sobota, 21 listopada 2015

Rozdział 46: Masz mnie.

Kathe POV'

Po spakowaniu się wyszłam z domu razem z Justinem a rodzice nawet nie spojrzeli w moim kierunku, tak jakby już mnie nie było.
Nie powiem, że mnie to nie zabolało, bo skłamałabym.
Justin pomógł mi wnieść walizkę do swojej sypialni.
Usiadłam na jego łóżku i zaniosłam się płaczem.
Chłopak westchnął i usiadł obok mnie mocno mnie tuląc do swojej klatki piersiowej.
-Ciii...kochanie, nie płacz, proszę..-gładzi mnie po plecach.
Nigdy nie pomyślałabym, że rodzice wyrzucą mnie z domu z powodu chłopaka, który nie przypadł im do gustu mimo iż nawet go nie znają.
O wszystkim zadecydowała jego reputacja.
Ale w sumie opina innych ludzi zawsze była dla nich ważna, tylko nie wiedziałam, że ważniejsza od własnego dziecka.
Zaniosłam się jeszcze większym płaczem.
Justin podniósł mnie i posadził na swoich kolanach.
Położył się na łóżku nadal mocno mnie tuląc do swojego torsu.
-Poradzimy sobie...Razem. Będzie dobrze, zobaczysz.-powiedział całując mnie w głowę.
Pociągnęłam nosem i obiełam go mocno w pasie.
-Dziękuje.-wyszeptałam i odsunęłam się od niego lekko.
Spojrzałam na jego mokrą koszulkę i zagryzłam wargę.
-Przepraszam, zamoczyłam ci koszulkę.-powiedziałam spoglądając na chłopaka.
-Przestań, mam takich setki.-uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w nos.
-Kocham Cię.-powiedziałam i przycisnęłam swoje czoło do jego.
-Ja Ciebie też, mała.-uśmiechnął się szeroko.-Masz mnie i zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj o tym Aniołku.
Zaczerwieniłam się lekko ale uśmiechnęłam się.
Otarł kciukiem resztki łez z moich policzków i podniósł się razem ze mną.
Podniósł mnie do góry i w stylu małżeńskim zaniósł mnie na dół wydobywając z siebie przy tym dziwne dźwięki, próbując mnie rozśmieszyć.
Nie wiem czy mi się wydawało, czy faktycznie raz wydał z siebie dźwięk przypominający świnkę.
Zaśmiałam się i obiełam go rękoma za szyje.
-Może lepiej mnie postaw, wiem że jestem ciężka.-pocałowałam go w policzek.
-Żartujesz?-zapytał patrząc na mnie jak na wariatkę.
Pokręciłam głową.
-Na pewno nie jesteś ciężka.
Posadził mnie na kanapie w salonie i usiadł obok mnie.
-Oglądamy coś?-zapytał
-Możemy.-kiwnęłam głową.
Uśmiechnął się szeroko a ja pokręciłam głową dokładnie wiedząc co teraz powie.
-Błagam Cię tylko nie horror.-zajęczałam pod nosem przewracając oczami.
-Daj spokój to fajne.
-Fajne? Chyba dla Ciebie. Dla kogo horrory są fajne? Większość normalnych ludzi się ich boi.-podniosłam do góry brew.
-Masz racje, ale już chyba zauważyłaś, że ja nie jestem normalny, co?-przekrzywił głowę na bok nadal nie przestając się uśmiechać.
-Dobra niech Ci będzie, horror.-westchnęłam zrezygnowana.
-Świetnie.-potarł dłonie i sięgnął po pilot przeglądając filmy które miał zapisane w bibliotece.
Przytuliłam się do niego i śledziłam jego ruchy.
Jęknęłam kiedy zostawił podświetlenie, wskazujące na którym filmie się zatrzymał i obrócił się w moją stronę z uśmiechem.
-"MAMA"? Proszę Cię. Wiesz że boję się horrorów, a ty właśnie próbujesz mnie namówić do oglądania jednego, który jest uważany za naprawdę straszymy.-oparłam głowę o oparcie kanapy
-Masz mnie. Zawsze możesz się przytulić.-powiedział i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Oparłam głowę na jego ramieniu i westchnęłam zrezygnowana kiedy Justin kliknął na pilocie "PLAY".
Film dopiero się zaczynał a ja przylgnęłam do niego całym ciałem, przytulając się do niego.


Po salonie rozniósł się mój krzyk kiedy na ekranie pojawiła się okropna sylwetka kobiety.
-Hej, spokojnie.-zaśmiał się Justin i pocałował czubek mojej głowy.
Wtuliłam twarz w zagięcie jego szyi i zamknęłam oczy.
Starałam się nie słuchać pisków i krzyków, które co jakiś czas wydobywały się z głośników telewizora.
Było mi niewygodnie dlatego wgramoliłam się na kolana chłopaka, z powrotem wciskając twarz w jego szyje.
Justin objął mnie w tali i oparł podbródek na moim ramieniu nadal wpatrując się z zaciekawieniem w ekran telewizora.


Poczułam jedną rękę wślizgującą się pod moje kolana a drugą na mojej tali.
Wymruczałam coś niezrozumiałego i wtuliłam się w sylwetkę.
Zamruczałam zadowolona kiedy do moich nozdrzy dostał się bardzo dobrze znany zapach męskich perfum połączony z mocnym zapachem żelu pod prysznic.
Uśmiechnęłam się lekko i zarzuciłam ręce na szyje chłopaka.
-Nie śpisz?-zapytał cicho i dziobnął zębami płatek mojego ucha.
-Hmmm?
Chłopak zachichotał cicho i jak mi się wydaje zaczął wnosić mnie po schodach do góry.
Po woli położył mnie na łóżku i zaczął zdejmować ze mnie spodnie.
Pokręciłam się trochę i otworzyłam zaspane oczy a potem podniosłam się do góry, chcąc sama się rozebrać.
-Leż. Poradzę sobie.-powiedział i pocałował mnie w czoło a następnie popchnął lekko do tyłu, przez co wylądowałam na miękkich poduszkach.
Nie miałam się czego wstydzić, ponieważ ten o to chłopak widział mnie całkowicie nagą, a przecież pod ubraniem mam bieliznę.
Podniosłam do góry ręce nie otwierając oczu, chcąc pomóc mu zdjąć ze mnie bluzę.
Sekundę później na moje ciało wślizgnęła się miękka koszulka.
Ułożyłam się wygodnie na łóżku i następnym co usłyszałam to brzdęk paska.
Miejsce obok mnie zapadło się i chwile później przez moją talie przewinęło się silne ramie a następnie poczułam materiał przykrywający mnie prawie pod samą szyje.
Justin przysunął mnie bliżej, więc położyłam głowę na jego torsie.
-Dobranoc, kochanie.-wymruczał.
Pocałowałam miejsce nie daleko jego serca i uśmiechnęłam się lekko.
-Dobranoc.-odpowiedziałam

Próbowałam się przeciągnąć ale uniemożliwiały mi to ramiona zaciśnięte na mojej tali.
Otworzyłam oczy a przed nimi ukazał się czarny tatuaż przedstawiający koronę.
Podniosłam po woli do góry głowę, uważając przy tym aby nie obudzić Justina.
Usta miał lekko uchylone, a rysy twarzy wydawały się łagodniejsze kiedy spał.
Ten chłopak był całym moim światem.
Pocałowałam go lekko w policzek i powoli odwinęłam jego ręce z mojej tali, co wcale nie było łatwym zadaniem.
Kiedy wreszcie mi się udało, a chłopak wymruczał coś niezrozumiałego przez sen, wstałam powoli z łóżka i podeszłam do mojej torby, która stała niedaleko łóżka.
Westchnęłam, nie mogąc uwierzyć w to co wydarzyło się wczoraj.
Powoli odpięłam torbę a z niej wyjęłam czarne leginsy, czerwoną koszulę w kratkę, żel pod prysznic oraz bieliznę.
Weszłam do łazienki i po cichu zamknęłam drzwi.
Ubranie i bieliznę odłożyłam na szafkę.
Zrzuciłam z siebie szarą koszulkę Justina oraz bieliznę i wrzuciłam je do kosza na brudy. Odkręciłam wodę w kabinie prysznicowej.
Weszłam pod ciepły natrysk i przemyłam wodą twarz, chcąc się dobudzić.
Ciało umyłam brzoskwiniowym żelem pod prysznic i odstawiłam go na szafeczkę.
Spłukałam pianę i zakręciłam wodę.
Wyszłam z kabiny i wytarłam się w czarny ręcznik, który leżał złożony z boku.
Założyłam na siebie bieliznę oraz ubrania i wyszłam z łazienki.
Spojrzałam na łóżko gdzie Justin jeszcze smacznie spał.
Z torby wyjęłam szczotkę i rozczesałam włosy, zostawiając je rozpuszczone.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół do kuchni.
Postanowiłam przygotować dla nas jakieś śniadanie.
Otworzyłam lodówkę i wcale się nie zdziwiłam kiedy zauważyłam kilka butelek piwa.
Wyjęłam potrzebne mi składniki i zabrałam się do przygotowania kanapek.

Położyłam ostatnią kanapkę na talerz i stanęłam na palcach aby dosięgając do szafki w której znajdowały się szklanki.
Wyjęłam dwie i obróciłam się z powrotem w stronę lodówki, w celu wyjęcia z niej soku pomarańczowego.
Nadałam go do szklanek i sięgałam właśnie po talerzyk kiedy para silnych wytatuowanych ramion owinęła się wokół mojej tali.
Poskoczyłam zaskoczona, ale na szczęście nie zrzuciłam niczego.
-Dzień Dobry, kochanie.-wychrypiał prosto do mojego ucha a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
-Dzień Dobry. Zrobiłam śniadanie.-odpowiedziałam odwracając się przodem do niego.
Przechyliłam na bok głowę i złożyłam szybkiego całusa na jego wargach.-Muszę dzisiaj zabrać resztę rzeczy z domu.-westchnęłam uśmiechając się smutno.
-Pójdę z tobą i Ci pomogę.-pocałował mnie w nos.
Obielam go w pasie i mocno się do niego przytuliłam.
-Dziękuje. Za wszystko.
-Wszystko dla mojego Aniołka.-odpowiedział a ja uśmiechnęłam się.
-To co, jemy?-zapytałam odsuwając się od niego lekko.
Kiwnął głową, dlatego odsunęłam się całkowicie i obróciłam w kierunku talerza i szklanek.
Ja zabrałam picie a Justin kanapki i usiedliśmy przy wyspie kuchennej na stołkach.
Postawiłam jedną szklankę przed nim a drugą przede mną i sięgnęłam po pierwszą kanapkę.

Po skończonym śniadaniu, Justin poszedł wziąć prysznic a ja poczekałam na niego w salonie oglądając jakiś durny program.
Kiedy zszedł na dół, włosy miał mokre i był ubrany w szare spodnie zwisające mu lekko z tyłka, czarną bluzę a na nogach miał białe supry.
Uśmiechnęłam się i wstałam łapiąc klucz, który leżał obok mnie.
Wyszliśmy z domu.
Justin zamknął za nami drzwi i złapał mnie za rękę.
Zagryzłam wargę kiedy zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami.
Włożyłam klucz do zamka i otworzyłam drzwi.
Nie rozglądając się i chcąc mieć to jak najszybciej za sobą, pociągnęłam Justina po schodach do mojego pokoju.
Justin pomógł mi zdjąć dwie duże walizki, które znajdowały się na szafie.
-Co mam pakować?-zapytał oblizując usta.
-Możesz zacząć od tamtej szafki.-powiedziałam wskazując na mebel za nim.
Kiwnął głową a ja zabrałam drugą walizkę i poszłam do łazienki.

Własnie czekałam na Justina, który poszedł do domu zanieść 2 torby, które udało mi się jeszcze znaleźć i spakować do nich parę rzeczy a ja w tym czasie, dokończyłam pakowanie walizek.
Kiedy pojawił się w drzwiach uśmiechnął się lekko.
-Już wszystko?-zapytał
Kiwnęłam lekko głową i westchnęłam.
Spojrzałam ostatni raz na pokój i zabrałam jedną walizkę, ciągnąc ją za sobą.
Wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi a klucz postanowiłam jeszcze sobie zostawić, w razie gdyby mi się przypomniało, że czegoś nie zabrałam.
Zaciągnęłam walizkę pod drzwi domu Justina i poczułam jakby ktoś zawzięcie nam się przyglądał.
Obróciłam się i rozejrzałam po ulicy, aż w końcu mój wzrok padł na starszą panią mieszkającą po przeciwnej stronie ulicy, obok mojego byłego już domu.
Nigdy jej nie lubiłam. Zawsze wszystko ją interesowało, była nie miła oraz była największa plotkarą jaką znam. Dlatego nie musiałam się domyślać, że za parę dni wszyscy już będą wiedzieć, że córka Jonesów, wyprowadziła się do chłopaka na przeciwko.
-Kathe?-z rozmyśleń wyrwał mnie głos Justina, obróciłam się w jego stronę i zauważyłam, że stoi już w otwartych drzwiach, czekając na mnie.
-Wszystko dobrze?-zapytał marszcząc brwi.
-Tak.-odpowiedziałam, uśmiechając się lekko.
Weszłam do środka ciągnąc za sobą walizkę i zamknęłam drzwi.

Wciągnęłam pakunek do połowy schodów, i miałam zrobić kolejny krok, kiedy potknęłam się uderzając o krawędzie schodów.
Krzyknęłam i wypuściłam walizkę z ręki, która z hukiem spadła na dół.
Sekundę później na schodach pojawił się wystraszony Justin.
-Kurwa, Kathe. Nic Ci nie jest?-podniósł mnie ze schodów a ja syknęłam kiedy jego ręka zetknęła się z bokiem na który upadłam.
-Boli.-mruknęłam zaciskając zęby, żeby się nie rozpłakać.
Wziął mnie powoli na ręce i wszedł po schodach. Położył mnie ostrożnie na łóżku i podniósł koszulę, chcąc zobaczyć bok na który upadłam.
-Będzie siniak.-stwierdził i złożył leciutki pocałunek na żebrach.-Leż tutaj. Zaraz wracam.-powiedział i wyszedł z pokoju.
Parę minut później wrócił z lodem w jednej ręce i moją walizką w drugiej.
Położył torbę na kółkach obok łóżka i podszedł do mnie.
Przełknęłam ślinę, kiedy zaczął podnosić z powrotem moją koszulę. Kiedy lód zetknął się z moją ciepłą skórą, krzyknęłam.
-Cholera, to jest zimne.-powiedziałam i wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc. Skrzywiłam się kiedy poczułam ból.
-A jakie myślałaś, że będzie? Gorące?-zapytał uśmiechając się drwiącą.
Zmrużyłam lekko oczy, i oparłam głowę o poduszki za mną.
Kiedy torebka z lodem zaczęła się rozpuszczać, Justin zaniósł ją na dół i wrócił po chwili, kładąc się obok mnie.
-Teraz będę miał cię całą tylko dla siebie.-powiedział uśmiechając się i odgarniając mi włosy z twarzy.
-Mam wrażenie, że jesteś zadowolony z takiego obrotu sprawy.-powiedziałam marszcząc brwi na samą myśl o rodzicach.
-Oczywiście jest mi przykro, że Cię tak potraktowali i tym bardziej jestem wkurwiony, że Cię uderzyła a ojciec wyzwał, ale jestem też szczęśliwy, bo mam Cię dla siebie i mogę się tobą opiekować przez 24 godziny na dobę, zwłaszcza po tym co się stało.-powiedział a jego uśmiech przygasł a oczy stały się jakby zamglone.
Dobrze wiedziałam, że wraca teraz myślami do mojego porwania i do dni kiedy się rozstaliśmy.
Złapałam jego dłoń, chcąc aby wrócił myślami do teraz.
-I teraz jesteś na mnie skazany.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Spojrzał na mnie a kolor jego oczu nabrał normalnego koloru. Odwzajemnił uśmiech i pocałował mnie w usta.
-Mi to jak najbardziej pasuje.


__________________________________

Niestety zbliżamy się coraz szybciej do końca tego fanfiction.
Wiem już jak zakończę to ff, ale nie będę nic zdradzać, dlatego może lepiej jak już nie będę pisała nic na ten temat. :)
Do "zobaczenia" w kolejnym rozdziale, a teraz mam  nadzieje na wasze szczere komentarze odnośnie tego.

KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
Hashtag dotyczący bloga na twitterze: #allyoursbabyff.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ! 






16 komentarzy:

  1. Ten ff jest przyjazny do czytania jak piszesz to te opowieść można jak najbardziej przeżyć (wczuć się w główną bohaterke) jak dla mnie wielki (+). Czekam na następny. / Pozdrawiam Krytyk ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny fantastyczny rozdział <3 czekam na następny !! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. CZEKAM NA KOLEJNY ! ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. ŚWIETNY ROZDZIAŁ :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chce żeby to się kończyło :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest to najlepsze ff jakie czytałam nie mogę doczekać się następnego i szkoda że będziesz kończyć :) :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę Cie dodaj jak najszybciej kolejny.Ja po prostu kocham to opowiadanie :** ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem tu nowa ;) Cudowny blog.Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham jak piszesz a te opowiadanie to jedno z moich ulubionych ♡♡ Mam nadzieje ze rozdział pojawi się już nie długo :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Coraz lepsze te twoje opowiadanie :* oby tak dalej :* !

    OdpowiedzUsuń