ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI +18 (CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ)
Kathe POV'
-Daleko jeszcze? I gdzie
ty nas w ogóle wieziesz?-zapytała zdenerwowana Nicol
Jechaliśmy już godzinę
a końca nie było widać.
-Wywiozę was do lasu i
zabije.-mruknął sarkastycznie.
-To nie jest śmieszne
dupku!-warknęłam a Nicol pokiwała głową mrużąc oczy na swojego
chłopaka.
Matt zaśmiał się i
oblizał usta.
Wciągnęłam powietrze do
płuc i po chwili wypuściłam je starając się jakoś uspokoić.
-Już naprawdę
blisko.-odpowiedział
-Gdzie jest w ogóle
Justin? Wie co wy wyprawiacie? Nic mu się nie stało?-stukałam
niespokojnie palcami o swoje uda.
Matt ponownie się
zaśmiał.
-Jeśli nie umarł na
zawał serca to nie, nic mu się nie stało.-odpowiedział chichocząc
pod nosem.
-Co to ma
znaczyć?!-syknęłam
-Nic, nic.
Matt zaparkował samochód
a ja rozejrzałam się zdezorientowana.
-Co my tu robimy?
.-popatrzyłam na niego podejrzliwie.
-Zobaczysz. Masz.-podał
mi białą kopertę a ja zmarszczyłam brwi. Nicol również
przyglądała się temu wszystkiemu z podniesionymi
brwiami.-Otworzysz na zewnątrz. A teraz wysiądź.-powiedział
uśmiechając się.
-Co?-powiedziałam a Nicol
popatrzyła na niego jak na idiotę.
-No dalej.-zaśmiał się.
-Okaaay.
Zabrałam torebkę i
niepewnie wysiadłam z samochodu.
Zamknęłam drzwi a w tej
samej chwili samochód odjechał.
-Co do cholery się tutaj
dzieje?!-krzyknęłam wkurzona.
Wyjęłam z torebki telefon
i włączyłam lampkę.
Na dworze było naprawdę
ciemno i w niczym nie pomagały mi drzewa dookoła.
Wsunęłam kopertówkę pod
ramię i otworzyłam kopertę.
Zaświeciłam na kartkę
telefonem i zaczęłam czytać tekst.
Pewnie
zastanawiasz się o co chodzi. Dowiesz się wszystkiego za chwilę.
Nie bój się. :)
A
teraz poszukaj białych róż i idź za nimi. x
Kto to napisał, i o co tutaj
chodzi?
Jakie róże?
Wybrałam numer Justina i
przyłożyłam telefon do ucha.
Poczekałam chwilę, a kiedy nie
odebrał zaświeciłam z powrotem lampkę i zaczęłam rozglądać się
poszukując jakich kolwiek kwiatów.
Zmrużyłam oczy kiedy na ziemi
niedaleko ode mnie zauważyłam coś.
Podeszłam bliżej i niepewnie sięgnęłam po róże, przeszłam kawałek dalej i zobaczyłam kolejną.
W rękach trzymałam już cały
bukiet. Zrobiłam kilka kroków do przodu i nadepnęłam na coś
twardego. Zaświeciłam sobie pod nogi i uśmiechnęłam się lekko kiedy zobaczyłam chodniczek.
O wiele lepiej jest chodzić w
szpilkach po chodniku, niż po trawie.
Kiedy zobaczyłam świeczki,
ustawiane po bokach. Zamrugałam zaskoczona.
Przeszłam przez chodnik i
zatrzymałam się przed drewnianym domkiem.
Zagryzłam wargę i zapukałam.
Kiedy nikt nie odpowiedział nacisnęłam lekko na klamkę i o dziwo
drzwi ustąpiły.
Weszłam do środka i o mało co nie potknęłam się w progu na widok świeczek porozstawianych
wszędzie, płatków róż rozsypanych na podłodze i Justina
Biebera z grzywką do góry w ciemnych spodniach, białej koszulce i czarnej marynarce podwiniętych do łokci.
Uśmiechnął się szeroko na mój
widok a ja miałam nadzieje, że się nie ślinię, bo wyglądał
naprawdę seksownie.
-Cześć Piękna.-uśmiechnął
się i zeskanował mnie wzrokiem od dołu od góry po czym się
oblizał.
Poprawił spodnie w kroku a ja
zaśmiałam się pod nosem.
-Cześć przystojniaku.-położyłam
kwiaty na stoliku niedaleko i podeszłam do niego a on natychmiast objął mnie w pasie.-Co znaczy to wszystko?-zapytałam.
Zagryzł wargę i sekundę
później mocno wpił się w moje usta.
Oddałam pocałunek i odsunęłam się kiedy zaczęło brakować mi powietrza.
-Poczekaj jeszcze
chwilkę.-mrugnął do mnie i złapał za rękę wyprowadzając przez szklane drzwi na taras.
Złapałam gwałtownie powietrze
do płuc kiedy zobaczyłam oczko z małym wodospadem. Woda w nim
migotała na kilka kolorów, krzewy były przyozdobione kolorowymi
lampkami a przed nami stał stolik nakryty dla dwóch osób.
-Wow! Sam to
przygotowałeś?-zapytałam wpatrując się w niego i miałam
wrażenie, że moje źrenice nabierają kształtu serduszek.
-To moja mała
tajemnica.-pocałował mnie w głowę i pociągnął w kierunku
stolika.
Odsunął dla mnie krzesło i
poczekał aż zajmę na nim miejsce, kiedy to zrobiłam przysunął
mnie do stolika i zajął miejsce naprzeciwko mnie.
Gwizdnął a chwilę później
pojawił się obok nas Danny ubrany w czarny T-shirt i czarne
spodnie. W ręki trzymał metalową tacą.
Zaśmiałam się i oparłam o
oparcie za mną.
-Wszystkich w to wciągnąłeś,
prawda?-spojrzałam na swojego chłopaka i uśmiechnęłam się od
ucha do ucha.
-Tak.-odwzajemnił uśmiech.
-Madame...-usłyszałam nad sobą
a chwilę później Danny postawił przede mną talerz z
ziemniaczkami, surówką i pieczoną rybą.
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się
do niego.
Postawił taki sam talerz przed
Justinem i zagryzł wargę spoglądając na niego, próbując się nie roześmiać.
-Wina?-zapytał patrząc raz na
mnie raz na Justina.
Kiwnęliśmy głowami a chłopak
nalał wina do połowy kieliszków.
Pokręciłam rozbawiona głową.
-Możesz się zbierać.
Dzięki.-mruknął Justin do przyjaciela.
Danny kiwnął głową i chwile
później już go nie było.
-Co to za okazja?-spytałam
spoglądając na niego i biorąc pierwszy kęs ryby.
Justin wyraźnie się spiął i
przełknął nerwowo ślinę.
Podniosłam do góry brwi, ale
postanowiłam tego nie komentować.
Najwyraźniej czymś się
denerwuje.
Chwyciłam w dłoń kieliszek i pociągnęłam pierwszy łyk nie odrywając wzroku od Justina.
Kiedy podniósł wzrok uśmiechnął
się nerwowo i zaczął jeść.
Odstawiłam kieliszek i również
zabrałam się za dokończenie jedzenia.
Kiedy skończyłam jeść
wyprostowałam się i spojrzałam na chłopaka, który przyglądał
mi się już chwilę.
Wypił duszkiem wino, które miał
w kieliszku i podniósł się z krzesła.
-Chodź.-wystawił w moją stronę
dłoń a ja bez zastanowienia złapałam ją.
Podeszłyśmy do drewnianej
ławeczki, której wcześniej nie zauważyłam. Ławeczka była
ustawiona pod jednym z przyozdobionych lampkami drzew, skąd był
idealny widok na cały rozświetlony ogród.
-WOW!-uśmiechnęłam się
szeroko.
Chłopak usiadł na ławeczce i
pociągnął mnie za sobą, tak że upadłam tyłkiem obok niego.
Rozglądałam się po ogrodzie
uśmiechnięta od ucha do ucha.
Nie mam pojęcia z jakiej to
wszystko okazji, ale nie miałam pojęcia że mój chłopak jest taki
romantyczny.
-Podoba Ci się?-usłyszałam
głos Justina obok mojego ucha i energicznie pokiwałam głową.
-Jest przepięknie,
dziękuje.-pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się lekko.
Chłopak przymknął na chwilę
oczy, nabrał gwałtownie powietrza do płuc a ja podniosłam brwi przyglądając mu się dokładnie.
O co chodzi?
Zanim zdążyłam wysnuć
jakiekolwiek przypuszczenia, chłopak zesunął się z ławki i uklęknął przede mną na jednym kolanie.
Moje oczy rozszerzyły się
gwałtownie.
-Justin...co ty robisz?-zapytałam
przełykając nerwowo ślinę.
Wyjął coś z wewnętrznej części marynarki i nabrał ponownie życiodajne powietrze do płuc.
-Katherin Jones kocham Cię.
Jesteś moim całym światem. Pragę opiekować się tobą, stworzyć
z tobą prawdziwą rodzinę, spędzić z tobą resztę mojego życia.
Zechcesz zostać moją żoną? Wyjdziesz za mnie?-otworzył czerwone
pudełeczko a moim oczom pojawił się śliczny pierścionek z dość
sporych rozmiarów diamentem.
W moich oczach pojawiły się
łzy, które sekundę później spłynęły po moich policzkach.
-Nie?-zapytał kiedy zauważył
łzy, a jego oczy powiększyły się.
-Tak, oczywiście że
tak!-krzyknęłam i opadłam na kolana przytulając się do niego
mocno.
Złapał moją dłoń i wsunął
na nią pierścionek a potem mocno pocałował przytrzymując dłońmi
moją twarz.
Odsunął się ode mnie i złapał
za ramiona podnosząc się razem ze mną.
Złapał mnie pod kolanami a
następnie w pasie i podniósł do góry okręcając się ze mną
dookoła i krzycząc "dziękuje!".
Nie mogłam przestać się śmiać.
Kiedy już się zatrzymaliśmy
chłopak zaczął podążać w kierunku domu a parę sekund później byliśmy już w środku.
Zaniósł mnie do sypialni i
położył na łóżku uśmiechając się od ucha do ucha.
-Jestem najszczęśliwszym
człowiekiem na ziemi.-powiedział i uśmiechnął się-Wyglądasz
niesamowicie seksownie.-położył się obok mnie i pocałował mnie
w usta.
Pogłębiłam pocałunek a
chłopak przeniósł jedną dłoń na moje udo i zaczął nią sunąc
coraz wyżej. Odsunęłam się od niego na chwilę chcąc złapać
trochę powietrza do płuc. Nie potrwało to długo, ponieważ Justin
ponownie wpił się w moje usta a parę sekund później wsunął
ręce pod moje plecy, poszukując rozpięcia sukienki.
-Guzik na szyj.-mruknęłam a
jego ręce powędrowały od razu do góry.
Rozpiął go i sięgnął do
krawędzi sukienki podciągając ją do góry.
Rzucił ją na podłogę i
zagryzł wargę kiedy zobaczył co mam na sobie.
-Cholera.-mruknął i zaczął całować moją szyję. Zahaczając nogami o krawędź łóżka zsunęłam szpilki.
-Mam cudownie seksowną, piękną
i mądrą narzeczoną.-wyszeptał do mojego ucha. Moje policzki
nabrały koloru czerwonego a wgłąb siebie skakałam najwyżej jak
się dało przez to jak mnie nazwał.
Jestem narzeczoną Justina
Biebera!
Czy życie może być
piękniejsze?
Zassał skórę na mojej szyj przez co powróciłam myślami, do tego co dzieje się teraz.
Ssał, lizał i przygryzał moją
skórę a z moich ust nie kontrolowanie wyrwał się jęk.
Odsunął głowę od mojej szyj i spojrzał na nią zadowolony z siebie a następnie oblizał wargi.
Chwyciłam rękoma marynarkę i
powoli zaczęłam ją z niego ściągać aż w końcu marynarka
wylądowało na podłodze a chwile po niej koszulka Justina.
Zaplotłam udo wokół jego
bioder i przekręciłam nas tak, że tym razem to ja byłam na górze.
Chłopak jęknął kiedy przez
przypadek otarłam się o jego wybrzuszenie w spodniach.
Zachichotałam cicho i zaczęłam całować jego szczękę co chwilę zjeżdżając w dół.
Kiedy dotarłam do jego słabego
punktu na szyj zaczęłam mocno go ssać. Justin zamruczał
zadowolony.
-Kurwa, skarbie.-mruknął i
zacisnął dłonie na moich pośladkach.
Zaczęłam całować miejsce które
przed chwilą ssałam aż w końcu się odsunęłam i zobaczyłam
czerwoną wręcz bordową plamę.
Spojrzałam w oczy mojego
narzeczonego, które miały odcień czerni i w niczym nie
przypominały tego naturalnego karmelowego koloru.
Pociągnął mnie na siebie i
pocałował mnie mocno w moje usta od razu atakując wnętrze mojej
buzi językiem.
Oddawałam każdy pocałunek z
równie wielkim zapałem.
Zjechałam rękoma do guzika jego
spodni i rozpięłam go nie przestając go całować.
Rozpięłam rozporek i próbowałam zdjąć spodnie z chłopaka ale nie mogłam.
Justin zauważając mój problem
podniósł lekko biodra do góry a ja zsunęłam spodnie z jego nóg,
odsuwając się na chwilę aby móc zdjąć buty skarpetki a następnie spodnie i rzucając je w kąt pokoju.
Zaczerwieniłam się lekko kiedy
zobaczyłam sporych rozmiarów wybrzuszenie w jego bokserkach.
Justin zauważając to zaśmiał
się i przekręcił nas ponownie, tak że po sekundzie znów byłam
pod nim.
Wsunął rękę pod moje łopatki
i rozpiął zapięcie stanika a następnie powoli zsunął ramiączka.
Rzucił stanikiem przez pokój
nawet nie patrząc gdzie i szczerze mnie też to nie interesowało.
Zajmę się tym później.
Oblizał usta i zsunął się na
wysokość moich piersi i zaczął ssać mój jeden sutek wygięłam się w łuk a z mojego gardła wydobył się głośny jęk.
Jedną rękę miał na moim
biodrze a drugą położył na mojej drugiej piersi.
Przygryzł delikatnie sutek a z
mojego gardła wydobył się krzyk, który nie miał nic wspólnego z
bólem, wręcz przeciwnie.
Odsunął się i ponownie
zaatakował moje usta swoimi.
Kiedy zaczęło brakować nam
powietrza odsunął się i wsunął kciuki za gumkę moich majtek, po
czym delikatnie zsunął je w dół moich nóg.
Rzucił je na podłogę i zdjął
swoje bokserki.
Podniósł z podłogi spodnie,
które nie wylądowały zbyt daleko w porównaniu do reszty naszych
ubrań. Wyjął z kieszeni małą paczuszkę i otworzył ją. Wsunął
na swoje przyrodzenie gumkę i ułożył się pomiędzy moimi nogami.
-Jesteś gotowa?-zapytał
zachrypniętym głębokim głosem składając słodkiego szybkiego
buziaka na moich ustach.
-Tak-wyszeptałam
Splótł nasze palce razem i
powoli we mnie wszedł.
Odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam.
Zaczął zwiększać rytm a z
moich ust co chwila wydobywał się jęk.
Przycisnął swoje usta do moich
i zaczął mnie całować nie przestając się poruszać.
Odsunął się ode mnie i
przygryzł delikatnie płatek mojego ucha.
Jęknęłam głośno.
-Właśnie tak, skarbie. Jęcz.
Kocham ten dźwięk.-przygryzł skórę na mojej szyj.
-Justinn...-westchnęłam.
Uwolniłam ręce z jego uścisku
i wbiłam paznokcie w jego plecy.
Nasze ciała kleiły się od
potu.
-O kurwa.-wymruczał i
przyśpieszył jeszcze bardziej
Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie.
Chłopak jęknął w odpowiedzi.
Krzyknęłam kiedy poczułam
przyjemne ciepło i niesamowitą rozkosz.
-Kathe, skarbie...ach!-krzyknął
i opadł na mnie.
Wtulił twarz w zgięcie mojej
szyj i objął mnie mocno w tali.
-Kocham Cię, cholernie mocno,
mała.-wymruczał do mojego ucha.
-A ja Ciebie.-odpowiedziałam i zaczęłam bawić się jego włosami.
Zsunął się ze mnie a ja
skrzywiłam się lekko przez mały ból, który po chwili minął.
Pocałował mnie w czubek głowy
i mocno do siebie przytulił.
_____________________________________
Jak sami widzicie większość z was wcale się nie pomyliła co do planów Justina. :)
KUSTIN & JATHE :)
KONTAKT:
ASK.FM : @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
HASHTAG NA TWITTERZE : #allyoursbabyff
Drugie fanfiction: ONE LIFE
HASHTAG NA TWITTERZE : #onelifeff
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !
Pierwsza?:)Bardzo fajny rozdział,Justin i Kathe są słodcy;)pozdrawiam i czekam na next:) gucio
OdpowiedzUsuńJejku jakie kochane :* . Cudownie ze sie zaręczyli ... Jak ja ich kocham !
OdpowiedzUsuńJejku jak to ładnie brzmi narzeczona :* Kocham to opowiadanie ale wiem ze juz blisko końca :( ♡ Rozdział chyba najlepszy ze wszystkich :))*
OdpowiedzUsuńCudowny ! *.* ♥ Niech to sie.nie kończy ; ( ♥
OdpowiedzUsuńO cholera wiedziałam <33 MUCH LOVE do następnego
OdpowiedzUsuńJejku *.* nie kończ tego ff ! ❤❤❤
OdpowiedzUsuńWiedziałam! <3 więcej takich słodkich sytuacji. Ja chcę już next! ❤️
OdpowiedzUsuńPs. supi opisujesz każda sytuacje. Tak dokładnie, że nie da się tego nie zrozumieć.
Jeeeej tak bardzo sie ciesze! Cudownie! Oni sa tacy slodcy a to co justin przygotowal jezu to bylo piekne!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział oby więcej takich +18 :D jejkuu będzie ślub !! ♥♥♥ czekamy na następny ! :*
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńAwwww ❤
OdpowiedzUsuńAwwww ❤
OdpowiedzUsuń