Justin POV'
Wpadłem do domu Matta i na
ich szczęście wszyscy już tam siedzieli czekając na mnie.
-Co jest Justin?-zapytał
Ryan
Rzuciłem w jego stronę
kartką, nie odzywając się ani słowem, tylko stojąc tam z
zaciśniętą szczęką i pięściami.
-Ruszanie naszego towaru
to duży błąd, Bieber. Ty przywłaszczyłeś sobie to co nasze my
bierzemy to co twoje. Zaopiekujemy się twoją dziewczynką.
T.D.-Ryan przeczytał treść kartki na głos a ja uderzyłem ręką
w ścianę powodując na niej małe uszkodzenia.
-Spokojnie, stary, bo
rozpierdolisz mi dom.-powiedział Matt
Spojrzałem na niego z kpiną.
-Ja mam być spokojny?! Ja
mam być, kurwa spokojny?! A co byś do cholery zrobił, jeśli byłaby to Nicol, co kurwa?!-krzyknąłem
Matt siedział nie
odzywając się.
-No właśnie, więc się zamknij!-warknąłem
-T.D? The Dragons?-zapytał
Luke
-A kto inny
pacanie?-Danny przewrócił oczami.
-Co chcesz zrobić?-zapytał
Scott
-Przede wszystkim ją
odzyskać. Przysięgam, że jeśli któryś z nich położy na niej
swoje łapy, i będzie miała chociaż najmniejsze uszkodzenia odstrzelę im łby.-syknąłem zaciskając ręce na oparciu
kanapy.
-Mam nadzieje, że nie
zabrali jej telefonu i w jakiś sposób uda nam się ją
namierzyć.-powiedział Ryan i wstał razem z Scottem prawdopodobnie
idąc po sprzęt.
-Zapierdole ich,
przysięgam kurwa!-krzyknąłem i ponownie uderzyłem o ścianę, a
tym razem Matt nie odezwał się ani słowem.
-Znajdziemy ją.-odezwał
się Luke i zdjął wszystko ze stołu robiąc miejsce na rzeczy,
które przyniosą chłopaki.
Kathe POV'
Siedziałam parę godzin,
ciągle na tym samym krześle kręcąc się we wszystkie strony i
ignorując ból na nadgarstkach.
Najważniejsze w tej
chwili było to aby się stąd wydostać, chodź jeszcze nie mam
pojęcia jak to zrobić.
Mój telefon, co jakiś
czas wibrował w kieszeni.
Tacy gangsterzy, a nie
pomyśleli, że mogę mieć telefon i powinni mi go zabrać.
Lepiej dla mnie.
Kręciłam się bardziej,
próbując wyszarpać ręce z lin.
Pierwsze co bym zrobiła,
to wyjęła telefon z kieszeni i zadzwoniła do kogoś.
Uszyłam śmiechy i
zbliżające się kroki.
Przestałam się kręcić,
czekając aż drzwi się otworzą, co nastąpiło chwilę później.
Do środka wszedł chłopak
który mnie porwał i zamknął drzwi pozostawiając resztę
chłopaków za nimi.
Przełknęłam ślinę,
kiedy zaczął się do mnie zbliżać.
-Teraz też będziesz taka
pyskata?-uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie, blisko. Za
blisko.
Przejechał palcem po moim
policzku i skierował go w kierunku szyj i bluzki.
Ponownie, zaczęłam się
kręcić, starając się uniknąć jego dotyku.
-Nie uciekniesz.-zaśmiał
się głośno.
Przez moje ciało
przebiegł nieprzyjemny dreszcz.
-Skoro Bieber cię trzyma,
musisz być dobra w łóżku, co?-był tak blisko, że mogłam poczuć
jego oddech na mojej twarzy.-Trzeba to sprawdzić.-zaśmiał się
ponownie, a ja zamarłam.
Chwycił moją koszulkę i
pociągnął ją mocno, rozdzierając na pół.
Po moich policzkach zaczęły płynąc łzy.
Starałam się do tej pory
nie płakać, ale teraz jest to już nieuniknione.
Znowu zostanę zgwałcona.
Co ja takiego zrobiłam,
że Bóg postanowił mnie tak bardzo ukarać, i to drugi raz w życiu?
-Proszę, zostaw
mnie.-wybełkotałam a łzy uparcie płynęły po moich policzkach.
-Nie ma mowy, to za dobra
zabawa!-uśmiechnął się i chwycił w rękę moją pierś, a ja Krzyżnem i zaczęłam się szarpać. Na marne.
-Zamknij się suko!-ryknął
i uderzył mnie w twarz.
Zaczęłam płakać
jeszcze bardziej, ponieważ uderzenie było naprawdę mocne, i jestem
pewna, że zostanie po nim ślad.
Przejechał palcem po
moich wargach, a ja w tym czasie ugryzłam go mocno nie puszczając,
lecz trzymając mocno zaciśnięte zęby na tym obrzydliwym paluchu.
Ignorowałam metaliczny
smak krwi w moich ustach.
-Aaaa! Kurwa! Puść mnie
szmato!-krzyczał a chłopaki zza drzwi weszli do środka, chcąc zobaczyć
co się dzieje.-Zróbcie coś do cholery!-krzyknął do nich z grymasem
na twarzy.
Jeden z nich podszedł do
mnie i uderzył mnie mocno w brzuch, zgięłam się w pół i
puściłam jego palcem w momencie kiedy krzesło pod wpływem siły
uderzenia zaczęło się wywracać do tyłu.
Uderzyłam plecami o
twardy beton, i zawyłam głośno.
-Co ty kurwa sobie
myślisz?!-krzyknął facet, którego ugryzłam i kopnął mnie w
brzuch i zaczął okładać mnie pięściami po twarzy, klatce
piersiowej, gdzie się dało.
-Chciałem grzecznej
zabawy, ale skoro nie chcesz współpracować.-przechylił głowę na
bok.
Odwiązał moje kostki i obrócił się do chłopaków, każąc im wyjść, co oni grzecznie
uczynili.
Po chwili moje nadgarstki,
również były odwiązane a ja zostałam rzucona na czarny materac,
który leżał w rogu!
Wszystko mnie bolało, i
nie miałam siły się ruszyć, ale kiedy poczułam ręce zbliżające
się do guzika moich spodni, od razu zaczęłam się rzucać.
-Zostaw mnie,
proszę!-krzyknęłam dławiąc się własnymi łzami.
-Zamknij w końcu mordę, głupia
suko.-wysyczał i uderzył mnie w szczękę.
Moja głowa przechyliła
się w drugą stronę a na wargach poczułam metaliczny smak krwi.
Rozpiął guzik spodni,
mimo moich krzyków i szarpań. Po chwili moje jeansy leżały
już na podłodze.
-Czas na
zabawę.-uśmiechnął się szeroko i umieścił moje dłonie obok
mojej głowy unieruchamiając mnie i zaczął całować mnie po szyj i zjeżdżając w dół.
-Zostaw!-krzyknęłam
Chłopak uderzył mnie
ponownie w brzuch a ja zgięłam się w pół. Wyjął coś z kieszeni a
kiedy poczułam zimne ostrze na nodze przesuwające się leciutko w górę, przełknęłam nerwowo ślinę.
-Leż spokojnie, albo cię
potne, rozumiesz?-wyszeptał obok mojego ucha.
Starałam się przesunął
i uniknąć noża, ale to nic nie dało.
-Leż, kurwa!-warknął i
przesunął ostrzem po moim udzie wbijając je w skórę.
Krzyknęłam z bólu.
-Bruce...-ktoś wszedł do
pokoju a chłopak nade mną podniósł się lekko zabierając ostrze.
-Co?-warknął
-Chłopaki wrócili i mają
ci coś do powiedzenia.-powiedział patrząc raz na roztrzęsioną
mnie a raz na niego.
-Dobra już idę.-warknął
i podniósł się.-Jeszcze z tobą nie skończyłem, już niedługo
tutaj wrócę.-uśmiechnął się krzywo i wyszedł trzaskając
drzwiami i zamykając je na klucz.
Złapałam się za krwawiące udo.
Rozcięcie na szczęście
nie było mocno głębokie, ale mimo wszystko krew nie chciała
przestać płynąć z rany.
Przesunęłam się do moich
jeansów, wyciągając z kieszeni telefon.
Na wyświetlaczu było
pełno wiadomości i nieodebranych połączeń, ale to mnie w tym
momencie nie obchodziło.
Wybrałam numer, który
tak dobrze znałam i przyłożyłam telefon do ucha, modląc się aby
ktoś odebrał.
Justin POV'
Siedziałem obok chłopaków
i wlepiałem wzrok w ekran komputera.
Scott wpisywał numer
telefonu Kathe ale komputer nic nie mógł znaleźć mimo że
wiedzieliśmy, że telefon Kathe jest włączony, bo dzwoniliśmy do
niej setki razy, mając nadzieje że odbierze.
-Pierdolony
złom!-krzyknąłem i wstałem wywracając krzesło na którym siedziałem sekundę temu.-Jak to kurwa możliwe, że telefon jest
aktywny a to gówno nie może go namierzyć, co?!-krzyknąłem.
-Kanada jest duża, musimy
chwilę poczekać.-mruknął Scott a ja cały się napiąłem.
-Ty słyszysz kurwa co
mówisz?! Poczekać?! Na co?! Na to, aż ją zabiją?! Na to, że
będzie za późno, i znajdziemy ją pociętą na kawałki?!-moje
krzyki roznosiły się po całym domu.
Siedzieliśmy tu już
kurwa, nie wiem ile, a ten pierdolony komputer nadal jej nie znalazł.
W pomieszczeniu rozniosła
się melodyjka, która dobrze znałem.
Wyciągnąłem telefon z
kieszeni i nie patrząc kto dzwoni odrzuciłem połączenie, nie
mając czasu ani ochoty użerać się z kimś.
Mam kurwa, ważniejsze
sprawy na głowie.
Rzuciłem telefonem na
stół, ale ten przesunął się zbyt daleko i uderzył o podłogę.
Nie przejąłem się, tylko
wpatrywałem się w ekran komputera, z nadzieją że w końcu pojawi
się jakiś adres i czerwona kropka, oznaczająca miejsce gdzie
znajduje się Kate, ale nic z tych rzeczy się nie stało.
Telefon zaczął ponownie
dzwonić.
Ktoś naprawdę, nie ma
zamiaru opuścić.
Przeszedłem dookoła
stołu i chwyciłem Iphona.
Przejechałem palcem po
ekranie i przyłożyłem telefon do ucha nawet na chwilę nie
zabierając spojrzenia z chłopaków.
-Czego?-syknąłem do
słuchawki.
-Ju-Justin...-usłyszałem
cichy, łamiący się głos i pociąganie nosem.
Stałem jak wryty i
patrzyłem na tył komputera.
-Kathe, kochanie gdzie
jesteś?-zapytałem starając się uspokoić i nie wystraszyć jej
chociaż w środku się gotowałem i byłem pewny, że już niedługo
wybuchnę.
Chłopaki na moje słowa, podnieśli głowy do góry.
Scott spojrzał na mnie na
chwilę i ponownie przeniósł wzrok na ekran, wpisując coś szybko.
-N-nie wiem. Chyba w
ja-jakimś ma-magazynie.-szlochała, a moje serce łamało się na
kawałki.
Chociaż wiele osób twierdzi, że ja go nie mam wcale.
-Rozejrzy się
kochanie.-mruknąłem
Z ust dziewczyny wydobył
się cichy syk, a ja napiąłem mięśnie.
-Widzę ty-tylko przez
okn-no ruiny jak-kiegoś magaz-zynu i las.-jąkałą się.
Starałem sobie
przypomnieć, gdzie w kanadzie są jeszcze magazyny gdzie w okolicy
jest las, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
Kurwa!
-Coś ci
zrobili?-zapytałem, nadal myśląc nad tym co przed chwilą
powiedziała mi dziewczyna.
-Ju-Justin o-on
prób-bował...-zacięła się
-Co próbował?-zapytałem
a moja wolna pieść zacisnęła się mocno a druga ręka była
zaciśnięta na telefonie, tak że gdybym ścisnął go trochę
mocniej mógłby pęknąć.-Co próbował?-powtórzyłem już trochę
ostrzej
-Zgwałcić.-powiedziała
po krótkiej ciszy.
Moje oczy pociemniały.
Niech ja się dorwę tylko
do ich pieprzonych szyj.
-Co ty kurwa
odpierdalasz?!-ktoś krzyknął po drugiej stronie słuchawki.
Usłyszałem tylko głośny
krzyk Kathe i pikanie oznaczające zakończenie połączenia.
-Mamy ją!-krzyknął
Scott i podniósł się gwałtownie z krzesła.
KOCHANIE JUŻ PO CIEBIE IDĘ !
_____________________________
Witam was wszystkich w nowym roku szkolnym.
Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero dzisiaj, ale jak sami wiecie zaczęła się szkoła i zbytnio nie miałam czasu, aby dokończyć rozdział.
Już w pierwszym tygodniu, mam już naprawdę dużo zadane.
W związku z tym, jak się domyślacie, rozdziały mogą nie kiedy pojawiać się później, ale będę starała się dodawać wszystko na czas, a nawet jeśli mi się nie uda, nie będą to jakieś wielkie odstępy.
DO NASTĘPNEGO ! :)
DRUGIE FF: ONE LIFE
KONTAKT!
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!
Nie te skurwiele jej nic nie zrobią a Justin musi zdążyć ja ocalić no świetny
OdpowiedzUsuńNiech jej ani Justinowi sie nic nie stanie ! A po za tym super (:
OdpowiedzUsuńBoze oby nic jej sie nie stalo! Odzyskaja ja na pewno! Buzi :**
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńIdealny!
OdpowiedzUsuńBłagam niech on ją uratuje !!! :( czekam na następny oby niedługo ♥
OdpowiedzUsuńNie mg czekać juz dłużej :/ Błagam dodaj nowy rozdział :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial czekam na nastepny :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że nic się jej niestanie a Justin odnajdzie ją na czas. Dodaj szybko nowy ! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Justin szybko ją znajdzie
OdpowiedzUsuń