poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 41: Idealny Moment

Justin POV'
Po powrocie do domu, pierwsze co to zdemolowałem dom.
Potłukłem stolik, na ścianach pojawiły się wgniecenia od ciągłego uderzania w nie pięściami oraz porozrzucałem po domu wszystko co się dało.
Nie miałem innego wyjścia, musiałem to zakończyć.
Nie jest bezpieczna, będąc ze mną.
A jej łzy w niczym mi nie pomagały. Czułem się jak gówno i nadal się tak czuje a nawet i gorzej.
Zostawiłem, cały mój świat...ale innego wyjścia nie było.
Jej bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze, a na pewno nie zapewnię jej tego kiedy będzie ze mną.
Przeróżni ludzie z różnych krajów jedyne o czym marzą to to aby doprowadzić mnie do końca, zniszczyć mnie.
Nie utrzymuje kontaktu z rodziną, więc moi wrogowie upatrzą sobie za cel moich  przyjaciół i dziewczynę.
A kto z nikt wszystkich jest najsłabszy?
No właśnie...Kathe. Moja Kathe.
Wyciągam kolejną butelkę Whisky i odkręcam ją biorąc kolejne łyki.
Podchodzę chwiejnym krokiem do okna i widzę Nicol mocno dyskutującą z Mattem pod domem Kate.
Przyglądam się im chwilę i wracam do zdemolowanego salonu.
Siadam na kanapie i włączam telewizje.
Wpatruje się w ekran przede mną, ale nie słucham tego gówna.
Co chwilę ciecz wypalająca moje gardło ląduje w mojej buzi.
"Zostawiłeś ją teraz, kiedy potrzebowała Cię najbardziej po tym wszystkim co jej się przytrafiło"-mówi głos w mojej głowie.
-Prędzej czy później, musiałbym to zrobić. Musi być bezpieczna.-z trudem wypowiadam słowa, przez plątający się język.
"Wybrałeś idealny moment, Bieber." -kpi ze mnie głos w mojej głowie.-"Ta dziewczyna się załamała, to oczywiste"
-Zamknij się!-krzyczę sam na siebie.
"Dobrze oboje wiemy, że to prawda, stary"-znów się odzywa.
-Ja pierdole!-krzyczę i pociągam mocny łyk alkoholu.
Ktoś puka do drzwi a ja siedzę, nie mając zamiaru ruszyć się z kanapy.
Pukanie nie ustaje a ja jęczę i podnoszę się z kanapy.
Potykam się o resztki stolika znajdującego się przede mną i w ostatniej chwili łapie równowagę  trzymając mocno butelkę aby nie uronić z niej nawet kropelki.
Chwiejnym krokiem podchodzę do drzwi i wywracam oczami kiedy widzę za nimi Matta.
-Mogłem się tego spodziewać.-mruczę pod nosem i kieruje się z powrotem do salonu.
-Co ty odpierdalasz, Bieber?-pyta Matt i rozgląda się po domu z niedowierzaniem.
-Czego chcesz?-pytam i pociągam kolejny łyk alkoholu i przekrzywiam głowę na bok czekając na jego odpowiedz.
-Alkohol ci w niczym nie pomoże, stary! Dlaczego to zrobiłeś?-pyta
-Zrobiłem co?-mroczę i rozsiadam się na kanapie.
-Nie udawaj idioty. Dlaczego zostawiłeś Kate? Dobrze wiemy, że jest dla Ciebie najważniejsza, więc co skłoniło Cię do tego, że ją zostawiłeś, co? Jeszcze teraz.
-Ty też?-przewracam oczami
-Odpowiedz!-mówi stanowczo z podniesionym głosem, a ja podnoszę się gwałtownie z kanapy.
-Jesteś w moim cholernym domu, więc nie drży ryja, rozumiesz ?!-krzyczę i podchodzę do niego bliżej.-Nie masz prawa, mówić mi co mam do kurwy robić. To moje zasrane, życie i nie powinno cię ono interesować. Musiałem ją kurwa, zostawić. Nie rozumiecie, że nie jest ze mną bezpieczna ?! To aż tak kurwa ciężko zrozumieć?! Muszę ją chronić, a to jest cholernie trudne. To najlepsze co mogę dla niej zrobić. Trzymanie ją zdala ode mnie!-krzyczę i uderzam w ścianę.
Matt wzdycha.
-Ona Cię Kocha.-mówi a ja sztywnieje i patrze na niego z przymrużonymi powiekami
-Myślisz, że tego kurwa nie wiem?! Walczyła o nas do ostatniej chwili, aż nie wyszedłem!-krzyczę i zbliżam się bliżej niego
-Dlatego postanowiłeś się upić i zdemolować swoją własną chatę?-pyta retorycznie
-Nie twoja sprawa.-warczę i staję z nim twarzą w twarz.-Po co tu przylazłeś?-pytam
-Chciałem zobaczyć, co się z tobą dzieje. Ale jak widzę nie jest najlepiej.
-Świetnie, teraz wszystko wiesz i możesz rozpowiedzieć wszystkim, że Justin Bieber stał się pizdą przez laskę i upija smutki w wódce.-syczę
-Nie mam zamiaru, stary. Każdy z nas może się zakochać, a ty chcesz dla niej jak najlepiej.-opiera się o ścianę za sobą.
-Wreszcie kurwa, ktoś zrozumiał. Brawo!-próbuje zaklaskać, ale umożliwia mi to butelka Whisky.
Cofam się z powrotem do salonu i upadam na kanapę a Matt idzie za mną.
-I co teraz?-pyta
-Stary Justin Bieber powraca.-wzruszam ramionami i pociągam ostatnie łyki z butelki.


Kathe POV'

Nicol postanowiła zostać przy mnie całą noc, a ja jedyne co potrafię to płakać i od czasu do czasu uderzać pięściami o co tylko się da.
W pokoju roznosi się dźwięk telefonu.
Podnoszę lekko głowę z nad poduszki i patrzę na Nicol, która odbiera połączenie.
-Co tam?-pyta
Ktoś coś mówi po drugiej stronie a Nicol patrzy na mnie chwilę.
-Z nią też nie jest najlepiej.-mówi i wstaje z łóżka.-Zaraz wracam.-mówi do mnie i wchodzi do łazienki.-Powiedział Ci dlaczego to zrobił?-pyta cicho ale mimo wszystko ja i tak ją słyszę.
-Nivy chce dla niej jak najlepiej, ale mimo wszystko ona nie może się pozbierać i wcale nie jest lepiej.-mówi a ja nasłuchuje.
To oczywiste, że mówi o mnie i Justinie.
-Jak to zdemolował dom?-mówi trochę głośniej a ja automatycznie przesuwam się bliżej drzwi aby móc ją lepiej usłyszeć.
-Nigdy nie zrozumiem tego człowieka. W takim razie po cholerę ją zostawiam jak teraz użala się nad sobą przy wódce?
Marszczę brwi.
-Wiem, że chce ją chronić. -wzdycha.-Tak, wiem że ją kocha ale powinien z nią tutaj być a nie tak łatwo się poddawać.-mówi
-Muszę kończyć, Matt....Tak ja też Cię Kocham, skarbie.-żegna się a ja z powrotem przesuwam się na swoje miejsce i od nowa, chce mi się płakać.
Oddałabym wszystko aby móc się do niego teraz przytulić i usłyszeć od niego jak mnie kocha.
Po policzkach od nowa spływają słone łzy.
Nicol wychodzi z łazienki i patrzy na mnie smutno.
-Co się stało?-pytam
-Nic.-odpowiada i uśmiecha się lekko a ja marszczę brwi.
-Nie kłam Nicol.-mówię a dziewczyna patrzy na mnie wielkimi oczami.
-Dlaczego myślisz, że kłamie?-pyta
-Może dlatego, że nie byłaś wystarczająco cicha i słyszałam kawałek waszej rozmowy?-pytam retorycznie
Dziewczyna wzdycha i kładzie się obok mnie.
-Wiesz dlaczego Justin postanowił Cię zostawić?-pyta a ja czekam aby kontynuowała, chociaż znam przyczynę, ale czekam aby to powiedziała.-Ponieważ boi się, że ktoś może mu cię zabrać i zrobić Ci krzywdę. Chce Cię chronić, kocha Cię, ale dla niego najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo i wie dobrze, że będąc z nim nie zawsze jest w stanie ci to zapewnić, chociaż bardzo się stara.-kończy i wzdycha
Kładę głowę na poduszczę i płacze.
Gdyby przyszedł tutaj i za wszystko przeprosił, powiedział, że mnie kocha,i  żeby po prostu do mnie wrócił, bez zastanowienia bym mu wybaczyła, ale wiem, że nic z tego się nie wydarzy, bo Justin jest uparty i to boli.
Nie mam pewności, czy kiedykolwiek do siebie wrócimy.
Czy będę mogła ponownie ukryć się w jego silnych wytatuowanych ramionach, poczuć jego ciepło, usłyszeć jego głos, który powtarza mi że mnie kocha i nazywa słodkimi zdrobnieniami.
Z mojego gardła ponownie wydostaje się szloch i już po chwili wodospad łez płynie po moich policzkach.
-Ciiii.-mówi Nicol i pociera moje plecy i mocno przytula moje plecy.-Wszystko Będzie Dobrze. Zobaczysz on wróci.-pociera w górę i w dół moje plecy.
Przymykam powieki i wtulam się mocno w poduszkę.


Budzę się z mokrymi policzkami i rozglądam po pokoju.
Obok mnie śpi Nicol a moje policzki moknął od płaczu.
Justin.-jedno słowo, które dokładnie potrafi opisać to co mi się śniło.
Justin, Justin i jeszcze raz Justin.
Wstaje powoli z łóżka a kiedy moje nogi stykają się z zimną podłogę silny ból głowy od razu daje o sobie znać.
Wychodzę z pokoju wciąż z zamazanym obrazem i jęczę za każdym razem kiedy stawiam krok w dół schodów, ponieważ odbija się to w mojej głowie.
To aż dziwne, że nie spadłam na dół, ponieważ jest środek nocy a ja nie zapaliłam światła.
Dopiero kiedy dostaje się na dół, zapalał włącznik, a w salonie i kuchni od razu robi się jaśniej.
Idę do kuchni i patrze z wyrzutem na otwartą szafkę.
-To wszystko twoja wina.-mruczę
Gdybym nie uderzyła się o tą pieprzoną szafkę, Justin nie zaniósł by mnie do salonu i nic z tego by się nie wydarzyło i prawdopodobnie wciąż byłby przy mnie.
Chowam ser, pomidor, ogórek, chleb i wszystko co pozostawiałam tu po południu aby rodzice nie musieli tego oglądać kiedy wrócą do domu.
Ciekawe czemu ich jeszcze nie ma.
Wyjmuje z szafki szklankę i nalewam do niej soku.
Z drugiej szafki wyjmuje tabletkę na ból głowy.
Połkam ją i popijam sokiem pomarańczowym.
Opieram się o blat za mną i patrzę w ścianę przede mną.
Wzdycham i odkładam szklankę do zmywarki.
Zgaszam światła i wracam do pokoju.
Kładę się do łóżka i obejmuję rękoma poduszkę wyobrażając sobie, że to wysportowana klatka piersiowa Justina.
Mimo wszystko, kocham go i nie mam zamiaru się tak łatwo poddać. Będę walczyć.
Warto walczyć, o coś co sprawia, że jesteśmy szczęśliwy i czujemy się kochani.
Przytulam się do poduszki i zasypiam z tą myślą.


 ______________________________
Witam was w kolejnym rozdziale. 
Wiem, że rozdział jej sporo po czasie ale mam mnóstwo nauki, i nie miałam również pomysłu aby dokończyć rozdział. Dopiero dzisiaj wpadło mi trochę weny. :) 
Miło by było jeśli zaczęlibyście znowu komentować tak ładnie rozdziały jak kiedyś. 
Do Następnego. :)

KONTAKT: 
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx

Przypominam o hastagu #allyoursbabyff  na twitterze gdzie możecie opisywać jak podoba wam się rozdział.

Drugie fanfiction: ONE LIFE 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!

12 komentarzy:

  1. NARESZCIE! Cudowneee! Bylo by super gdyby Kathe sprobowala sie podniesc i pokazala Justinowi co stracil:D Prosze rob dluzsze rozdzialy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealny! I zgadzam sie z komentarzem wyzej ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku kocham to opowiadanie jest naprawdę meeega ... <3 ale niech oni do siebie wrócą błagam ja juz nie mogę wytrzymać jak oni nie są razem mam nadzieje ze wrócą ! Dziękuję za to ff czekam na następny rozdział <3 :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham 💕 cudowny rozdział jak zawsze 😘 z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Czekam na następny. Mam nadzieję, że się zejdą. Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdzial mam nadzieje ze szybkp do siebie wroca! Justin ty dupku wtacaj do kathe!

    OdpowiedzUsuń
  7. Po prostu człowieku wymiatasz!!! Kocham CIę, to opowiadanie i wszystko inne <3 <3 Rozdział jak zwykle zajebisty <3 Jak oni do siebie nie wróca będę rozwalać wszystko jak Jus.!! Więc proszę szybko o rozdział :DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Och,to opowiadanie jest super :) czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Walcz Kathe musisz super do następnego

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na nastepny napisz go jak najszybciej ;-)

    OdpowiedzUsuń