sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 11: Nie będzie drugiego razu.

Kathe POV'

Poczułam czyjąś dłoń jeżdżąca po moim udzie w górę i w dół. Otworzyłam oczy i obróciłam głowę w stronę Justina.
-Dzień Dobry.-powiedział z uśmiechem.
-Dzień Dobry.
Przez moją głowę przebiegły wydarzenia z wczorajszego wieczoru. Dobra, wybaczyłam mu, ale po co kazałam mu tu zostać i spać ze mną? Przecież ma swoje łóżko.
Może dlatego, że wystraszyłam się tego chłopaka, Jasona czy jakoś tak. Cholera on mi groził bronią! Powiedzenie, że się wtedy bałam, było niedopowiedzeniem. Co jeśli pociągnął by za spust, i zabił by mnie tam? Gdyby Justin wtedy za mną nie poszedł, już pewnie byłabym martwa.
Bałam się zostać w domu ZUPEŁNIE SAMA. I to z pewnością był powód dlaczego pozwoliłam mu tu zostać, ale to nie znaczy że zapomniałam.
-O czym myślisz?-usłyszałam ochrypły seksowny głos koło mojego ucha.
-O wczorajszym wieczorze.-odpowiedziałam, gapiąc się w sufit.
-Kathe naprawdę przepraszam. Nie powinienem tego powiedzieć, nie jesteś suką. Wiesz jakie bzdury pierdole gdy się wkurwię. Cholera, naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Czemu ja zawsze muszę wszystko spierdolić?-powiedział, a ja natychmiast spojrzałam w jego stronę. Leżał obok mnie, wpatrując się wszystko w pokoju, ale nie we mnie.
-Dlaczego niby myślisz, że zawsze wszystko psujesz?-zapytałam, wpatrując się w jego twarz, ale on wolał patrzeć na ściany.
-Bo zawsze wszystko psuje. Moja rodzina nie chce mieć ze mną nic wspólnego, a to wszystko moja wina. Zostawiłem ich, i wszedłem w to gówno. Miałem problemy, musiałem skądś wziąć pieniądze, i straciłem rodzinę. Teraz stracę Ciebie. Znowu zostanę sam. Taki ktoś jak ja, nie powinien żyć. Morderstwa, narkotyki, jestem potworem.
-STOP! Justin nie mów tak, musisz żyć. Nie stracisz mnie. Jestem tu, widzisz? Pokłóciliśmy się, ale to nie nasza pierwsza kłótnia. Wiem, potrafię wkurwiać, więc nie dziwie się, że puściły Ci nerwy. Zdenerwowałeś, się i widzę, że naprawdę nie chciałeś tego powiedzieć. Gdybyś wtedy za mną nie poszedł, ten chłopak mógłby mi coś zrobić.
-Gdybym tego wszystkiego nie powiedział, w ogóle byś tam nie poszła. Nie było by takiej sytuacji. Coś Ci się mogło stać. To wszystko moja wina.
-Justin, popatrz na mnie!-powiedziałam stanowczo, ale on mnie nie posłuchał, nadal patrzył na ściany.
-Popatrz na mnie.-powtórzyła, ale znowu nic. Podniosłam się lekko, i usiadłam na nim okrakiem.
Justin obrócił głowę, i spojrzał na mnie lekko zmieszany.
Chociaż zadziałało.
-Zobacz jestem tutaj, cała i zdrowa. Zrobimy tak, ja postaram się zapomnieć o naszej wczorajszej kłótni, a ty więcej nigdy nie pomyślisz i nie powiesz, że nie powinieneś żyć.-powiedziałam patrząc w jego piękne karmelowe oczy.
Kto by pomyślał że Justin Bieber, się przede mną otworzy. Nie należy on do ludzi którzy opowiadają wszystkim na około o swoim życiu, i uczuciach. Więc, naprawdę cieszę się że mi to powiedział.
-Właśnie, postarasz się zapomnieć, ale nie zapomnisz. Będziesz na mnie zła, i nie wybaczysz mi.-spuścił głowę, i wpatrywał się w mój brzuch.
-Ej, nie mów tak. Zapomnę, ale masz tak nie mówić. I nigdy nawet nie myśl żeby coś sobie zrobić, jasne?-powiedziałam, podnosząc jego podbródek do góry, tak żeby znowu na mnie spojrzał.
Gdy sobie pomyśle, że mógłby sobie coś zrobić, zostawić mnie z tym wszystkim znowu samą...
Ummm... Kathe kurwa ogarnij się, nie myśl tak.-skarciłam się w myślach.
-Obiecaj, że nic sobie nie zrobisz.-powiedziałam patrząc mu w oczy.
Justin westchnął i położył rękę na moim udzie.
-Obiecuje.-odpowiedział.
Zeszłam z niego i położyłam się obok niego, mocno się do niego przytulając.
Justin objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
-Jutro mam wyścig, pojedziesz ze mną?-zapytał a ja podniosłam głowę, żeby na niego spojrzeć.
-Dobra, o której?
-O 20 zaczyna się więc bądź gotowa na 19:30. Muszę trochę się rozgrzać przed wyścigiem i sprawdzić samochód. Teraz tak Ci to wszystko powiedziałem pewnie myślisz, że jestem cipą czy coś.
-Wcale tak nie myślę, że chłopak powiedział dziewczynie to co myśli, to nic złego. W waszym męskim świecie chłopak gadający z dziewczyną o swoich uczuciach, jest od razu cipą. Czasami naprawdę nie rozumiem facetów.-powiedziałam,kręcąc głową, a Justin zachichotał.
-Tacy już jesteśmy. Takie duże dzieci.-powiedział uśmiechając się.
-Wiesz, że dzieci nie powinny bawić się bronią, czy bawić się w gangi? Powinnam dać Ci szlaban, czy coś?-zachichotałam a Justin mi zawtórował.
-Możesz mnie ukarać w inny sposób kochanie.-poruszył brwiami w górę i dół. Zachichotałam i uderzyłam go lekko w ramię.
-Ałć! Za co to?-zapytał, masując swoje ramię.
-Daj spokój, oboje wiemy, że Cię to nie bolało, bo co niby mają zrobić Ci takie małe rączki, na pewno nic groźnego. A dostałeś, za bycie zboczeńcem.-powiedziałam, próbując być poważną, ale już po chwili zaśmiałam się.
-Niech będzie. Idziemy zrobić coś na śniadanie?-zapytał.
-Ja najpierw pójdę wziąć prysznic, a ty możesz zagościć się już w kuchni. Tylko błagam nie spal jej czy coś, rodzice by mnie zabili.
-Dzięki, że we mnie wierzysz.-zaśmiał się.
Wstał z łóżka założył spodnie i koszulkę i zszedł na dół.
Również wstałam z łóżka, podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarne jeansy z przetarciami na kolanach i kremową bluzkę. Z komody wyjęłam świeżą bieliznę i weszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi na klucz, w razie gdyby Bieber chciał tu wejść.
Zdjęłam z siebie tkaniny, odkręciłam wodę, poczekałam aż woda będzie cieplejsza i weszłam do kabiny.
Ciepła ciecz spływała po moim ciele, odprężając je przy okazji.
Chwyciłam mój brzoskwiniowy żel, wylałam go trochę na rękę i wtarłam w ciało. Spłukałam piane, zakręciłam wodę i wyszłam z kabiny.
Wytarłam ciało w biały ręcznik, i założyłam na siebie wcześniej przygotowaną bieliznę i ubrania.
Rozczesałam włosy, i spięłam je w małego koczka.
Wyszłam z łazienki, wzięłam jeszcze telefon, włożyłam go do kieszeni i zeszłam po schodach na dół.
Weszłam do salonu, i od razu poczułam zapach który tak bardzo kocham.
Naleśniki!
Spojrzałam w stronę kuchni. Justin przewracał właśnie naleśnika, nucąc coś pod nosem i kręcąc do tego biodrami.
Wyciągnęłam telefon i zaczęłam go nagrywać. Będę miała co oglądać, kiedy będzie mi się nudzić.
Chłopak zaczął tupać lekko nogą i ruszając jeszcze bardziej biodrami.
Zachichotałam, a on od razu spojrzał w moją stronę. Zmarszczył lekko brwi, zgasił płomień na kuchence i powoli zaczął do mnie podchodzić.
-Kathe, co robisz?-zapytał idąc w moją stronę, a ja zaczęłam się cofać, nadal go nagrywając.
-Nagrywam Cię, nie widać. Będę miała co oglądać, a nawet może pokaże chłopakom.-powiedziałam z złośliwym uśmieszkiem.
Nie pokazała bym tego chłopakom, ale mogę przecież się z nim troszeczkę podroczyć.
-Nie pokazałabyś tego chłopakom.
-Niby czemu?-zapytałam, wyłączyłam nagrywanie i zapisałam filmik.
-Bo zaraz nie będziesz go miała.-powiedział i zaczął biec w moim kierunku.
Schowałam szybko telefon do kieszeni i zaczęłam biec po schodach. Wbiegłam do swojego pokoju, potem do łazienki i zamknęłam się.
-I co, teraz nie dostaniesz nagrania.-powiedziałam śmiejąc się.
-Jesteś pewna, kochanie?
-Co ty kombinujesz?
-Zupełnie nic.-odpowiedział, a ja jestem pewna, że właśnie się uśmiecha.
Zaczął kręcić czymś w zamku, a po chwili drzwi ustąpiły, a do środka wszedł zadowolony Justin.
-Jak ty to zrobiłeś?-zapytałam cofając się do tyłu.
-Magia. Nie zapominaj, że potrafię takie rzeczy i wystarczy mi tylko wsuwka.- jego uśmiech powiększył się i znowu zaczął iść w moim kierunku.
-Przypomnij mi żebym na drugi raz schowała przed tobą wszystkie wsuwki.-zachichotałam, a moje plecy zderzyły się z ścianą za mną.
Justin stanął przede mną, i oparł po obydwóch stronach mojej głowy ręce, żebym nie mogła mu uciec.
-I co teraz?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Spojrzał na moje usta i oblizał się.
Cholera, to było seksowne!
Zagryzłam swoją dolną wargę, a Justin zachichotał i zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, przez co teraz nawet kartka papieru nie byłaby wstanie się pomiędzy nas wcisnąć.
Przybliżył swoją twarz do mojej i już po chwili nasze usta spotkały się w delikatnym pocałunku.
Justin pogłębił pocałunek, przejechał językiem po mojej dolnej wardze, uśmiechnęłam się nie przerywając pocałunku, ale nie otworzyłam buzi.
Bieber odsunął się ode mnie i uśmiechnął się cwaniacko. Zaczął całować moją szyje, a gdy znalazł mój słaby punkt zaczął go ssać, lizać i gryźć przez co jęknęłam.
Zjechał rękami na mój tyłek i podniósł mnie do góry, nadal przyciskając do ściany.
Nasze usta ponownie się spotkały, ale tym razem w gorętszym pocałunku. Justin ścisnął mocno mój tyłek, otworzyłam usta, a on wślizgnął swój język do mojej buzi, zbadał najpierw nim moje podniebienie, a potem zaczął wojnę z moim językiem. Oczywiście tak jak zawsze, stałam na przegranej pozycji.
Odepchnęłam go lekko od siebie, on zmarszczył brwi, a ja się zaśmiałam.
-Naleśniki stygnął.-powiedziałam chichocząc.
-Och... Tak racja, teraz będą o wiele lepsze.-zachichotał i złapał mnie za rękę, ciągnąć w kierunku schodów.
Zeszliśmy na dół, Justin nałożył na dwa talerze naleśniki, zaniósł talerze do jadalni, a po chwili doniósł do nich jedną miseczkę i słoik z nutellą. W miseczce były pokrojone owoce.
Uśmiechnęłam się do Justina a on odwzajemnił uśmiech, przyniósł jeszcze dwa kubki już z trochę zimnym kakaem i postawił je przed talerzami.
Odsunął mi krzesło, i wskazał ręką abym usiadła. Zrobiłam co kazał. Pocałował mnie w policzek i usiadł uśmiechnięty po drugiej stronie stołu.
Nałożyłam na pierwszego naleśnika owoce, zawinęłam go i zaczęłam jeść.
-Boże, to jest pyszne. Nie będę miała nic przeciwko, jeśli będę dostawać częściej takie śniadania.-uśmiechnęłam się do niego szeroko.
Justin zaśmiał się.
-W takim razie, musiał bym tu częściej spać.-odpowiedział chichocząc.-Jeszcze jesteś na mnie zła, za wczoraj?-dodał po chwili.
-Nie już nie. Ale na drugi raz nie pójdzie Ci ze mną tak łatwo, mam nadzieje że w ogóle nie będzie drugiego razu. Wtedy byś się naprawdę pomęczył, żeby chociaż ze mną pogadać, nawet jeszcze nie wiesz, jaka uparta potrafię być.-zachichotałam
-Nie będzie drugiego razu. Nie chcę Cię stracić. Naprawdę się ciecze, że mi wybaczyłaś.
Uśmiechnęłam się szeroko, bardzo szeroko przez co Bieber zaczął się śmiać.
-Jesteś piękna bez makijażu, nie powinnaś się malować tymi wszystkimi gównami.-powiedział i uśmiechnął się.
Czułam jak do moich policzków dopływa krew, więc spuściłam głowę na dół.
-Wyglądasz uroczo, jak się rumienisz.-dodał.
Moje policzki teraz już dosłownie płonęły, a Justin się zaśmiał.
Wstał z krzesła, ukucnął obok mnie i podniósł mój podbródek do góry.
-Nie chowaj się, naprawdę wyglądasz uroczo jak się rumienisz i chce to widzieć, księżniczko.-uśmiechnęłam się i skinęłam głową.
Pocałował mnie w policzek i z powrotem usiadł na swoim miejscu, ciągle się uśmiechając.
Chwyciłam z powrotem naleśnika i zaczęłam go jeść, cały czas uśmiechając się do Justina a on do mnie.

Ten dzień, jest już jednym z moich najlepszych. 

________________________________

Przepraszam, nie wyszedł mi rozdział. :( 
 Pamiętajcie żeby zostawić po sobie jakiś ślad. 
Bardzo dziękuje za wszystkie wyświetlenia jesteście kochani.

Zdecydowałam się też na drugiego bloga, nie długo pojawi się tutaj link. :) 
 ask: @allyoursbabyx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

12 komentarzy:

  1. Wow super czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny *o*
    Jak zawsze świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszy! *o*
    Czekam nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Justin jest taki słodki<333
    Czekam na kolejny:*
    too-easy-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. geanialny serio! KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM I JESZCZE RAZ KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wyszedł? Matko dziewczyno ten rozdział jest boski! @hiiibizzle

    OdpowiedzUsuń
  7. Omgomgomgomg mam motylki w brzuchu :D mam 2 ulubione sceny :D 1.Justin przycisnąl mnie do ściany i powiedział "i co teraz?" I się Oblizal (o fuck fuck fuck) wyglądał tak seksownie ♥
    2.nie chowaj się naprawdę uroczo wyglądasz jak się rumienisz i chce to widzieć księżniczko ♥♥ (nie przytoczyłam tego dosłownie) Jezuuuuu jak ja ich kocham.. Błagam! ! On nie może jej skrzywdzić bo ja się zalamie.. tak Kocham tego bloga serio i jak to czytam to serio tak się ciesze! I ten filmik Haha urocze! (Justin robiący naleśniki śpiewający coś pod nosem i kolyszacy biodrami :) ŻYCIE ♥ ) będzie miała pamiątkę :) i teraz te wyścigi mam przeczucie ze coś się stanie... KASTIN AGAIN! ♥
    z niecierpliwością czekam na NN!
    Buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ku4de ej kiedy nowy?,?!?!!?! CHCEMY NA JUTRO! MA BYC

    OdpowiedzUsuń