+18 (czytasz na własną odpowiedzialność)
Kathe POV'
Kathe POV'
* Tydzień później *
Justin 2 dni temu wyszedł
ze szpitala, a dzień później po swoim wypisie, załatwiał już z
chłopakami swoje sprawy.
Mimo, że mówiłam mu iż
powinien się oszczędzać on twierdzi, że czuje się świetnie i
wszystko jest ok.
Rodzice wreszcie kupili mi
samochód i to jest ten ich 'prezent rekompensujący'.
Mój telefon na wyspie
kuchennej za wibrował.
Wytarłam mokre ręce w
ściereczkę i podeszłam do telefonu.
Odblokowałam go a na
wyświetlaczu ukazała się wiadomość od mojego upartego chłopaka.
Od: Justin
Możesz do mnie wpaść? X
Zmarszczyłam brwi, i
wystukałam odpowiedz.
Do: Justin
Teraz?
Nie musiałam długo
czekać na odpowiedz.
Od: Justin
Tak Teraz. ;)
Drzwi będą otwarte. X
Odpisałam tylko krótkie
'okay' i wyszłam z kuchni zabierając ze sobą telefon.
Założyłam na nogi buty
i chwyciłam klucze, zamykając za sobą drzwi.
Przeszłam szybko przez
ulicę i weszłam bez pukania do domu Justina.
-Jestem!-krzyknęłam ale
nie dostałam żadnej odpowiedzi.
Rozejrzałam się,ale nic
nie zauważyłam.
W mojej głowie, zaczęły
tworzyć się różne scenariusze.
A co jeśli coś mu się
stało? W końcu nie dawno wyszedł ze szpitala.
-Justin!-krzyknęłam
jeszcze raz i miałam wchodzić już po schodach na górę kiedy
czyjaś ręką zacisnęła się na moim ramieniu i zostałam obrócona
przodem do chłopaka.
-Zwariowałeś? Chcesz,
żeby dostałą zawału?-zmrużyłam oczy.-Myślałam, że coś ci
się stało, a ty mnie tu jeszcze straszysz.-syknęłam.
Bez żadnych ostrzeżeń,
wpił się mocno w moje wargi.
Oddałam każdy pocałunek.
Odsunął się po chwili i
uśmiechnął.
-Za dużo mówisz, skarbie. Chodź.-zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę na tył domu do
ogrodu.-Poczekaj. -zatrzymał się parę kroków przed drzwiami
tarasowymi.-Zamknij oczy.-uśmiechnął się.
Spojrzałam na niego
zmieszana.
-Ufasz mi?-zapytał
-Oczywiście, że
tak.-opowiedziałam bez zastanowienia.
-W takim razie, zamknij
oczy.-uśmiechnął się.
Westchnęłam, ale zamknęłam oczy.
-Grzeczna
dziewczynka.-pocałował mnie w czoło.-Nie otwieraj, puki ci nie
powiem. Rozumiesz?-zapytał
-Tak.-odpowiedziałam i
oblizałam zaschnięte wargi.
Złapał mnie za dłoń i
stanął za mną, obejmując mnie drugą ręką w tali, tak abym się
nie wywróciła.
Czułam pod nogami, jak
powierzchnia zaczyna się zmieniać.
Z twardych paneli,
weszliśmy na coś dość miękkiego, co mogło być trawą.
-Otwórz.-mruknął mi do
ucha i przygryzł jego płatek.
Otworzyłam powoli powieki
i stanęłam jak słup.
Przede mną na środku
ogrodu stał niewielki stół z jedzeniem oraz krzesła.
Ogród był oświetlony
lampkami, co dawało idealny efekt, ponieważ na dworze robiło się
coraz ciemniej.
Przed stołem były
rozsypane płatki róż.
-Wow! Sam to
przygotowałeś?-zapytałam i obróciłam się w jego ramionach, tak
aby stanąć z nim twarzą w twarz.
-Wątpisz w moje
zdolności?-udał urażonego
-Nie skąd.... Po
prostu... kto by pomyślał, że Justin Bieber potrafi był...
romantyczny.-zachichotałam
-A jednak.-zaśmiał
się.-Podoba Ci się?-uśmiechnął się niewinnie.
-Bardzo.-odpowiedziałam i
pocałowałam go w usta.
-Chodźmy jeść, bo
stygnie.-złapał mnie za rękę i puścił ją dopiero przy
stoliku, aby odsunąć mi krzesło.
-Dziękuje.-zachichotałam.
-Proszę.-uśmiechnął
się szeroko i usiadł na swoim miejscu.-Wina?-zapytał
-Poproszę.-uśmiechnęłam
się
-Justin?-zapytałam
przełykając ostatni kęs ryby.
-hmm?-podniósł na mnie
wzrok.
-Z jakiej to
okazji?-uśmiechnęłam się lekko.
Chłopak oblizał usta.
-Skończyłaś?-zapytała
patrząc na mój talerz.
-Tak.-odpowiedziałam
-To dobrze.-podniósł
się ze swojego miejsca i podszedł do mnie.-Planowałem, aby ten dzień wyglądał inaczej, ale sprawy potoczyły się tak jak
potoczyły.-uśmiechnął się lekko i wyjął z kieszeni pudełeczko.
-Wszystkiego Najlepszego z
Okazji 18 urodzin, skarbie.-podał mi pudełeczko.
Chwyciłam je i
otworzyłam.
W środku znajdował się
złoty wisiorek z zawieszką serduszka a na nim wygrawerowane literki
K i J splecione ze sobą.
-Justin to
jest...śliczne.-wstałam z krzesła i przytuliłam się do niego
mocno.
-Wszystko co najlepsze dla
mojej księżniczki.-pocałował mnie w głowę.-Pomogę ci to
założyć.-wyjął naszyjnik z mojej dłoni i odsunął się
zgarniając włosy z mojego karku.
Zapiął naszyjnik i zaraz
potem wpił się mocno w moje wargi.
Kiedy tylko nasze wargi
się połączyły w moim ciele wybuchło... pożądanie?
Oddawałam każdy
pocałunek z tą samą żarliwością
Justin złapał moje pośladki i podniósł mnie do góry.
Oplotłam go nogami wokół
bioder.
Chłopak zacząć stawać
powolne kroki w kierunku domu, nie przestając mnie całować.
Po woli "wczołgaliśmy" się
po schodach do góry a kiedy znaleźliśmy się w jego pokoju, rzucił
mną o łóżko.
Zaczął całował mnie po
szyj i zjeżdżał z pocałunkami coraz niżej, a kiedy natrafił na przeszkodę w postaci mojej bluzki, chwycił za jej brzegi i zdjął
przez moją głowę.
Chwyciłam jego T-shirt i również go zdjęłam.
Kiedy jego palce
powędrowały do guzika moich spodni w mojej głowie pojawiło się
coś w rodzaju przypomnienia.
-Justin...nie.-odsunęłam
się lekko.
-Co się stało?-zapytał
i podrapał się po karku zdezorientowany.
-Byłeś postrzelony, nie
dawno wypuścili cię ze szpitala.-mruknęłam.
-Uwierz, kochanie czuje
się dobrze. Bardzo Dobrze. Nie zrobisz mi krzywdy, jeśli o to ci
chodzi.-zaczął ponownie całować moją szyje.
-Ale...
-Jest dobrze...
ciii.-uciszył mnie mocnym pocałunkiem w usta i zjechał ponownie
swoimi palcami do guzika moich spodni ale tym razem nie zatrzymałam
go.
Zdjął powoli moje
spodnie, a ja zrobiłam to samo z jego zsuwając je piętami z jego
pośladków.
Zjechał pocałunkami do
miseczki stanika, i lekko ją odgiął.
Moje plecy wygięły się w
łuk kiedy jego usta zacisnęły się na brodawce.
Wciągnęłam głośno
powietrze, a moje gardło co chwile opuszczały ciche jęki.
Odsunął się na chwilę
i zdjął całkowicie swoje spodnie, buty oraz skarpetki po czym
powrócił do wcześniejszej czynności.
Wsunął lewą dłoń pod
moje plecy i rozpiął stanik i rzucił go zaraz obok swoich spodni.
Poświęcił tyle samo
uwagi drugiej piersi i leciutko ją przygryzł nie przestając ssać
a z mojego gardła wydobył się głośny jęk.
-Jęcz, kochanie chce cię
słyszeć.-mruknął i zjechał pocałunkami jeszcze niżej.
Zsunął kciukami moje
majtki i rzucił je gdzieś w kąt pokoju.
Rozsunął lekko moje nogi
i zanim mój mózg zdążył zarejestrować co się dzieje, Justin uklęknął pomiędzy moimi nogami i zaczął całować,ssać i lizać
moją łechtaczkę.
-Justin...-westchnęłam i zacisnęłam ręce na brzegach łóżka.
Wsunął po woli we mnie
dwa palce i zaczął poruszać nimi dalej nie przestając robić tego
co robił wcześniej.
-Bożeee.-mruknęłam i wygięłam plecy w łuk kiedy czułam, że jestem blisko.
-Wystarczy Justin,
skarbie-mruknął w moją łechtaczkę i zaprzestał swoich
czynności.
Zdjął swoje bokserki i
uwolnił swoją męskość.
Odsunął się i podniósł
aby ponownie złączyć nasze usta.
Skorzystałam z okazji i
obróciłam nas tak, że teraz ja byłam nad nim.
Czas się przełamać...
On robi to co mi robi, więc ja też mogę spróbować.
Złapałam jego męskość
w rękę i zaczęłam nią poruszać w górę i w dół.
Justin syknął i
przymknął oczy.
Raz się żyje.
Nachyliłam się i wzięłam
go do ust.
Przesuwałam językiem
po czubku i wzięłam go głębiej.
-Kurwa.-jęknął i wybuchnął biodra w moją stronę, wpychając go jeszcze głębiej.
Wycofałam się i ponownie wzięłam go do buzi nie przestając używać przy tym języka.
-Ja pierdole.-wymruczał
Zaczęłam poruszać buzią
szybciej, co jakiś czas go wyjmując.
-Skarbie, zaraz...-chciał
mnie odsunąć ale go powstrzymałam.
Odsłoniłam leciutko zęby
i przejechałam nimi po nim co doprowadziło go do obłędu.
-O kurwa mać.-szepnął i
poczułam słonawą substancje w mojej buzi.
Połknęłam ją i odsunęłam się od Justina.
-To...to było,
wow.-mruknął.-Robiłaś to już kiedyś?-zapytał i ponownie
znalazł się nade mną.
-Nie.-odpowiedziałam nie
pewnie.
-To dobrze. Byłaś nie
samowita, nigdy nie powiedział bym że to twój pierwszy raz.
-uśmiechnął się łobuzersko i przyssał się do moich ust.
Otarł się o moją kobiecość a z naszych gardeł wydobyły się pomruki zadowolenia.
Sięgnęłam po jego
przyjaciela ręką, nadal nie przestając całować Justina.
Zaczęłam poruszać powoli ręką na wciąż jego twardym przyjacielu.
Nawet nie wiem skąd
dzisiaj u mnie ta śmiałość.
Justin wyjął z szafki
małą kwadratową paczuszkę i zwinnie ją otworzył.
Założył prezerwatywę.
-Opleć mnie nogami,
mała.-mruknął mi do ucha a ja zrobiłam to o co mnie prosił.
Wszedł we mnie powoli.
Jęknęłam i wypchnęłam
biodra w jego stronę.
Zaczął poruszać się
coraz szybciej, całując przy tym moją szyję i piersi a ja
wplątałam palce w jego włosy lekko za nie ciągnąc.
-Tak cholernie Cię
kocham.-wymruczał a ja mogłam usłyszeć jego szybki urywany oddech
tuż przy moim uchu.
-Ja Ciebie
też.-przygryzłam wargę i wbiłam paznokcie w jego łopatki kiedy
przyśpieszył jeszcze bardziej od czasu do czasu wykonując biodrami
kuliste ruchy.
-Justin.-westchnęłam i przymknęłam oczy.
Pocałował mnie mocno,
nadal nie zaprzestając swoich ruchów.
Mięśnie w moim
podbrzuszu zacisnęły się a z mojego gardła wydobył się głośny
jęk a zaraz potem wykrzyczane imię mojego chłopaka.
-Kathe, kurwa mać.-syknął
i przygryzł skórę na mojej szyj i doszedł zaraz po mnie.
Opadł na mnie i wtulił
głowę w moją szyję.
Leżeliśmy tak chwilę,
starając się unormować nasze oddechy.
To było... aż brak mi
słów.
Justin wysunął się ze
mnie powoli i wyrzucił zużytą prezerwatywę.
Przykrył nas kołdrą i
mocno przytulił mnie do swojego torsu.
-Proszę nie zostawiaj
mnie, nigdy.-wymruczał w moje włosy i pocałował moją głowę.
-Nie zostawię, za bardzo
Cię kocham.-pocałowałam jego pierś i oparłam na niej policzek
wtulając się mocno w mojego cudownego chłopaka.
__________________________________
SIEMKA :)
Dzisiaj trochę Jathe i Kustina :) Dziwnie to brzmi ;)
Proszę komentujcie rozdziały, bo to ma się ni jak w porównaniu do wyświetleń.
Może być to coś banalnego, byle byście komentowali. Wtedy wiem, czy rozdział wam się podoba czy też nie i oczywiście ile osób to wszystko w ogóle czyta.
Macie wpływ na to kiedy pojawia się następny rozdział.
DO NASTĘPNEGO
DRUGIE FF: ONE LIFE
Kontakt:
TWITTER: @allyourbabyx
ASK:FM @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
__________________________________
SIEMKA :)
Dzisiaj trochę Jathe i Kustina :) Dziwnie to brzmi ;)
Proszę komentujcie rozdziały, bo to ma się ni jak w porównaniu do wyświetleń.
Może być to coś banalnego, byle byście komentowali. Wtedy wiem, czy rozdział wam się podoba czy też nie i oczywiście ile osób to wszystko w ogóle czyta.
Macie wpływ na to kiedy pojawia się następny rozdział.
DO NASTĘPNEGO
DRUGIE FF: ONE LIFE
Kontakt:
TWITTER: @allyourbabyx
ASK:FM @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !