piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 35: Tak to się kończy...

Justin POV'

Kiedy zegar wybił 20:45 zabrałem klucze od auta i wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi na klucz.
Wsiadłem do samochodu i wyjechałem na ulicę kierując się w kierunku domu Matta

Po 7 minutach stania w pierdolonych korkach i paru minutach normalnej jazdy wreszcie dojechałem pod dom przyjaciela.
Na podjeździe stało już parę aut, co oznaczało, że chłopaki już na mnie czekają.
Wysiadłem z samochodu i zamknąłem go idąc w kierunku drzwi wejściowych.
Bez pukania wszedłem do środka, a wszystkie głowy obróciły się w moją stronę.
-Nareszcie jesteś, stary.-mruknął Matt
Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na zegarek.
-2 minuty spóźnienia, więc się odpieprz. Okay?-przewróciłem oczami
-Luz, siadaj.-podniósł do góry ręce i wskazał na wolne miejsce po drugiej stronie obok Scotta i Ryana.
Usiadłem wygodnie i oparłem się łokciem o narożnik.
-Tak jak wiemy The Dragons posunęli się o krok do przodu i o krok za dużo.-zaczął Ryan
-Czas coś z tym zrobić. Nie pozwolimy aby jacyś skurwiele wchodzili na nasz teren i jeszcze bez karnie strzelali do nas.-powiedział Danny
Zacisnąłem mocno szczękę i wbiłem paznokcie w kanapę, próbując nie wybuchnąć.
-Właśnie po to tutaj jesteśmy. Dzisiaj o północy zrobimy im małą niespodziankę, tylko pytanie... Czy Justin jesteś na siłach?-zapytał Matt
Prychnąłem
-Żartujesz sobie kurwa ze mnie? Chyba nie myślisz, że odpuszczę temu skurwielowi. Czas odpłacić się pięknym za na dobre.-warknąłem
-Czyli wchodzisz w to?-zapytał ponownie
-Tak wchodzę, to aż tak trudno kurwa zrozumieć?-syknąłem
-Okay. Bomby na około magazynu? Zabieramy towar czy rozstrzelanie?-zapytał Matt
-Bomby! Nie mam zamiaru się z nimi pieprzyć. Nie zaczyna się z ogniem bo można się sparzyć-syknąłem uśmiechając się.
I nie był to wcale jeden z tych miłych uśmiechów, możecie być pewni.
-Jestem tego samego zdania co Justin.-odpowiedział Danny a Luke i reszta pokiwali głowami zgadzając ze ze mną.
-Dobra. -kiwnął głową Matt
-Gdzie klucze od piwnicy?-zapytałem przechodząc do najlepszej części.
Matt wyjął coś z kieszeni i rzucił mi klucz.
Podniosłem się z kanapy i bez słowa wyszedłem z salonu idąc na koniec korytarza.
Otworzyłem drzwi i zbiegłem po schodach stając twarzą w twarz z dość sporych rozmiarów metalowymi drzwiami.
Włożyłem klucz do zamka i przekręciłem go.
Popchnąłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia.
Zapaliłem światło, a pomieszczenie rozjaśniła jasna żarówka.
Uśmiechnąłem się szeroko a adrenalina zaczeła budzić się w moich żyłach na sam widok bomb, pistoletów przeróżnych rozmiarów, granatów, i czarnych stroi oraz paru innych rzeczy.
Chłopaki po chwili również znaleźli się w pomieszczeniu z jedną średniej wielkości torbą.
-Pora na małe zakupy!-krzyknąłem i wszedłem w głąb pomieszczenia.
Zabrałem jedną z czarnych masek, bo chyba nie chcemy aby ktoś nas zauważył i na dodatek rozpoznał. A z naszymi wyczynami jesteśmy dość znani w tym mieście.
Zabrałem jedną z lepszych broni i schowałem ją za pasek spodni.
Chłopaki zaczęli pakować najlepsze bomby.

Po wybraniu potrzebnych nam rzeczy, wyszliśmy z piwnicy.
Zerknąłem na zegarek w telefonie.
22:05.
-O wpół do 12, tutaj?-zapytałem chłopaków
-Tak.-odpowiedział Ryan
-Dobra, to ja spadam.-pożegnałem się z nimi i wyszedłem z domu.
Odblokowałem samochód i wsiadłem do środka kierując się z powrotem w kierunku domu.

17 minut później, byłem na miejscu.
Wysiadłem z auta i spojrzałem na okno w pokoju Kathe.
Było ciemno, więc to chyba oznaczało, że śpi.
Wszedłem do domu i wbiegłem po schodach na górę do sypialni.
Odłożyłem broń na łóżko i wszedłem do łazienki.
Po krótkim prysznicu, wróciłem do pokoju ubrany w same bokserki.
Wyjąłem z szafy czarne spodnie oraz czarną bluzę.
Założyłem na siebie ubrania i schowałem broń za pasek spodni, przykrywając ją bluzą.
Założyłem na nogi czarne Supry i zbiegłem na dół z telefonem w ręku.
Oblizałem usta i po raz drugi w ciągu nie całych 2 godzin wyszedłem z domu wsiadając ponownie do auta.

O 23:26 wysiadłem z samochodu i wszedłem do środka domu Matta.
-Siema!-krzyknąłem a głowa Ryana wynurzyła się z kuchni.
-Gotowy?-zapytał
-Co to za pytanie?-prychnąłem
-Racja.-kiwnął głową.
-Gdzie reszta?
Ryan kiwnął głową w stronę drugiego pokoju.
-Dzięki-mruknąłem
Wszedłem do pokoju a chłopaki akurat chowali broń.
-To co gotowi?-zapytałem
-Jak nigdy.-uśmiechnął się Luke
-To jedziemy.-powiedział Scott i ominął nas w drzwiach wychodząc przed dom.
Wyszliśmy za nim i wsiedliśmy do samochodów.
Ja, Scott i Ryan jednym samochodem a Matt Luke i Danny drugim.

O równej północy zatrzymaliśmy samochody niedaleko magazynów, w razie gdyby ktoś z The Dragons był w okolicy.
Wysiadłem z samochodu a za mną reszta.
Zamknąłem cicho drzwi i założyłem na głowę kominiarkę.
-Ja, Ryan i Scott idziemy do magazynu a reszta zajmijcie się bombami.-powiedziałem.
Chłopaki również założyli kominiarki i ruszyli za mną w kierunku wejścia do magazynu.
Wyjąłem zza paska broń i odbezpieczyłem ją.
Nacisnąłem lekko na klamkę, ale ona nie ustąpiła, co oznaczało że nikogo nie było.
Uśmiechnąłem się szeroko.
Czas aby stracili to co udało im się zdobyć, przez te kilka dni.
Wziąłem od Ryana wytrych i włożyłem go do zamka.
Długo nie musiałem czekać, aż usłyszeliśmy ciche przeskoczenia zamka.
Popchnąłem drzwi i wszedłem do środka.
Scott zaśmiecił lampką, a kiedy tylko rozejrzeliśmy się po pomieszczeniu na naszych twarzach wymalował się szeroki uśmiech.
Zabrałem jedną torbę od chłopaków i pakowałem do niej wszystko co się da od trawki aż po heroine, koke i inne.
Po sprzątnięciu całego towaru wyszliśmy z budynku.
Kiwnąłem głową do Matta, który znajdował się najbliżej i ruszyłem do samochodu schować torby.
Wpakowaliśmy wszystko do mojego bagażnika i stanęliśmy obok auta czekając na chłopaków.
-Zwijamy się, minuta!-krzyknął Matt i biegiem ruszył do swojego auta.
Wsiadłem na miejsce kierowcy i nie czekając aż chłopaki zamkną z tyłu drzwi ruszyłem z piskiem opon.
Kiedy usłyszałem głośmy huk mój wzrok od razu powędrował do lusterka wstecznego.
Zdjąłem kominiarkę.
-Tak to się kończy skurwiele, kiedy się zaczyna z nieodpowiednimi ludźmi.-syknąłem pod nosem.

Po zaparkowaniu aut wysiedliśmy aby zabrać torby.
Matt otworzył dom, a my wchodząc do środka od razu ruszyliśmy w kierunku piwnicy.
Danny zabrał po drodze klucz i otworzył drzwi.
Weszliśmy do piwnicy i położyliśmy toby z towarem na stole a broń na swoje wcześniejsze miejsca.
-Brawo Chłopaki.-uśmiechnął się Matt.
Przybiliśmy piątki.
-Jutro opchniemy towar komuś z branży i dostaniemy za to całkiem sporo kasy.-powiedziałem a chłopaki skinęli głową z szerokimi uśmiechami, myśląc już pewnie o wszystkich zielonych w ich łapach.
-Dobra ja lecę.-powiedział Danny i wyszedł żegnając się nami męskim uściskiem.
Ja również się pożegnałem i wyszedłem z domu po raz kolejny wsiadając do mojego auta.

Kiedy tylko dojechałem do domu, jedyne o czym myślałem to ciepłe łóżko i to aby Kate znalazła się obok mnie ale była pierwsza w nocy, więc nie mam zamiaru ściągać ją z łóżka.
Wszedłem do domu i wbiegłem na górę do swojej sypialni.
Zdjąłem ubrania i wrzuciłem je do kosza na brudy w łazience.
W samych bokserkach wsunąłem się pod kołdrę i przymknąłem oczy.
To na pewno nie skończy się tylko na wysadzeniu ich pierdolonego magazynu i zabraniu towaru.
Postrzelili nieodpowiednią osobę.
Lepiej niech szykują sobie groby dobre trzy metry pod ziemią.
Nie zadziera się z Justinem Bieberem!


__________________________________
 Cześć! Dzisiaj rozdział z perspektywy Justina.
Nie wyszedł jakoś fenomenalnie, dlatego też nie zbyt mi się podoba, ale chciałam już go dodać, a nie ciągle zastanawiać się co mogę poprawić i dopisać.
Pamiętajcie o komentarzach! :)
W nastęnym rozdziale, będzie dużo się działo.
Możecie pisać w komentarzach, czego się spodziewacie w rozdziale 36. :)

DO NASTĘPNEGO ! :)


DRUGIE FF: ONE LIFE

Kontakt:
TWITTER: @allyourbabyx
ASK:FM @allyoursbabyx



CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !

13 komentarzy:

  1. Mi się podobał ! :D Ale mam nadzieję, że next pojawi sie o wiele szybciej niż ten ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi tez się bardzo podoba do następnego

    OdpowiedzUsuń
  3. MUSISZ wynagrodzić nam to, że w rozdziale nie ma nic z Kate. W razie rekompensacji czekamy na rodział w ciągu 7 dni haha

    Nie mam pojęcie co będzie w kolejnym rodziale, jakoś tak nie wzbudzasz we mnie nic ostatnio, ale czuję, że będzie kłótnia między Kate a Justinem, na co oczywiście NIE liczę


    Ogólnie rozdział bardzo dobry, ale brakuje mi w nim zdecydowanie Kate.

    Trzymaj się, do następnego ❤❤ /@bizzlefap

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! :*
    Nie wiem co tam siedzi w twojej głowie, ale zaczynam się bać. Co ty wymyśliłaś? No nic, do następnego. X ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział (troche krótki) :-) nie moge sie doczekac następnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieje ze następny pojawi się szybciej :) rozdział fajny ale wiem ze potrafisz napisać o wiele wiele lepsze i ciekawsze rozdziały ;) czekam nn i mam nadzieje ze pojawi się Kate i ze będzie się coś działo między nią a Justinem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsze opowiadanie, ever! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Twoje opowiadanie!
    Kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Uzaleznilam sie, najlpesze opowiadanie jakie w zyciu czytalam! Jest na prawde bardzo wciagajace, wszystko przeczytalam w jeden dzien! Czekam na nastepny, ktory mam nadzieje, ze szybko dodasz! :)
    <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Przed chwila natrafilam na Twoje opowiadanie, jest super! Nie mam pojecia czego mam sie spodziewac, za kazdym razem zaskakujesz mnie, coraz bardziej!
    Jestes niesamowiata osoba i piszesz najlepszego bloga!
    Mam wielka nadzieje, ze szybko dodasz nastepny rozdzial! :) :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń