Kathe POV'
Czuje ciepło na twarzy.
Otwieram oczy i od razu je zamykam ponieważ światło słoneczne
świeci prosto w nie.
No nie znowu to samo! Czy
ja kiedyś w końcu nauczę się aby zasłaniać te zasłony?
Przekręcam się na bok
uciekając twarzą przed światłem i dopiero teraz otwieram oczy.
Patrze na zegarem na
szafce nocnej.
10:16.
Podnoszę się z łóżka
i schodzę na dół.
Zatrzymuje się na
schodach kiedy w kuchni widzę, chrząkającą się mamę.
Mrugam zaskoczona.
-Cześć... mamo.-mówię
i schodzę całkowicie ze schodów.
-Cześć.-uśmiecha sę
-Ty nie w pracy?-pytam
-Zamiast się cieszyć że
jestem w domu zawsze się pytasz o pracę. Odnoszę wrażenie jakbyś
chciała się mnie pozbyć, za każdym razem kiedy jestem w
domu.-wydyma dolną wargę a ja uśmiecham się ponieważ moja mama
jest rzadko w nastroju do żartów.
-Nie, jasne że się
ciesze! Po prostu... wiesz sama jak rzadko jesteś w domu, więc za
każdym razem jestem zaskoczona.-mówię i siadam na stołku obok
wyspy kuchennej.
-Okay, rozumiem.-mówi i
odwraca się aby wyłączyć gotującą się wodę.
-Będziesz dzisiaj cały
dzień w domu?-zapytam
Mama kiwa głową.
-Co chcesz na
śniadanie?-pyta i odwraca się z powrotem w moją stronę.
-Cokolwiek.-wzruszam
ramionami.
Mama zaczyna wyjmować
składniki z lodówki a w tym samym czasie po domu roznosi się
dzwonek do drzwi.
-Otworze.-mówię szybko.
Mama patrzy na mnie
marszcząc brwi.
-No co?-pytam a dzwonek
dzwoni ponownie.
-Jesteś w piżamie.-mówi.
-No to co?-wzruszam
ramionami i idę w kierunku drzwi.
Otwieram je a za nimi stoi
uśmiechnięta Nicol.
-A ty jeszcze w
piżamie?-kręci głową uśmiechając się.
-Mhm.-przytakuje.
-Z tego co wiem Justin
niedługo do ciebie wpadnie razem z Mattem więc radzę ci ubierz
się.-mówi uśmiechając się a ja gromię ją wzrokiem.
-No co? Tylko nie mów, że
się pokłóciłaś z Justinem.-mówi patrząc na mnie bacznie.
Kręcę głową i
przykładam palec do jej ust, aby się w końcu zamknęła.
Patrzy na mnie marszcząc
brwi.
-Kim jest Justin?-słyszę
za sobą głos mamy.
Zamykam powieki i robię
głęboki wdech.
Kiedy je otwieram
przyjaciółka patrzy na mnie przepraszającym wzrokiem.
-Przepraszam, nie
wiedziałam, że twoja mama jest w domu.-mówi cicho a ja kiwam
głową.
-Dowiem się w końcu kto
to?-mówi surowo mama.
-Za chwilę przyjdę.-mówię
do mamy.
Ona tylko kiwa głową i z powrotem wchodzi do kuchni.
-Naprawdę Cię
przepraszam.-mówi szczerze Nicol
-Jest okay, i tak miałam
zamiar im w końcu o nim powiedzieć. Przecież nie mogę go wiecznie
przed nimi ukrywać. Teraz się chociaż od tego nie wywinę.-wzruszam
ramionami.
-Dobra, jak chcesz. W
razie gdyby coś się działo, pamiętaj jeden telefon i
jestem.-oblizuje wargi.
-Okay, dzięki.-przytulam
ją i zamykam drzwi.
Robię głęboki wdech i
ruszam w kierunku kuchni.
Mama czeka już na mnie z
rękami założonymi na biodrach.
-A więc słucham.-mówi
ostro.
-Pamiętasz chłopaka
którego widziałaś po drugiej stronie ulicy?-zapytałam
przygryzając wargę.
-Tego z tatuażami?-pyta a
ja kiwam głową.
-Właśnie tego. To jest
Justin.-mówię.
Mama patrzy zaskoczona.
-Co on ma z tobą
wspólnego?-pyta marszcząc brwi.
-Dużo... Bo wiesz... My
jesteśmy Razem.-przyglądam się twarzy mamy, która robi się
czerwona a po chwili szczęka zaciska się.
-Że coś ty powiedziała?!
Jak to razem?!-wrzeszczy
-Normalnie. Chłopak i
dziewczyna, para.-przewracam oczami
-Mówiłam ci że masz się
trzymać od tego chłopaka jak najdalej, czego nie zrozumiałaś?!
Masz go zostawić!-krzyczy.
Prycham i patrzę na nią
mrużąc oczy.
-Chyba sobie żartujesz do
cholery!-również krzyczę.
-Słownictwo! Teraz dobrze
widać jaki ten chłopak ma na ciebie wpływ! Nigdy nie przeklinałaś!
-Nie przeklinałam przy
tobie! A co ty możesz poza tym o tym wiedzieć? Ciągle nie ma cię w
domu, więc nie masz bladego pojęcia czy przeklinam czy nie!
-Masz nie spotykać się z
tym chłopakiem, bo inaczej porozmawiamy!-ostrzegła mnie palcem.
-I co mi niby zrobicie?!
Jestem dorosła! Nie będziecie mówić mi co mam robić i ustawiać
moje życie! Praktycznie w ogóle, się mną nie interesujecie,
wiecznie tylko praca i praca! Nie masz prawa mówić mi co mam
robić!-krzyczę
Czuje pieczenie na
policzku, przykładam tam dłoń i patrzę na mamę starając się
zrozumieć co się właśnie stało.
Uderzyła mnie! Cholera,
ona naprawdę to zrobiła!
Cofam się dwa kroki do
tyłu.
-Kate, jaa...-mówi ale
nie kończy ponieważ wbiegam po schodach do swojego pokoju. Zamykam
drzwi na klucz.
Mama chwilę później
stoi za drzwiami i prosi abym otworzyła.
-Przepraszam. Widzisz, to
wszystko przez tego chłopaka.-wali w drzwi a ja cała się spinam.
Szybko wciągam spodnie i
bluzę na ciało i chowam do kieszeni telefon.
Otwieram drzwi i staję
twarzą w twarz z mamą.
-To ty mnie uderzyłaś,
nie on! Nigdy nie podniósł na mnie ręki, w porównaniu do Ciebie!
Nie masz prawa zwalać na niego winy, ponieważ ty ją ponosić
całkowicie!-krzyczę i przeciskam się obok niej.
Zbiegam na dół.
Zakładam przy drzwiach
swoje Air Forcy i już mam łapać za klamkę kiedy słyszę głos
mamy.
-Nie wasz się wychodzić.
-Za późno.-mówię i
wybiegam z domu trzaskając drzwiami.
Kilka łez spływa po
moich policzkach.
Przebiegam przez ulicę i
podchodzę do drzwi chłopaka.
Pukam kilka razy, ale nikt
mi nie otwiera.
Łzy nie przestają
płynąc.
Naprawdę nie wierze, że
mnie uderzyła!
Wyciągam z kieszeni
telefon i ruszam w kierunku domu Matta.
Na telefonie szukam numeru
Justina klikam na niego i przykładam telefon do ucha.
Jeden sygnał...Drugi....
-Kathe?-pyta a ja
szlocham- Skarbie co się dzieje?
-Justin...muszę się z
tobą spotkać... Gdzie jesteś?-pytam szlochając a łzy płyną po
piekącym policzku.
-Nie, ja po Ciebie
przyjadę. Gdzie jesteś?-pyta a po jego głosie można poznać, że
się martwi.
-Idę w kierunku domu
Matta. Jestem kilka domów za naszymi.-odpowiadam.
-Zaraz po Ciebie
będę.-mówi a w tle słyszę odgłos odpalanego samochodu.-Powiedz
mi co się stało.
-Po-powiedziałam
mamie...-szlocham
-Kochanie, nie płacz. Co
jej powiedziałaś?
-Że...że jesteśmy
razem. Nie przyjęła tego naj...najlepiej.-wciągam powietrze do płuc
starając się uspokoić.
-Zaraz będę. Jeszcze
chwilka.
-Dobrze.-mówię i
rozłączam się.
Opuszczam głowę i idę
przed siebie wpatrując się w chodnik i trzymając za piekący
policzek.
Chwilę później słyszę
gwałtowne hamowanie samochodu obok mnie.
Podnoszę głowę i w tym
samym momencie z samochodu wysiada Justin.
Bez zastanowienia
przytulam się do niego mocno, co odwzajemnia i całuje mnie w głowę
a ja uspokajam się powoli.
Odsuwam się od niego
lekko a on przypatruje mi się dokładnie.
Kładzie dłoń na moim
policzku i głaszcze go delikatnie.
-Co ci się stało?-pyta a
ja spuszczam wzrok na jego buty.
-Skarbie, powiedz.-ponagla
i łapie mój podbródek pomiędzy dwa palce i delikatnie podnosi go
do góry.
-Mama.-mówię tytułem
wyjaśnienia i widzę jak jego szczęka zaciska się.
-Uderzyła Cię?-pyta
ostro a ja kiwam głową.
Wzdycha z mocno zaciśniętą
szczęką, całuje mnie lekko w policzek i prowadzi w kierunku drzwi
pasażera.
Otwiera je i pomaga mi
wsiąść. Zamyka je za mną a sam chwilę później siada na miejscu
kierowcy.
Wpatruję się w szybę
przed sobą i patrze zaskoczona na Justina kiedy widzę, że jedzie w
kierunku naszych domów.
-Co robisz?-pytam
-Nie pozwolę aby ktoś cię
bił, nawet jeśli to jest twoja matka.-mówi i zatrzymuje się przed
moim domem.
Wysiada z auta i idzie w
kierunku drzwi frontowym.
Moje oczy wychodzą z
orbit, kiedy zauważam że na podjeździe stoi samochód ojca i wiem,
że Justin chce wejść do środka.
-Justin, nie!-krzyczę i
wybiegam za nim z samochodu.
-Kate, i tak tam wejdę,
więc albo zrobisz to ze mną albo zrobię to sam.-syczy i odwraca
się w moją stronę.
Wzdycham.
-Poczekaj idę z
tobą!-krzyczę.
Chłopak zatrzymuję się
i czeka aż do niego dołączę.
Podchodzę do niego i łapę
go za dłoń.
Robię parę kroków do
przodu i otwieram drzwi.
W salonie natychmiastowo
pojawiają się rodzice.
Patrzą raz na mnie raz na
Justina.
-Nie wieże! Po co go tu
przyprowadziłaś.-warczy tata
-Bo mogę...-wzdycham
-Jeśli masz zamiar nadal
być z tym kryminalistą to możesz od razu się wyprowadzić. Nie
potrzebujemy aby ludzie wytykali nas palcami.
-Nie nazywaj go
tak!-krzyczę
-Nie podnoś na mnie
głosu, smarkulo! Jesteś w moim domu!-wrzeszczy Ojciec.
Czyje jak Justin ściska
moją dłoń i przyciąga mnie bliżej siebie.
-Dałaś mu już dupy? Nie
wierze! Wychowałem córkę na dziwkę!-prycha
Patrze na niego nie
wierząc że właśnie to powiedział.
Matka stoi obok niego
mrużąc na mnie i Justina oczy.
Justin szybko puścił
moją dłoń i podszedł do taty łapiąc go za szyje.
-Coś ty kurwa właśnie
powiedział?-wysyczał Justin ściskając jeszcze mocniej jego szyje.
-Justin nie! Zostaw
go!-złapałam go za ramiona i pociągnęłam w moją stronę.
Odsunął się ale nie
spuszczał z niego wzroku.
-Nie warto.-powiedziałam
a łzy zaczęły spływać po moich policzkach od nowa.
-Wynoście się z mojego
domu!-woła ojciec odciągając mamę do tyłu.
-Nie ma sprawy...-mówię
pod nosem i ciągnę Justina po schodach do swojego pokoju.
Wyjmuje z szafy walizkę i
zaczynam się pakować.
-Gdzie się
zatrzymasz?-pyta Justin, pomagając mi wkładać parę ciuchów do
walizki.
-Nie wiem. Może Nicol
przenocuje mnie u siebie parę nocy a później czegoś
poszukam.-wzruszyłam ramionami.
-Nie ma mowy, zostajesz u
mnie.
Prostuje się i patrzę na
niego.
-Mogę?-pytam woląc się
upewnić w razie gdybym coś źle usłyszała.
-Jasne, że tak, skarbie.
Kocham Cię i nie pozwolę abyś się szwendała w poszukiwaniu dachy
nad głową.-pocałowałam mnie w głowę i mocno przytulił.
-Też Cię
kocham.-odpowiedziałam i zabrałam się za pakowanie.
_____________________________________
Kto się spodziewał takiego obrotu spraw?
KONTAKT:
ASK.FM : @allyoursbabyx
TWITTER : @allyoursbabyx
Hashtag na TWITTERZE #allyoursbabyff
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
Mam nadzieję że wszystko się ułoży i bd dobrze super i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNo Nie spodziewałam sie tego *.* Ale tez nie ukrywam,.że czekałam z tym do konca opowiadania; 3 Życzę weny; *
OdpowiedzUsuńAle się porocilo0_o ale w sumie to fajnie ze będą razem mieszkać;) czekam na next:D
OdpowiedzUsuńO ja cie! Nie spodziewałam się! Hmmm.. Jak będzie im się żyło razem? XD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial jestem pod wrazeniem z niecierpliwosciia czekam nn ������❤❤
OdpowiedzUsuńMega ❤️ Jeju Justin jest taki kochany. Czekam na next'a ❤️
OdpowiedzUsuńo mega ������
OdpowiedzUsuńOmg nie spodziwałam sie tego po ojcu!!!
OdpowiedzUsuńJustin taki kochany! Mogliby zamieszkac razem, szkoda ze jej tego nie zaproponowal...biedna kathe...jej rodzice sa okropni..
OdpowiedzUsuńWooow zarąbisty :) czekam na kolejny :) mega nie przewidywany zwrot ;D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na następny :) jesteś wspaniała dziękuje
OdpowiedzUsuńswietny rozdział
OdpowiedzUsuń