niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 27: Akcja Serca

Kathe POV'

Podniosłam do góry głowę i rozejrzałam się nie wiedząc gdzie jestem.
No tak, szpital.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie, od płaczu.
Spojrzałam na Justina.
Wyglądałam tak samo jak wczoraj gdy tu przyszłam. Blado, nie dając żadnych oznak życia, oprócz unoszenia się klatki piersiowej i dźwięku maszyny świadczącego o tym że żyje.
Położyłam delikatnie jego dłoń na łóżku i wstałam z krzesła.
Wyjrzałam na korytarz, ale nikogo nie było, więc ruszyłam do miejsca w którym siedzieli wczoraj wszyscy.
I faktycznie ktoś był. Matt, Nicol i brunet z The Jokers.
-Obudził się?-zapytał Matt
Westchnęłam i pokręciłam głową.
-Może chcesz jechać do domu?-zapytała Nicol
Pokręciłam głową i dopiero teraz zauważyłam, że wyglądają inaczej niż wczoraj, więc na pewno byli w domu.
-Na pewno? Może Ci coś przywieść?-zapytała
-Nie dzięki.-westchnęłam
-Spokojnie, my tu będziemy. W razie gdyby coś się działo zadzwonimy.-powiedział Matt.
-Nie, naprawdę dziękuje wam. Ale wole zostać.
-Kathe przebierzesz się i wrócimy tu z powrotem.-uśmiechneła się lekko
W sumie może powinnam jechać do domu.
Nie czuje się zbyt komfortowo z... okresem. A nawet nie mam tu nic na... zmianę.
-Okay, ale za godzinę wracamy. Dobrze?-zapytałam i zdjęłam z siebie zielony fartuch i zwinęłam go w kulkę.
-Tak.-odpowiedziała.
Ruszyłam szybko w kierunku wind, aby jak najszybciej znaleźć się w domu i wrócić do Justina.


Po około 15 minutach i moim pośpieszaniu Nicol, w końcu dojechaliśmy na miejsce.
Wysiadłam z auta i otworzyłam drzwi.
Pobiegłam na górę nie patrząc na nic.
Wyjęłam z szafy jeansy i bluzę a z komody bieliznę.
Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania, przed tym wyjmując z kieszeni telefon.
Położyłam go na szafce i odkręciłam wodę w kabinie prysznicowej.

Stałam właśnie w pokoju i pakowałam do nie wielkiej torby, parę rzeczy tak abym nie musiała tu wracać. Schowałam kilka bluzek, spodnie, chusteczki, szczotkę i... tampony.
Zbiegłam na dół. Nicol siedziała na kanapie.
-Możemy jechać.-powiedziałam
-Zajęło ci to 25 minuty.-mrukneła zaskoczona.
-Nie ważne, jedziemy.-otworzyłam drzwi i wyszłam czekając na Nicol.
Zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu.
Nicol odpaliła samochód i wyjechała na ulicę.

Po kolejnych 20 minutach byliśmy na miejscu.
Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na 7 piętro.
Założyłam z powrotem na siebie fartuch.
-Cześć.-przywitałam się z Ryanem i Scottem, którzy musieli dołączyć tu podczas tej godziny.
-Cześć.-odpowiedzieli.
-Coś się zmieniło?
-Chyba nie.-odezwał się Matt
Weszłam z powrotem na oddział i szłam szybkim krokiem przez korytarz w stronę sali 79.
Kiedy już do niej dotarłam, lekarz i pielęgniarka stali obok łóżka.
Moje serce zaczęło bić szybciej, a w oczach pojawiły się łzy.
-Coś nie tak?-zapytałam cicho.
Odwrócili się do mnie a ta sama kobieta która dała mi wczoraj fartuch uśmiechneła się do mnie.
-Przyszliśmy zbadać Pana Biebera.-odezwał się lekarz
-Iiii?-ciągnęłam
-Nie ma żadnych zmian, i nie dzieje się nic nie dobrego. Więc jesteśmy na dobrej drodze, ale nadal nie wiemy kiedy Pan Bieber się obudzi.
Westchnęłam i kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.
Lekarz zapisał coś jeszcze na karcie pacjenta i wyszedł a za nim pielęgniarka.
Podeszłam do Justina.
-Cześć, skarbie.-przywitałam się.-Nie wiem czy mnie słyszysz, ale nie mam nic do stracenia. Nie rozmawiałam z tobą od nie całych 12 godzin a tak cholernie tęsknie, za twoim głosem, uśmiechem i za tymi karmelowymi tęczówkami. Proszę, obudź się. Wczoraj byli tu wszyscy, nawet członkowie twojego starego gangu. Teraz jest tu Ryan, Matt, Scott, Luke, Nicol i jakiś brunet pewnie z The Jokers i jestem pewna, że za niedługo będą tu już wszyscy. Kocham Cię, tak bardzo Cię kocham.-pociągnęłam nosem, a po moim policzku spłynęła pierwsza łza, nie licząc tych które wypłakałam pod prysznicem.
-Będę tu z tobą. Nigdzie się nie wybieram, skarbie.-sięgnęłam po jego dłoń i pocałował knykcie.
Oparłam czoło o brzeg łóżka i siedziałam tak dość długo.
Opuściłam jego dłoń z powrotem na łóżko i wstałam z krzesła.
Podeszłam do karty, która była przywieszona do jego łóżka.
Może coś z niej odczytam.
Był tylko wypisany rytm serca, ciśnienie, coś o czym nie miałam zielonego pojęcia. Oraz dane Justina.
Justin Drew Bieber
Drew.
Nie wiedziałam że ma na drugie Drew.
Ale ładnie to brzmi Justin Drew Bieber.-uśmiechnęłam się i wróciłam z powrotem na krzesło i złapałam jego dłoń.
Do sali weszła dość młoda pielęgniarka i zmarszczyła brwi kiedy tylko mnie zobaczyła.
Podniosłam brwi do góry, chcąc dowiedzieć się czego chce.
-Przepraszam, ale muszę założyć pacjentowi kroplówkę wzmacniającą.
-A ta na co jest?-zapytałam pokazując brodą na stojak obok mnie.
-Dożywianie.
Skinęłam głową i wstałam z krzesła chcąc zrobić miejsce pielęgniarce, aby zmieniła kroplówkę.
Kiedy wyszła, z powrotem zajęłam swoje miejsce i wpatrywałam się w Justina.
Ktoś zapukał do drzwi, obróciłam głowę i zobaczyłam chłopaka z The Jokers ten, który powiedział, że Justin się wyliże.
-Mogę?-zapytał
-Jasne,-odpowiedziałam i przeniosłam wzrok z powrotem na Justina.
Chłopak westchnął i stanął w nogach łóżka.
-Do sali może wchodzić tylko jedna osoba, więc gdyby ktoś wszedł któreś z nas musi się schować.-powiedziałam pocierając kciukiem rękę Justina.
-Nie przejmuj się tym.-powiedział chłopak, spojrzałam na niego i kiwnęłam głową.
-Jestem Chaz.-przedstawił się
-Kate.-odpowiedziałam
-Sory za mojego kumpla wczoraj. Nie mieliśmy kontaktu z Justinem dość długo, ale nie miał dziewczyny od...-urwał.- Więc się trochę zdziwił.-podrapał się po karku, tak jak to robi Justin kiedy jest zawstydzony, albo nie wie co powiedzieć lub też jest zdezorientowany.
Uśmiechnęłam się lekko.
-Od czasów Elly. Wiem.-mruknełam
Chłopak zamrugał parę razy i uśmiechnął się.
-Wpadnę jeszcze później, jeśli nie będzie Ci to przeszkadzać.-powiedział.
-Jasne, przyjdź.-odpowiedziałam a chłopak skinął głową i wyszedł.
-Tak w ogóle zapomniałam Ci powiedzieć, że miałam taką małą konfrontacje z Elly w galerii handlowej. Uderzyłam ją w twarz, no ale powiedziała, że Cię zostawi w spokoju i że mam sobie Ciebie wziąć, więc odpowiedziałam że właśnie tak zrobię.-mruknełam.-Ale musisz do mnie wrócić. Żebym mogła cieszyć się tobą dalej. Bywasz dupkiem Bieber, ale za nic w świecie nikomu bym Cię nie oddała. Mój Dupek.-uśmiechnęłam się lekko.
Przypomniało mi się jak parę dni temu robiłam mu zdjęcia jak spał.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i weszłam w galerie.
Pierwsze ukazały się zdjęcia, których szukałam.
Uśmiechnęłam się lekko i kliknęłam na galerii.
Kliknęłam na folder z filmami kiedy zauważyłam film zaczynający się jakimś rozmazanym czymś.
Kliknęłam na niego a na ekranie pojawił się Justin tańczący i nucący w kuchni.
Uśmiechałam się do ekranu, a po moich policzkach płynęły łzy.
Poczułam czyjąś rękę na ramieniu i podskoczyłam do góry wystraszona.
Obróciłam się i zobaczyłam Nicol.
Nawet nie słyszałam, kiedy weszła.
-Co oglądasz?-zapytała
-Justina.-mruknełam i spojrzałam z powrotem na ekran i odtworzyłam film od początku.
Nicol zachichotała cicho, kiedy zaczął ruszać biodrami.
-Musi do mnie wrócić.-mruknełam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Justin jest silny. Szalejecie za sobą. Jestem pewna, że nudno byłoby mu bez Ciebie.-potarła moje plecy
Zablokowałam telefon i schowałam go do kieszeni.
-Zostajesz tu na noc?-zapytała
-Tak. No chyba nie myślisz, że pojadę do domu.-westchnęłam.
-Okay, rozumiem. Też bym tu siedziała gdybym leżał tu Matt.-pocałowała mnie w głowę
Ale nie leży tu Matt tylko Justin!
Oparłam łokcie na kolanach a na lewej ręce brodę.
-Gdybyś czegoś potrzebowała będę na korytarzu.
-Dobrze, dziękuje.-odpowiedziałam a dziewczyna wyszła z sali.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i dopiero teraz zauważyłam że w kącie znajduje się mała kanapa.
Wcześniej jej tutaj nie zauważyłam.
Chociaż nie będę musiała spać na krześle.
-Dlaczego się nie bu-budzisz?-zapłakałam- Zawsze martwiliśmy się z Nicol o was ki-kiedy jechaliście załatwiać wa-wasze sprawy, ale zawsze wracaliście. A te-teraz spełniły się mo-moje najgorsze koszmary. Ty tutaj, nieprzytomny, po-postrzelony. Możesz się na mnie w-wkurzać, ale najważniejsze żebyś się obudził.-oparłam głowę o łóżko
Drzwi otworzyły się a w nich stanęła Lilly.
-Chcesz coś do picia?-zapytała
-Kawę.-odpowiedziałam cicho.
-Okay.-uśmiechneła się lekko i zamknęła drzwi.

Po paru minutach podniosłam się z krzesła aby iść po kawę, ponieważ tutaj nie można ani pić, ani jeść. W końcu to OIOM.
-Zaraz wracam.-pocałowałam go w czoło i wyszłam.
Zamknęłam drzwi i skierowałam się w kierunku Lilly z dwoma kubkami w ręce rozmawiającą z Dannym i chłopakiem z loczkami.
Dziewczyna podała mi kawę i uśmiechneła się.
-Jak się czujesz?-zapytał Scott
Wzruszyłam ramionami.
-Beznadziejnie.-westchnęłam.
-Jesteś blada. Strasznie blada.-oznajmił Luke
-A jak według ciebie powinna wyglądać osoba, której chłopak leży na OIOMIE nieprzytomny, z wstrząsem mózgu i dziurą po kulce w klatce piersiowej?
Chłopak nie odezwał się ani słowem.
Upiłam pierwszy łyk kawy.
Mam nadzieje, że postawi mnie to w jakiś sposób na nogi.

Wypiłam prawie już pół kubka, aż na oddziale zaczęło robić się zamieszanie.
-Kod Niebieski! Kod Niebieski! Sala 79!-zawołała jedna z pielęgniarek.
Chciałam upić kolejny łyk kawy, ale zatrzymałam się w połowie i stanęłam jak wryta.
Cholera, Justin!
Wepchnęłam kubek do rąk Chaza czy jak mu tak i pobiegłam najszybciej jak mogłam w stronę sali.
-Przepraszam, ale nie może tam pani wejść.-zatrzymała mnie inna pielęgniarka.
-Tam leży mój chł...narzeczony! Co się dzieje?!-krzyknęłam a nie którzy na korytarzu spojrzeli na mnie jak na wariatkę
-Akcja Serca Została Zatrzymana. Nie może, pani tam wejść.
Opadłam na krzesło obok mnie i zaczęłam szlochać, a po chwili szloch zamienił się w płacz.
Zaczęłam się trząś i nie potrafiłam się uspokoić.
-Przyniosę pani coś na uspokojenie.-powiedziała pielęgniarka i odeszła ale ja nawet nie podniosłam głowy.
Zaczęłam zachłystywać się własnym powietrzem, i nie mogłam nabrać go w żaden sposób w płuca.
Serce zaczęło walić mi tak mocno, że czułam jakby miało mi zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. W głowie zaczęło mi się kręcić.
Ta sama pielęgniarka która odeszła po leki uspakajające, znalazła się z powrotem przy mnie i uklęknęła na podłodze przede mną.
-Spokojnie. Musisz się uspokoić. Masz Atak Paniki. Spróbuj oddychać przeponą. Zaraz to minie, spokojnie.
Jak mam oddychać przeponą, skoro nawet nie jestem w stanie zrobić normalnego wdechu?
Spojrzałam na swoje trzęsące się ręce ale to w niczym nie pomagało.
-Hej, patrz na mnie.Tutaj.-podniosła moją brodę tak abym spojrzała na nią.-Oddychaj. Duże wdechy ale nie za duże.
Utkwiłam spojrzenie w jednym z jej guziczków na białym fartuchu i wciągnęłam powoli powietrze
-Właśnie tak, jeszcze raz.
Wdech...wydech...wdech...wydech...wdech...wydech.
Przymknęłam powieki a wszystko po woli zaczęło wracać do normalnego trybu.
-Już lepiej?-zapytała pielęgniarka.
Kiwnęłam głową.
-Przynieście jej wodę.-powiedziała a ja dopiero teraz zauważyłam, że za pielęgniarką stoją wystraszeni: Nicol, Lilly, Scott, Ryan, Matt, Luke, Danny, Chaz, Loczek i trzech innych chłopaków.
Scott odszedł po wodę i po chwili wrócił z powrotem.
-Weź to.-powiedziała pielęgniarka i podała mi jakąś tabletkę i wodę.
Połknęłam lek i popiłam go wodą.
-Zdarzało Ci się to już wcześniej?-zapytała
-Nie.
-Czego się wystraszyłaś?-zapytała
Podniosłam się z krzesła i podeszłam do drzwi sali 79.
Lekarze zbierali swoje 'przyrządy'.
Zerknęłam szybko na monitor który pokazywał Linie Życia Justina.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy poruszała się ona w normalnym tępię.
Raz w górę, raz w dół. I tak w kółko.
-Wszystko w porządku. Nie może się Pani tak denerwować, jeśli nie chce Pani znaleźć się w szpitalu jak narzeczony.
Kiwnęłam głową.
Lekarze zaczęli wychodzić z sali.
-Mogę do niego wejść?-zapytałam lekarza, z którym rozmawiałam wczoraj.
-Proszę, ale gdyby coś się działo proszę nas natychmiastowo zawiadomić.
-Dobrze.-kiwnęłam głowa i ominęłam ich w drzwiach wchodząc do środka.
Usiadłam na krześle i złapałam jego dłoń.
-Nigdy, przenigdy mnie tak nie strasz. Nigdy! Miałam wrażenie, że tam umieram. Jeszcze nigdy się tak nie bałam. Odzyskaj siły i wróć do mnie. Na razie jesteś osłabiony i sam wiesz jak to się kończy i dla Ciebie i dla mnie.-ucałowałam jego dłoń.

_________________________________

Cześć wszystkim :D
Bardzo dziękuje za 51 tysięcy wyświetleń! Jesteście niesamowici!
Życzę Wszystkim Miłej Niedzieli!
Pozostawcie po sobie jakiś ślad pod postem, to motywuje mnie do dalszego pisania. :D
W razie jakiś pytań.
Kontakt:
ASK.FM @allyoursbabyx
TWITTER: @allyoursbabyx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
 
 



14 komentarzy:

  1. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ff zaczelam czytac dzisiaj i BAM RYCZE JAK POJEB CHCE NASTĘPNY ROZDZIAŁ I CHCE ZEBY JUSTIN SIE OBUDZIŁ I ZEBY BYŁO WSZYSTKO TAK JAK POWINNO BYC NO :'(

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham kocham kocham <3 dodaj szybko nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O boże ale się wysraszylam ale na szczęście wszystko wrócilo do normy :) do następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki megaa ♥
    Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. http://know-true-love.blogspot.com/?m=1
    Boski rozdział. Oby Justinowi nic nie było. Czekam na nn i weny!
    Zapraszam na moje ff o JB.
    /\
    |

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko! Przez chwilę było naprawdę gorąco. Justin musi do niej wrócić. Oni muszą być razem. Wylize się. Czuję to.

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny rozdzial ♥
    /Wiki

    OdpowiedzUsuń
  9. Boze ale sie przestraszyłam az mi cisnienie podskoczyło

    OdpowiedzUsuń