Justin POV'
Po powrocie do domu,
pierwsze co to zdemolowałem dom.
Potłukłem stolik, na
ścianach pojawiły się wgniecenia od ciągłego uderzania w nie pięściami
oraz porozrzucałem po domu wszystko co się dało.
Nie miałem innego
wyjścia, musiałem to zakończyć.
Nie jest bezpieczna, będąc
ze mną.
A jej łzy w niczym mi nie
pomagały. Czułem się jak gówno i nadal się tak czuje a nawet i
gorzej.
Zostawiłem, cały mój
świat...ale innego wyjścia nie było.
Jej bezpieczeństwo jest
dla mnie najważniejsze, a na pewno nie zapewnię jej tego kiedy będzie
ze mną.
Przeróżni ludzie z
różnych krajów jedyne o czym marzą to to aby doprowadzić mnie do końca, zniszczyć mnie.
Nie utrzymuje kontaktu z
rodziną, więc moi wrogowie upatrzą sobie za cel moich przyjaciół i dziewczynę.
A kto z nikt wszystkich
jest najsłabszy?
No właśnie...Kathe. Moja
Kathe.
Wyciągam kolejną butelkę
Whisky i odkręcam ją biorąc kolejne łyki.
Podchodzę chwiejnym
krokiem do okna i widzę Nicol mocno dyskutującą z Mattem pod domem
Kate.
Przyglądam się im chwilę
i wracam do zdemolowanego salonu.
Siadam na kanapie i
włączam telewizje.
Wpatruje się w ekran przede mną, ale nie słucham tego gówna.
Co chwilę ciecz
wypalająca moje gardło ląduje w mojej buzi.
"Zostawiłeś ją
teraz, kiedy potrzebowała Cię najbardziej po tym wszystkim co jej się przytrafiło"-mówi głos w mojej głowie.
-Prędzej czy później,
musiałbym to zrobić. Musi być bezpieczna.-z trudem wypowiadam
słowa, przez plątający się język.
"Wybrałeś idealny
moment, Bieber." -kpi ze mnie głos w mojej głowie.-"Ta dziewczyna się załamała, to oczywiste"
-Zamknij się!-krzyczę
sam na siebie.
"Dobrze oboje wiemy, że to
prawda, stary"-znów się odzywa.
-Ja pierdole!-krzyczę i
pociągam mocny łyk alkoholu.
Ktoś puka do drzwi a ja
siedzę, nie mając zamiaru ruszyć się z kanapy.
Pukanie nie ustaje a ja jęczę i podnoszę się z kanapy.
Potykam
się o resztki
stolika znajdującego się przede mną i w ostatniej chwili łapie
równowagę trzymając mocno butelkę aby nie uronić z niej nawet kropelki.
Chwiejnym krokiem
podchodzę do drzwi i wywracam oczami kiedy widzę za nimi Matta.
-Mogłem się tego
spodziewać.-mruczę pod nosem i kieruje się z powrotem do salonu.
-Co ty odpierdalasz,
Bieber?-pyta Matt i rozgląda się po domu z niedowierzaniem.
-Czego chcesz?-pytam i
pociągam kolejny łyk alkoholu i przekrzywiam głowę na bok
czekając na jego odpowiedz.
-Alkohol ci w niczym nie
pomoże, stary! Dlaczego to zrobiłeś?-pyta
-Zrobiłem co?-mroczę i
rozsiadam się na kanapie.
-Nie udawaj idioty.
Dlaczego zostawiłeś Kate? Dobrze wiemy, że jest dla Ciebie
najważniejsza, więc co skłoniło Cię do tego, że ją zostawiłeś,
co? Jeszcze teraz.
-Ty też?-przewracam
oczami
-Odpowiedz!-mówi
stanowczo z podniesionym głosem, a ja podnoszę się gwałtownie z
kanapy.
-Jesteś w moim cholernym
domu, więc nie drży ryja, rozumiesz ?!-krzyczę i podchodzę do niego
bliżej.-Nie masz prawa, mówić mi co mam do kurwy robić. To moje
zasrane, życie i nie powinno cię ono interesować. Musiałem ją
kurwa, zostawić. Nie rozumiecie, że nie jest ze
mną bezpieczna ?! To aż tak kurwa ciężko zrozumieć?! Muszę ją chronić, a
to jest cholernie trudne. To najlepsze co mogę dla niej zrobić. Trzymanie ją zdala ode mnie!-krzyczę i uderzam w ścianę.
Matt wzdycha.
-Ona Cię Kocha.-mówi a
ja sztywnieje i patrze na niego z przymrużonymi powiekami
-Myślisz, że tego kurwa
nie wiem?! Walczyła o nas do ostatniej chwili, aż nie
wyszedłem!-krzyczę i zbliżam się bliżej niego
-Dlatego postanowiłeś
się upić i zdemolować swoją własną chatę?-pyta retorycznie
-Nie twoja sprawa.-warczę
i staję z nim twarzą w twarz.-Po co tu przylazłeś?-pytam
-Chciałem zobaczyć, co
się z tobą dzieje. Ale jak widzę nie jest najlepiej.
-Świetnie, teraz wszystko
wiesz i możesz rozpowiedzieć wszystkim, że Justin Bieber stał się
pizdą przez laskę i upija smutki w wódce.-syczę
-Nie mam zamiaru, stary.
Każdy z nas może się zakochać, a ty chcesz dla niej jak
najlepiej.-opiera się o ścianę za sobą.
-Wreszcie kurwa, ktoś zrozumiał. Brawo!-próbuje zaklaskać, ale umożliwia mi to butelka
Whisky.
Cofam się z powrotem do
salonu i upadam na kanapę a Matt idzie za mną.
-I co teraz?-pyta
-Stary Justin Bieber
powraca.-wzruszam ramionami i pociągam ostatnie łyki z butelki.
Kathe POV'
Nicol postanowiła zostać
przy mnie całą noc, a ja jedyne co potrafię to płakać i od czasu
do czasu uderzać pięściami o co tylko się da.
W pokoju roznosi się dźwięk telefonu.
Podnoszę lekko głowę z
nad poduszki i patrzę na Nicol, która odbiera połączenie.
-Co tam?-pyta
Ktoś coś mówi po
drugiej stronie a Nicol patrzy na mnie chwilę.
-Z nią też nie jest
najlepiej.-mówi i wstaje z łóżka.-Zaraz wracam.-mówi do mnie i
wchodzi do łazienki.-Powiedział Ci dlaczego to zrobił?-pyta cicho
ale mimo wszystko ja i tak ją słyszę.
-Nivy chce dla niej jak najlepiej,
ale mimo wszystko ona nie może się pozbierać i wcale nie jest
lepiej.-mówi a ja nasłuchuje.
To oczywiste, że mówi o
mnie i Justinie.
-Jak to zdemolował
dom?-mówi trochę głośniej a ja automatycznie przesuwam się
bliżej drzwi aby móc ją lepiej usłyszeć.
-Nigdy nie zrozumiem tego
człowieka. W takim razie po cholerę ją zostawiam jak teraz użala
się nad sobą przy wódce?
Marszczę brwi.
-Wiem, że chce ją chronić. -wzdycha.-Tak, wiem że ją kocha ale powinien z nią tutaj być a nie tak łatwo się poddawać.-mówi
-Muszę kończyć,
Matt....Tak ja też Cię Kocham, skarbie.-żegna się a ja z powrotem
przesuwam się na swoje miejsce i od nowa, chce mi się płakać.
Oddałabym wszystko aby
móc się do niego teraz przytulić i usłyszeć od niego jak mnie
kocha.
Po policzkach od nowa
spływają słone łzy.
Nicol wychodzi z łazienki
i patrzy na mnie smutno.
-Co się stało?-pytam
-Nic.-odpowiada i uśmiecha
się lekko a ja marszczę brwi.
-Nie kłam Nicol.-mówię
a dziewczyna patrzy na mnie wielkimi oczami.
-Dlaczego myślisz, że kłamie?-pyta
-Może dlatego, że nie
byłaś wystarczająco cicha i słyszałam kawałek waszej
rozmowy?-pytam retorycznie
Dziewczyna wzdycha i
kładzie się obok mnie.
-Wiesz dlaczego Justin
postanowił Cię zostawić?-pyta a ja czekam aby kontynuowała,
chociaż znam przyczynę, ale czekam aby to powiedziała.-Ponieważ
boi się, że ktoś może mu cię zabrać i zrobić Ci krzywdę. Chce
Cię chronić, kocha Cię, ale dla niego najważniejsze jest twoje
bezpieczeństwo i wie dobrze, że będąc z nim nie zawsze jest w
stanie ci to zapewnić, chociaż bardzo się stara.-kończy i wzdycha
Kładę głowę na poduszczę i płacze.
Gdyby przyszedł tutaj i
za wszystko przeprosił, powiedział, że mnie kocha,i żeby po prostu
do mnie wrócił, bez zastanowienia bym mu wybaczyła, ale wiem, że
nic z tego się nie wydarzy, bo Justin jest uparty i to boli.
Nie mam pewności, czy kiedykolwiek do siebie wrócimy.
Czy będę mogła ponownie
ukryć się w jego silnych wytatuowanych ramionach, poczuć jego
ciepło, usłyszeć jego głos, który powtarza mi że mnie kocha i
nazywa słodkimi zdrobnieniami.
Z mojego gardła ponownie
wydostaje się szloch i już po chwili wodospad łez płynie po moich
policzkach.
-Ciiii.-mówi Nicol i
pociera moje plecy i mocno przytula moje plecy.-Wszystko Będzie
Dobrze. Zobaczysz on wróci.-pociera w górę i w dół moje plecy.
Przymykam powieki i wtulam
się mocno w poduszkę.
Budzę się z mokrymi
policzkami i rozglądam po pokoju.
Obok mnie śpi Nicol a
moje policzki moknął od płaczu.
Justin.-jedno słowo,
które dokładnie potrafi opisać to co mi się śniło.
Justin, Justin i jeszcze
raz Justin.
Wstaje powoli z łóżka a
kiedy moje nogi stykają się z zimną podłogę silny ból
głowy od razu daje o sobie znać.
Wychodzę z pokoju wciąż
z zamazanym obrazem i jęczę za każdym razem kiedy stawiam krok w
dół schodów, ponieważ odbija się to w mojej głowie.
To aż dziwne, że nie
spadłam na dół, ponieważ jest środek nocy a ja nie zapaliłam
światła.
Dopiero kiedy dostaje się
na dół, zapalał włącznik, a w salonie i kuchni od razu robi się
jaśniej.
Idę do kuchni i patrze z
wyrzutem na otwartą szafkę.
-To wszystko twoja
wina.-mruczę
Gdybym nie uderzyła się
o tą pieprzoną szafkę, Justin nie zaniósł by mnie do salonu i
nic z tego by się nie wydarzyło i prawdopodobnie wciąż byłby
przy mnie.
Chowam ser, pomidor,
ogórek, chleb i wszystko co pozostawiałam tu po południu aby
rodzice nie musieli tego oglądać kiedy wrócą do domu.
Ciekawe czemu ich jeszcze
nie ma.
Wyjmuje z szafki szklankę
i nalewam do niej soku.
Z drugiej szafki wyjmuje tabletkę na ból głowy.
Połkam ją i popijam
sokiem pomarańczowym.
Opieram się o blat za mną
i patrzę w ścianę przede mną.
Wzdycham i odkładam
szklankę do zmywarki.
Zgaszam światła i wracam
do pokoju.
Kładę się do łóżka i
obejmuję rękoma poduszkę wyobrażając sobie, że to wysportowana
klatka piersiowa Justina.
Mimo wszystko, kocham go i
nie mam zamiaru się tak łatwo poddać. Będę walczyć.
Warto walczyć, o coś co
sprawia, że jesteśmy szczęśliwy i czujemy się kochani.
Przytulam się do poduszki
i zasypiam z tą myślą.
______________________________
Witam was w kolejnym rozdziale.
Wiem,
że rozdział jej sporo po czasie ale mam mnóstwo nauki, i nie miałam
również pomysłu aby dokończyć rozdział. Dopiero dzisiaj wpadło mi trochę
weny. :)
Miło by było jeśli zaczęlibyście znowu komentować tak ładnie rozdziały jak kiedyś.
Do Następnego. :)
KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
Przypominam o hastagu #allyoursbabyff na twitterze gdzie możecie opisywać jak podoba wam się rozdział.
Drugie fanfiction: ONE LIFE
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!
NARESZCIE! Cudowneee! Bylo by super gdyby Kathe sprobowala sie podniesc i pokazala Justinowi co stracil:D Prosze rob dluzsze rozdzialy:)
OdpowiedzUsuńIdealny! I zgadzam sie z komentarzem wyzej ^^
OdpowiedzUsuńJejku kocham to opowiadanie jest naprawdę meeega ... <3 ale niech oni do siebie wrócą błagam ja juz nie mogę wytrzymać jak oni nie są razem mam nadzieje ze wrócą ! Dziękuję za to ff czekam na następny rozdział <3 :-*
OdpowiedzUsuńKocham 💕 cudowny rozdział jak zawsze 😘 z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na następny. Mam nadzieję, że się zejdą. Do następnego :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial mam nadzieje ze szybkp do siebie wroca! Justin ty dupku wtacaj do kathe!
OdpowiedzUsuńPo prostu człowieku wymiatasz!!! Kocham CIę, to opowiadanie i wszystko inne <3 <3 Rozdział jak zwykle zajebisty <3 Jak oni do siebie nie wróca będę rozwalać wszystko jak Jus.!! Więc proszę szybko o rozdział :DDD
OdpowiedzUsuńOch,to opowiadanie jest super :) czekam na next :D
OdpowiedzUsuń:) ^^ :D superr <3
OdpowiedzUsuńWalcz Kathe musisz super do następnego
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nastepny napisz go jak najszybciej ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! <3
OdpowiedzUsuń