Kathe POV'
Po spakowaniu się wyszłam
z domu razem z Justinem a rodzice nawet nie spojrzeli w moim
kierunku, tak jakby już mnie nie było.
Nie powiem, że mnie to
nie zabolało, bo skłamałabym.
Justin pomógł mi wnieść
walizkę do swojej sypialni.
Usiadłam na jego łóżku
i zaniosłam się płaczem.
Chłopak westchnął i
usiadł obok mnie mocno mnie tuląc do swojej klatki piersiowej.
-Ciii...kochanie, nie
płacz, proszę..-gładzi mnie po plecach.
Nigdy nie pomyślałabym,
że rodzice wyrzucą mnie z domu z powodu chłopaka, który
nie przypadł im do gustu mimo iż nawet go nie znają.
O wszystkim zadecydowała
jego reputacja.
Ale w sumie opina innych
ludzi zawsze była dla nich ważna, tylko nie wiedziałam, że
ważniejsza od własnego dziecka.
Zaniosłam się jeszcze
większym płaczem.
Justin podniósł mnie i
posadził na swoich kolanach.
Położył się na łóżku
nadal mocno mnie tuląc do swojego torsu.
-Poradzimy sobie...Razem.
Będzie dobrze, zobaczysz.-powiedział całując mnie w głowę.
Pociągnęłam nosem i
obiełam go mocno w pasie.
-Dziękuje.-wyszeptałam i
odsunęłam się od niego lekko.
Spojrzałam na jego mokrą
koszulkę i zagryzłam wargę.
-Przepraszam, zamoczyłam
ci koszulkę.-powiedziałam spoglądając na chłopaka.
-Przestań, mam takich
setki.-uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w nos.
-Kocham Cię.-powiedziałam
i przycisnęłam swoje czoło do jego.
-Ja Ciebie też,
mała.-uśmiechnął się szeroko.-Masz mnie i zawsze możesz na mnie
liczyć, pamiętaj o tym Aniołku.
Zaczerwieniłam się lekko
ale uśmiechnęłam się.
Otarł kciukiem resztki
łez z moich policzków i podniósł się razem ze mną.
Podniósł mnie do góry i
w stylu małżeńskim zaniósł mnie na dół wydobywając z siebie
przy tym dziwne dźwięki, próbując mnie rozśmieszyć.
Nie wiem czy mi się
wydawało, czy faktycznie raz wydał z siebie dźwięk przypominający
świnkę.
Zaśmiałam się i obiełam
go rękoma za szyje.
-Może lepiej mnie postaw,
wiem że jestem ciężka.-pocałowałam go w policzek.
-Żartujesz?-zapytał
patrząc na mnie jak na wariatkę.
Pokręciłam głową.
-Na pewno nie jesteś
ciężka.
Posadził mnie na kanapie
w salonie i usiadł obok mnie.
-Oglądamy coś?-zapytał
-Możemy.-kiwnęłam głową.
Uśmiechnął się szeroko
a ja pokręciłam głową dokładnie wiedząc co teraz powie.
-Błagam Cię tylko nie
horror.-zajęczałam pod nosem przewracając oczami.
-Daj spokój to fajne.
-Fajne? Chyba dla Ciebie.
Dla kogo horrory są fajne? Większość normalnych ludzi się ich
boi.-podniosłam do góry brew.
-Masz racje, ale już
chyba zauważyłaś, że ja nie jestem normalny, co?-przekrzywił
głowę na bok nadal nie przestając się uśmiechać.
-Dobra niech Ci będzie,
horror.-westchnęłam zrezygnowana.
-Świetnie.-potarł dłonie
i sięgnął po pilot przeglądając filmy które miał zapisane w
bibliotece.
Przytuliłam się do niego
i śledziłam jego ruchy.
Jęknęłam kiedy zostawił
podświetlenie, wskazujące na którym filmie się zatrzymał i
obrócił się w moją stronę z uśmiechem.
-"MAMA"? Proszę Cię.
Wiesz że boję się horrorów, a ty właśnie próbujesz mnie
namówić do oglądania jednego, który jest uważany za naprawdę
straszymy.-oparłam głowę o oparcie kanapy
-Masz mnie. Zawsze możesz
się przytulić.-powiedział i przyciągnął mnie bliżej siebie.
Oparłam głowę na jego
ramieniu i westchnęłam zrezygnowana kiedy Justin kliknął na
pilocie "PLAY".
Film dopiero się zaczynał
a ja przylgnęłam do niego całym ciałem, przytulając się do
niego.
Po salonie rozniósł się
mój krzyk kiedy na ekranie pojawiła się okropna sylwetka kobiety.
-Hej, spokojnie.-zaśmiał
się Justin i pocałował czubek mojej głowy.
Wtuliłam twarz w zagięcie
jego szyi i zamknęłam oczy.
Starałam się nie słuchać
pisków i krzyków, które co jakiś czas wydobywały się z
głośników telewizora.
Było mi niewygodnie
dlatego wgramoliłam się na kolana chłopaka, z powrotem wciskając
twarz w jego szyje.
Justin objął mnie w tali
i oparł podbródek na moim ramieniu nadal wpatrując się z
zaciekawieniem w ekran telewizora.
Poczułam jedną rękę
wślizgującą się pod moje kolana a drugą na mojej tali.
Wymruczałam coś
niezrozumiałego i wtuliłam się w sylwetkę.
Zamruczałam zadowolona
kiedy do moich nozdrzy dostał się bardzo dobrze znany zapach męskich perfum połączony z mocnym zapachem żelu pod
prysznic.
Uśmiechnęłam się lekko
i zarzuciłam ręce na szyje chłopaka.
-Nie śpisz?-zapytał
cicho i dziobnął zębami płatek mojego ucha.
-Hmmm?
Chłopak zachichotał
cicho i jak mi się wydaje zaczął wnosić mnie po schodach do góry.
Po woli położył mnie na
łóżku i zaczął zdejmować ze mnie spodnie.
Pokręciłam się trochę
i otworzyłam zaspane oczy a potem podniosłam się do góry, chcąc
sama się rozebrać.
-Leż. Poradzę sobie.-powiedział i pocałował mnie w czoło a następnie
popchnął lekko do tyłu, przez co wylądowałam na miękkich
poduszkach.
Nie miałam się czego
wstydzić, ponieważ ten o to chłopak widział mnie całkowicie
nagą, a przecież pod ubraniem mam bieliznę.
Podniosłam do góry ręce
nie otwierając oczu, chcąc pomóc mu zdjąć ze mnie bluzę.
Sekundę później na moje
ciało wślizgnęła się miękka koszulka.
Ułożyłam się wygodnie
na łóżku i następnym co usłyszałam to brzdęk paska.
Miejsce obok mnie zapadło
się i chwile później przez moją talie przewinęło się silne
ramie a następnie poczułam materiał przykrywający mnie prawie pod
samą szyje.
Justin przysunął mnie
bliżej, więc położyłam głowę na jego torsie.
-Dobranoc,
kochanie.-wymruczał.
Pocałowałam miejsce nie
daleko jego serca i uśmiechnęłam się lekko.
-Dobranoc.-odpowiedziałam
Próbowałam się
przeciągnąć ale uniemożliwiały mi to ramiona zaciśnięte na
mojej tali.
Otworzyłam oczy a przed
nimi ukazał się czarny tatuaż przedstawiający koronę.
Podniosłam po woli do
góry głowę, uważając przy tym aby nie obudzić Justina.
Usta miał lekko uchylone,
a rysy twarzy wydawały się łagodniejsze kiedy spał.
Ten chłopak był całym
moim światem.
Pocałowałam go lekko w
policzek i powoli odwinęłam jego ręce z mojej tali, co wcale nie
było łatwym zadaniem.
Kiedy wreszcie mi się
udało, a chłopak wymruczał coś niezrozumiałego przez sen,
wstałam powoli z łóżka i podeszłam do mojej torby, która stała
niedaleko łóżka.
Westchnęłam, nie mogąc
uwierzyć w to co wydarzyło się wczoraj.
Powoli odpięłam torbę a
z niej wyjęłam czarne leginsy, czerwoną koszulę w kratkę, żel
pod prysznic oraz bieliznę.
Weszłam do łazienki i po
cichu zamknęłam drzwi.
Ubranie i bieliznę
odłożyłam na szafkę.
Zrzuciłam z siebie szarą
koszulkę Justina oraz bieliznę i wrzuciłam je do kosza na brudy.
Odkręciłam wodę w kabinie prysznicowej.
Weszłam pod ciepły
natrysk i przemyłam wodą twarz, chcąc się dobudzić.
Ciało umyłam
brzoskwiniowym żelem pod prysznic i odstawiłam go na szafeczkę.
Spłukałam pianę i
zakręciłam wodę.
Wyszłam z kabiny i
wytarłam się w czarny ręcznik, który leżał złożony z boku.
Założyłam na siebie
bieliznę oraz ubrania i wyszłam z łazienki.
Spojrzałam na łóżko
gdzie Justin jeszcze smacznie spał.
Z torby wyjęłam szczotkę
i rozczesałam włosy, zostawiając je rozpuszczone.
Wyszłam z pokoju i
zeszłam na dół do kuchni.
Postanowiłam przygotować
dla nas jakieś śniadanie.
Otworzyłam lodówkę i wcale się nie zdziwiłam kiedy zauważyłam kilka butelek piwa.
Wyjęłam potrzebne mi
składniki i zabrałam się do przygotowania kanapek.
Położyłam ostatnią
kanapkę na talerz i stanęłam na palcach aby dosięgając do szafki w
której znajdowały się szklanki.
Wyjęłam dwie i obróciłam
się z powrotem w stronę lodówki, w celu wyjęcia z niej soku
pomarańczowego.
Nadałam go do szklanek i
sięgałam właśnie po talerzyk kiedy para silnych wytatuowanych
ramion owinęła się wokół mojej tali.
Poskoczyłam zaskoczona,
ale na szczęście nie zrzuciłam niczego.
-Dzień Dobry,
kochanie.-wychrypiał prosto do mojego ucha a po moim ciele przeszedł
przyjemny dreszcz.
-Dzień Dobry. Zrobiłam
śniadanie.-odpowiedziałam odwracając się przodem do niego.
Przechyliłam na bok głowę
i złożyłam szybkiego całusa na jego wargach.-Muszę dzisiaj
zabrać resztę rzeczy z domu.-westchnęłam uśmiechając się
smutno.
-Pójdę z tobą i Ci
pomogę.-pocałował mnie w nos.
Obielam go w pasie i mocno
się do niego przytuliłam.
-Dziękuje. Za wszystko.
-Wszystko dla mojego
Aniołka.-odpowiedział a ja uśmiechnęłam się.
-To co, jemy?-zapytałam
odsuwając się od niego lekko.
Kiwnął głową, dlatego
odsunęłam się całkowicie i obróciłam w kierunku talerza i
szklanek.
Ja zabrałam picie a
Justin kanapki i usiedliśmy przy wyspie kuchennej na stołkach.
Postawiłam jedną
szklankę przed nim a drugą przede mną i sięgnęłam po pierwszą
kanapkę.
Po skończonym śniadaniu,
Justin poszedł wziąć prysznic a ja poczekałam na niego w
salonie oglądając jakiś durny program.
Kiedy zszedł na dół,
włosy miał mokre i był ubrany w szare spodnie zwisające mu lekko
z tyłka, czarną bluzę a na nogach miał białe supry.
Uśmiechnęłam się i
wstałam łapiąc klucz, który leżał obok mnie.
Wyszliśmy z domu.
Justin zamknął za nami
drzwi i złapał mnie za rękę.
Zagryzłam wargę kiedy
zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami.
Włożyłam klucz do zamka
i otworzyłam drzwi.
Nie rozglądając się i
chcąc mieć to jak najszybciej za sobą, pociągnęłam Justina po
schodach do mojego pokoju.
Justin pomógł mi zdjąć dwie duże walizki, które znajdowały się na szafie.
-Co mam pakować?-zapytał
oblizując usta.
-Możesz zacząć od
tamtej szafki.-powiedziałam wskazując na mebel za nim.
Kiwnął głową a ja
zabrałam drugą walizkę i poszłam do łazienki.
Własnie czekałam na
Justina, który poszedł do domu zanieść 2 torby, które udało mi
się jeszcze znaleźć i spakować do nich parę rzeczy a ja w tym
czasie, dokończyłam pakowanie walizek.
Kiedy pojawił się w
drzwiach uśmiechnął się lekko.
-Już wszystko?-zapytał
Kiwnęłam lekko głową i
westchnęłam.
Spojrzałam ostatni raz na
pokój i zabrałam jedną walizkę, ciągnąc ją za sobą.
Wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi a klucz postanowiłam jeszcze sobie zostawić, w
razie gdyby mi się przypomniało, że czegoś nie zabrałam.
Zaciągnęłam walizkę pod
drzwi domu Justina i poczułam jakby ktoś zawzięcie nam się
przyglądał.
Obróciłam się i
rozejrzałam po ulicy, aż w końcu mój wzrok padł na starszą
panią mieszkającą po przeciwnej stronie ulicy, obok mojego byłego
już domu.
Nigdy jej nie lubiłam.
Zawsze wszystko ją interesowało, była nie miła oraz była
największa plotkarą jaką znam. Dlatego nie musiałam się
domyślać, że za parę dni wszyscy już będą wiedzieć, że córka
Jonesów, wyprowadziła się do chłopaka na przeciwko.
-Kathe?-z rozmyśleń
wyrwał mnie głos Justina, obróciłam się w jego stronę i
zauważyłam, że stoi już w otwartych drzwiach, czekając na mnie.
-Wszystko dobrze?-zapytał
marszcząc brwi.
-Tak.-odpowiedziałam,
uśmiechając się lekko.
Weszłam do środka
ciągnąc za sobą walizkę i zamknęłam drzwi.
Wciągnęłam pakunek do
połowy schodów, i miałam zrobić kolejny krok, kiedy potknęłam
się uderzając o krawędzie schodów.
Krzyknęłam i wypuściłam
walizkę z ręki, która z hukiem spadła na dół.
Sekundę później na
schodach pojawił się wystraszony Justin.
-Kurwa, Kathe. Nic Ci nie
jest?-podniósł mnie ze schodów a ja syknęłam kiedy jego ręka
zetknęła się z bokiem na który upadłam.
-Boli.-mruknęłam
zaciskając zęby, żeby się nie rozpłakać.
Wziął mnie powoli na
ręce i wszedł po schodach. Położył mnie ostrożnie na łóżku i
podniósł koszulę, chcąc zobaczyć bok na który upadłam.
-Będzie
siniak.-stwierdził i złożył leciutki pocałunek na żebrach.-Leż
tutaj. Zaraz wracam.-powiedział i wyszedł z pokoju.
Parę minut później
wrócił z lodem w jednej ręce i moją walizką w drugiej.
Położył torbę na kółkach obok
łóżka i podszedł do mnie.
Przełknęłam ślinę,
kiedy zaczął podnosić z powrotem moją koszulę. Kiedy lód zetknął
się z moją ciepłą skórą, krzyknęłam.
-Cholera, to jest
zimne.-powiedziałam i wciągnęłam gwałtownie powietrze do płuc.
Skrzywiłam się kiedy poczułam ból.
-A jakie myślałaś, że
będzie? Gorące?-zapytał uśmiechając się drwiącą.
Zmrużyłam lekko oczy, i
oparłam głowę o poduszki za mną.
Kiedy torebka z lodem
zaczęła się rozpuszczać, Justin zaniósł ją na dół i wrócił
po chwili, kładąc się obok mnie.
-Teraz będę miał cię
całą tylko dla siebie.-powiedział uśmiechając się i odgarniając
mi włosy z twarzy.
-Mam wrażenie, że jesteś
zadowolony z takiego obrotu sprawy.-powiedziałam marszcząc brwi na
samą myśl o rodzicach.
-Oczywiście jest mi
przykro, że Cię tak potraktowali i tym bardziej jestem wkurwiony,
że Cię uderzyła a ojciec wyzwał, ale jestem też szczęśliwy, bo
mam Cię dla siebie i mogę się tobą opiekować przez 24 godziny na
dobę, zwłaszcza po tym co się stało.-powiedział a jego uśmiech
przygasł a oczy stały się jakby zamglone.
Dobrze wiedziałam, że
wraca teraz myślami do mojego porwania i do dni kiedy się
rozstaliśmy.
Złapałam jego dłoń,
chcąc aby wrócił myślami do teraz.
-I teraz jesteś na mnie
skazany.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Spojrzał na mnie a kolor
jego oczu nabrał normalnego koloru. Odwzajemnił uśmiech i
pocałował mnie w usta.
-Mi to jak najbardziej
pasuje.
__________________________________
Niestety zbliżamy się coraz szybciej do końca tego fanfiction.
Wiem już jak zakończę to ff, ale nie będę nic zdradzać, dlatego może lepiej jak już nie będę pisała nic na ten temat. :)
Do "zobaczenia" w kolejnym rozdziale, a teraz mam nadzieje na wasze szczere komentarze odnośnie tego.
KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
Hashtag dotyczący bloga na twitterze: #allyoursbabyff.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
Świetne,jak zwykle ❤
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńTen ff jest przyjazny do czytania jak piszesz to te opowieść można jak najbardziej przeżyć (wczuć się w główną bohaterke) jak dla mnie wielki (+). Czekam na następny. / Pozdrawiam Krytyk ☺
OdpowiedzUsuńKolejny fantastyczny rozdział <3 czekam na następny !! <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA KOLEJNY ! ♡
OdpowiedzUsuńŚWIETNY ROZDZIAŁ :*
OdpowiedzUsuńNie chce żeby to się kończyło :(
OdpowiedzUsuńJest to najlepsze ff jakie czytałam nie mogę doczekać się następnego i szkoda że będziesz kończyć :) :(
OdpowiedzUsuńProszę Cie dodaj jak najszybciej kolejny.Ja po prostu kocham to opowiadanie :** ♡
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa ;) Cudowny blog.Czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńKocham jak piszesz a te opowiadanie to jedno z moich ulubionych ♡♡ Mam nadzieje ze rozdział pojawi się już nie długo :*
OdpowiedzUsuńCoraz lepsze te twoje opowiadanie :* oby tak dalej :* !
OdpowiedzUsuńKocham to
OdpowiedzUsuń