czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 2 : A co może być lepszego?

Kathe POV'
-A więc kiedy twoi rodzice pojechali?-zapytał
-Jakieś 3, 4 godziny temu. A czemu pytasz?
-Po prostu jestem ciekawy-powiedział i mrugną okiem
-Chcesz coś do picia?-zapytałam
-Yymm... Po proszę sok jeśli masz-uśmiechną się odpowiadając na moje pytanie
-Tak jasne... zaraz wracam -uśmiecham się i zniknęłam za drzwiami. Zeszłam po schodach i zauważyłam białą teczką która leżała na stole w jadalni, podeszłam by zobaczyć co to. Otworzyłam teczkę i zobaczyłam papiery moich rodziców, o mój Boże przecież oni pojechali właśnie aby załatwić wszystko związane z tymi papierami, mogą wrócić po nie w każdej chwili a ich córka siedzi z chłopakiem w ich domu w ubraniach w których właśnie wróciła z imprezy. Mniejsza z imprezą została bym zabita na miejscu jeśli dowiedzieli by się że w ich domu jest chłopak. Zaczęli by swoją gadkę że myśleli że mogą mi zaufać i że prosili abym niewpuszczana nikogo do domu na czas kiedy nie wrócą. Rodzice są dość surowi i nie pozwalają mi spotykać się z chłopakami. Ale czym bardziej rodzice się starają aby ich dziecko było grzeczne tym gorzej im to nie wychodzi.
I tak jakbym to przewidziała usłyszałam podjeżdżający samochód podbiegłam do okna i zobaczyłam samochód moich rodziców. Czy to są kurwa jakieś żarty?-pomyślałam Do tej pory nie wrócili a gdy ja o nich pomyślałam, nagle się zjawiają. Pobiegłam do pokoju tak szybko jak tylko mogłam.
-Moi rodzice wrócili, zapomnieli teczki z papierami.-powiedziałam zanim zdążył o cokolwiek zapytać.
Podbiegłam do szafy i zaczęłam ściągać spodenki i bluzkę. Usłyszałam za sobą lekki chichot.
-Justin obróć się, proszę.-powiedziałam
-Okay...-powiedział
Zaczęłam ubierać na siebie piżamę, obróciłam się by zobaczyć Justina, który wcale się nie obrócił, lecz przyglądał się dokładniej.
-Miałeś się obrócić-powiedziałam-Idź do łazienki i nie wychodź  stamtąd dopóki ci nie powiem siedź tam i nie hałasuj, proszę.-powiedziałam po czym szybko wepchnęłam go do łazienki, na co on tylko powiedział.
-Niezłe cycki i dupa- i zaczął się śmiać.
Przewróciłam oczami i zamknęłam drzwi od łazienki, zgasiłam światło i wbiegłam pod kołdrę. Usłyszałam kroki zbliżające się po schodach. Drzwi od mojego pokoju otworzyły się ukazując w nich moją mamę z białą teczką w ręku.
-Kochanie, wróciliśmy bo tata zapomniał papierów, wrócimy w przyszłym tygodniu w niedziele rano, bo jak wiesz później lecimy do Los Angeles, w lodówce masz jedzenie sadzę że powinno ci wystarczyć ale w razie gdybyś czegoś potrzebowała, w kuchni pod koszyczkiem masz 300 zł. Do zobaczenia Kochanie będę dzwonić, a i pamiętaj żadnym chłopaków i bądź rozsądna Kathe.
Odpowiedziałam jej tylko
-Dobrze Mamo, poradzę sobie.-po czym ona zamknęła drzwi zbiegła po schodach wyszła z domu, wsiadła do samochodu i odjechała razem z tatą.
-Justin możesz wyjść.-krzyknęłam. Na co drzwi od łazienki otworzyły się a z niej wyszedł zadowolony Justin z ogromnym uśmiechem.
-Z czego się tak cieszysz?- zapytałam
-A co może być lepszego niż seksowna sąsiadka sama w domu przez tydzień, i jeszcze na dodatek nie może spotykać się z żadnym chłopakiem hmmm? A wiesz ja lubię łamać zasady.- poruszał sugestywnie brwiami nadal się uśmiechając. A ja zaczerwieniłam się. Czy on właśnie powiedział że jestem „seksowna”?
-Tak skarbie, jesteś cholernie seksowna-powiedział to a w jego oczach można było zobaczyć pożądanie. Skąd on mógł wiedzieć o czym myślę? Ale przez jego słowa byłam pewna że wyglądam teraz jak burak. Przygryzłam swoją dolną wargę.
-Nie rób tak ! - Rozkazał, a ja naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Jak?-zapytałam
-Nie przygryzaj wargi, jeśli nie chcesz abym pieprzył cię tu i teraz do utraty przytomności- Na jego usta wdarł się wilki uśmiech.
Zwróciłam uwagę na jego usta, wyglądały naprawdę soczyście i jestem strasznie ciekawa jak smakują. Musiał zauważyć że ciągle patrze na jego usta, bo podszedł do mnie usiadł na łóżku i złączył swoje usta z moimi. Byłam zaskoczona, ale było to niesamowite, nigdy nie czułam nic podobnego, mój brzuch zaczęło wypełniać dziwne uczucie na sam jego dotyk.. Zarzuciłam ręce na jego szyje i zaczęłam poruszać ustami tak aby dopasować się do jego. Językiem przejechał po mojej dolnej wardze, prosząc tym o dostęp do mojego. Otworzyłam usta a jego język wtargnął do środka mojej buzi walcząc z moim językiem o dominacje. Zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyj, lizać i przygryzając niektóre miejsca znalazł w ten sposób mój słaby punkt, jęknęłam na co z jego ust wydobył się mały chichot. Czy on właśnie zrobił mi malinkę?-pomyślałam. Zjechał rękoma wzdłuż mojej tali podniósł moją bluzkę, zdjął ją i rzucił gdzieś koło łóżka następnie popychając mnie na nie. Leżał na mnie więc chwyciłam jego koszulkę podniósł ręce a ja zsunęłam ją mu przez głowę rzucając ją gdzieś przed łóżko, przygryzłam wargę gdy zobaczyłam jego umięśnioną klatkę z tatuażami.
-Kochanie, co ci mówiłem?-zapytał
Przygryzłam wargę jeszcze raz ciekawa jego reakcji.
-Jesteś tego pewna?- wyszeptał mi do ucha
Słysząc jego słowa wcale, nie celowo przygryzłam trzeci raz wargę, na co on tylko jęknął.
-Kurwa ! Jesteś tak cholernie seksowna!- powiedział po czym złączył nasze usta po raz drugi. Poruszałam ustami równo z jego i pociągnęłam  lekko za końcówki jego włosów, co sprawiło że jękną prosto w moje usta. Zaczęłam chichotać bo właśnie to chciałam osiągnąć.
-Kathy tak bardzo cię pragnę !- powiedział to tak cicho, jakby nikt miał tego nie usłyszeć oprócz naszej dwójki. Pocałował mnie jeszcze raz po czym opadł koło mnie.
-Musiałem przerwać, bo potem mógł bym się nie opanować, tak na mnie działasz.-powiedział na co skinęłam głową. Obwinął swoją rękę wokół mojej taki, przyciągając mnie do niego tak że leżałam wtulona w jego nagą klatkę piersiową. Drugą ręką zsunął dresy z moich nóg, na co spojrzałam na niego zaskoczona.
-Spokojnie skarbie ja nie będę spał w spodniach, więc dla równi ty też nie będziesz.- mrugnął do mnie i ściągnął swoje spodnie. Przyciągnął mnie znowu do swojej klatki tak że dokładnie słyszałam uderzenia jego serca. Leżałam koło niego, a raczej na nim w samym staniku i majtkach a on leżał w samych bokserkach. Ktoś kto nie był w temacie mógłby pomyśleć że uprawialiśmy seks. Przycisnęłam się bardziej do niego, zamknęłam oczy i zasnęłam.
Justin POV'
Promienie słoneczne wpadały przez okno prosto na moją twarz, budząc mnie tym samym ze snu. Moja ręka była owinięta mocno wokół małej tali Kathy która spała mocno wtulona w moją klatkę piersiową. Jest tak cholernie seksowna, nawet jak śpij, a sam fakt że leży w samym majtkach i staniku koło chłopaka którego poznała wczoraj, oznacza że chyba mi ufa. Naprawdę jest piękna. Nie sądziłem że spotkam kogoś takiego jak ona już na pierwszej imprezie tutaj i na dodatek gdyby mi ktoś powiedział jeszcze że spędzę przy niej noc, wyśmiał bym go, a jednak to się stało. Poruszyła się co oznaczało że zaczyna się budzić.
-Dzień Dobry, skarbie.-powiedziałem na co ona otworzyła oczy, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
-Dzień Dobry-odpowiedziałem i chyba ból głowy przypomniał jej o alkoholu który wczoraj wypiła, co można było wnioskować po jej minie gdy podniosła głowę.
-Chcesz pić?-zapytałem
-Poproszę, jakiś sok powinien być w szafce nad lodówką i przepraszam, bo to ja powinnam...
-Ciiii... nie masz za co przepraszać.-przerwałem jej i wyszedłem z pokoju w kierunku kuchni. Będąc już w niej na suszarce zauważyłem dwie szklanki, chwyciłem je i otworzyłem szafkę o której mówiła mi Kathy. Wziąłem sok pomarańczowy, gdy miałem już wychodzić z kuchni, na stoliku zobaczyłem jakieś pudełeczko z tabletkami, chwyciłem je by zobaczyć że są one na ból głowy, więc pomyślałem że mogą się przydać. Wziąłem je razem z rzeczami które miałem wcześniej w ręku i ruszyłem w kierunku szchodów. Będąc już w jej pokoju nalałem sok do szklanek, jedną podałem jej a jedną wziąłem dla siebie, napiłem się 3-4 łyki i odstawiłem szklankę na szafkę nocną. Odsunąłem kołdrę i wsunąłem się do łóżka obok Kathy. Położyła pustą już szklankę na stoliku i wróciła na swoje miejsce, objąłem ją w tali i przyciągnąłem ją bardziej do mojej klatki. Nasze ciepłe ciała stykały się ze sobą. Oparła podbródek o moją klatkę piersiową a jej niebieskie jak ocean oczy patrzyły prosto w moje. Potarłem lekko kciukiem jej policzek i pocałowałem w czoło na co ona uśmiechnęła się i położyła na mojej klatce głowę wsłuchując się w bicie mojego serca, z pewnością rytm był trochę szybszy niż zawsze, no ale który chłopak zachowywał by się normalnie przy takiej dziewczynie? Ale ona nie musi wiedzieć, że moje serce przy niej zaczyna szybciej bić. W pokoju rozbrzmiał dźwięk melodii mojego telefonu, chwyciłem spodnie, które leżały na podłodze, wyciągnąłem telefon, a na ekranie widniał jakiś nieznany mi numer. Przesunąłem palcem po wyświetlaczu i przyłożyłem telefon do ucha.
-Halo-powiedziałem
-Cześć Justin tu Ryan, dzisiaj jest niedziela więc pomyślałem że może chcesz się dzisiaj spotkać z nami, twoja seksowna sąsiadka też będzie.-Po tych słowach uśmiechnąłem się sam do siebie, bo nie ma zielonego pojęcia że ona właśnie teraz leży koło mnie.
-Tylko muszę jeszcze do niej zadzwonić, myślę że się zgodzi. To jak zgadzasz się stary?-dokończył
-Okay tylko gdzie i kiedy?-zapytałem
-W domu Matta o 17
-Dobra, to do zobaczenie. -powiedziałem i rozłączyłem się nie dając mu nawet czasu na odpowiedź.
Teraz w pokoju rozbrzmiał telefon Kathy. Ja już domyśliłem się kto może teraz do niej dzwonić.
Wyciągała się przede mną aby chwycić telefon i spojrzeć na ekran, trochę się zdziwiła i odebrała połączenie przykładając telefon do ucha.
-Co jest Ryan?-zapytała. Chwyciłem ją w tali, bo nie mogłem patrzeć na nią taką rozciągniętą bez żadnych męskich odczuć. Podniosłem ją i usadziłem ją sobie na kolanach, na co ona się uśmiechnęła.
-No Dobra, gdzie i o której?-zapytała Ryana. Usłyszawszy odpowiedź jej rozmówcy, pożegnała się i rozłączyła, położyła telefon na szafce i spojrzała na mnie.
-Idziesz dzisiaj do Matta?-zapytała
-Tak,kochanie, to on dzwonił do mnie chwile temu.-odpowiedziałem, a ona zaczerwieniła się na słowo którym ją nazwałem i schowała swoje policzki w dłoniach.
-Kochanie nie chowaj się, bo z rumieńcami naprawdę ci do twarzy.-powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
-Pojedziesz razem ze mną do Matta?-zapytałem
-A chcesz żebym jechała razem z tobą?- Uśmiechnęła się szeroko i dodała słodkie mrugnięcia. Ona naprawdę nie jest jak te wszystkie inne suki które wcześniej znałem. Może i znam ją zaledwie jeden dzień, ale naprawdę ją polubiłem.
-Tak chcę, to jak jedziesz ze mną?- zapytałem po raz drugi a ona się uśmiechnęła, pokiwała głową popychając mnie na łóżko i zaczęła łaskotać.
-Skarbie, ja nie mam łaskotek-zaśmiałem się- Ale ty je z pewnością masz.
Przewróciłem ją tak, że to ona teraz leżała pod spodem, a ja uniosłem się nad nią i zacząłem ją łaskotać zaczęła się śmiać i rzucać po całym łóżku, próbując się wydostać, ale gdy zauważyła że nie wydostanie się zaczęła prosić abym przestał ją łaskotać.
-Prz...Prze...Przestań Pro... Proszę Ju... Just... Justin.-Mówiła pomiędzy przerwami od śmiechu
-Ale to ty zaczęłaś.-powiedziałem po czym znowu zacząłem ją łaskotać
-Przee...Przepraszam już nie...nie bę... nie będę. -Mówiła
-Dobrze,przestane ale nie ma nic za darmo.Chce buziaka.-powiedziałem, a ona się uśmiechnęła. Uniosłem się na rękach i połączyłem nasze usta razem.Przewróciła nas tak że to ona teraz znajdowała się na górze. Zaczęła poruszać się na moim kroczu tak że obudziła moją dolną część ciała.
-Kathy, przestań jeśli nie chcesz abym wziął cię tu i teraz i pieprzył do upadłego.-uśmiechnęła się, pocałowała mnie w szyje i zaczęła zjeżdżać w dół całując i liżąc każdy centymetr mojej szyji w pewnym momencie jęknąłem bo znalazła mój słaby punkt a ona zachichotała w moją szyje, zaczęła gryźć, ssać i lizać moją szyje w moim słabym punkcie przez co znowu jęknąłem przygryzła jeszcze raz kawałek mojej szyji liząc i ssąc ją kiedy odsunęła się od niej, uśmiechnięta najwyraźniej z czegoś zadowolona. Czy ona właśnie zrobiła mi malinkę? Spojrzałem na jej usta na których ciągle był ten sam zadowolony uśmiech, złączyłem jej usta z moimi a ona zarzuciła ręce na moją szyje włożyłem język do jej buzi sprawdzając przy tym każdy jej centymetr od środka. Przygryzłem jej dolną wargę na co jęknęła.
-Muszę iść niedługo do domu, Kathy-powiedziałem na co trochę posmutniała-Ale widzimy się o 16:45 przecież jedziesz razem ze mną do Matta.-dokończyłem na co ona się uśmiechnęła i złożyła jeszcze jeden mały pocałunek na moich ustach.
-Chłopaki będę gadać.-powiedziała
-Skarbie spokojnie przypominam ci że jesteśmy sąsiadami, więc po prostu powiem że zabrałem cię po drodze, nie musisz się martwić.-uśmiechnąłem się a ona odwzajemniła uśmiech.


_____________________________________________________________

 To opowiadanie jakoś nie ma zbyt dużo waszych komentarzy.  :(
Macie 2 rozdział, potem będzie działo się więcej, ale jeśli nie będzie zbyt dużego zainteresowania po prostu odpuszczę sobie z tym opowiadaniem.

4 komentarze:

  1. Blagam nie odpuszczaj sobie, piszesz jak krolowa haha
    ale tak serio to niespodziewalam sie tego.. kompletnie mnie zaskoczylas.. myslalam ze Kathy bedzie sie hamowac w stosunku do Justina a tu prosze :)
    Ciekawe czy beda sie kryc przy znajomych, teraz Kathy ma wolna chate przez tydzien ale co pozniej? Jak rodzice wroca!? I ciekawe co bedzie dalej z nimi.. co bedzie z Kastin? Hah to bedzie taka moja nazwa :D jeszcze raz gratuluje i pozdrawiam :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Troche za szybko akcja sie potocztła powinni troche bardziej sie poznać no ale to tylko moje zdanie ty tu jestes pisarka ale tak ogolnie to rozdział super

    OdpowiedzUsuń