niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 10 cz.1 : Co ty sobie kurwa myślisz?

Justin POV'


Poczułem mokry pocałunek na moim policzku, otworzyłem oczy a nade mną siedziała uśmiechnięta Kathe.
-Dzień Dobry- powiedziała zadowolona
-Dzień Dobry księżniczko.-powiedziałem, a jej policzki nabrały czerwonych kolorów..
Uwielbiam to, jak zachowuje się na moje słowa lub dotyk.
-Która godzina?-zapytałem
-11:10
-Twoi rodzice pojechali już do pracy?
-Samochodu już nie ma, więc chyba tak.
-Czyli mamy kolejny dzień, aby spędzić razem.-powiedziałem z szerokim uśmiechem.
Uwielbiam spędzać czas z tą dziewczyną. Taaa może i lubię ją bardziej niż powinienem, ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć.
Poczułem jej małe dłonie na moim brzuchu, spojrzałem na nią z uśmiechem.
-Zapomniałam że nie masz łaskotek.-powiedziała lekko się odsuwając, tak jakby wiedziała co mam teraz zamiar zrobić.
Złapałem ją i obróciłem. Leżała teraz pode mną, więc zacząłem ją łaskotać. Rzucała się na wszystkie strony, śmiejąc się.
Odsunąłem się od niej, bo widziałem że nie mogła złapać oddechu z powodu śmiechu. Położyłem się obok niej i przycisnąłem ją do mojej klatki piersiowej.
-Lubię cię.-wypaliłem, a ona spojrzała na mnie z wielkim uśmiechem na ustach, więc się zaśmiałem.
-Też cię lubię.-powiedziała, a moje serce zaczęło szybciej bić.
Kurwa co jest?-pomyślałem.
Z pewnością jest coś ze mną nie tak gdy ta dziewczyna jest obok.
Mój telefon zadzwonił, chwyciłem go i przyłożyłem do ucha.
-Justin przyjedź do domu Matta, postaraj się być jak najszybciej.-powiedział Ryan
-Co jest?
-Jutro jest ostatni dzień jak Nick ma nam oddać kasę za kokę, właśnie się dowiedziałem, że ma zamiar spierdolić. Trzeba się nim zająć.
-Dobra, za chwilę będę.-powiedziałem i rozłączyłem się.
-Kathe, muszę jechać.-powiedziałem a dziewczyna lekko posmutniała.
Kurwa, zawsze dzwonią gdy z nią jestem.
-Dobra.- wyszła z łóżka i zaczęła ubierać swoje ubrania. Gdy była już ubrana podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
-Pa.-powiedziała i wyszła.
Wstałem z łóżka i również zacząłem się ubierać. Parę minut później siedziałem już w samochodzie w drodze do chłopaków.


Kathe POV'


Weszłam do domu, i pierwsze co postanowiłam, to wziąć prysznic. Wbiegłam po schodach i weszłam do łazienki. Potrzebuje gorącej kąpieli. I wcale nie mam zamiaru się śpieszyć. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod gorący prysznic. Spływająca woda po moim ciele, w pewien sposób mnie odprężała. Umyłam ciało brzoskwiniowym żelem pod prysznic a głowę truskawkowym szamponem. Zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny. Wytarłam włosy i ciało w kremowy ręcznik, a większym ręcznikiem owinęłam się wokół tali. Rozczesałam włosy i wysuszyłam je. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej dżinsowe spodnie z przetarciami na kolanach, białą bluzkę z napisem #BAD i czarną bluzę bo na dworze nie było dzisiaj za ciepło, ale zimno też nie było. Założyłam świeżą bieliznę i ubrania, a na nogi wsunęłam białe stopki. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej pomidora i ogórka. Chwilę później siedziałam przed telewizorem zajadając się kanapkami które sobie zrobiłam. Ktoś zapukał do drzwi, spojrzałam na zegarek dochodziła 13. Pomyślałam że może Justin już wrócił, bo kto inny mógłby przyjść do mnie o tej godzinie. Otworzyłam drzwi, a mnie zamurowało. Stał tam Michael, ten sam Michael który mnie zgwałcił. Próbowałam zamknąć drzwi, ale zatrzymał mnie nogą.
-Nie tak szybko.-powiedział, a moje ciało przeszedł nie przyjemny dreszcz. A co jeśli znowu coś mi zrobi?
-Czego chcesz?-powiedziałam, a łzy piekły mnie w kącikach oczu.
-Co ty na to abyśmy powtórzyli tamtą noc.-powiedział z uśmiechem, a mnie zatkało. Przyjechał tu specjalnie, aby zgwałcić mnie drugi raz. Łzy płynęły po moich policzkach.
Chwycił mnie za ręce i przyparł mocno do ściany na zewnątrz obok drzwi. Poczułam ból w kręgosłupie i na nadgarstkach. Ściskał je tak mocno, że pewnie są już całe fioletowe.
-Puść mnie słyszysz, kurwa puść.-krzyczałam, dławiąc się łzami
-Może trochę milej suko, co?-powiedział przyciskając mnie bardziej do ściany, tak że po całych moich plecach przeszedł straszny ból, przez co zaczęłam mocniej płakać.
-Co ty sobie kurwa myślisz?-usłyszałam znajomy mi głos.
Michael chciał się obrócić w stronę nadchodzącej osoby, ale była ona już za blisko. Dostał z całej siły w twarz, tak że mnie puścił i upadł na ziemię, a Justin siedział na nim okładając go pięściami. Twarz Michaela nabierała fioletowych odcieni, i spuchła.
-Justin.-powiedziałam podchodząc do niego.-Zostaw go, nie chce żebyś miał prze zemnie kłopoty.-dokończyłam płacząc
-Kłopoty?-powtórzył po mnie śmiejąc się, jego oczy były ciemne, a twarz czerwona ze złości.
-Proszę.-powiedział podchodząc do niego bliżej. Złapałam go łagodnie za ramiona.
On obrócił się w moją stronę i wstał z Michaela.
-Widzę że znalazłaś sobie nowego idiotę, suko.-powiedział Michael, łapiąc się za twarz i zaczął powoli wstawać.
Justin podszedł do niego bliżej i kopnął go w brzuch tak że natychmiastowo złapał się za niego, i zaczął jęczeć.
-Jeszcze raz ją tak nazwij, a połamie ci kości, rozumiesz?-powiedział Justin, zaciskając szczękę. Z każdą chwilą stawał się jeszcze bardziej zły.
-Kim ty myślisz że jesteś?-zapytał Michael zwracając się do Justina.
Bieber podszedł do niego złapał go za koszulkę, i podniósł do góry przyciskając do ściany.
-A co powiesz, na nazwisko Bieber, hmm?-zapytał Justin przyciskając go bardziej do ściany. W oczach Michaela było widać strach, gdy usłyszał nazwisko Bieber.
-Sorry, już więcej nie pokaże wam się na oczy, tylko mnie puść, okay?-powiedział wystraszony Michael
Czemu wszyscy się tak go boją? Nie rozumiem.
Podeszłam do nich i spojrzałam się na Michaela.
-Nie chce cię nigdy więcej widzieć, nie wystarczyło ci to co zrobiłeś mi wtedy.-powiedziałam płacząc.
Justin zaczął nad czymś mocno myśleć, trzymając nadal Michaela za koszulkę a po chwili odezwał się.
-Jak masz na imię?-zapytał.
Justin wyglądał jakby znał już odpowiedź na pytanie, ale chciał się upewnić.
-Michael, a co?
Oczy Justina pociemniały jeszcze bardziej, klatka piersiowa napięta się. Zamachnął się prosto w jego nos. Było słychać odgłos, pękającej kości. Zamachnął się jeszcze parę razy, raz w jego twarz a raz w jego brzuch.
Teraz wiem jak wygląda wściekły Justin.
-Ty skurwysynie, zabije cię rozumiesz.-powiedział Justin a w mojej głowie od razu włączył się alarm.
-Justin proszę chodź, teraz na pewno nas zostawi.-powiedziałam ciągnąc go w moją stronę, ale Justin mnie kompletnie olał. Dalej bił Michaela. Możne jak zacznę mówić do niego jakoś słodziej albo coś to, to pomoże.-pomyślałam. Można spróbować.
-Justin ,skarbie chodź.-powiedziałam a jego ręka uderzyła w oko Michaela i zatrzymała się.
Dobra to działa. Wow!
-Kochanie chodź, zostaw go w spokoju. Odczepi się już.-powiedziałam a Justin odsunął się od niego i podszedł do mnie. Jego oczy były jeszcze pociemniałe, ale na pewno o wiele mniej niż chwile temu.
-Chodź Justin.-powiedziałam łapiąc go za rękę.-A ty spierdalaj stąd, już.-powiedziałam zwracając się do Michaela.
Wciągnęłam Justina do domu, i zamknęłam drzwi.
Pocałowałam go w usta, a on odwzajemnił pocałunek,odsunęłam się po chwili.
-Możesz mówić tak do mnie częściej.-odezwał się, a ja zachichotałam.
-Aż tak ci się spodobało?
-Tak, oj tak.
-Dziękuje.-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Nie ma za co skarbie, nie pozwolę aby ktoś cię skrzywdził, nigdy.-powiedział a moje serce zaczęło szybciej bić.
-Naprawdę?-zapytałam
-Jesteś dla mnie ważna, i nie wybaczył bym sobie jeśli coś by ci się stało.-powiedział i złapał mnie za ręce, gdy zobaczył siniaki wokół moich nadgarstków zaczął je całować.
Moje serce waliło coraz szybciej. Czy on właśnie powiedział że jestem dla niego ważna?
-Też jesteś dla mnie ważny.-powiedziałam uśmiechając się
Justin złapał mnie pod kolanami i wziął na ręce. Zaniósł mnie do mojego pokoju położył na łóżku i objął mnie ramieniem w tali.



  Ktoś trzasnął drzwiami frontowymi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam śpiącego Justina obok mnie. Wstałam z łóżka i podbiegłam do drzwi zamykając je na klucz, i położyłam się z powrotem obok Justina. Po chwili usłyszałam głos mojej mamy.
-Kathe, jesteś tam?-zapytała, ale nie odezwałam się.
Miałam już budzić Justina, żeby gdzieś się schował, ale odezwał się mój tata.
-Daj jej spokój, może śpi. Pogadasz z nią jutro.
-Masz racje-odpowiedziała mu mama, a już po chwili było słychać oddalające się kroki.
Znowu wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam dresy i fioletową luźną bluzkę. Weszłam do łazienki założyłam dresy i koszulkę, a dzisiejsze ubrania wrzuciłam do kosza. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam słodko śpiącego Justina.
Patrzyłam tak na niego parę minut i zdałam sobie z czegoś sprawę.
Przy nim moje serce zaczyna szybciej bić, ręce mi się pocą. Gdy mnie całuje w moim brzuchu latają stada motylków. Jest pierwszym chłopakiem, któremu pozwoliłam zbliżyć się do siebie tak blisko. Nawet gdy byłam z Michaelem, zawsze tylko się całowaliśmy. Z Justinem znam się ponad miesiąc, a pozwoliłam mu na wiele więcej. No i oczywiście czuje się przy nim bezpiecznie. Ale co jeśli on nie czuje tego samego co ja? Może i powiedział że jestem dla niego ważna, ale mogę być dla niego ważna jako przyjaciółka, albo coś. Szkoda że nie mogę się dowiedzieć co on o tym wszystkim myśli, co myśli o mnie. Podeszłam do łóżka i położyłam się obok niego.


 
Justin POV'


Obudziłem się i zobaczyłem mocno wtuloną we mnie Kathe. Teraz ja zacząłem się w nią wpatrywać. Tak wiem że wczoraj w nocy się mi przyglądała. Obudziłem się jak nie było jej w łóżku, a chwile później wyszła z łazienki, przebrana. A kiedy otworzyłem lekko oczy, tak żeby nie mogła tego zobaczyć. Widziałem jak dokładnie mi się przypatruje. Szkoda że nie wiem co sobie wtedy myślała. 
Gdy wczoraj widziałem tego chłopaka jak przyciskał ją do ściany a ona płakała. Krew w moich żyłam się zagotowała, nigdy nie pozwolę, aby ktoś traktował ją w taki sposób.
Ale gdy powiedziała do mnie skarbie i kochanie. Moje serce waliło jakby oszalało. 
Kurwa co się ze mną dzieje?
Musze się otrząsnąć w końcu jestem Justin Bieber, nie?
No ale coś ciągle ciągnie mnie do tej dziewczyny.
Spojrzałem jeszcze raz na śpiącą Kathe.
Cholera ona jest taka piękna.





Kathe POV'

Otworzyłam oczy i pierwsze co zrobiłam spojrzałam na chłopaka, który już nie spał, tylko się we mnie wpatrywał.
-Dzień Dobry, Skarbie
-Dzień Dobry.-odpowiedziałam, uśmiechając się
-Powiesz mi czemu tak mi się wczoraj przyglądałaś?
Cholera skąd on o tym wie, przecież spał. Co mam mu powiedzieć? Że zdałam sobie sprawę że coś do niego czuje, tylko nie potrafię jeszcze określić co to takiego? A on się wystraszy, i wyjdzie?
Nie, nie, nie.
-Ummm...nieważne.
-Ważne Kathe, powiedz mi.
-Patrzyłam tylko chwilę, tak słodko spałeś.
-Kathe, przecież dokładnie wiem ile czasu się na mnie patrzyłaś. Nie spałem.
Mój telefon zaczął dzwonić.
Dzięki Bogu-pomyślałam
Wzięłam telefon do ręki, przejechałam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Cześć, Kathe. Dzwonie ci tylko powiedzieć że dzisiaj jest impreza na plaży. I jakbyś mogła powiedz Justinowi, bo nie chce mi się już do niego dzwonić.-powiedziała Nicole
-O której ?
- O 21. Będziesz?
-Postaram się.
-Dobra to do zobaczenia.-powiedziała i rozłączyła się
Odłożyłam telefon na szafkę i spojrzałam na Justina.
-Mam ci przekazać że dzisiaj jest o 21 impreza na plaży.-powiedziałam
-Okay. Idziesz?
-Tak.
-W takim razie jedziesz ze mną. O 20:50 bądź u mnie, dobra?
-Niech będzie.
-Kathe, śpisz jeszcze?-usłyszałam głos mojej mamy zza drzwi. Spojrzałam na Justina, który wiedział już co ma robić. Wstał z łóżka ubrany, pocałował mnie namiętnie i odsunął się.
-Do zobaczenia, skarbie.-powiedział, otworzył okno i podszedł po dachu do drzewa.


_____________________________________________

Cześć Misie ! 
Naprawdę Bardzo, bardzo dziękuje wam za komentarze i prawie 4000 wyświetleń. :)
Jesteście najlepsi. 
Jeśli nie będę miała dużo nauki, postaram się aby kontynuacja rozdziału pojawiła się w tym tygodniu.
MIŁEGO CZYTANIA :)
kontakt : ask- @allyoursbabyx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

16 komentarzy:

  1. I fuckfuckfuck..... o Boze.. ta sytuacja w domu :o gdyby nie Justin to by ja zgwalcil ;(( hahahha jak Michael sie wystraszyl jak dowiedzial sie ze to Justin BIEBER az tak znany jest? ;d
    czemu podzielilas to na 2 cz? Ale i rak cudo cudo *.* dalej, jakie to cudowne jak do siebie mowia :) to fantastycznie ze potrafi go tak szybko uspokojic :* wow gdyby nie ona to pewnie by go zabil :D szkoda ze Justin zawsze musi wychodzi jak jest z Kathe w sprawsch "interesów" ale i tak sa uroczzy ♥ a teraz impreza na plazy aww, mam nadzieje ze wszystko przebiegnie dobrze i sie nie pokłucą! Uwielbiam cie super piszesz :) co w nastepnej czesci!? Nie moge sie doczekac
    pozdrawiam :* kckckckckc

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam jeszcze pytanie czy prowadzisz moze jeszcze inne blogi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *-* Czekam nn **-**

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie jest cudowne! Naprawdę je uwielbiam. Genialnie prowadzisz tego bloga, nie zaniedbujesz go i wgl:* Życzę powodzenia w szkole misia i czekam na nastepny <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju, znalazłam tego bloga dziś i wszystko przeczytałam, nawet nie wiem, ile czasu mi to zajęło. Piszesz cudownie, po prostu się rozpływam, Justin jest taki słodki, kiedy nazywa ją swoją księżniczką. <3
    Mam nadzieję, że jej rodzice szybko się o tym nie dowiedzą, bo coś czuje, że wtedy nie będzie zbyt fajnie:/
    Czekam na kolejny, ten był genialny!:*
    too-easy-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nastepny?:(((
    rozdzial jest naprawde swietny��

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodaj szybko! BŁAGAM NO:( ��������������

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo! czekam na nowy, dodaj jutro dluższy troszkę:( plose:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Miał się pojawic do konca tygodnia rozdzial, jest niedziela a rozdziału BRAK!!! :( :(:( CHAMSKO

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło... Właśnie go dopracowuje, więc dzisiaj powinien się jeszcze pojawić.

      Usuń
    2. Kamils nie przejmuj sie jeju!! Odawlcie sie od niej ludzie (jedna osobo) ma szkole i wgl:( Kochana czekam na nowy dzis, caluski:**

      Usuń
    3. KAMILA DAWAJ NOWY NO JUZ PLOSE <3

      Usuń
  10. Ja tez chce miec dla siebie takiego Justina zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham go jak nikogo. Mój ulubiony Blog mogłabym czytać, go wiecznie

    OdpowiedzUsuń