Kathe POV'
Otworzyłam powoli oczy i
rozejrzałam się dookoła.
Zmarszczyłam brwi, nie
wiedząc gdzie jestem aż w końcu dotarły do mnie wydarzenia z paru
minut temu? Godzin? Dni?
Nie mam zielonego pojęcia.
Próbowałam poruszyć
nogami i rękami, ale te zostały przywiązane do krzesła, liną.
Jaki kolwiek ruch,
powodował, że sznur wbijał się w moje nadgarstki i kostki
sprawiając przy tym ból.
Znajdowałam się w małym
pokoju, czy cokolwiek to jest z malutkim oknem wielkości
rozłożonego zeszytu. Ale okno oczywiście, musiało być
zablokowane kratami z drugiej strony.
Świetnie!
Na przeciwko mnie były
metalowe drzwi a w rogu leżał szary, prawie że czarny z powodu
panującego tutaj brudu, materac.
Kiedy tylko usłyszałam
jakiś hałas i przekręcanie zamka w drzwiach, opuściłam głowę
i przymknęłam powieki udając, że nadal jestem nieprzytomna.
Ktoś wszedł do środka.
-Nadal się nie obudziła?
-Powinna już to zrobić.
-Więc, ją jakoś kurwa obudźcie, nie mamy całego dnia.-to akurat mówił facet, który mnie porwał, jestem pewna.
-Dostała małą ilość,
więc niedługo powinna się obudzić.
-Jeśli nie zrobi tego w
ciągu godziny sam ją przyjdę obudzić.-powiedział i wyszedł
trzaskając drzwiami.
-Ten człowiek zaczyna
mnie wkurwiać.-mruknął jakiś chłopak a ja miałam ochotę się
zaśmiać ale powstrzymałam się przypominając sobie że jestem
'nieprzytomna'.
-To nasz szef. -mruknął
drugi i wyszli zamykając drzwi.
Podniosłam głowę.
Mam godzinę, na próbę
uwolnienia się.
Ruszyłam nadgarstkami i
skrzywiłam się od razu kiedy sznur przetarł się o podrażnioną już skórę.
Jestem pewna, że mam tam
już całkiem nieźle widoczne przetarcia.
Czego oni ode mnie do
cholery chcą?
Domyślam się, że to ma
coś wspólnego z Justinem, ale co zyskają tym że mnie zabiją.
No chyba, że chcą go
tutaj ściągnąć i zranić.
Przed moimi oczami pojawił
się obraz z paru dni temu, kiedy Justin leżał na łóżku
szpitalnym z powodu postrzału.
A co jeśli to oni za tym
stoją?
Kto to do cholery jest,
co?
Drzwi otworzyły się
ponownie, z taką szybkości, że nawet nie zauważyłam kiedy a do
środka weszło trzech facetów.
Ci sami którzy byli w
aucie.
Jestem pewna, że godzina
jeszcze nie minęła!
-Proszę, proszę a jednak
księżniczka nie śpi.-mruknął facet, który po słowach tamtych, musiał być ich szefem.
-Czego chcecie?-zapytałam
cicho
-Czego chcemy?-zaśmiał
się
Co jest w tym takiego,
kurwa śmiesznego?
-Cóż, Bieber i jego
kumple mogli zostawić w spokoju nasz towar, a jestem pewny, że ty
nie siedziała byś teraz tutaj. Kiedyś na pewno, ale nie teraz. On
zabrał nam towar który jest sporo więcej wart niż milion dolców,
a my zabraliśmy mu dziewczynę. Jest twoim chłopakiem. Powinnaś być
dla niego bezcenna, więc mam nadzieje, że spotkam się z nim po raz
kolejny i będę mógł się z nim rozliczyć.-przekrzywił głowę
uśmiechając się z wyższością.
-Po raz kolejny?-zapytałam
marszcząc brwi
-A jak myślisz, kto
zafundował mu kulkę. A cholera, brakował tak mało i miałbym tego
kutasa z głowy.-pokręcił głową.
Wciągnęłam powietrze.
-Odpieprz się od
niego.-warknęłam
-Mała dziewczynka chce
bronić swojego chłoptasia? Cóż, radzę ci zamknij mordę, jeśli
nie chcesz zginąć tu i teraz, rozumiesz?
Nie odpowiedziałam.
-Pytam się czy rozumiesz!?-poniósł głos i chwycił palcami moją szczękę
wpijając w nią paznokcie.
-Rozumiem.-wysyczałam.-On
was zabije.-dodałam kiedy puścił moją szczękę.
-Na razie nie ma opcji,
aby nas odnalazł. Jeśli się z nim spotkam, to na pewno nie
tutaj.-uśmiechnął się i wyszedł kulejąc a za nim jego banda,
uśmiechająca się krzywo.
Justin POV'
Wracałem od chłopaków,
po rozliczeniu się ze sprzedanego towaru The Dragons.
Całkiem nie źle
zarobiliśmy, nie ma co.
Mój telefon na siedzeniu
obok zaczął wibrować, chwyciłem go i przejechałem palcem po
ekranie nie patrząc kto dzwoni tylko skupiając swoją uwagę na
jezdni.
-Cześć Justin.-odezwała
się Nicol
-Cześć.-zmarszczyłem
lekko brwi, bo ta dziewczyna dzwoniła do mnie raz w życiu, więc co
się stało że dzwoni teraz?
-Jest może z tobą
Kathe?-zapytała a zmarszczka na moim czole powiększyła się
jeszcze bardziej.
-Nie, a dlaczego pytasz.
Pewnie jest w domu.
-Właśnie chodzi o to, że
miała do mnie przyjść. I napisała mi wiadomość że już idzie,
i w ogóle. Czekam już dobre 5 godziny a jej nadal nie ma.
Pomyślałam, że może jest z tobą czy coś. Zaczynam się
martwić.-powiedziała cicho.
-Nie długo będę w domu,
więc sprawdzę. Może jednak została w domu.-powiedziałem, ale
raczej bardzo w to wątpiłem.
Jestem pewny, że gdyby
chciała zmienić plany, albo coś by jej nie pasowało poinformowała
by o tym Nicol.
Coś tu cholera, nie
pasuje.
-Dobra, daj mi znać,
okay?-zapytała
-Dobra.-odpowiedziałem i
rozłączyłem się rzucając telefon na miejsce pasażera i
dociskając pedał gazu, aby szybciej znaleźć się na miejscu.
Po 3 minutach dalszej
drogi, wysiadłem z samochodu i ruszyłem do drzwi domu Kate.
Zapukałem raz, drugi,
trzeci.
Nic.
Zadzwoniłem dzwonkiem.
Też nic.
Nacisnąłem na klamkę,
ale ta była zamknięta.
Wróciłem się do swojego
samochodu i zabrałem kawałek drucika z bagażnika i wróciłem przed drzwi
Kathe, rozglądając się czy nikogo nie ma w okolicy.
Może znowu, zamknęła się
w domu, bierze prysznic i nie słyszy.
Kiedy drzwi ustąpiły,
wszedłem do środka.
-Kathe!-zawołałem, ale
nie dostałem żadnej odpowiedzi.
Wszedłem na górę i
zajrzałem do jej pokoju, ale pokój był pusty.
Przeszukałem, każde
pomieszczenie w domu, ale nigdzie jej nie było.
Gdzie ona do cholery jest?
Wyszedłem z domu i
zamknąłem drzwi.
Ruszyłem do swoich drzwi
i miałem zamiar już je otwierać, ale powstrzymała mnie kartka
leżąca przed nimi.
Schyliłem się i
podniosłem ją.
Rozwinąłem kawałek
papieru i wpatrywałem się w treść wiadomości.
Przeczytałem któryś raz
z kolej kartkę, nie mogąc uwierzyć w to co tam pisze.
Uderzyłem pięścią w
drzwi na co te się zatrzęsły.
Zignorowałem pieczenie w
ręce i wsiadłem do samochodu z piskiem opon wyjeżdżając z
podjazdu i kierując się do domu Matta po drodze dzwoniąc do
chłopaków, że mają zjawić się w jego domu w ciągu 10 minut bo osobiście po nich pojadę i nie będzie to przyjemne.
_____________________________________________
Cześć! Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam to urwać w tym miejscu, aby was zaciekawić.
Jak myślicie co pisało na kartce, którą znalazł Justin?
Bardzo wam dziękuje za komentarze i wyświetlenia.
Jesteście świetni ! x
Do Następnego !
DRUGIE FF: ONE LIFE
KONTAKT!
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!
Świetne opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Boze, ty mnie zabijasz!! :) czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńBoze, ty mnie zabijasz!! :) czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńBoze, ty mnie zabijasz!! :) czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńAaa zaczyna się znów coś dziać
OdpowiedzUsuńKocham to!
OdpowiedzUsuńŻeby sie im nic nie stało ! :| <3
OdpowiedzUsuńMega rozdział!!! Mam nadzieję, że znajdą Kathe!! <3
OdpowiedzUsuńPeewnie yen szef zostawil mu wiadomosc ze ma kathe! Super, czekam.na nastepny!
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na następne ♡
OdpowiedzUsuńOmg *-* świetny rozdział dawaj nexta :***
OdpowiedzUsuńOk rozumiem ze chciałaś skończyć w tym momencie ale ten rozdział jest strasznie krotki :/
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
/Wiki
Czekam na następny, ale dłuższy ;) :D
OdpowiedzUsuńkocham
OdpowiedzUsuńJezu jak ja dawno tu nie zaglądałam. Rozdział super
OdpowiedzUsuń