niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 48: Prawdziwą rodzinę...


ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI +18 (CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ) 

Kathe POV'

-Daleko jeszcze? I gdzie ty nas w ogóle wieziesz?-zapytała zdenerwowana Nicol
Jechaliśmy już godzinę a końca nie było widać.
-Wywiozę was do lasu i zabije.-mruknął sarkastycznie.
-To nie jest śmieszne dupku!-warknęłam a Nicol pokiwała głową mrużąc oczy na swojego chłopaka.
Matt zaśmiał się i oblizał usta.
Wciągnęłam powietrze do płuc i po chwili wypuściłam je starając się jakoś uspokoić.
-Już naprawdę blisko.-odpowiedział
-Gdzie jest w ogóle Justin? Wie co wy wyprawiacie? Nic mu się nie stało?-stukałam niespokojnie palcami o swoje uda.
Matt ponownie się zaśmiał.
-Jeśli nie umarł na zawał serca to nie, nic mu się nie stało.-odpowiedział chichocząc pod nosem.
-Co to ma znaczyć?!-syknęłam
-Nic, nic.
Matt zaparkował samochód a ja rozejrzałam się zdezorientowana.
-Co my tu robimy? .-popatrzyłam na niego podejrzliwie.
-Zobaczysz. Masz.-podał mi białą kopertę a ja zmarszczyłam brwi. Nicol również przyglądała się temu wszystkiemu z podniesionymi brwiami.-Otworzysz na zewnątrz. A teraz wysiądź.-powiedział uśmiechając się.
-Co?-powiedziałam a Nicol popatrzyła na niego jak na idiotę.
-No dalej.-zaśmiał się.
-Okaaay.
Zabrałam torebkę i niepewnie wysiadłam z samochodu.
Zamknęłam drzwi a w tej samej chwili samochód odjechał.
-Co do cholery się tutaj dzieje?!-krzyknęłam wkurzona.
Wyjęłam z torebki telefon i włączyłam lampkę.
Na dworze było naprawdę ciemno i w niczym nie pomagały mi drzewa dookoła.
Wsunęłam kopertówkę pod ramię i otworzyłam kopertę.
Zaświeciłam na kartkę telefonem i zaczęłam czytać tekst.

Pewnie zastanawiasz się o co chodzi. Dowiesz się wszystkiego za chwilę. Nie bój się. :)
A teraz poszukaj białych róż i idź za nimi. x

Kto to napisał, i o co tutaj chodzi?
Jakie róże?
Wybrałam numer Justina i przyłożyłam telefon do ucha.
Poczekałam chwilę, a kiedy nie odebrał zaświeciłam z powrotem lampkę i zaczęłam rozglądać się poszukując jakich kolwiek kwiatów.
Zmrużyłam oczy kiedy na ziemi niedaleko ode mnie zauważyłam coś.
Podeszłam bliżej i niepewnie sięgnęłam po róże, przeszłam kawałek dalej i zobaczyłam kolejną.

W rękach trzymałam już cały bukiet. Zrobiłam kilka kroków do przodu i nadepnęłam na coś twardego. Zaświeciłam sobie pod nogi i uśmiechnęłam się lekko kiedy zobaczyłam chodniczek.
O wiele lepiej jest chodzić w szpilkach po chodniku, niż po trawie.
Kiedy zobaczyłam świeczki, ustawiane po bokach. Zamrugałam zaskoczona.
Przeszłam przez chodnik i zatrzymałam się przed drewnianym domkiem.
Zagryzłam wargę i zapukałam. Kiedy nikt nie odpowiedział nacisnęłam lekko na klamkę i o dziwo drzwi ustąpiły.
Weszłam do środka i o mało co nie potknęłam się w progu na widok świeczek porozstawianych wszędzie, płatków róż rozsypanych na podłodze i Justina Biebera z grzywką do góry w ciemnych spodniach, białej koszulce i czarnej marynarce podwiniętych do łokci.
Uśmiechnął się szeroko na mój widok a ja miałam nadzieje, że się nie ślinię, bo wyglądał naprawdę seksownie.
-Cześć Piękna.-uśmiechnął się i zeskanował mnie wzrokiem od dołu od góry po czym się oblizał.
Poprawił spodnie w kroku a ja zaśmiałam się pod nosem.
-Cześć przystojniaku.-położyłam kwiaty na stoliku niedaleko i podeszłam do niego a on natychmiast objął mnie w pasie.-Co znaczy to wszystko?-zapytałam.
Zagryzł wargę i sekundę później mocno wpił się w moje usta.
Oddałam pocałunek i odsunęłam się kiedy zaczęło brakować mi powietrza.
-Poczekaj jeszcze chwilkę.-mrugnął do mnie i złapał za rękę wyprowadzając przez szklane drzwi na taras.
Złapałam gwałtownie powietrze do płuc kiedy zobaczyłam oczko z małym wodospadem. Woda w nim migotała na kilka kolorów, krzewy były przyozdobione kolorowymi lampkami a przed nami stał stolik nakryty dla dwóch osób.
-Wow! Sam to przygotowałeś?-zapytałam wpatrując się w niego i miałam wrażenie, że moje źrenice nabierają kształtu serduszek.
-To moja mała tajemnica.-pocałował mnie w głowę i pociągnął w kierunku stolika.
Odsunął dla mnie krzesło i poczekał aż zajmę na nim miejsce, kiedy to zrobiłam przysunął mnie do stolika i zajął miejsce naprzeciwko mnie.
Gwizdnął a chwilę później pojawił się obok nas Danny ubrany w czarny T-shirt i czarne spodnie. W ręki trzymał metalową tacą.
Zaśmiałam się i oparłam o oparcie za mną.
-Wszystkich w to wciągnąłeś, prawda?-spojrzałam na swojego chłopaka i uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Tak.-odwzajemnił uśmiech.
-Madame...-usłyszałam nad sobą a chwilę później Danny postawił przede mną talerz z ziemniaczkami, surówką i pieczoną rybą.
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się do niego.
Postawił taki sam talerz przed Justinem i zagryzł wargę spoglądając na niego, próbując się nie roześmiać.
-Wina?-zapytał patrząc raz na mnie raz na Justina.
Kiwnęliśmy głowami a chłopak nalał wina do połowy kieliszków.
Pokręciłam rozbawiona głową.
-Możesz się zbierać. Dzięki.-mruknął Justin do przyjaciela.
Danny kiwnął głową i chwile później już go nie było.
-Co to za okazja?-spytałam spoglądając na niego i biorąc pierwszy kęs ryby.
Justin wyraźnie się spiął i przełknął nerwowo ślinę.
Podniosłam do góry brwi, ale postanowiłam tego nie komentować.
Najwyraźniej czymś się denerwuje.
Chwyciłam w dłoń kieliszek i pociągnęłam pierwszy łyk nie odrywając wzroku od Justina.
Kiedy podniósł wzrok uśmiechnął się nerwowo i zaczął jeść.
Odstawiłam kieliszek i również zabrałam się za dokończenie jedzenia.

Kiedy skończyłam jeść wyprostowałam się i spojrzałam na chłopaka, który przyglądał mi się już chwilę.
Wypił duszkiem wino, które miał w kieliszku i podniósł się z krzesła.
-Chodź.-wystawił w moją stronę dłoń a ja bez zastanowienia złapałam ją.
Podeszłyśmy do drewnianej ławeczki, której wcześniej nie zauważyłam. Ławeczka była ustawiona pod jednym z przyozdobionych lampkami drzew, skąd był idealny widok na cały rozświetlony ogród.
-WOW!-uśmiechnęłam się szeroko.
Chłopak usiadł na ławeczce i pociągnął mnie za sobą, tak że upadłam tyłkiem obok niego.
Rozglądałam się po ogrodzie uśmiechnięta od ucha do ucha.
Nie mam pojęcia z jakiej to wszystko okazji, ale nie miałam pojęcia że mój chłopak jest taki romantyczny.
-Podoba Ci się?-usłyszałam głos Justina obok mojego ucha i energicznie pokiwałam głową.
-Jest przepięknie, dziękuje.-pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się lekko.
Chłopak przymknął na chwilę oczy, nabrał gwałtownie powietrza do płuc a ja podniosłam brwi przyglądając mu się dokładnie.
O co chodzi?
Zanim zdążyłam wysnuć jakiekolwiek przypuszczenia, chłopak zesunął się z ławki i uklęknął przede mną na jednym kolanie.
Moje oczy rozszerzyły się gwałtownie.
-Justin...co ty robisz?-zapytałam przełykając nerwowo ślinę.
Wyjął coś z wewnętrznej części marynarki i nabrał ponownie życiodajne powietrze do płuc.
-Katherin Jones kocham Cię. Jesteś moim całym światem. Pragę opiekować się tobą, stworzyć z tobą prawdziwą rodzinę, spędzić z tobą resztę mojego życia. Zechcesz zostać moją żoną? Wyjdziesz za mnie?-otworzył czerwone pudełeczko a moim oczom pojawił się śliczny pierścionek z dość sporych rozmiarów diamentem.
W moich oczach pojawiły się łzy, które sekundę później spłynęły po moich policzkach.
-Nie?-zapytał kiedy zauważył łzy, a jego oczy powiększyły się.
-Tak, oczywiście że tak!-krzyknęłam i opadłam na kolana przytulając się do niego mocno.
Złapał moją dłoń i wsunął na nią pierścionek a potem mocno pocałował przytrzymując dłońmi moją twarz.
Odsunął się ode mnie i złapał za ramiona podnosząc się razem ze mną.
Złapał mnie pod kolanami a następnie w pasie i podniósł do góry okręcając się ze mną dookoła i krzycząc "dziękuje!".
Nie mogłam przestać się śmiać.
Kiedy już się zatrzymaliśmy chłopak zaczął podążać w kierunku domu a parę sekund później byliśmy już w środku.
Zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku uśmiechając się od ucha do ucha.
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.-powiedział i uśmiechnął się-Wyglądasz niesamowicie seksownie.-położył się obok mnie i pocałował mnie w usta.
Pogłębiłam pocałunek a chłopak przeniósł jedną dłoń na moje udo i zaczął nią sunąc coraz wyżej. Odsunęłam się od niego na chwilę chcąc złapać trochę powietrza do płuc. Nie potrwało to długo, ponieważ Justin ponownie wpił się w moje usta a parę sekund później wsunął ręce pod moje plecy, poszukując rozpięcia sukienki.
-Guzik na szyj.-mruknęłam a jego ręce powędrowały od razu do góry.
Rozpiął go i sięgnął do krawędzi sukienki podciągając ją do góry.
Rzucił ją na podłogę i zagryzł wargę kiedy zobaczył co mam na sobie.
-Cholera.-mruknął i zaczął całować moją szyję. Zahaczając nogami o krawędź łóżka zsunęłam szpilki.
-Mam cudownie seksowną, piękną i mądrą narzeczoną.-wyszeptał do mojego ucha. Moje policzki nabrały koloru czerwonego a wgłąb siebie skakałam najwyżej jak się dało przez to jak mnie nazwał.
Jestem narzeczoną Justina Biebera!
Czy życie może być piękniejsze?
Zassał skórę na mojej szyj przez co powróciłam myślami, do tego co dzieje się teraz.
Ssał, lizał i przygryzał moją skórę a z moich ust nie kontrolowanie wyrwał się jęk.
Odsunął głowę od mojej szyj i spojrzał na nią zadowolony z siebie a następnie oblizał wargi.
Chwyciłam rękoma marynarkę i powoli zaczęłam ją z niego ściągać aż w końcu marynarka wylądowało na podłodze a chwile po niej koszulka Justina.
Zaplotłam udo wokół jego bioder i przekręciłam nas tak, że tym razem to ja byłam na górze.
Chłopak jęknął kiedy przez przypadek otarłam się o jego wybrzuszenie w spodniach.
Zachichotałam cicho i zaczęłam całować jego szczękę co chwilę zjeżdżając w dół.
Kiedy dotarłam do jego słabego punktu na szyj zaczęłam mocno go ssać. Justin zamruczał zadowolony.
-Kurwa, skarbie.-mruknął i zacisnął dłonie na moich pośladkach.
Zaczęłam całować miejsce które przed chwilą ssałam aż w końcu się odsunęłam i zobaczyłam czerwoną wręcz bordową plamę.
Spojrzałam w oczy mojego narzeczonego, które miały odcień czerni i w niczym nie przypominały tego naturalnego karmelowego koloru.
Pociągnął mnie na siebie i pocałował mnie mocno w moje usta od razu atakując wnętrze mojej buzi językiem.
Oddawałam każdy pocałunek z równie wielkim zapałem.
Zjechałam rękoma do guzika jego spodni i rozpięłam go nie przestając go całować.
Rozpięłam rozporek i próbowałam zdjąć spodnie z chłopaka ale nie mogłam.
Justin zauważając mój problem podniósł lekko biodra do góry a ja zsunęłam spodnie z jego nóg, odsuwając się na chwilę aby móc zdjąć buty skarpetki a następnie spodnie i rzucając je w kąt pokoju.
Zaczerwieniłam się lekko kiedy zobaczyłam sporych rozmiarów wybrzuszenie w jego bokserkach.
Justin zauważając to zaśmiał się i przekręcił nas ponownie, tak że po sekundzie znów byłam pod nim.
Wsunął rękę pod moje łopatki i rozpiął zapięcie stanika a następnie powoli zsunął ramiączka.
Rzucił stanikiem przez pokój nawet nie patrząc gdzie i szczerze mnie też to nie interesowało.
Zajmę się tym później.
Oblizał usta i zsunął się na wysokość moich piersi i zaczął ssać mój jeden sutek wygięłam się w łuk a z mojego gardła wydobył się głośny jęk.
Jedną rękę miał na moim biodrze a drugą położył na mojej drugiej piersi.
Przygryzł delikatnie sutek a z mojego gardła wydobył się krzyk, który nie miał nic wspólnego z bólem, wręcz przeciwnie.
Odsunął się i ponownie zaatakował moje usta swoimi.
Kiedy zaczęło brakować nam powietrza odsunął się i wsunął kciuki za gumkę moich majtek, po czym delikatnie zsunął je w dół moich nóg.
Rzucił je na podłogę i zdjął swoje bokserki.
Podniósł z podłogi spodnie, które nie wylądowały zbyt daleko w porównaniu do reszty naszych ubrań. Wyjął z kieszeni małą paczuszkę i otworzył ją. Wsunął na swoje przyrodzenie gumkę i ułożył się pomiędzy moimi nogami.
-Jesteś gotowa?-zapytał zachrypniętym głębokim głosem składając słodkiego szybkiego buziaka na moich ustach.
-Tak-wyszeptałam
Splótł nasze palce razem i powoli we mnie wszedł.
Odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam.
Zaczął zwiększać rytm a z moich ust co chwila wydobywał się jęk.
Przycisnął swoje usta do moich i zaczął mnie całować nie przestając się poruszać.
Odsunął się ode mnie i przygryzł delikatnie płatek mojego ucha.
Jęknęłam głośno.
-Właśnie tak, skarbie. Jęcz. Kocham ten dźwięk.-przygryzł skórę na mojej szyj.
-Justinn...-westchnęłam.
Uwolniłam ręce z jego uścisku i wbiłam paznokcie w jego plecy.
Nasze ciała kleiły się od potu.
-O kurwa.-wymruczał i przyśpieszył jeszcze bardziej
Wplotłam palce w jego włosy i pociągnęłam za nie.
Chłopak jęknął w odpowiedzi.
Krzyknęłam kiedy poczułam przyjemne ciepło i niesamowitą rozkosz.
-Kathe, skarbie...ach!-krzyknął i opadł na mnie.
Wtulił twarz w zgięcie mojej szyj i objął mnie mocno w tali.
-Kocham Cię, cholernie mocno, mała.-wymruczał do mojego ucha.
-A ja Ciebie.-odpowiedziałam i zaczęłam bawić się jego włosami.
Zsunął się ze mnie a ja skrzywiłam się lekko przez mały ból, który po chwili minął.

Pocałował mnie w czubek głowy i mocno do siebie przytulił.


_____________________________________

Jak sami widzicie większość z was wcale się nie pomyliła co do planów Justina. :)
KUSTIN & JATHE :)

KONTAKT:
ASK.FM : @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx
HASHTAG NA TWITTERZE : #allyoursbabyff

Drugie fanfiction: ONE LIFE

HASHTAG NA TWITTERZE : #onelifeff

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ! 

12 komentarzy:

  1. Pierwsza?:)Bardzo fajny rozdział,Justin i Kathe są słodcy;)pozdrawiam i czekam na next:) gucio

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jakie kochane :* . Cudownie ze sie zaręczyli ... Jak ja ich kocham !

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jak to ładnie brzmi narzeczona :* Kocham to opowiadanie ale wiem ze juz blisko końca :( ♡ Rozdział chyba najlepszy ze wszystkich :))*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ! *.* ♥ Niech to sie.nie kończy ; ( ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. O cholera wiedziałam <33 MUCH LOVE do następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku *.* nie kończ tego ff ! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam! <3 więcej takich słodkich sytuacji. Ja chcę już next! ❤️
    Ps. supi opisujesz każda sytuacje. Tak dokładnie, że nie da się tego nie zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeej tak bardzo sie ciesze! Cudownie! Oni sa tacy slodcy a to co justin przygotowal jezu to bylo piekne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział oby więcej takich +18 :D jejkuu będzie ślub !! ♥♥♥ czekamy na następny ! :*

    OdpowiedzUsuń