czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 6: Mam świetne widoki

Kathe POV'
-Kathe, kochanie wróciliśmy.-Otworzyłam oczy alby zobaczyć w drzwiach zadowoloną mamę.
-Która godzina?-zapytałam
-Dochodzi 9. Kathe... umm co ty masz na sobie?-zapytała mama, a ja otworzyłam szerzej oczy, aby lepiej zobaczyć to co tak jej nie pasowało.
-Chyba ubrania.-powiedziałam
-Kathe nie rób ze mnie głupiej, przecież widzę że to ubrania. Chodzi mi o bluzkę którą masz na sobie.-powiedziała
Rodzice zawsze pilnowali mnie abym nie spotykała się z żadnymi facetami, i była grzeczną dziewczynką, a bluzka którą miałam na sobie wyglądała w 100% na męską. Tylko co ja mam jej powiedzieć, skoro sama nie wiem, jak ona znalazła się na mnie. Ale jedno jest pewne to bluzka Justina, można to poznać po zapachu i po tym że wczoraj ją miał na sobie.
-Byłam wczoraj u Nicole i polałam się sokiem, więc pożyczyła mi bluzkę swojego brata. A ja przyszłam w niej do domu, i najwidoczniej usnęłam w niej.-Powiedziałam 
-Nicole ma brata?-zapytała
-Umm.. Tak ma.-powiedziałam
-No dobra, zejdź na dół za chwile zrobię śniadanie, pewnie jesteś głodna.
A ja tylko skinęłam głową. Nicole nie ma żadnego rodzeństwa, ale moja mama nie wie o niej zbyt wiele, więc na moje szczęście uwierzyła w to. Chwyciłam za telefon który leżał na komodzie, sprawdzając czy nie mam żadnej wiadomości, ale o dziwo jedna była.

Od: Justin
Zasnęłaś wczoraj na kanapie, więc zaniosłem cię do twojego łóżka, a że chciałem żeby było ci wygodniej, przebrałem cię w dresy, nie mogłem znaleźć żadnej bluzki w której byłoby ci wygodnie, więc masz na sobie moją. :) A i pozwoliłem sobie wziąć twój numer i przy okazji zapisałem Ci swój.

Postanowiłam mu odpisać, bo niby czemu nie?

Do: Justin
Dzięki, a koszulkę oddam gdy tylko będę miała okazje. :) 

 Po chwili mój telefon znowu za wibrował.

Od: Justin
Koszulkę możesz zachować. Zobaczymy się dzisiaj? :)

Do: Justin
Jeśli chcesz tylko gdzie i kiedy?

Odpowiedz dostałam natychmiastowo.

Od: Justin
14, u mnie. :) Będę czekać.

Zablokowałam telefon, i odłożyłam go na komodę, a z moich ust nie miał zamiaru zniknąć uśmiech.
  Zeszłam na dół a na stole leżały już dla mnie kanapki, podeszłam bliżej i zobaczyłam też kubek z gorącym kakaem, wszędzie czułam zapach Justina, no bo przecież mam na sobie jego koszulkę. Ten zapach jest taki świetny, że aż brakuje słów aby go dokładnie opisać. Chwyciłam za pierwszą kanapkę, i zaczęłam ją jeść popijając od czasu do czasu kakaem. Gdy już skończyłam jeść podziękowałam i poszłam do swojej łazienki wziąć prysznic. Wzięłam jeszcze po drodze świeżą bieliznę i weszłam do łazienki odkręcając wodę i zdejmując z siebie ubrania. Weszłam pod prysznic, umyłam ciało tym samym żelem a głowę tym samym szamponem co zawsze, zakręciłam wodę, wyszłam spod prysznica wytarłam się dokładnie, założyłam bieliznę, i obwinęłam się dużym miękkim białym ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy zastanawiając się co dzisiaj na siebie założyć. Cofnęłam się do tyłu bardziej w stronę okna, abym miała lepszy widok na szafę. Stałam tam chwile, przyglądając się temu wszystkiemu. Mój telefon za wibrował na komodzie, więc poszłam po niego i wróciłam na miejsce. Odblokowałam ekran i kliknęłam na nowo otrzymaną wiadomość.

Od : Justin
Mam świetne widoki, mogła byś tak stać cały dzień skarbie. :)


Spojrzałam w stronę okna, a w domu po drugiej stronie w otwartym oknie zauważyłam zadowolonego Justina. Chwyciłam koc, abym mogła się bardziej zakryć i otworzyłam okno.
-Nie wolno, podglądać sąsiadów.-powiedziałam wystarczająco głośno by mógł mnie usłyszeć.
-A co mam innego robić, jeśli moja sąsiadka jest tak cholernie seksowna.-powiedział odsłaniając rząd białych zębów, które mogłam już zobaczyć z daleka.
-Justin!-krzyknęłam, rumieniąc się
-Tak, tak wiem. Do 14 skarbie.-powiedział, po czym zamkną okno. Zrobiłam to samo i stanęłam tym razem bliżej szafy, aby nikt nie mógł podglądać mnie przez okno. Wyjęłam z szafy czarne rurki i biały crop top z napisem „SWAG”. Wciągnęłam je na siebie i z powrotem wróciłam do łazienki susząc włosy i robiąc z nich mały koczek. Podkreśliłam oko czarnym eyelinerem, rzęsy tuszem a usta bezbarwnym błyszczykiem. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek dochodziła dopiero 12. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie włączając telewizor, i oglądając jakiś program który właśnie leciał.
-Kathe poznałaś już może nowych sąsiadów, gdy nas nie było?-Obok mnie pojawiła się mama.
-Nie, jeszcze nie.-powiedziałam, znowu ją okłamując. Wpadłaby w szał gdybym dowiedziała się że jest ten nowy sąsiad, miał okazje być już parę razy w jej domu, a nawet spał tu, a na dodatek jest chłopakiem.
-Okay, wybierasz się gdzieś dzisiaj?-zapytała
-Tak idę o 14 do Nicole- Co innego miałam powiedzieć? Że idę do Justina. Nie dosyć że dostała bym szlaban za okłamanie jej co do 'niepoznania sąsiadów' to jeszcze na pewno nigdzie by mnie nie puściła. A tak mogę sobie tego wszystkiego oszczędzić.
-Dobrze, aaa
-Ty mi lepiej opowiedz jak było na wyjeździe.-zmieniłam temat, bo zaczęło by się przesłuchanie o to co robiłam przez cały tydzień, albo coś innego. A wtedy mogła bym wpaść w jakieś kłopoty. Moja mama nie lubi opowiadać o sobie, więc i tym razem tego nie zrobi.
-Było Dobrze, idę zająć się obiadem.-powiedziała i poszła do kuchni.
1 dla Kathe, 0 dla mamy. -pomyślałam. 
Była już 13:30, jak to szybko zleciało. Wstałam z kanapy, i poszłam do łazienki, aby zrobić jeszcze ostatnie poprawki w swoim wyglądzie. Wciągnęłam na nogi białe forsy, i zeszłam na dòł. Włączyłam jeszcze na chwile, jakiś program muzyczny i usiadłam słuchając piosenek. Gdy na zegarku wybiła 13:55 wstałam z kanapy i wyłączyłam telewizor. 
-Mamo wychodzę.-powiedziałam i wyszłam biegnąc w kierunku domu Justina. Ktoś mógłby mnie zobaczyć, więc musiałam się pospieszyć. Wbiegłam do domu Justina nawet nie pukając, i modliłam się aby mama mnie nie widziała. 
-Jestem.- powiedziałam a w salonie pojawił się uśmiechnięty Justin -Nie pukałam, bo nie chciałam aby mama zauważyła że stoję przy twoich drzwiach.-dokończyłam
-Okay, czuj się jak u siebie piękna.-uśmiechnęłam się na jego słowa.
-Dzięki. -powiedziałam stojąc nadal w tym samym miejscu, a Justin znaczą się do mnie zbliżać. Teraz stał parę centymetrów ode mnie. Pociągnął mnie za ramie, zamykając tym samym przestrzeń która nas dzieliła. Napierałam teraz lekko na jego klatkę piersiową.
Nachylił się nad moją szyją lekko muskając ją swoimi ustami. Po moim ciele przeszedł lekki dreszcz, co spowodowało gęsią skórkę.
-Widzę jak na ciebie działam, i wiesz co skarbie? To działa w obie strony. - poczułam na mojej szyi jego ciepły oddech co spowodowało, kolejny dreszcz. Justin widocznie to zauważył, bo zachichotał. Jego usta przesuwały się w kierunku moich, zatrzymał się pod podbródkiem i odsunął się lekko, aby spojrzeć mi w oczy, po czym złączył nasze usta. Natychmiastowo odwzajemniłam pocałunek, kładąc jedną rękę na jego szyj, a drugą wplatając w jego włosy. Pociągnęłam lekko za końcówki jego włosów, a on jęknął prosto w moje usta.
-A więc tak chcesz się bawić?-powiedział łapiąc mnie za pośladki i podnosząc do góry. 
Owinęłam swoje nogi wokół jego tali, a nasze usta znowu się złączyły, teraz już w głębszym pocałunku. Uszczypnął lekko mój tyłek, otworzyłam usta łapiąc powietrze, a on skorzystał z sytuacji i wślizgnął język do mojej buzi.
Teraz nasze języki walczyły ze sobą. Justin położył mnie na kanapie, nadal całując. W pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk telefonu Justina, wstał ze mnie wysuwając telefon z kieszeni, odbierając go i przysuwając do ucha. Może to i dobrze, że akurat teraz zadzwonił? Kto wie, co by tu się jeszcze mogło stać. Przecież ja praktycznie go nie znam, a działa na mnie tak, że nawet nie potrafię tego wytłumaczyć. Spojrzałam na Justina rozmawiającego przez telefon, wyglądał na zdenerwowanego.
-Jak to? Czy was do reszty pojebało? Co wy sobie myślicie.? Dzisiaj Niedziela, chyba mam prawo spędzić chociaż jeden, jebany dzień w spokoju, prawda?- mówił, ewidentnie było widać, że jest wkurzony.
-Matt kurwa nie obchodzi mnie to, radźcie sobie sami, jasne? Poinformujcie mnie jeszcze później z łaski swojej, czy się udało.-powiedział, rozłączył się i włożył telefon do kieszeni. Wiem chociaż że rozmawiał z Mattem.
-Umm... Wszystko okay?-powiedziałam cicho, był zdenerwowany więc nie wiem jak może teraz zareagować.
-Tak, nie musisz się mnie bać Kathe.-powiedział, a jego głos był milszy niż parę sekund temu, gdy rozmawiał z Mattem.
-Nie boję się.-powiedziałam lekko się do niego uśmiechając.
-To dobrze, obejrzymy jakiś film? - zapytał, siadając obok mnie na kanapie.
-Okay, a co masz?
-Parę horrorów i jakieś filmy akcji.
-Tylko nie horrory.-powiedziałam natychmiastowo, na co on tylko na mnie dziwnie spojrzał.- Jaaa...boję się horrorów.- dokończyłam, bawiąc się palcami, a Justin się uśmiechnął.
-W takim razie oglądamy horror.
-Justin!
-Wiesz, możesz się przytulić jeśli będziesz się bała.-powiedział, uśmiechając się szeroko.
-No dobra, niech ci będzie.- powiedziałam smutnym głosem.
Justin podszedł do telewizora, i podłączył do niego mały pendrive. Usiadł z powrotem obok mnie, ale o wiele bliżej niż chwile temu. Chwycił za pilot, i włączył wybrany przez siebie horror. Początek był w miarę spokojny, ale gdy wyskoczyła jakaś straszna postać od razu wtuliłam się w Justina. Obwinął rękę wokół mojej tali, odchylając się bardziej do tyłu, a ja położyłam głowę na jego kolanach, podkładając sobie pod głowę jedną rękę.



 
Otworzyłam oczy, nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Spojrzałam na Justina, który też spał. Wyjęłam telefon z kieszeni była 22:15 a na wyświetlaczu wiadomość.

od: Mama
Wyjechaliśmy z tatą za miasto,wrócimy nad ranem. Nie siedź długo u Nicole. 
 
Czasami są plusy, tego że rodzice wyjeżdżają, bo gdybym teraz wróciła do domu, pewnie dostała bym niezły ochrzan. Ale czasami jest też tak że wracają po jakimś dłuższym czasie do domu, a później okazuje się że znowu muszą wyjechać, aby załatwić jakieś ważne sprawy. I wtedy przez parę dni muszę siedzieć w domu kompletnie sama. Tak to jest gdy rodzice prowadzą jakąś firmę. Nigdy się tym nie interesowałam.
-Coś się stało? - Usłyszałam zaspany głos Justina, i podniosłam głowę do góry, aby zobaczyć jego zaspane oczy.
-Nie, rodzice napisali mi wiadomość, że musieli znowu wyjechać i wrócą nad ranem.
-Czyli zostaniesz jeszcze.- To brzmiało bardziej jak stwierdzenie, a nie jak pytanie.
-Tak, chyba że chcesz się już mnie pozbyć.-powiedziałam, uśmiechając się.
-Nie, skąd! Chodź, pewnie jesteś głodna, zrobimy coś do jedzenia.-powiedział, a ja wstałam. Justin powtórzył mój ruch, i złapał mnie za rękę ciągnąc w kierunku kuchni. Zrobiliśmy parę rodzaj kanapek, oraz herbatę i wróciliśmy na kanapę, jedząc je.
-Dlaczego, nie chciałeś jechać do chłopaków?- zapytałam
-Nie muszę być na ich każde zawołanie. -odpowiedział
-Jeśli to było coś ważnego, mogłeś jechać, ja poszłabym do domu.
-Wolałem zostać z tobą.
-Naprawdę?
-Tak.- powiedział, i oplótł rękę wokół mojej tali.
Znamy się ponad tydzień a ja mam wrażenie, jak bym znała go o wiele dłużej. Ale na pewno nie wiem o nim wszystkiego. Przecież to gangster, czego ja się spodziewam?
Spojrzałam na zegarem była 23:25.
-Pójdę już do domu.-wstałam z kanapy i zrobiłam krok w kierunku drzwi wyjściowych, ale Justin pociągnął mnie za nadgarstek, tak że usiadłam na jego kolanach.
-Musisz?
-Jestem zmęczona.
-Odprowadzę cię do domu.
-Justin, przypominam ci, że mieszkam naprzeciwko Ciebie.
-Tak, wiem. I co z tego?
-Dobra, skoro chcesz.
Wstałam z jego kolan i ruszyłam w stronę drzwi, Justin szedł za mną. Otworzyłam drzwi, i poczułam zimne nocne powietrze, na swoim ciele. Justin zamknął drzwi, przeszliśmy przez ulice i zatrzymaliśmy się tym razem przed moimi drzwiami. Chwyciłam zapasowe klucze, które zawsze nosiłam ze sobą, w razie takim sytuacji, i weszłam do domu. Justin wszedł za mną zamykając za sobą drzwi. Weszłam po schodach do swojego pokoju, podeszłam do szafy i chwyciłam szare dresy i koszulkę, którą zostawił mi Justin zeszłej nocy.
-Zaraz wracam.-powiedziałam, do Justina który siedział na moim łóżku.
Weszłam do łazienki, zdjęłam dzisiejsze ubrania i założyłam naszykowane wcześniej rzeczy. Umyłam twarz, zmywając również makijaż i rozpuściłam włosy. Weszłam do pokoju, i nie zwracając uwagi na Justina, położyłam się do łóżka. Justin wstał i podszedł do drzwi, zamykając je na klucz.
-Co robisz?- zapytałam, ciekawa
-Chyba, nie chcesz aby twoja mama złapała mnie rano w twoim pokoju, prawda?
-Masz zamiar tu spać?
-Tak. Nie pierwszy i nie ostatni raz kotku.-powiedział i puścił mi oczko. Podszedł do łóżka, zdjął buty, spodnie, koszulkę i położył się obok mnie. Położyłam głowę na jego nagim torsie, i zamknęłam oczy wsłuchując się w rytm bicia jego serca.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

-Kathe! - Zza drzwi było słychać głos mojej mamy.
Otworzyłam oczy, a obok siebie zobaczyłam śpiącego Justina. Nawet nie wiem, kiedy wczoraj zasnęłam, przy nim czuję się jakoś bezpieczniej, i mogę od razu zasnąć o nic się nie martwiąc. Ale nie to jest teraz najważniejsze, przecież moja mama stoi za drzwiami a ja mam w pokoju prawie całkiem nagiego chłopaka.
-Justin, obudź się! -zaczęłam lekko nim szarpać, na co on tylko zamruczał.
-Wstawaj, moja mama jest za drzwiami, i chce wejść.
Otworzył oczy zrzucił z siebie kołdrę, chwycił spodnie i koszulkę i zaczął się ubierać, założył buty i podszedł do okna. Odwrócił się jeszcze w moją stronę, zrobił krok do przodu i złożył mały pocałunek na moich ustach.
-Dzięki, za wczorajszy dzień.-powiedział, uśmiechając się.
-Ja też dziękuje.
-Kathe, otwórz te drzwi.-Zawołała moja mama
-Poczekaj chwile mamo, tylko się ubiorę.-odpowiedziałam jej.
Justin otworzył okno i przełożył jedną nogę za nie.
-Uważaj na siebie.-powiedziałam, tak aby mama nie mogła mnie usłyszeć.
-Nie martw się skarbie.-powiedział, a uśmiech nie znikał mu z ust. Przełożył drugą nogę za okno i podszedł po dachu do drzewa, które rosło, przy domu. Wskoczył na nie, i zsunął się na dół. Zrobił to tak jakby robił to już wcześniej milion razy. I wcale bym się nie zdziwiła, jeśli była by to prawda. Zamknęłam okno, i podeszłam do drzwi otwierając je.
-No nareszcie.-powiedziała mama, wchodząc do środka i rozglądając się.
-Czego szukasz?
-Niczego. Przyszłam cię obudzić na śniadanie, ale o dziwo miałaś zamknięte drzwi.
-Zamknęłam drzwi, bo nikogo nie było w domu, i czułam się trochę bezpieczniej.-powiedziałam, i przywaliłam sobie w myślach ręką w czoło. Co to w ogóle za wytłumaczenie?
-No, dobrze. Zejdź na dół.-powiedziała mama i wyszła.
Na moje szczęście chyba uwierzyła w te bzdury.
Zamknęłam za nią drzwi, i podeszłam jeszcze raz do okna.
Justin na pewno jest już w domu. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej czarne rurki i białą koszulkę z błękitnym ombre. Podeszłam jeszcze do komody i chwyciłam koronkową bieliznę. Weszłam do łazienki, zdjęłam z siebie ubrania i odkręciłam wodę. Weszłam pod prysznic, a ciepła ciecz spływała po moim ciele odprężając mnie przy tym. Umyłam ciało brzoskwiniowym żelem, a głowę truskawkowym szamponem. Zakręciłam wodę, i wyszłam spod prysznica wycierając się czarnym, miękkim ręcznikiem. Założyłam bieliznę, a potem wsunęłam na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Uczesałam włosy, i postanowiłam zostawić je rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Założyłam jeszcze na nogi białe stopki, włożyłam telefon do kieszeni i zeszłam na śniadanie. Podeszłam do stołu w jadalni, przy którym siedziała już moja mama. Rozejrzałam się, bo nigdzie nie było widać taty.
-Gdzie tata?
-Musiał jechać do firmy, coś załatwić więc zjemy same.
-No dobra.-Usiadłam na krześle, naprzeciwko niej i zaczęłam jeść naleśniki.
-Kathe, co ty na to żeby zaprosić nowych sąsiadów na obiad.
Co ona tak się tych sąsiadów uczepiła.-pomyślałam
-Nie sądzę żeby był to dobry pomysł.-powiedziałam, a ona zrobiła dziwną minę.
-Dlaczego?
-Bo z tego co wiem, mieszka tak tylko chłopak, więc nawet jeśli zaprosisz sąsiada, nie sąsiadów.- Mama zrobiła zaskoczoną minę, tak to jest jeśli nie ma ich przez tydzień w domu.
-Więc jeśli to chłopak, trzymaj się od niego z daleka, teraz najważniejsza jest dla ciebie nauka.-Czy ona usłyszała tylko to, że sąsiadem jest chłopak?
-Mamooo, mam wakacje.
-Tak wiem, ale niedługo to się zmieni, a poza tym nie chcemy z tatą abyś spotykała się z jakimiś chłopakami, masz jeszcze na to czas.-Moi rodzice, są zdecydowanie nadopiekuńczy i wymagający, ale gdyby tylko znali całą prawdę o mnie, dostała bym szlaban do końca życia.
-Mam 17 lat.
-Wiem, ale jesteś jeszcze pod naszą opieką, więc musisz się z tym pogodzić.
Oni nadal myślą, że przez te wszystkie lata zawsze się ich słuchałam. Jeśli chciałam iść na jakąś imprezę, zawsze mówiłam rodzicom że idę do Nicole. A oni zawsze w to wierzyli.
-A ty czemu nie w firmie? -zapytałam. Po przecież mamy poniedziałek, więc jeśli tata już tak pojechał, to czemu ona nie?
-Pojadę o 11. A i wrócimy z ojcem razem. Myślę że koło 1 w nocy.
-Czemu tak późno?
-Są jakieś niedociągnięcia, więc będziemy siedzieć nad papierami, żeby to jakoś wyprostować.
-Ok.W końcu to niepierwszy raz.
-Skarbie wiesz że jesteśmy odpowiedzialni za tą firmę, jeśli ona upadnie to my razem z nią.
-Tak mamo, wiem nie jestem głupia.-Skończyłam jeść, więc chwyciłam talerz i zaniosłam go do zmywarki.- Idę do siebie.-dokończyłam, i wbiegłam po schodach na górę.
Rzuciłam się na łóżko. Mój telefon za wibrował. Wyjęłam go z kieszeni a na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość od Justina.


_____________________________________________
Dodaję ten rozdział jeszcze raz ponieważ tamten nie dodał się w całości, za co bardzo przepraszam :( Dziękuje za wszystkie wyświetlenia :) Ale moglibyście zostawiać również więcej komentarze. Miłego czytania :)

6 komentarzy:

  1. Boski blog! Pisz dalej . Nie mogę się doczekać następnego. Rozdział mega .

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg Super ♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny♥ dobrze ze Justin wybiegl na czas przez okno... nie wiem czemu ale mam wrazenie ze rodzice niedlugo poznaja prawde.. BLAGAM ZEBY ONI GO ZAAKCEPTOWALI :oo

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń