Kathe POV'
Dochodziła 1 w nocy co
oznaczało, że pora się zbierać i wracać do domu skoro jutro na
10 muszę być w pracy.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
Nie musieliśmy sprzątać,
ponieważ Justin wszystko załatwił i jutro ma przyjść ktoś kto się tym zajmie.
Puściłam rękę chłopaka
i wsiadłam do szarego Ferrari zaparkowanego kawałek dalej.
Justin usiadł na miejscu
kierowcy i odpalił silnik wyjeżdżając na drogę.
Położył dłoń na moim
kolanie i uśmiechnął się.
-Jak tam?-zapytał uśmiechając się szeroko.
-Wspaniale.-odpowiedziałam
uśmiechając się od ucha do ucha.
Kiwnął głową
zadowolony i ścisnął lekko moje kolano.
Przeniósł wzrok na drogę
a ja pochyliłam się lekko do przodu i włączyłam radio.
-Ile będziemy
jechać?-zapytałam
-Około godzinki. Możesz
się przespać jeśli chcesz.-obrócił się na chwilę w moją
stronę i mrugnął okiem.
Zaczerwieniłam się i
zasłoniłam włosami twarz.
-Możliwe że właśnie
tak zrobię, bo w nocy ktoś mi zbytnio na to nie pozwolił.-mruknęłam
-Nie mogłem oderwać od
Ciebie rąk. Ale nie słyszałem żebyś narzekała.-zaśmiał się.
Obróciłam się w jego
stronę i uderzyłam lekko w ramie.
-Hej! Za co to?!-pisnął
-Za nic, po prostu
przestań.-odwróciłam szybko głowę kiedy poczułam ciepło na
policzkach.
-Aaaah...-zagruchał.-Ktoś
tu się rumieni.-zachichotał.
-Spadaj.-wydęłam lekko
dolną wargę.
Poczułam wibracje w
kieszeni.
Wyciągnęłam telefon ze spodni dresowych Justina, które miałam na sobie i spojrzałam na
wyświetlacz.
Nabrałam powietrza do
płuc, psychicznie przygotowując się na całą masę pytań,
którymi za sekundę zostanę zasypana.
-Czyżby Nicol?-zapytał
chichocząc pod nosem.
Kiwnęłam głową i
przesunęłam palcem po ekranie a następnie przysunęłam telefon do
ucha.
-No nareszcie! Nie masz
pojęcia jak się o Ciebie martwiłam! Dzwonie i dzwonie a ty nie
odbierasz!
Wszystko w porządku?
Gdzie ty jesteś? Jest pierwsza w nocy! Matt nic mi nie chce
powiedzieć. Halo? Kate? Jesteś tam?
Przewróciłam oczami i
zachichotałam.
-Nie śmiej się
ze mnie tylko powiedz mi co się dzieje!-ponagliła mnie a po tonie
jej głosu dało się wywnioskować, że jest zdenerwowana.
-Wyjaśnię Ci wszystko
jutro, jak spotkamy się w pracy, w porządku? Jestem zmęczona i chce
jak najszybciej znaleźć się w domu.-próbowałam ją uspokoić.
-To znaczy że...nie ma
cię w domu? Katherin Jones gdzie ty do cholery jesteś!-krzyknęła
-Uspokój się, mamooo.
Jestem cała i zdrowa i wracam z Justinem do domu.-przewróciłam
oczami.-Jutro wszystko Ci wyjaśnię, a jeśli się nie uspokoisz nic
Ci nie powiem, okay?
-Dobra. Może faktycznie
trochę przesadzam.-westchnęła
-Taa...trochę.-mruknęłam
sarkastycznie i ziewnęłam.-Muszę kończyć. Pogadamy jutro. Kocham
Cię.
-Ja Ciebie też. Pa
-odpowiedziała i rozłączyła się.
Schowałam telefon do
kieszeni i spojrzałam na Justina który kręcił rozbawiony głową.
Ziewnęłam ponownie.
Chłopak spojrzał na mnie a jego uśmiech powiększył się jeszcze
bardziej.
-Prześpi się skarbie.
Obudzę Cię jak dojedziemy na miejsce. Z tyłu masz koc.
Skinęłam głową i
wycofałam mój fotel lekko do tyłu a następnie go rozłożyłam.
Sięgnęłam po koc i
rozłożyłam go.
Pocałowałam Justina w
policzek na co szatyn się uśmiechnął.
Położyłam się wygodnie
i przykryłam kocem.
-Dobranoc.-mruknęłam i
zamknęłam oczy.
-Hej. Obudź
się.-usłyszałam zachrypnięty głos obok mojego ucha.
Mruknęłam coś pod nosem
i obróciłam głowę w drugą stronę.
Usłyszałam coś na
podobieństwo chichotu ale nie przejęłam się tym zbytnio.
-Kathe, kochanie pobudka.
Jesteśmy na miejscu.-poczułam coś mokrego na moim policzku.
Otworzyłam powoli jedno
oko i od razu je zamknęłam kiedy uderzyło w nie jasne światło
wpadające do samochodu z zapalonej lamy ulicznej.
-No dalej śpiochu.
Wstawaj.
-Nieee.-jęknęłam i
wtuliłam się jeszcze bardziej w kocyk który mnie przykrywał.-Mi
tu wygodnie.
-Skoro tak.-mruknął i
wsunął jedną rękę pod moje kolana a drugą pod plecy.
Poczułam jak się unoszę
ale zamiast otworzyć oczy wtuliłam się w twardą, ciepłą klatkę
piersiową mojego narzeczonego.
Uśmiechnęłam się pod
nosem.
Mojego narzeczonego.
Usłyszałam lekkie
trzaśnięcie i dźwięk sygnalizujący zamknięcie samochodu a
chwilę później poczułam jak się przemieszczamy.
Zarzucił moje dłonie na
swoją szyje i przytrzymał mnie jedną dłonią a drugą wsunął
klucz do zamka i otworzył drzwi.
Przeniósł ponownie drugą
dłoń na moją talie i wszedł do środka.
Usłyszałam trzask drzwi
które musiał zamknąć nogą i zaczął powoli wchodzić ze mną po
schodach.
Po chwili leżałam już
na miękkim łóżku.
Przytuliłam się do
poduszki i usłyszałam chichot nad sobą.
Zaczął ściągać buty z
moich nóg a następnie dresy ale naprawdę mało mnie to obchodziło.
Byłam zmęczona i
chciałam spać.
Podniósł mnie lekko do
góry i ściągnął swoją bluzę z mojego ciała tak że zostałam w
samej jego koszulce i bieliźnie, a następnie przykrył mnie kocem.
-Dobranoc
kochanie.-pocałował mnie w policzek a ja uśmiechnęłam się lekko
pod nosem.
Ostatnie co usłyszałam
to dźwięk rozpinanej klamry a potem zasnęłam.
Skrzywiłam się kiedy
usłyszałam dźwięk budzika.
Wyciągnęłam rękę i
zaczęłam uderzać w powierzchnie stolika nocnego poszukując w ten sposób budzika, kiedy w końcu udało mi się go wyłączyć, przetarłam
oczy i powoli je otworzyłam.
Spojrzałam w dół na
obejmujące mnie ramiona i na mojej buzi automatycznie
pojawił się uśmiech. Spojrzałam na swoją dłoń i
westchnęłam zadowolona kiedy zobaczyłam pierścionek.
Powoli wyplątałam się z
objęć chłopaka, uważając aby go przy tym nie obudzić.
Stanęłam przy łóżku i
jeszcze raz na niego spojrzałam, aby upewnić się czy aby na pewno
śpi, jak dokładnie było.
Złożyłam małego całusa
na jego czole i podeszłam po cichu do nie dużych drzwi od
garderoby.
Wyjęłam granatowe spodnie
i szary sweter zabrałam bieliznę i po cichu podreptałam do
łazienki.
Zamknęłam drzwi na klucz
i zdjęłam z siebie ubrania. Odkręciłam wodę w kabinie i zdjęłam
z siebie koszulkę i bieliznę a następnie weszłam pod ciepłą wodę.
Po skończonym prysznicu
wytarłam dokładnie ciało i ubrałam się.
Rozczesałam i wysuszyłam
włosy i zrobiłam lekki makijaż.
Wyszłam z łazienki i
uśmiechnęłam się na widok przebudzonego Justina leżącego na
łóżku.
-Dzień Dobry.-przywitałam
się i podeszłam bliżej łóżka aby cmoknąć go w usta.
Mruknął zadowolony i
uśmiechnął się uroczo.
-Dobry.-odpowiedział a
chwilę później przetarł zaspane oczy.-Musisz jechać dzisiaj do
pracy?
-Niestety tak.-z
przyjemnością zostałabym w domu i poleżałabym jeszcze trochę w
ciepłym łóżeczku z Justinem, ale skoro chciałam pracować, to
teraz mam. A poza tym obiecałam opowiedzieć dziewczyną, co było
przyczyną wczorajszego zachowania chłopaków.
Justin jęknął i zsunął
nogi z łóżka kiedy ja przykucnęłam aby założyć buty, które
przyniosłam z garderoby.
Spojrzałam na zegarek
znajdujący się na szafce nocnej i przełknęłam ślinę kiedy
zobaczyłam godzinę.
9:35.
Cholera muszę już jechać
jeśli nie chce się spóźnić, przez poranne korki.
Zabrałam torebkę, która
leżała na fotelu i podeszłam jeszcze raz do Justina siedzącego na
łóżku.
Złożyłam kolejny
pocałunek na jego ustach i odsunęłam się chcąc odejść, ale
chłopak powstrzymał mnie łapiąc za biodra i przyciągając do
siebie. Wpił się mocno w moje usta, czym mnie zaskoczył, ale
odwzajemniłam pocałunek.
-Miłego Dnia,
księżniczko.-mruknął w moje usta kiedy odsunęliśmy się od
siebie.
Uśmiechnęłam się
szeroko.
-Nawzajem,
książę.-zachichotałam i puściłam mu oczko.
Wyszłam z pokoju i
zbiegłam po schodach na dół.
Założyłam kurtkę i
sięgnęłam po jedne z kliku par kluczyków i przewróciłam lekko
oczami.
Nie mam pojęcia po co
Justinowi kilka samochodów. Myślę że spokojnie wystarczyły by maksymalnie dwa, jedno jego a drugie moje, a nie kilka.
Chłopcy i ich zamiłowanie
do samochodów.
Przeszłam przez drzwi
łączące dom i garaż i podeszłam do najwolniejszego auta jakie
się tutaj znajdowało.
Justin nie pozwalał mi
jeździć innymi samochodami tłumacząc że boi się że mogło by
mi się coś stać, co z jednej strony było naprawdę słodkie a z
drugiej denerwujące, ponieważ nie mam prawa jazdy od paru miesięcy
a "coś" może mi się stać w każdym aucie.
Wpisałam kod , który
pozwalał otworzyć drzwi garażowe i wsiadłam do samochodu,
odpalając silnik i czekając aż drzwi podniosą się całkowicie.
Wyjechałam samochodem i
już chciałam się zatrzymać i wysiąść aby wpisać kod i zamknąć garaż ale zauważyłam że ten już się zamyka. Uśmiechnęłam się
i wiedziałam że Justin właśnie obserwuje mnie z któregoś okna w
domu.
Wyjechałam na ulice
kierując się w kierunku pracy.
Zaparkowałam samochód
przed Starbucksem 5 minut po 10 i miałam nadzieje, że szef nie
wkurzy się na mnie za bardzo, a najlepiej jeśli tego w ogóle tego nie zauważy.
Wysiadłam z samochodu i
zablokowałam go a następnie szybkim krokiem ruszyłam w kierunku
drzwi wejściowych.
Dzwonek poinformował
wszystkich, że ktoś wszedł do środka i tym sposobem wzrok mojej
przyjaciółki, Nicol spoczął na mnie.
Uśmiechnęła się lekko i
przeniosła wzrok na dziewczynę siedzącą przed nią.
Dopiero po chwili
zorientowałam się że to Lilly i miałam ochotę uderzyć się w
twarz kiedy przypomniałam sobie że miała tutaj przyjechać aby
odebrać swoje buty -których oczywiście nie wzięłam ze sobą, i
oddać moje ubrania które zostawiłam wczoraj u niej.
Mruknęłam "cześć"
kiedy obok nich przeszłam i skierowałam się na zaplecze aby
przygotować się do pracy.
Zdjęłam z siebie
nakrycie, z torebki wyjęłam telefon i schowałam go do kieszeni.
Torebkę schowałam do szafki i założyłam na siebie nieduży
fartuszek i wyszłam z pomieszczenia aby zająć swoje miejsce za
ladą.
Dziewczyny podniosły do
góry brwi a ja zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co chodzi.
Mam coś na twarzy?
Przetarłam na wszelki
wypadek kąciki ust i policzki i spojrzałam na nie, ale ich miny
nie uległy zmianie.
-No co?- zapytałam w
końcu
-Powiesz nam co
się stało wczoraj czy mamy to z ciebie wyciągnąć siłą?-zapytała
Lilly a ja przewróciłam oczami.
Dopiero co zdążyłam
tutaj przyjść, mogłybyście trochę wyluzować.-pomyślałam
-Justin po prostu chciał
zrobić mi niespodziankę.-mruknęłam nie zdradzając zbyt dużo
informacji, aby potrzymać je jeszcze trochę w ciekawości.
Miałam ochotę uśmiechnąć
się szeroko gdy przypominałam sobie wczorajszy wieczór, ale
powstrzymałam się bo wiedziałam, że dziewczyny mogą sobie coś
pomyśleć.
-No dalej, nie bądź
taka. Powiedź coś więcej, my tu umieramy z ciekawości.-sapnęła
Nicol opierając się jednym łokciem o blat przed nią.
-Nic wielkiego, po prostu
rozsypał na środku jakiegoś lasku róże, które doprowadziły
mnie do niewielkiej chatki, w której w środku były zapalone świece
i porozrzucane płatki róż, a na samym środku pomieszczenia stał Justin. Potem
zaprowadził mnie do oświetlonego ogrodu i przygotował
kolacje.-wzruszyłam ramionami jakby to naprawdę nie było nic, co
mogło okazać się ogromnym kłamstwem, bo to naprawdę było COŚ.
-Żartujesz? Bieber ma coś
w sobie z romantyka? Kto by pomyślał.- Zachichotała Nicol ale po
chwili uspokoiła się.-Dobra ale jednak Ci zazdroszczę, bo masz
bardziej romantycznego chłopaka niż ja. Chociaż myślałam że
to Matt musi być bardziej romantyczny, bo sama wiesz jest mniej
niebezpieczny, a Justin...to Justin.-dodała uśmiechając się lekko
w moją stronę.
Oblizałam usta i
wzruszyłam ramionami.
Jak dla mnie Justin jest
idealny pod każdym względem i kocham go całego. Jego wady jak i
jego zalety.
-Cicho bądź już
Nicki.-uciszyła ją Lilly i popatrzyła na nią karcąco.-Daj
dziewczynie dokończyć, przecież nie skończyło się na kolacji a
potem nie powiedział "Dobra nażarliśmy się, możemy jechać
do domu"
Zachichotałam.
-Więc...co było dalej?
Jakiś seks? Cokolwiek?-zapytała Nicol a ja zaczerwieniłam się
lekko i spuściłam głowę w dół ale szybko się ogarnęłam i
wyprostowałam się.
-Cóż... Usiedliśmy na
ławce i on...on tak jakby...mi się oświadczył.-powiedziałam i
spojrzałam na dziewczyny które stały w osłupieniu a ich oczy
powiększyły się a buzia rozchyliła. Po chwili równo wykrzyknęły
"CO?!" zyskując kilka dziwnych spojrzeń od klientów.
-Cicho bodźcie. Nie chce
aby przez was mnie zwolnili.-mruknęłam ostrzegawczo.
Nicol pokiwała lekko
głową, uspakajając się. Chyba przypomniało jej się, ze ona
również tu pracuje.
-Mówisz
poważnie?-zapytała Lilly mrugając powiekami.
Kiwnęłam głową i
wystawiłam przed siebie dłoń, pokazując pierścionek.
Z ich ust wyrwało się
ciche "WOW" kiedy zobaczyły biżuterie.
-Nie masz pojęcia jak się
ciesze. Gratulacje, kochanie.-Nicol przytuliła mnie do siebie i
pogłaskała po plecach.
Kiedy mnie puściła nad
ladą pochyliła się Lilly i również przygarnęła mnie do uścisku.
-Jestem szczęśliwa razem
z tobą. Jesteście wspaniałą parą i będziecie wspaniałym
małżeństwem. Ten chłopak cię ubóstwia, nic się dla niego nie
liczy. Jesteś tylko i wyłącznie Ty. Gratulacje.-powiedziała cicho
prosto do mojego ucha i odsunęła się wracając na swoje miejsce.
-Dzięki.-mruknęłam z
lekko zaczerwienionymi policzkami.
-Nie przeszkadzam panią?
Zdaje się, że przyszłyście tutaj aby pracować a nie zajmować
się babskimi pogaduchami.-usłyszałyśmy głos naszego szefa i
razem z Nicol w tym samym czasie obróciłyśmy się do tyłu aby
zobaczyć opierającego się o ścianę 40 latka.
Nasz szef był miłym
człowiekiem, ale pewnie ja też zdenerwowałabym się kiedy
nakryłabym swoje pracownice na pogaduszkach a nie pracowaniu.
-Przepraszamy, już
bierzemy się do pracy.-powiedziałam i wyjęłam kawę aby wsypać ją
do odpowiedniego pojemnika w maszynie.
-Mam
nadzieje.-odpowiedział i zniknął.
-To ja też będę się
zbierać i wam nie przeszkadzam. Kathe masz tutaj swoje ubrania a
swoje buty odbiorę innym razem i jeszcze raz moje gratulacje.-podała
mi torbę którą odebrałam i uśmiechnęłam się do niej.
-I tak zapomniałam wziąć
ich z domu. Pa.-pomachałam jej i zabrałam się razem z Nicol do
pracy.
Chce już mieć ten dzień za sobą i wrócić do domu, do Justina.
_________________________________________________
Mam dla was pewną wiadomość.
Otóż to przedostatni rozdział AYB.
Następny okaże się już epilogiem.
KONTAKT:
ASK.FM: @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Świetny kocham to. Czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuńBoski! Kocham :** dziewczyny troche zazdroszcza ale ciesza się z jej szczescia! A justin i kathe..ahh sa slodcy! Buziaki, do nasteonego, szkoda zd tak szybko koniec
OdpowiedzUsuńBłagam cie nie ! Bedzie druga cześć ?? Proooooosze 😭! Tak bardzo chce ! Uwielbiam to opowiadanie ... Nie chce końca ... Błagam zrób druga cześć ...
OdpowiedzUsuńCudeńko
OdpowiedzUsuńKocham to FF *-* *o*
OdpowiedzUsuń