sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 12: I tak ją zabije.

Kathe POV'

Jest 18 a ja siedzę na kanapie i oglądam jakąś komedie. Mój telefon za wibrował w kieszeni. Wyciągnęłam go, a na ekranie pojawiła się wiadomość.

Od: Nieznany
Uważaj żeby twój chłoptaś nie miał dzisiaj problemu z hamulcami, a i uważaj na siebie, bo tobie też może stać się coś niedobrego.
Całuski xx

Przeczytałam wiadomość z 10 razy i za 10 dopiero skojarzyłam o co temu komuś może chodzić. Cholera! Przecież dzisiaj Justin ma wyścig.
Kliknęłam na 'odpowiedz'

Do: Nieznany
Kim jesteś? I czego chcesz?

Czekałam parę minut na odpowiedz, ale nie dostałam jej.
Kim ten ktoś jest? Skąd ma mój numer? Dlaczego ma mi się coś stać? I najważniejsze. Czego chce od Justina?
Przecież jeśli chciałby żeby coś mu się faktycznie stało nie pisał by mi tego. Ale dla mnie lepiej, na pewno nie wpuszczę go to tego samochodu tak łatwo.

Wybrałam numer Justina i przyłożyłam telefon do ucha.
Jeden sygnał... Drugi sygnał...
-Hej.-usłyszałam ochrypły głos w telefonie.
-Umm.. hej. Gdzie teraz jest twoje Ferrari?
-Myślałem, że dzwonisz bo się za mną stęskniłaś czy coś. Teraz pewnie jeszcze w garażu u Ryana.
-Dlaczego 'jeszcze'?
-Bo potem chłopaki zabiorą go do garażu na wyścigach. A czemu pytasz? Coś się stało?
-Nie, nic.-odpowiedziałam szybko.
-Kathe? Na pewno? Nagle bardzo zainteresowało Cię moje auto.
-Wszystko okay. Muszę kończyć, pa.
-Do zobaczenia.-odpowiedział a ja nacisnęłam czerwoną słuchawkę.

Ktoś może faktycznie spróbować majstrować przy tym samochodzie w garażu na wyścigach.
Spojrzałam na zegarek 18:30.
Wyłączyłam telewizor i weszłam po schodach do swojego pokoju.
Wyjęłam z szafy jasne dżinsy, biały T-shirt z napisem #BAD i czarną bejsbolówkę.
Z komody wyjęłam bieliznę i weszłam do łazienki.
Odkręciłam wodę, zdjęłam z siebie ubrania i bieliznę i weszłam do kabiny zamykając ją za sobą.
Umyła głowę kokosowym szamponem a w ciało wtarłam brzoskwiniowy żel.
Spłukałam z siebie pianę, zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny.
Wytarłam ciało w ręcznik założyłam świeżą bieliznę i ubrania.
Uczesałam i wysłużyłam włosy a potem je wyprostowałam.
Rzęsy pomalowałam tuszem a z eyelinerem sobie odpuściłam bo za bardzo trzęsły mi się ręce. Usta pomalowałam błyszczykiem, spryskałam się swoimi ulubionymi perfumami i wyszłam z łazienki.
Założyłam jeszcze białe stopki, białe Air Forcy i wyszłam z pokoju. Do kieszeni włożyłam telefon który zostawiłam na kanapie w salonie.
Spojrzałam na zegarek w kuchni 19:20.
Usiadłam na kanapie i weszłam jeszcze na różne portale społecznościowe.
O 19:30 włożyłam telefon do kieszeni i wyszłam z domu zamykając go na klucz.
Justin stał oparty o samochód, spojrzał na mnie i uśmiechnął się a ja odwzajemniłam uśmiech.
Cały czas w głowie miałam sms od 'Nieznanego'.
Pocałowałam go w policzek, a Justin obrócił głowę, przyciągnął mnie bliżej siebie i pocałował w usta. Pogłębiłam pocałunek, a Justin po chwili odsunął się.
-Nie chciałem tego przerywać, ale musimy jechać.-powiedział i uśmiechnął się lekko.
Skinęłam od niechcenia głową i wsiadłam na miejsce pasażera.
Przez całą drogę czyli jakieś 5 minut nie odzywaliśmy się do siebie tylko słuchaliśmy muzyki, która leciała w radiu.
Kiedy Justin zaparkował przed miejscem w którym ostatnio również odbywały się wyścigi moje ręce zaczęły trząść się jeszcze bardziej.
Wysiadłam z samochodu, Justin podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
-Dlaczego się trzęsiesz?-zapytał
-Zimno mi.
Justin objął mnie ramieniem i ruszył w kierunku jak mi się zdaje garaży.
Uśmiechnęłam się na widok Nicol. Nie będą tu przynajmniej jedyną dziewczyną.
Justin przywitał się z chłopakami i otworzył drzwi od Ferrari.
-Trzeba rozgrzać to cudeńko.-powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
-Nie!-krzyknęłam a wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotkę.
Wcisnęłam się obok Justina i otworzyłam maskę. Podeszłam do niej i podniosłam ją do góry. Spojrzałam na miejsce w którym znajdował się przewód hamulcowy, włożyłam rękę pod spód i wyciąg łam ją kiedy poczułam mokry płyn na ręce a przewód był przecięty.
Znam się trochę na motoryzacji więc wiem gdzie są takie typu rzeczy.
Matt podszedł do mnie i spojrzał na mnie a potem na samochód.
-Skąd wiedziałaś?-zapytał cicho.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i pokazałam mu sms od nieznajomego.
-Cholera!-krzyknął.
Justin z chłopakami podeszli do nas.
-Bieber, Kathe właśnie uratowała Ci życie!-krzyknął Matt a wszyscy spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem.
-No dalej pokaż mu tego pierdolonego sms.-warknął.
Wyciągnęłam z kieszeni Iphona. Justin podszedł do mnie a ja podałam mu telefon.
-Kurwa! Miałaś zamiar powiedzieć mi, że ktoś Ci grozi?!-krzyknął
-Miałam. Tylko najpierw wolałam się upewnić, że nic Ci się nie stanie.
-Nic by mi się nie stało.
-Nic Ci się by nie stało? Nic? Jeśli nie otworzyła bym tej maski i nie sprawdziła tej pierdolonej groźby, mógł byś się zabić. A ty mi mówisz, że nic by Ci się nie stało?-powiedziałam, a po moich policzkach niekontrolowanie spłynęły łzy.
Justin podszedł do mnie jeszcze bliżej i mocno mnie przytulił.
Oparłam głowę o jego tors, a chłopak nadal mnie przytulając zwrócił się do chłopaków.
-Dacie radę naprawić to do wyścigów?-zapytał
-Powinniśmy.-odezwał się Matt.
Justin odsunął się ode mnie i złapał mnie za rękę, ciągnąc w kierunku wyjścia z garażu.
Zaprowadził mnie na tyły garażu i posadził na murku.
-Jeśli drugi raz dostaniesz wiadomość od jakiegoś 'nieznanego' to mi ją od razu pokaż, albo zadzwoń. Nie ważne czy to będzie 1 w nocy, dobrze?-zapytał.
-Dobrze.-odpowiedziałam a chłopak znowu mnie mocno do siebie przytulił.
-Nie chce, żeby coś Ci się stało.-powiedziałam, i jestem pewna, że Justin się uśmiechnął.
-Ja też, nie chce żeby coś Ci się stało, dlatego zawsze musisz mi mówić o takich typu wiadomościach. I jak będę się ścigał, masz nawet na sekundę nie odchodzić, nigdzie bez chłopaków, rozumiesz?
-Rozumiem.-odpowiedziałam i położyłam ręce na jego karku a on mnie pocałował.
Tym razem to ja odsunęłam się od niego i zeskoczyłam na zimie.
-Idziemy, zobaczyć jak radzą sobie chłopaki?-zapytałam.
Justin przytaknął i złapał mnie za rękę.


-I jak?-zapytał Justin wchodząc do garażu.
-Jeszcze tylko płyn i wszystko gotowe.-odpowiedział Scott.
Danny wlał płyn i zamknął maskę.
    -W tym czasie kiedy mnie nie będzie, macie pilnować ją w każdej sekundzie. Macie nie spuszczać jej z oczu, bo inaczej was wszystkich zabije, jasne?-powiedział poważnie i spojrzał na mnie.
    -Jasne.-odpowiedzieli równo, a Justin się uśmiechnął.
    -No to Bieber, buzi na szczęście i na tor.-powiedział Ryan
    Justin obrócił się w moją stronę i uśmiechnął się łobuzersko. Przybliżył twarz do mojej a już po chwili nasze usta spotkały się w delikatnym pocałunku. Bieber po chwili pogłębił pocaunek i wślizgnął język do mojej buzi.
-To miał być buziak na szczęście, a nie wymiana śliny. Jak chcecie mogę wam po wyścigach zamówić hotel.-powiedział Ryan, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Justin odsunął się ode mnie i uśmiechnął cwaniacko.
-Uważaj na siebie.-powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.
-Będę, obiecuje.-pocałował mnie w czoło, wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon.
Obok mnie od razu znaleźli się chłopaki.
-Wiesz, chcemy jeszcze trochę pożyć, więc serio nie będziemy spuszczać z Ciebie wzroku, bo wiemy do czego zdolny jest Bieber.-powiedział Luke a ja się zaśmiałam.
Wyszłam z garażu i stanęłam w miejscu w którym dokładnie widać uczestników, a w sumie najbardziej szare Ferrari.
Z tego co wiem dzisiaj wszystkie samochody ścigają się razem.
Obok mnie stanęła Nicol, a wokół nas chłopaki.
-Byłam głupia, że uwierzyłam Ci wtedy w parku, że pomiędzy wami nic nie ma.-usłyszałam głos Nicol obok swojego ucha.
Spojrzałam na nią i chciałam już coś powiedzieć, ale usłyszałam dźwięk sygnalizujący rozpoczęcie się wyścigów.
Spojrzałam na samochód Justina, i modliłam się żeby nic mu się nie stało.
Samochód zaczął wyprzedzać pozostałe auta a już po chwili znalazł się na pierwszym miejscu a tuż za nim czarne Ferrari z którym ścigał się ostatnio.
Zacisnęłam kciuki.
-Spokojnie, nic mu się nie stanie i wygra to.-spojrzałam się w kierunku Ryana i uśmiechnęłam się.
-Mam nadzieje.-wymamrotałam i przeniosłam wzrok z powrotem na tor.
W kieszeni poczułam wibracje, a przez głowę przebiegła mi od razu myśl pt. 'Nieznany'.
Wyjęłam telefon i nie myliłam się.

Od: Nieznany
Brawo! Uratowałaś Biebera! Lepiej dla Ciebie, że Cię pilnują. Szkoda, że nie pociągnąłem za spust kiedy mogłem.

Obróciłam się a mój wzrok padł na postać z kapturem na głowie opartą o czarny samochód z telefonem w ręku.

-Ryan.-pociągnęłam chłopaka za rękaw bluzy.
-Hmm?-chłopak spojrzał na mnie
-Kto tam stoi?-pokazałam palcem na postać w kapturze.
-Przez ten kaptur nie za bardzo widzę, ale zaraz się dowiemy.-Ryan odszedł w kierunku wskazanej przeze mnie postaci.

Kiedy kaptur spadł z głowy chłopaka, zamarłam.
'Szkoda, że nie pociągnąłem za spust kiedy mogłem.' Mogłam się domyślić. Ryan trzymał Jasona za bluzę i dociskał do samochodu. Podbiegłam do nich i stanęłam za Ryanem. Reszta chłopaków poszła za mną, tak jak obiecywali Justinowi nie spuszczali ze mnie wzroku.
Chłopak spojrzał na mnie i złośliwie się uśmiechnął.
-To ty wysyłasz mi te sms?-zapytałam
-Jakie sms? O co ci chodzi kochanie?-powiedział a jego uśmiech powiększył się jeszcze bardzie.
Wcale nie przejmował się tym że Ryan trzyma go za bluzę i w każdym momencie może uderzyć, czy zastrzelić.
-Nie mów do mnie kochanie i nie rób ze mnie idiotki. 'Szkoda, że nie pociągnąłem za spust kiedy mogłem'. Czego ty do Cholery ode mnie chcesz?!-krzyknęłam, a wszyscy przyglądali mi się dokładnie.
-Brawo, za spostrzegawczość. Już myślałem że nigdy nie doczekam się tego dnia. Czego chce? Zniszczyć Biebera, zabiorę mu wszystko. Podniósł się po stracie brata, w sumie to na tym zyskałem. Nie siedzę chociaż w tym całym bagnie sam. Ale teraz zabije Ciebie, a potem jego.-powiedział i zaśmiał się złośliwie.
Ryan uderzył go w twarz, a ja cofnęłam się do tyłu, po moim policzku spłynęła pierwsza łza. Chłopak nie bronił się, cały czas patrzył na mnie z tym samym uśmiechem.
-Zabawie się tobą, a potem zabije. Będę oglądał jak Bieber cierpi a na sam koniec skończy tak jak ty, parę metrów pod ziemią.-zaśmiał się.
Nagle Ryan został odepchnięty a przy chłopaku stanął Justin.
-Coś ty kurwa powiedział?-warknął.
-Proszę proszę kogo ja znowu widzę. To co słyszałeś Bieber zabawię się z nią, potem zabije a na sam koniec zajmę się tobą.-z twarzy chłopaka nie znikał uśmiech.
Justin zamachnął się i uderzył go w nos, potem oddał jeszcze parę ciosów w twarz i kopnął go z całej siły w brzuch.
Jason upadł na ziemie, ale nadal się uśmiechał.
Ten chłopak jest chory psychicznie.
-Nie zbliżysz się do niej. Rozumiesz, kurwa?!-krzyknął i kopnął go w brzuch.
-I tak ją zabije.-powiedział i znowu się zaśmiał.
Moje policzki były całe mokre od płaczu.
Justin wyciągnął bron i przystawił ją do głowy chłopaka.
-Justin nie możesz tego zrobić, tu są ludzie.-powiedział Matt.
Justin prychnął i nadal trzymał broń przyciśniętą do głowy chłopaka.
-Nie możesz iść do więzienia, nie możesz mnie zostawić! -krzyknęłam, a spod moich powiek wypłynęło jeszcze więcej łez.
Justin spojrzał na mnie, i schował broń za koszulkę.
-To jest twoje ostatnie ostrzeżenie. Jeśli zobaczę cię kiedyś gdzieś w okolicy, albo wyślesz jeszcze chodź jedną wiadomość do niej. Znajdę Cię i zabije, gnoju. Zabije kurwa!-krzyknął i kopnął go jeszcze raz z całej siły w brzuch.
Justin odsunął się od chłopaka, podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
-Nie zrobi Ci nic, nie płacz.-powiedział i przejechał ręką po moich plecach, próbując mnie uspokoić.
Wtuliłam się w niego i nie przestawałam płakać.
-Popatrz na mnie.-powiedział i odsunął się a ja zrobiłam co kazał.
-Nie pozwolę, żeby coś Ci zrobił. Nie zbliży się do Ciebie, bo inaczej go zabije. Proszę, nie płacz. Nic Ci nie zrobi.-pocałował mnie w czoło i jeszcze raz do siebie przytulił.
-Ufasz mi?-wyszeptał mi do ucha.
-Tak.-odpowiedziałam
-Nie płacz, skarbie. Obiecuje, że nic Ci nie zrobi.-wytarł łzy z moich policzków i pocałował w czoło.-Jedziemy do domu, chodź.-dodał i złapał mnie za rękę prowadząc do Range Rovera.
-A co z Ferrari?-zapytałam
-Ryan go zabierze i wygraną.
-Wygrałeś?
-Jakby inaczej, skarbie?-powiedział i uśmiechnął się a ja odwzajemniłam uśmiech. 
Wsiadłam do samochodu, Justin zamknął za mną drzwi, obszedł samochód do okola i usiadł na miejscu kierwocy.
-Dziękowałem Ci już dzisiaj?-zapytał wyjeżdżając na ulicę. 
-Za co, masz mi dziękować?
-Gdyby nie ty, pewnie wyjechał bym bez hamulców.
-Ty sobie ze mnie żartujesz? Nie wpuściłabym Cię do tego samochodu, bez sprawdzenia co z hamulcami. Więc nie masz za co dziękować.
-To chyba znaczy, że Ci na mnie zależy, co?-uśmiechnął się, spojrzał na chwilę na mnie i z powrotem przeniósł wzrok na drogę. 
I co ja mam teraz mu odpowiedzieć? Powiedzieć prawdę, czy skłamać?
-Ciekawe, co leci w radiu.-powiedziałam i sięgnęłam ręką do włącznika, ale Justin złapał moją dłoń, splótł ze swoją i zaśmiał się. 
-Co jest takiego śmiesznego?-zapytałam
-Dobra nie chcesz odpowiedzieć, to nie. Ale i tak Cię jeszcze o to zapytam, Justin Bieber nie odpuszcza tak łatwo.-uśmiechnął się, a ja się zaśmiałam.
Wjechał samochodem na swój podjazd, puściłam jego dłoń i wysiadłam.
Mam spędzić całą noc sama, mimo że grozili mi śmiercią?
No chyba nie.
-Coś się stało?-zapytał i podszedł bliżej mnie.
-Rodzice pewnie wrócą w nocy, a ja do tego czasu będę sama w domu.
-Proponujesz mi sex?-uśmiechnął się łobuzersko i poruszył brwiami w górę i w dół.
Przewróciłam oczami i uderzyłam go lekko w ramie.
-Nie, nic Ci nie proponuje. Boje się zostać sama w domu.
-Chcesz żebym u Ciebie został?-zapytał a ja przytaknełam.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku drzwi od mojego domu.
Otworzyłam je, i zapaliłam światło.
-Rozgość się, a ja pójdę wziąć prysznic.-powiedziałam i weszłam po schodach do pokoju.
 Wyjęłam z szafy Hawajki i szarą bokserkę z komody wzięłam świeżą bieliznę i weszłam do łazienki zamykając ją za sobą na klucz. Odkręciłam wodę i zdjęłam z siebie materiał, weszłam do kabiny, zamknęłam ją za sobą. Umyłam ciało brzoskwiniowym żelem pod prysznic zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Wytarłam ciało, założyłam bieliznę i 'piżamę'. Z kieszeni spodni wyjęłam jeszcze telefon i wrzuciłam je do kosza razem z pozostałymi ubraniami i wyszłam z łazienki. Justin siedział na łóżku i grzebał coś w swoim telefonie.
Przeszłam obok niego, telefon położyłam na szafce i położyłam się w łóżku. Justin podniósł głowę, spojrzał na mnie i położył telefon obok mojego. Zdjął buty, spodnie i koszulkę i położył się obok mnie.
-Zamknąłeś drzwi?-zapytałam
-Tak, zamknąłem.-zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie.
-Dobranoc kochanie.-pocałował mnie w czoło a ja się uśmiechnęłam.
-Dobranoc. 

_________________________________________

Bardzo wam dziękuje za wyświetlenia i komentarze.
Jesteście kochani. :)
Następny rozdział Sobota/Niedziela :)
 ASK: @allyoursbabyx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ



19 komentarzy:

  1. Jejku jakie to opowiadanie jest super! Uwielbiam je! Jesteś świetna :) do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne <3333 Kocham! Jesteś wzpaniała! Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG..... co to za akcja!? Z tym Jasonem!? Ale x niego szmaciarz..... szkoda ze Justin go nie zastrzelił ;) hahah widać ze kumple wykonują jego polecenia bo się go boją :D no i dobrze! Jest taki.. niebezpieczny? I taki awww... wygrał wyścigi (wiedzialam) dobrze ze ogarnęła z tym hamulca mi. . Ten Jason to jakiś psychol xd a scena końcowa!? Fuck.. "Justin Bieber tak łatwo nie odpuszcza" Hehehe. ♥ slodcy są ogólnie kocham ich! I to jest cudowne jak wzajemnie się troszczą o siebie!! Ogólnie rozdział pełen wrażeń! Mam wrażenie ze jeszcze będzie się działo! Uwielbiam te ff jakoś do mnie przemawia :D jej na nim zależy! I odwrotnie to takie kochane ♡ Z niecierpliwością czekam na NN! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudooo czekam na kolejny :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszyy noo!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochammm. Aww oby Justin zawsze tak bronił Kathe :)) :*
    ~ Nadiin

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem cudowne opowiadanie!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham tego blogaaa *.* a znalazlam go wczoraj :*

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest cudowne kocham i cZekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejuniu <3 To bylo wspaniale!! W nastepnym rozdziale dodaj scene erotyczna z Justinem i Kathe jak uprawiaja seks <3 Niech Justin pokaze jej jak mu zalezy ♥♥♥ Kiedy next? :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny i przepiękny rozdział <3 już nie mogę doczekać się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy next ?! To jest świetne ! Uwielbiam to opowiadanie ! Zparaszam do mnie :) http://fanfiction-bestfriendornot.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  13. Błagam dodawaj częściej nie mogę już wytrzymać :///

    OdpowiedzUsuń
  14. KURDĘ EJ JUZ JEST NIEDZIELA!! PROOOOOSZEEE DOOODAJ DZIS:(:( OBIECALAS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się go dzisiaj skączyć. Nie miałam czasu go dokończyć, poprawki w szkole i wgl. Ale teraz mam ferie więc będę miała czas na pisanie. :)

      Usuń