wtorek, 8 września 2015

Rozdział 38: Zostaw!

Justin POV'

Wpadłem do domu Matta i na ich szczęście wszyscy już tam siedzieli czekając na mnie.
-Co jest Justin?-zapytał Ryan
Rzuciłem w jego stronę kartką, nie odzywając się ani słowem, tylko stojąc tam z zaciśniętą szczęką i pięściami.
-Ruszanie naszego towaru to duży błąd, Bieber. Ty przywłaszczyłeś sobie to co nasze my bierzemy to co twoje. Zaopiekujemy się twoją dziewczynką. T.D.-Ryan przeczytał treść kartki na głos a ja uderzyłem ręką w ścianę powodując na niej małe uszkodzenia.
-Spokojnie, stary, bo rozpierdolisz mi dom.-powiedział Matt
Spojrzałem na niego z kpiną.
-Ja mam być spokojny?! Ja mam być, kurwa spokojny?! A co byś do cholery zrobił, jeśli byłaby to Nicol, co kurwa?!-krzyknąłem
Matt siedział nie odzywając się.
-No właśnie, więc się zamknij!-warknąłem
-T.D? The Dragons?-zapytał Luke
-A kto inny pacanie?-Danny przewrócił oczami.
-Co chcesz zrobić?-zapytał Scott
-Przede wszystkim ją odzyskać. Przysięgam, że jeśli któryś z nich położy na niej swoje łapy, i będzie miała chociaż najmniejsze uszkodzenia odstrzelę im łby.-syknąłem zaciskając ręce na oparciu kanapy.
-Mam nadzieje, że nie zabrali jej telefonu i w jakiś sposób uda nam się ją namierzyć.-powiedział Ryan i wstał razem z Scottem prawdopodobnie idąc po sprzęt.
-Zapierdole ich, przysięgam kurwa!-krzyknąłem i ponownie uderzyłem o ścianę, a tym razem Matt nie odezwał się ani słowem.
-Znajdziemy ją.-odezwał się Luke i zdjął wszystko ze stołu robiąc miejsce na rzeczy, które przyniosą chłopaki.


Kathe POV'

Siedziałam parę godzin, ciągle na tym samym krześle kręcąc się we wszystkie strony i ignorując ból na nadgarstkach.
Najważniejsze w tej chwili było to aby się stąd wydostać, chodź jeszcze nie mam pojęcia jak to zrobić.
Mój telefon, co jakiś czas wibrował w kieszeni.
Tacy gangsterzy, a nie pomyśleli, że mogę mieć telefon i powinni mi go zabrać.
Lepiej dla mnie.
Kręciłam się bardziej, próbując wyszarpać ręce z lin.
Pierwsze co bym zrobiła, to wyjęła telefon z kieszeni i zadzwoniła do kogoś.
Uszyłam śmiechy i zbliżające się kroki.
Przestałam się kręcić, czekając aż drzwi się otworzą, co nastąpiło chwilę później.
Do środka wszedł chłopak który mnie porwał i zamknął drzwi pozostawiając resztę chłopaków za nimi.
Przełknęłam ślinę, kiedy zaczął się do mnie zbliżać.
-Teraz też będziesz taka pyskata?-uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie, blisko. Za blisko.
Przejechał palcem po moim policzku i skierował go w kierunku szyj i bluzki.
Ponownie, zaczęłam się kręcić, starając się uniknąć jego dotyku.
-Nie uciekniesz.-zaśmiał się głośno.
Przez moje ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz.
-Skoro Bieber cię trzyma, musisz być dobra w łóżku, co?-był tak blisko, że mogłam poczuć jego oddech na mojej twarzy.-Trzeba to sprawdzić.-zaśmiał się ponownie, a ja zamarłam.
Chwycił moją koszulkę i pociągnął ją mocno, rozdzierając na pół.
Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy.
Starałam się do tej pory nie płakać, ale teraz jest to już nieuniknione.
Znowu zostanę zgwałcona.
Co ja takiego zrobiłam, że Bóg postanowił mnie tak bardzo ukarać, i to drugi raz w życiu?
-Proszę, zostaw mnie.-wybełkotałam a łzy uparcie płynęły po moich policzkach.
-Nie ma mowy, to za dobra zabawa!-uśmiechnął się i chwycił w rękę moją pierś, a ja Krzyżnem i zaczęłam się szarpać. Na marne.
-Zamknij się suko!-ryknął i uderzył mnie w twarz.
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej, ponieważ uderzenie było naprawdę mocne, i jestem pewna, że zostanie po nim ślad.
Przejechał palcem po moich wargach, a ja w tym czasie ugryzłam go mocno nie puszczając, lecz trzymając mocno zaciśnięte zęby na tym obrzydliwym paluchu.
Ignorowałam metaliczny smak krwi w moich ustach.
-Aaaa! Kurwa! Puść mnie szmato!-krzyczał a chłopaki zza drzwi weszli do środka, chcąc zobaczyć co się dzieje.-Zróbcie coś do cholery!-krzyknął do nich z grymasem na twarzy.
Jeden z nich podszedł do mnie i uderzył mnie mocno w brzuch, zgięłam się w pół i puściłam jego palcem w momencie kiedy krzesło pod wpływem siły uderzenia zaczęło się wywracać do tyłu.
Uderzyłam plecami o twardy beton, i zawyłam głośno.
-Co ty kurwa sobie myślisz?!-krzyknął facet, którego ugryzłam i kopnął mnie w brzuch i zaczął okładać mnie pięściami po twarzy, klatce piersiowej, gdzie się dało.
-Chciałem grzecznej zabawy, ale skoro nie chcesz współpracować.-przechylił głowę na bok.
Odwiązał moje kostki i obrócił się do chłopaków, każąc im wyjść, co oni grzecznie uczynili.
Po chwili moje nadgarstki, również były odwiązane a ja zostałam rzucona na czarny materac, który leżał w rogu!
Wszystko mnie bolało, i nie miałam siły się ruszyć, ale kiedy poczułam ręce zbliżające się do guzika moich spodni, od razu zaczęłam się rzucać.
-Zostaw mnie, proszę!-krzyknęłam dławiąc się własnymi łzami.
-Zamknij w końcu mordę, głupia suko.-wysyczał i uderzył mnie w szczękę.
Moja głowa przechyliła się w drugą stronę a na wargach poczułam metaliczny smak krwi.
Rozpiął guzik spodni, mimo moich krzyków i szarpań. Po chwili moje jeansy leżały już na podłodze.
-Czas na zabawę.-uśmiechnął się szeroko i umieścił moje dłonie obok mojej głowy unieruchamiając mnie i zaczął całować mnie po szyj i zjeżdżając w dół.
-Zostaw!-krzyknęłam
Chłopak uderzył mnie ponownie w brzuch a ja zgięłam się w pół. Wyjął coś z kieszeni a kiedy poczułam zimne ostrze na nodze przesuwające się leciutko w górę, przełknęłam nerwowo ślinę.
-Leż spokojnie, albo cię potne, rozumiesz?-wyszeptał obok mojego ucha.
Starałam się przesunął i uniknąć noża, ale to nic nie dało.
-Leż, kurwa!-warknął i przesunął ostrzem po moim udzie wbijając je w skórę.
Krzyknęłam z bólu.
-Bruce...-ktoś wszedł do pokoju a chłopak nade mną podniósł się lekko zabierając ostrze.
-Co?-warknął
-Chłopaki wrócili i mają ci coś do powiedzenia.-powiedział patrząc raz na roztrzęsioną mnie a raz na niego.
-Dobra już idę.-warknął i podniósł się.-Jeszcze z tobą nie skończyłem, już niedługo tutaj wrócę.-uśmiechnął się krzywo i wyszedł trzaskając drzwiami i zamykając je na klucz.
Złapałam się za krwawiące udo.
Rozcięcie na szczęście nie było mocno głębokie, ale mimo wszystko krew nie chciała przestać płynąć z rany.
Przesunęłam się do moich jeansów, wyciągając z kieszeni telefon.
Na wyświetlaczu było pełno wiadomości i nieodebranych połączeń, ale to mnie w tym momencie nie obchodziło.
Wybrałam numer, który tak dobrze znałam i przyłożyłam telefon do ucha, modląc się aby ktoś odebrał.


Justin POV'

Siedziałem obok chłopaków i wlepiałem wzrok w ekran komputera.
Scott wpisywał numer telefonu Kathe ale komputer nic nie mógł znaleźć mimo że wiedzieliśmy, że telefon Kathe jest włączony, bo dzwoniliśmy do niej setki razy, mając nadzieje że odbierze.
-Pierdolony złom!-krzyknąłem i wstałem wywracając krzesło na którym siedziałem sekundę temu.-Jak to kurwa możliwe, że telefon jest aktywny a to gówno nie może go namierzyć, co?!-krzyknąłem.
-Kanada jest duża, musimy chwilę poczekać.-mruknął Scott a ja cały się napiąłem.
-Ty słyszysz kurwa co mówisz?! Poczekać?! Na co?! Na to, aż ją zabiją?! Na to, że będzie za późno, i znajdziemy ją pociętą na kawałki?!-moje krzyki roznosiły się po całym domu.
Siedzieliśmy tu już kurwa, nie wiem ile, a ten pierdolony komputer nadal jej nie znalazł.
W pomieszczeniu rozniosła się melodyjka, która dobrze znałem.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i nie patrząc kto dzwoni odrzuciłem połączenie, nie mając czasu ani ochoty użerać się z kimś.
Mam kurwa, ważniejsze sprawy na głowie.
Rzuciłem telefonem na stół, ale ten przesunął się zbyt daleko i uderzył o podłogę.
Nie przejąłem się, tylko wpatrywałem się w ekran komputera, z nadzieją że w końcu pojawi się jakiś adres i czerwona kropka, oznaczająca miejsce gdzie znajduje się Kate, ale nic z tych rzeczy się nie stało.
Telefon zaczął ponownie dzwonić.
Ktoś naprawdę, nie ma zamiaru opuścić.
Przeszedłem dookoła stołu i chwyciłem Iphona.
Przejechałem palcem po ekranie i przyłożyłem telefon do ucha nawet na chwilę nie zabierając spojrzenia z chłopaków.
-Czego?-syknąłem do słuchawki.
-Ju-Justin...-usłyszałem cichy, łamiący się głos i pociąganie nosem.
Stałem jak wryty i patrzyłem na tył komputera.
-Kathe, kochanie gdzie jesteś?-zapytałem starając się uspokoić i nie wystraszyć jej chociaż w środku się gotowałem i byłem pewny, że już niedługo wybuchnę.
Chłopaki na moje słowa, podnieśli głowy do góry.
Scott spojrzał na mnie na chwilę i ponownie przeniósł wzrok na ekran, wpisując coś szybko.
-N-nie wiem. Chyba w ja-jakimś ma-magazynie.-szlochała, a moje serce łamało się na kawałki.
Chociaż wiele osób twierdzi, że ja go nie mam wcale.
-Rozejrzy się kochanie.-mruknąłem
Z ust dziewczyny wydobył się cichy syk, a ja napiąłem mięśnie.
-Widzę ty-tylko przez okn-no ruiny jak-kiegoś magaz-zynu i las.-jąkałą się.
Starałem sobie przypomnieć, gdzie w kanadzie są jeszcze magazyny gdzie w okolicy jest las, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
Kurwa!
-Coś ci zrobili?-zapytałem, nadal myśląc nad tym co przed chwilą powiedziała mi dziewczyna.
-Ju-Justin o-on prób-bował...-zacięła się
-Co próbował?-zapytałem a moja wolna pieść zacisnęła się mocno a druga ręka była zaciśnięta na telefonie, tak że gdybym ścisnął go trochę mocniej mógłby pęknąć.-Co próbował?-powtórzyłem już trochę ostrzej
-Zgwałcić.-powiedziała po krótkiej ciszy.
Moje oczy pociemniały.
Niech ja się dorwę tylko do ich pieprzonych szyj.
-Co ty kurwa odpierdalasz?!-ktoś krzyknął po drugiej stronie słuchawki.
Usłyszałem tylko głośny krzyk Kathe i pikanie oznaczające zakończenie połączenia.
-Mamy ją!-krzyknął Scott i podniósł się gwałtownie z krzesła.
KOCHANIE JUŻ PO CIEBIE IDĘ ! 

_____________________________

Witam was wszystkich w nowym roku szkolnym.
Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, ale jak sami wiecie zaczęła się szkoła i zbytnio nie miałam czasu, aby dokończyć rozdział. 
Już w pierwszym tygodniu, mam już naprawdę dużo zadane.
W związku z tym, jak się domyślacie, rozdziały mogą nie kiedy pojawiać się później, ale będę starała się dodawać wszystko na czas, a nawet jeśli mi się nie uda, nie będą to jakieś wielkie odstępy.
DO NASTĘPNEGO ! :)

 
 DRUGIE FF: ONE LIFE

KONTAKT!
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

10 komentarzy:

  1. Nie te skurwiele jej nic nie zrobią a Justin musi zdążyć ja ocalić no świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech jej ani Justinowi sie nic nie stanie ! A po za tym super (:

    OdpowiedzUsuń
  3. Boze oby nic jej sie nie stalo! Odzyskaja ja na pewno! Buzi :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam niech on ją uratuje !!! :( czekam na następny oby niedługo ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mg czekać juz dłużej :/ Błagam dodaj nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial czekam na nastepny :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje, że nic się jej niestanie a Justin odnajdzie ją na czas. Dodaj szybko nowy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje że Justin szybko ją znajdzie

    OdpowiedzUsuń