił
się do mnie a ja kiwnęłam głową.
Ciekawe co powie, kiedy
zobaczy swoją szyje.-pomyślałam.
Pocałował mnie w usta i
wyszedł.
Sięgnęłam po swój
telefon i wybrałam numer Nicol z nadzieją, że przyjedzie do mnie i
chociaż chwilę pogadamy.
Justin POV'
Wsiadłem do samochodu i zatrzasnąłem za sobą drzwi, nie co za mocno.
Te skurwiele nawet nie
wiedzą co mam zamiar z nimi zrobić.-zaśmiałem się gorzko.
Odjechałem z pod domu
Kathe i kierowałem się w stronę magazynów gdzie znajdowali się
chłopaki z tymi pojebami.
Po około 25 minutach
zaparkowałem samochód kawałek dalej od jednego z opuszczonych
magazynów i wszedłem do środka trzaskając drzwiami.
-Gdzie te suki!-krzyknąłem
a z pomieszczenia obok wyszedł Luke
Nie czekając na jego
odpowiedz wszedłem do pokoju z którego właśni wyszedł a przede mną siedział związany i poobijany Jason.
-Jaki ładny
widok.-zaśmiałem się-Widocznie nie dotarło do Ciebie, że jeśli
zbliżysz się do Kathe zabije Cię.-warknąłem
-Myślisz że się Ciebie
boje.-odpyskował
Zacisnąłem lewą rękę
w pięść i uderzyłem nią prosto w jego nos.
Po pokoju rozniósł się
ciche dźwięk oznajmujący złamanie.
Uderzyłem z drugiej
strony prosto w jego oko, a on syknął.
Uśmiechnąłem się pod
nosem.
-Dlaczego je śledziłeś?-warknąłem
-Jeśli myślisz, że Ci
powiem to się mylisz.-uśmiechnął się a do jego ust spłynęła
krew lecąca z nosa.
-Zła odpowiedz-zaśmiałem
się i uderzyłem z całej siły w jego szczękę.
Głośno syknął i
zacisnął mocno powieki.
-No nie mów, że będziesz
płakać.-powiedziałem
-Pieprz się
Bieber.-warknął
-Nóż.-powiedziałem do
Luka, który stał za mną.
Wyjął z kieszeni nóż i
podał mi go.
Uwolniłem jedną nogę
Jasona i pociągnąłem ją mocno do góry, a w pomieszczeniu znowu
rozniósł się odgłos pękających kości, ale szczerze gówno
mnie to obchodzi.
Jason głośno krzyknął
a ja się zaśmiałem.
-Lepiej dla Ciebie, jeśli
zaczniesz mówić a zabije Cię w mniej okrutny sposób.-uśmiechnąłem
się złośliwie.
Jason zacisnął mocno
powieki i próbował się wydostać ale nic z tego.
-Okay, więc do Ciebie
jeszcze wrócimy.-zaśmiałem się.-Gdzie ten drugi
cwaniaczek?-zapytałem Luka, a on pokazał drzwi naprzeciwko
-Pilnuj go.-rzuciłem i
wyszedłem do drugiego pokoju.
Przy Michaelu czy jak mu
tam na imię stał Ryan i Scott
-A gdzie jest kurwa
reszta?-warknąłem do Ryana
-Pojechali zająć się
autem.-odpowiedział Scott a ja kiwnąłem głową.-A teraz pora na
najlepsze.-zaśmiałem się gorzko.
-Wiesz co ci kurwa
zrobię?-zapytałem Michaela i zacząłem chodzić w okół niego, a
on śledził mnie wzrokiem.
-Za zgwałcenie mojej
dziewczyny i przyłączenie się do wroga nie czeka Cię najlepsza
śmierć.-warknąłem i wbiłem mu nóż który trzymałem w ręce w
jego nogę.
Głośno krzyknął, a ja
tylko się uśmiechnąłem.
-To może ty mi powiesz po
jakiego chuja je śledziliście?-syknąłem i zatrzymałem się
przed nim.
-C-co chcesz
wied-dzieć?-zapytał, próbując ukryć ból nogi.
-Nie wyraźnie się
wyrażam? Bo jakiego chuja je śledziliście?!-krzyknąłem.
-Jason chciał porwać
Kathe, zgwałcić j-ją, zwabić Ciebie potem zabić ją na twoich
oczach i zrobić to samo z tobą.-powiedział na jednym wdechu
-Wiedziałem, że jesteś
cipą i zaczniesz śpiewać. Ale to stawia się w jeszcze gorszym
świetle, kochaniutki. Do tego wszystkiego dochodzi próba porwania
mojej dziewczyny.-powiedziałem i wbiłem nóż w drugą nogę i
zacząłem nim kręcić. Krzyknął jeszcze głośniej niż
wcześniej.
-To teraz się trochę
zabawimy, taka mała zemsta za Kathe.-zrobiłem smutną minę i
zacząłem głośno się śmiać.
Moja klatka piersiowa
unosiła się nie równo, oczy zapewne jak zwykle gdy jestem wściekły
pociemniały, a żyły na mojej szyj są widoczne, mogę wyglądać
teraz trochę jak potwór, ale mam to w dupie.
-Chłopaki mielibyście
ochotę zabawić się z Jasonem a mnie zostawić z nim samym.-
spojrzałem na Scotta a potem Ryana.
-Z przyjemnością zapytał
co robił ostatnio na naszym terenie.-uśmiechnął się Ryan i
wyszedł a za nim Scott
-Błagam nie zostawiajcie
mnie z nim!-krzyknął Michael a ja się zaśmiałem
-Nikt Ci tu nie
pomoże.-uderzyłem z całej siły pięścią w jego policzek przez
co jego głowa lekko się obróciła.
Zadałem jeszcze parę
ciosów, a za każdym razem z jego ust wydobywał się albo głośny
jęk albo krzyk.
Złapałem jego lewą nogę
i wygiąłem ją z całej siły.-krzyknął i znowu dźwięk pękających
kości
Zrobiłem to samo z drugą
nogą, a po policzkach Michaela spłynęły łzy.
-Ktoś tu się popłakał,
widocznie to chociaż troszeczkę musi boleć.-uśmiechnąłem się
złośliwie i przejechałem ostrzem noża po jego prawej ręce
wbijając je pod skórę.
-Teraz już na pewno
nikogo nie zgwałcisz-warknąłem i na samą myśl co on zrobił
Kathe jeszcze bardziej się napiąłem, podniosłem jego koszulkę i
przejechałem ostrzem po brzuchu, aż w końcu zjechałem w dół i
wbiłem mu go w biodro.
Zaczął krwawić, ale ja
na pewno nie będę się nim przejmować.
Z drugiego pomieszczenia,
usłyszałem głośny krzyk Jasona i uśmiechnąłem się pod nosem.
-Widzisz twój przyjaciel
nie ma lepiej.-zaśmiałem się.-Za pewne nie skończył byś pod
ziemią jeśli byś się do niego nie przyłączył, no ale cóż
twój błąd.-obszedłem go do okola i wbiłem nóż w jego łopatkę.
-Skończ te
męczarnie.-wyszeptał a po jego policzkach spłynęła łza bólu
-W takim razie spełnię
ostatnią wolę zmarłego.-uśmiechnąłem się i wyjąłem zza
koszulki broń. Odbezpieczyłem ją i przyłożyłem mu do skroni.
-Do zobaczenia w
piekle.-zaśmiałem się i nacisnąłem spust.
Po pomieszczeniu rozniósł
się głośny huk. Zabezpieczyłem pistolet, schowałem go za koszulkę
i jak gdyby nic wszedłem do pomieszczenia gdzie był Jason i specjalnie zostawiłem oby dwoje drzwi otwartych aby mógł widzieć
co zrobiłem z Michaelem.
-Możecie zając się
ciałem.-powiedziałem do chłopaków i przesunąłem całego zakrwawionego Jasona w stronę drzwi, żeby mógł widzieć tamtego.
-To jak też chcesz się
pobawić, czy wolisz zginąć od razu?-wyszeptałem mu do ucha.
-Od razu.-opowiedział
-A ja jednak trochę się pobawię.-zaśmiałem się.
Wytarłem cały we krwi
nóż o jego koszulkę i wbiłem go w jego ramię.-krzyknął a ja
przejechałem ostrzem aż do łopatki, zostawiając za sobą szerokie
rozcięcie.
-Przestań-wydusił
-Jakoś gdy ja ładnie poprosiłem, żebyś trzymał się z daleka od Kathe nie posłuchałeś
i próbowałeś ją porwać, więc dlaczego ja mam się
posłuchać?-zapytałem i wbiłem nóż w jego drugą nogę.
Przejechałem nim od kolana aż do biodra.
-W sumie odechciało mi
się bawić.-uśmiechnąłem się smutno. Wyjąłem broń i ponownie
ją odbezpieczyłem.
Przyłożyłem pistolet
do jego serca i nacisnąłem spust.
Schowałem broń i
wytarłem ręce o koszulkę.
Chłopaki przynieśli
jakiś worek, odwiązali Jasona i w worku wynieśli go do bagażnika
jego SUV'a.
Wytarłem podłogę z krwi
i do kolejnego worka schowałem wszystkie brudne szmaty.
Zrobiłem to samo w
pomieszczeniu w którym był Michael i zaniosłem worek do samochodu.
Wyjąłem z samochodu
Matta benzynę i rozlałem ją po magazynie i podpaliłem.
Zabrałem kanister i
podałem go Mattowi, który stał przy swoim samochodzie.
-Gdzie teraz?-zapytał
Danny
-Kawałek za Los Angeles
jest las, wiedziesz do niego i pojedziesz cały czas ścieżką aż
doprowadzi Cię do zejścia rzeki. Scott jedziesz z Dannym a my
pojedziemy za wami.-powiedziałem i wsiadłem do swojego auta,
czekając aż SUV przede mną ruszy.
Samochód ruszył, a ja
wyjechałem za nim.
-No to czeka nas kawałek
drogi.-mruknąłem zadowolony że mam już tych skurwieli z głowy.
Spojrzałem jeszcze raz na
płonący magazyn i uśmiechnąłem się.
___________________________
Sorki za opóźnienia. Problemy zdrowotne. Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia.
kontakt: ask.fm: allyoursbabyx
Do Następnego xx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Cudowny *.* <3 czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJaki brutalny Justin ale dobrzd zrobił .Czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńO jeb! ♥
OdpowiedzUsuńJakie emocje. Kocham ;*
Czekam nn '*
Cudo!!!
OdpowiedzUsuńJenyyy *.* Świetny!
OdpowiedzUsuńKochana tak długo czekałam i się doczekałam kocham twoją twórczość ! Mam nadzieje że nie będzie juź tak długich przerw ?
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńKiedy next? *.*
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny:)
OdpowiedzUsuńczekam Na następny
OdpowiedzUsuńSuuper :* Kiedy następny??
OdpowiedzUsuńCzekam na nn "."
Meeeega *-*
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3 jest po prostu mega *.*
OdpowiedzUsuńKamila co się dzieje odpowiedz proszę m?!
OdpowiedzUsuńWszystko okay :) Rozdział pojawi się za bardzo nie długo ;) Małe problemy :/ Przepraszam, że musicie czekać tak długo. :*
UsuńDobra robota! Jest akcja, dreszczyk:) Oby tak dalej! Czekam na nowy i ciesze się że wzięłaś sobie moje uwagi do serca:)
OdpowiedzUsuń:) Od razu mówię że nadejdzie teraz znowu troche spokoju, a potem BUM! :D
OdpowiedzUsuńciary mi przeszły jak to czytałam super rozdział
OdpowiedzUsuń