piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 5 : Nie jestem jak większość chłopaków.

Kathe POV'

Dzisiaj Sobota, to już trzeci dzień od kłótni z Justinem. W ciągu tych trzech dni, nie miałam z nim żadnego kontaktu. Jutro wracają rodzice, więc dzisiaj mam ostatnią okazje żeby się zabawić. W Piątek Scott napisał mi wiadomość że urządza dzisiaj imprezę o 19 i że jestem zaproszona. Więc to właśnie będzie ta ostania okazja do zabawy przed powrotem rodziców. Jest 11:50 a o 12 ma przyjechać pomnie Nicole i jedziemy do centrum handlowego na zakupy, bo nadal mam te 300 zł które zostawili mi rodzice i swoje oszczędności. Siedziałam na kanapie, czekając na Nicole. Usłyszałam odgłos klaksonu samochodu Nicole, wstałam wzięłam kurtkę i zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Podeszłam do drzwi pasażera, otworzyłam je, wsiadłam i przywitałam się z nią. Przez całą drogę do centrum śmiałyśmy się i śpiewaliśmy piosenki, które leciały akurat w radiu. Kiedy byłyśmy już na miejscu Nicole zaparkowała samochód, wysiadłyśmy a ona go zamknęła. Też mam prawo jazdy, ale rodzice nigdy nie mają czasu aby jechać do salonu i kupić mi samochód. Weszliśmy do dużego budynku, gdzie otaczało nas pełno sklepów. Nicole pociągnęła mnie za rękę wpychając do jednego z nich. W oko wpadła mi czarna skórzana spódniczka i czerwony crop top na ramiączkach. Chwyciłam je i powędrowałam do przymierzalni. Pasowały idealnie na dzisiejszą imprezę. Wyszłam z przymierzalni w swoich już ubraniach, a przy kasie zobaczyłam zadowoloną Nicole. Podeszłam do drugiej kasy płacąc, za swoje ubrania. I wyszłyśmy ze sklepu. Kupiłyśmy to co chciałyśmy w pierwszym już sklepie, więc teraz możemy jechać już do domu.
-Co kupiłaś?-zapytałam Nicole
-Ciemne dżinsowe spodenki i biały crop top, a ty?
-Skórzaną czarną spódniczkę i czerwony crop top.
-Spódniczka plus ty plus szpilki równa się zawał.-powiedziała lekko się śmiejąc.
-Nie przesadzaj Nicole-powiedziałam- Teraz do domu, prawda?-dokończyłam
-Tak.-odpowiedziała


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Została godzina do imprezy. Jestem już umyta, i ubrana w rzeczy które dzisiaj kupiłam w sklepie, a Nicol uparła się że mnie umaluje i zrobi mi włosy. Powieki pomalowała mi ciemnym cieniem, ale nie za mocno. Kolor idealnie pasował do mojej cery. Rzęsy pomalowała tuszem, a usta bezbarwnym błyszczykiem. Zabrała się za prostowanie moich włosów. Parę minut później byłam prawie gotowa, brakowało mi tylko butów. Przyniosła mi moje czarne wysokie szpilki, które stały przy moim łóżku. Wsunęłam je na nogi, i wyprostowałam się.
-Wyglądasz... Przepięknie ! -wykrzyczała
-Ty też.-powiedziałam po czym ją uściślam. Miała na sobie te same rzeczy które kupiła w sklepie plus do tego kremowe szpilki. Włosy również miała rozpuszczone, a rzęsy pomalowane, jej policzki przykrywał lekki róż a usta bezbarwny błyszczyk. Wyglądała idealnie.
-Dzięki, ale na pewno nie lepiej niż ty.-powiedziała uśmiechając się do mnie.- No to co jedziemy?-zapytała
-Tak.-odpowiedziałam biorąc z łóżka czarną kurtkę i wkładając do niej telefon.
Zeszliśmy na dół, zamknęłam drzwi i poszliśmy do samochodu. Chwile później siedziałam już w nim razem z Nicol jadąc do domu Scotta. Będąc już na miejscu Nicole zaparkowała trochę dalej, bo nigdzie nie było wolnych miejsc. Wysiadłyśmy z samochodu, oczywiście zamykając go i ruszyliśmy w kierunku domu z którego wydobywała się głośna muzyka. Wchodząc do środka z Nikol, parę facetów zaczęło na nas gwizdać. Wszyscy się obrócili aby na nas spojrzeć. Nie lubię tego, i nigdy nie polubię.
-Czego się patrzycie! Zajmijcie się sobą. - Przed nami stał Matt idąc w kierunku Nicol.-Muszę się przyzwyczaić że mam taką seksowną dziewczynę, i pilnować aby nikt nie położył na niej łap.-Dokończył patrząc cały czas na Nicol i uśmiechając się.
-Jest Lily?- zapytałam Matta
-Tak stoi z Dannym, i resztą w kuchni. Tylko weź chusteczki żeby wytrzeć im ślinę, gdy cię zobaczą.-powiedział lekko się uśmiechając i łącząc jego usta z Nicol. Wchodząc do kuchni zobaczyłam drobną posturę dziewczyny owiniętą ramieniem Danniego. Podeszłam bliżej.
-Cześć wszystkim-powiedziałam, a wszyscy obrócili się w moją stronę ,ich szczęki tak jakby trochę opadły, zauważyłam Justina który dokładnie mi się przyglądał. A ja nadal nie zapomniałam o kłótni z samochodu i o tym co widziałam przed jego domem.
-Na co się tak gapicie? Ducha zobaczyliście czy jak?-powiedziałam, odwracając się aby upewnić się że nic za mną nie stoi.
-Umm... Kathe wyglądasz... wspaniale.-powiedział Ryan
-Bez przesady. Danny zabieram ci ją na chwile.-powiedziałam wskazując na Lily. Na co on skinął.
-Tylko niezadługo.-powiedział
-Ależ oczywiście.-powiedziałam uśmiechając się lekko.
Pociąg łam ją na parkiet, i zaczęłyśmy tańczyć tak jak to zazwyczaj robią dziewczyny. Oczywiście jako koleżanki, nie jako para.
-Ciągle ci się przygląda.-powiedziała Lily, dość głośno tak abym mogła usłyszeć ją przez tą muzykę
-Kto?-zapytałam
-Justin, a kto inny.-stwierdziła
-Obróćmy się na chwile.-powiedziałam, i teraz to ja widziałam co dzieje się za plecami Lily. I rzeczywiście Justin, ciągle mi się przyglądał.
-I co? Nadal się na ciebie patrzy?-zapytała
-Tak cały czas.-spojrzałam na nią, a ona się uśmiechnęła.
Gdy piosenka się skończyła, chwyciłam dłoń Lily i pociąg łam ją w kierunku chłopaków i Nicole.
-Oddaje.-powiedziałam do Danniego
-Dzięki-powiedział i złapał Lily w tali.
-Kathe musimy pogadać.-powiedziała Nicole, odciągając mnie na bok, tak żeby nikt nie słyszał naszej rozmowy.- Widziałaś?-zapytała
 -Co?
-To jak na ciebie patrzył.Nie udawaj głupiej Kathe.
-No dobra widziałam, i co z tego?
-Przecież on cię tam pożerał wzrokiem. Nawet chłopaki mu dogryzali.
-Co mówili?
-Że się na ciebie napalił i inne gówna. Ale on tylko powiedział nie odrywając od ciebie wzroku, że mają Zamknąć Mordy.
-Coś jeszcze?-dopytywałam ciekawa
-Matt powiedział tylko mu że w Środę nie był zbyt dla ciebie miły. A on odpowiedział że to nie jego sprawa i wgl. Ale później przyznał że trochę przesadził.
-Ale to nie była tylko jego wina, ja też na niego nakrzyczałam i wyzwałam go od "Męskiej Kurwy" a nic o nim nie wiem, miał rację. - I dopiero teraz miałam wyrzuty sumienia.
-Podoba ci się prawda?- zapytała Nicole
Może i jest przystojny i tak niesamowicie pachnie, i gdy mnie całuje w moim brzuchu fruwają motylki a na jego dotyk dostaje przyjemnych ciarek, ale no przecież nie mogę jej tego powiedzieć.
-Kathe, mówię do ciebie.-powiedziała Nicole
-hmm?
-Podoba ci się Justin?
-Nie skąd, co ci w ogóle do głowy przyszło ?
-Patrzycie na siebie tak ummm... z resztą nieważne. 
Do kuchni wszedł Justin. Wyglądał tak idealnie czarne dżinsy zwisające w kroku, biała koszulka i czarny snapback oraz białe supry.
-Kathe możemy pogadać?-zapytał
-Tak, jasne.-odpowiedziałam
-To ja was zostawiam.-powiedziała Nicol i zniknęła w tłumie
-Może nie tutaj, bo trochę tu głośno.-powiedział a ja tylko skinęłam głową, no bo co miałam powiedzieć, ostatnio nazwałam go męską dziwką i na pewno muszę go za to przeprosić. Złapał mnie za rękę i ciągnął w kierunku drzwi frontowych przeciskając się przez tłum.
-Gdzie idziemy?-zapytałam
-Zobaczysz.-odpowiedział
Byliśmy już przy jego samochodzie, a on podszedł do drzwi pasażera i otworzył je.
-Wsiadaj.-powiedział dość miłym głosem.
Zrobiłam co mi kazał. Obszedł samochód do okola i usiadł na miejscu kierowcy, odpalając silnik i wyjeżdżając z 'parkingu'. Żadne z nas się nie odzywało, co przypominało mi o naszej ostatniej kłótni i o tym jak go nazwałam.
-Justin...-zaczęłam
-hmmm?-powiedział przez sekundę patrząc na mnie, a potem znowu zajął się wpatrywaniem w drogę.
-Przepraszam, nie powinnam w tedy tego wszystkiego mówić. Nie znam cię zbyt dobrze, więc nie wiem jakie jest twoje życie. Miałeś racje.-powiedziałam, bawiąc się nerwowo swoimi palcami.
-Ja też przepraszam, nie powinienem na ciebie krzyczeć.-powiedział
-Ale ty mnie nie nazwałeś umm... no wiesz.-powiedziałam wpatrując się w swoje kolana.
-Męską dziwką? Miałaś w pewnym sensie racje.-spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.- Nie potrafię zatrzymać przy sobie kobiety dłużej niż na jedną noc, więc tak jakby jestem męską dziwką, a ty powiedziałaś to co myślałaś. Nic się nie stało.-dokończył
-Naprawdę przepraszam.-powiedziałam
-Kathe naprawdę to nic.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Gdzie jedziemy?-zapytałam
-Mówiłem ci już ,że zobaczysz.-odpowiedział
Jechaliśmy jeszcze jakieś 20 minut w kompletnej ciszy.
-Jesteśmy.-oznajmił, a ja rozejrzałam się. Staliśmy na drodze, a po mojej stronie była mała wąska ścieżka. Wysiadł z samochodu, a ja powtórzyłam jego ruchy.
-Chodź.-powiedział i złapał mnie za rękę. Patrzyłam na nasze złączone dłonie, pasowały do siebie idealnie, tak jakby właśnie były dla siebie stworzone. Co ja właściwie gadam. Justin zatrzymał się, więc ja też, odwróciłam wzrok od naszych dłoni i spojrzałam przed siebie. Byliśmy na jakiejś polanie, a przed nami był mały staw otoczony niewielkimi pagórkami. 
-Podoba ci się?
-Tak, jest wspaniale.-powiedziałam
-Chodź-powiedział i znowu zaczął ciągnąć mnie za dłoń.
Podeszliśmy do jakiegoś drzewa. Justin usiadł i oparł się o pień ciągnąc mnie w dół, abym zrobiła to samo. Usiadłam koło niego kładąc kłowe na jego kładce piersiowej. Było Pięknie. Księżyc odbijał się w wodzie a pagórki dodawały temu wszystkiemu jeszcze większego uroku.
-Wiesz, nie jestem jak większość chłopaków.-zaczął
-Wiem.-powiedziałam na co on spojrzał na mnie lekko zdziwiony
  -Ale nie chodzi mi teraz o to że jestem tak bardzo przystojny nie to co inni.-powiedział z wielkim uśmiechem na ustach
-I skromny-zaśmiałam się- Ale Justin wiem naprawdę o co ci chodzi, jesteś gangsterem którego wszyscy znają i wszyscy się boją-dokończyłam
-Skąd ty o tym wiesz?-zapytał zdziwiony
-No wiesz Matt, Nicole.-powiedziałam
-A ty mnie się boisz?-zapytał, patrzą na mnie
-Nie, a powinnam?
-Nie. -powiedział i objął mnie ramieniem wtulając mnie tym samym bardziej w swoją klatkę.
-Kiedy wracają twoi rodzice?-zaczął
-Jutro rano.
-Chcesz jechać już do domu?-zapytał
-Tak.-odpowiedziałam i wstałam, a on powtórzył mój ruch, złapał mnie za rękę i razem wędrowaliśmy dróżką w stronę samochodu.


Justin POV'


Siedzieliśmy już w samochodzie jadąc do domu Kathe. Jest zupełnie inna niż wszystkie dziewczyny. Zawsze gdy jakaś dziewczyna dowiadywała się że jestem gangsterem uciekała bo myślała że prędzej czy później i tak ją zabiję. I powoli miałem już tego dosyć. Byłem pewny że tym razem będzie tak samo, powiem jej a ona ucieknie. A tu niespodzianka, wiedziała już o tym i nawet się nie przejęła, jakby to było coś normalnego. Może jest już do tego przyzwyczajona, bo przecież zna chłopaków. Ale mimo wszystko i tak jest wyjątkowa. Znowu to samo, Bieber o czym ty w ogóle myślisz hmm?
-Jesteśmy.-powiedziałem, a ona spojrzała na mnie z uśmiechem. Musiałem z nią tam wejść, musiałem. No ale przecież co jej powiem.”Wejdę z tobą, bo chce cię mieć blisko siebie” Co ona by sobie pomyślała?
Otworzyła drzwi i chciała już je zamknąć ale zatrzymała się.
-Chcesz wejść na herbatę?-zapytała
Tak wejdę na tą pieprzoną herbatę. To jest doskonały moment aby się z nią tam dostać.
-Czemu nie, poczekaj tylko wjadę samochodem na swój podjazd.-powiedziałem a ona zamknęła drzwi, czekając na mnie.
Wjechałem na swój podjazd, zgasiłem samochód wyciągnąłem kluczyki i wysiadłem z samochodu. Ruszyłem w kierunku czekającej Kathe. Wyglądała tak pięknie. Podeszliśmy razem do drzwi, a ona otworzyła je. Weszliśmy do środka, zdjęła kurtkę i powiesiła ją na wieszaku.
-Rozgość się.-powiedziała wskazując na kanapę i telewizor. I jak się domyślam poszła do kuchni wstawić wodę na herbatę. Wcale nie miałem ochoty na żadną herbatę, no ale miałem okazje tu się dostać, wiedź czemu niby miałem ją zmarnować?
Po chwili wróciła z dwoma kupkami herbaty w rękach. Postawiła je na stoliku i usiadła koło mnie.
-Pięknie wyglądasz.-powiedziałem, a ona się zarumieniła.-Musisz się przyzwyczajać do komplementów, bo będę ci je dość często powtarzać.-dokończyłem, i puściłem jej oczko.
Kathe chwyciła za swoje szpilki, i zdjęła je z nóg. Podniosła się i postawiła je w szafce na buty. I usiadła z powrotem koło mnie.
-Gdzie łazienka?-zapytałem
-Po schodach, pierwsze drzwi po prawo, lub też mój pokój, gdzie wolisz.-odpowiedziała.
Podniosłem się i wbiegłem po schodach, chwyciłem za klamkę drzwi o których mówiła Kathe, i zamknąłem je szukając włącznika od światła, gdy już go znalazłem zapaliłem go a moim oczom ukazała się wielka łazienka cała w płytkach. Po ok. 3 minutach wyszedłem z niej i zeszedłem na dół, podszedłem do kanapy, i zauważyłem śpiącą Kathe trzymającą w dłoni telefon. Musiała być naprawdę zmęczona. Podszedłem bliżej niej jedną ręką chwyciłem ją pod kolanami a drugą wsunąłem pod jej plecy. Podniosłem ją do góry, z zamiarem zaniesienia jej do swojego pokoju. Wszedłem po schodach i lekko kopnąłem drzwi od jej pokoju, na co te się otworzyły. Położyłem ją na łóżku i wyjąłem z jej ręki telefon. W tedy przypomniało mi się że nie mam jeszcze jej numeru. Odblokowałem jej telefon i wpisałem do niego swój numer, podpisując się jako Justin i zadzwoniłem na swój , tak żebym również miał jej numer, i położyłem go na komodzie. Spojrzałem na nią jeszcze, przecież nie będzie spać w ubraniach, a budzić jej na pewno też nie będę. Otworzyłem jej szafe, wyjołem z niej szare dresy, ale nie mogłem znaleźć żadnej bluzki w której mogła by spać, napewno jakaś tam jest ale ja po prostu nie mogę jej znaleźć. Dresy leżały na wieszchu, więc znalazłem je z łatwością. No nic, dam jej swoją koszulkę. Podszedłem do niej i zdjąłem z niej spódniczkę, przygryzłem lekko wargę gdy moim oczom ukazały się jej majtki, założyłem na nią dresy. Teraz zabrałem się za koszulkę, i podciągnąłem ją do góry i znowu przygryzłem wargę, ale tym razem trochę mocniej, jest tak cholernie seksowna. Zdjąłem z siebie koszulkę i założyłem ją na nią. Nawet na sekundę się nie przebudziła. Przykryłem ją jeszcze kołdrą i wyszedłem jak gdyby nic. Zszedłem po schodach i wyszedłem przez drzwi frontowe, kierując się do swojego domu. Powietrze było dość chłodne co mogłem poczuć na swojej nagiej klatce piersiowej. Otworzyłem drzwi od swojego domu, wbiegłem po schodach na górę i wszedłem do sypialni rzucając się na swoje łóżko. Rodzice Kathe jutro przyjeżdżają, więc muszę wymyślić jakiś dobry plan żeby ją jutro zobaczyć. Leżałem jeszcze chwile na łóżku, a potem zasnąłem.

_______________________________

Jest i 5 rozdział :) Dzięki za wszystkie wyświetlenia. :) Miłego Czytania :D

3 komentarze:

  1. Świetny :)
    Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg ale swietne! Ciekawe jak Justin ma zamiar sie z nia spotkac.. i co bedzie jak jej rodzice wroca :( ciekawe czy beda ze soba czy potraktuje ja jak typowa dziwke.. pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń